27


Raz się żyję wybrałam numer i czekałam jak na skazanie. Dopiero po 4 sygnale ktoś odebrał słyszę w tle jak ktoś wrzeszczy.

-jej ojciec nie pozwoli mu  się do niej zbliżyć po ostatniej akcji - to chyba głos Marka 

- A myślisz ,że będzie się tym przejmować . On nie będzie wyrozumiały.

-Halo . Halo . Jest tam ktoś ? Cisza bo nic nie słyszę. halo 

- Proszę nie mów mojego imienia na głos. Chciałam sama.... nie wiem co chciałam . Potrzebuje przyjaciela a  u mnie w domu chyba mówiłeś , że ty nim jesteś. Proszę przyjedź .

- Czy coś się stało ? 

- Nie spokojnie jest dobrze . Zresztą przepraszam ,że zadzwoniłam . Nie było tematu 

- spokojnie . Daj adres za chwilę tam będę. Tylko nie znikaj. 

- okej wyśle ci smsem - mówię rozłączając się i pisząc adres. Czekanie na niego dłużyło mi się nie miłosiernie . minęło już pół godziny ,a jego dalej nie ma czyli mnie wystawił, kierowałam się do wyjścia z mojej kryjówki , gdy zobaczyłam postać w kapturze  

- jestem , przepraszam ,że tak długo to trwało - mówi Michael 

- Dziękuje . Nie potrzebnie się fatygowałeś i tak nie wiem co chciałam ci powiedzieć . Przepraszam 

- Nie przepraszaj . Jak chcesz to możemy wcale nie rozmawiać tylko posiedzieć razem 

- Brzmi kusząco . - mówię ale już po chwili się odzywam - Możesz mi powiedzieć , przepraszam mieliśmy się nie odzywać

- Wiedziałem ,że długo nie wytrzymasz , taką cię zapamiętałem - mówi śmiejąc się ze mnie 

- Zapamiętałeś. Czyli my się znaliśmy wcześniej? 

- Przepraszam nie oto mi chodziło.

- Jasne , kolejny chce mi powiedzieć ,że to dla mojego dobra . wiem ,że Mark był u was w domu i pewnie powiedział abyście mi nic nie mówili , bo ja mam 4 lata oczywiście.

- Musisz zrozumieć ,że on cię chroni abyś nie zrobiła znowu czegoś głupiego .

- Znowu? Super tylko szkoda ,że ja nic nie pamiętam . Nawet Marka nie pamiętałam , kiedy go spotkałam i w ogóle . To jest frustrujące. Chciałabym się dowiedzieć prawdy tylko oni mi nic nie mówią. 

- ja też nic nie wiem Emi ale jestem pewny ,że chce abyś została moją przyjaciółką . 

-Zgoda , jesteś fajny 

- dzięki chociaż nie zawsze taki byłem 

- Jak to ? - pytam 

- Innym razem ci opowiem , bo jest już późno, a jutro szkoła - mówi - zawiozę cię do domu 

-- dzięki - mówię wstając i kierując się za moim przyjacielem do jego samochodu . Po pięciu minutach jesteśmy pod moim domem 

- Dzięki za dziś - mówię- nie wysiadaj ja sama dojdę . Do jutra. 

Wchodząc do domu , widzę wściekłego tatę a to nie wróży nic dobrego. 

- Gdzie ty byłaś ?. wystraszyłaś mnie. 

- Byłam  z kolegą w parku . Uspokój się nie jestem dzieckiem mam prawie 18  lat .

- To nie oznacza ,że możesz robić co chcesz nie po tym ....

- dokończ , zawsze urywasz w połowie zdania . A później patrzysz na mnie z wyrzutem. Co ja takiego zrobiłam ,że mnie nienawidzisz?

-  to nie prawda , po prostu ja się martwię o ciebie 

- Super tylko szkoda ,że nie mówisz mi prawdy. Ty i Mark jesteście siebie warci - mówię wchodząc do pokoju i zamykając drzwi . Już nie będę grzeczna. Szybko wzięłam kąpiel i przebrałam się w piżamę. Rzuciłam się na łóżko i od razu usnęłam 

Rano wstałam równo z budzikiem. Kto wymyślił szkołę ? Szybko się ogarnęłam i znowu musiałam poświęcić więcej czasu aby zamalować te cholerne wory pod oczami.  Zeszłam na dół i zrobiłam płatki . Ojciec siedział obok pijąc kawę , widać było ,że między nami jest napięta atmosfera. Wrzuciłam miskę pełną płatków do zlewu i wściekła wyszłam z domu kierując się do szkoły. 

Jestem na parkingu i od razu Mark woła mnie do siebie, ale nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Więc poszłam do mojej oazy spokoju. Siedziałam tam do dzwonka i od razu poszłam do sali i usiadłam w swojej ławce. Wszyscy są podekscytowani sama nie wiem czym, ale ciągle słyszę czy Luke jest wolny albo on jest boski i że z miłą chęcią poszła z nim do łóżka . 

- Dość , nie możesz chociaż raz zamknąć tego pyska . Nie każdego obchodzi z kim się pieprzysz . Więc takie uwagi zostaw dla siebie bo rzygać się chcę .

- O odezwała się panna cnotka , która chciała skoczyć...

- Skończ - nagle słyszę Michaela - To nie twoja sprawa , więc daj jej spokój 

- Ale..ale ...ona...

- Skończ. Wszystko okej Emi?

- Wal się , sam zaczynasz zachowywać się jak mój ojciec . Daj mi spokój . - mówię odwracając się do tablicy bo aktualnie weszła nauczycielka. Lekcje minęły szybko ,jak dla mnie za szybko bo muszę wrócić do domu . Został ostatni dzwonek i koniec . Pakuję wszystkie rzeczy do torby i wychodzę idąc do swojej szafki. Nagle słyszę jak ktoś mnie woła odwracam się i ktoś zaczyna mnie tulić i szeptać do ucha: przepraszam już cię nie zostawię . Odpycham się od tej osoby i widzę blondyna z kolczykiem 

- Luke? - mówię zszokowana ,że moje serce tak na niego zareagowało 

- Emilii możemy pogadać , ja wiem ,że ty nie chcesz mnie znać ,ale tak dużo nas ....

- Przepraszam ale muszę iść - mówię i szybko odchodzę do mojej kryjówki , bo nie wiem co się właśnie stało i to mnie przeraża . Słyszę jak woła moje imię. 

Nie wiem jak długo tam siedziałam ale postanowiłam już pójść do domu bo ojciec do mnie zaczął wydzwaniać . Podeszłam jeszcze do szafki i wyciągnęłam torbę , gdy nagle słyszę ;

- Musze z nią porozmawiać . Musi tutaj być - mówi Luke

-Posłuchaj nie możesz z nią rozmawiać . Chodź do domu na spokojnie  ci wszystko opowiemy ale  nie tutaj.- Prosi go Michael 

-Nie będziesz mi mówił co mam robić . Muszę ją przeprosić ja ją .....- chciał skończyć ale mnie zauważył jak stoję ze łzami w oczach. 

- Emilii ja cię przepraszam za wszystko, byłem debilem - chciał mówić ale zabroniłam mu 

- Słuchaj, ja nie wiem o co ci chodzi ,ale odpuść sobie . Ja cię nie znam i jeżeli myślisz że polecę na ciebie tylko dlatego, że jesteś sławny, to się mylisz. - mówię do niego i omijam go po czym zwracam się do Michaela: 

--Myślałam ,że się przyjaźnimy ale widocznie się pomyliłam . Wczoraj mnie okłamałeś mówiąc ,że ty nic nie wiesz 

- Emi to nie tak , ja naprawdę nie wiedziałem wtedy ...

- Czego nie wiedziałeś ? Powiedz. - mówię i czekam aż zareaguje - miałam rację jesteście siebie warci . Nie dzwoń więcej - mówię wybiegając ze szkoły i szybko udałam się do domu. 

Trzasnęłam drzwiami i weszłam do pokoju,  a ojciec chciał wbiegnąć za mną ale przeszkodził mu dzwonek do drzwi. 

-Gdzie jest Emilii ? - pyta Luke 

- Wynocha stąd , dla ciebie ona nie istnieje - słyszę więc szybko otworzyłam drzwi z pokoju i zaczęłam przysłuchiwać się ich rozmowie.

- Bo ty tak powiesz? Chciałbym ją przeprosić i prosić o drugą szansę. 

- Szansę ? Człowieku ona cię nie pamięta . Nawet się cieszę że straciła pamięć bo przynajmniej ciebie nie pamięta.  

- Jak to straciła pamięć . nie wierzę panu . Proszę mnie przepuścić .

- Nie, wynocha . Nie rozumiesz to wszystko przez ciebie .

- Co jest przeze mnie ? To że nie umiała się pozbierać ? Mnie też było ciężko .

- Jakoś dałeś sobie radę, a ona  chciała się zabić - wykrzyczał mu ojciec- Na szczęście straciła tylko pamięć . Więc nie zbliżaj się do niej bo nie ręczę za siebie . Co ty tutaj w ogóle robisz? 

- Ona do mnie napisała, abym przyjechał i porozmawiał z panem, będzie miał pan do mnie jakieś ważne wieści . 

-Nie wiem, o co chodzi - mówi ojciec- A teraz wynocha i trzymaj się od niej z daleka. 

Luke trzasnął drzwiami , gdy wychodził . Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Chciałabym się dowiedzieć prawdy.

- Możesz zagrać ze mną w otwarte karty ? - pytam ojca , który gdzieś wychodził 

- Nie mam teraz czasu , innym razem albo zadzwoń do Marka - mówi wychodząc z domu. 

Super zostaw mnie teraz , ty nic innego nie robisz . Jestem naprawdę wkurzona na ojca a zbliżał się wieczór i w tym momencie wpadłam na pomysł . Szybko pobiegłam na górę i wybrałam numer  do Justina , odebrał od razu

- Hej Emilii. Co tam ? 

- Dzwonie bo chciałam się upewnić czy dziś u ciebie jest impreza? 

- Jasne , a co chcesz wpaść? - pyta

- Oczywiście , dlaczego nie . Tylko mam prośbę , nie mów nic Markowi , proszę 

-Wiesz ,że mnie zabije ... ale dla ciebie zrobię wyjątek i się poświęcę - mówi uśmiechając się - Bądź o 19 to jeszcze zdążymy pogadać na spokojnie .

- Okej do zobaczenia- mówię rozłączając się i patrząc na zegar, została mi godzina. Mam jeszcze dużo czasu ale wzięłam szybki prysznic. Włosy lekko wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone , pomalowałam oczy tuszem i eyelinerem , policzki lekko przypudrowałam . Wskoczyłam na szybko do szafy i wybrałam sukienkę , którą rzadko ubieram  ubrałam trampki , nie lubię szpilek po nich zawsze nogi mnie bolą. Zabrałam tylko klucze po czym wyszłam na dwór zamykając drzwi i kierując się do Justina.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top