25

Jestem już miesiąc w tej cholernej szkole , każdy nauczyciel dał mi czas na nadrobienie materiału bo ktoś miał do nas dołączyć i będziemy razem zdawać. 

Jak na razie jestem spokojna i pilnie się uczę , ale powoli mam dość. Mark cały czas mnie pilnuje nawet jak pójdziemy na imprezę to zawsze jest przy mnie  , nie pozwala dużo pić. Trochę przesadziłam mówiąc "za dużo" on w ogóle nie pozwala mi pić , jest gorszy niż mój ojciec. Zawsze mówi mi co mam robić , ja chcę się bawić , szaleć. 

W domu jest jeszcze gorzej. Ojciec przychodzi do mnie co 5 minut. Uczy się gotować zdrowe jedzenie. Czysta paranoja . Miesiąc temu się postawiłam , ale to nic nie dało : 

        Miesiąc temu 

Wróciłam do domu , a Mark miał dla mnie niespodziankę , będzie chodził ze mną do szkoły. Dzięki nie mu mam ochotę rano wstawać i chodzić do tego piekła. Nie powiem ,że jest mi lekko być nowym ale za godzinę zaczyna się mój pierwszy dzień. Postanowiłam zmienić kolor włosów na fioletowy , zaczęłam się mocniej malować 

Aktualnie siedzę w kuchni i zajadam płatki , kiedy tata wszedł 

-Hej .

-Hej. Jak się czujesz? - pyta

-Dobrze. Możesz przestać ciągle pytać jak się czuje.

- Czy to źle ,że martwię się o ciebie? 

- daj , spokój. A czy ty czasem nie powinieneś być już w pracy? - pytam

-Nie, zmieniłem godziny pracy, więc będziesz mnie częściej widzieć w domu

- Świetnie- mówię sarkastycznie 

-Nie marudź . Gdyby nie to że mnie prawie nie było to byś ...

- Dość - krzyczę - Nie chce o tym myśleć bo mnie głowa boli, a lekarz zabronił mi się wysilać. Odpuść, jestem tą samą osobą co wcześniej , no prawie ale chcę abyś traktował mnie normalnie.

- Dobrze ale jakbyś chciała pogadać zawsze jestem . 

- ja to wiem tato 

- Siemano wszystkim - mówi Mark 

- Nie nauczono cię pukać ? - pytam go 

-Pff , przebywam tutaj częściej niż u siebie . Więc spadaj no chyba że mam sobie pójść i zostawić na pożarcie hieną ? 

- Dobra niech Ci będzie . 

- Uważaj na nią - mówi tata jak wychodzimy 

-Skończ nie mam 5 lat . - mówię a Mark kiwa głową 

- Jaki plan na dziś - pyta 

-No cóż, nie rzucać się w oczy, ale jest środek semestru więc bez ciebie będzie ciężko , ale dam radę . 

- Spokojnie jestem z Tobą ,nie zostawię Cię .- mówi przytulając mnie.

- Dzięki - mówię i już widzę zarys szkoły , każdy się tutaj zna ale ja przez pół roku nie byłam w stanie tam chodzić .

Jesteśmy na parkingu szkolnym i widzę grupę ludzi rozmawiających ze sobą , nie zwracający na mnie uwagi z czego bardzo się cieszę. 

- I co nie ma tak źle - mówi Mark wchodząc do szkoły 

- Nie, myślałam ,że będzie gorz...- nie było mi dane skończyć bo ktoś mnie popchnął - Patrz jak chodzisz 

-Patrz jak chodzisz - mówimy w tym samym momencie . Patrzę na niego ale on szybko odwraca się i wychodzi ze szkoły . Jedynie co widzę to kaptur na głowie .

- Emilii , wszystko w porządku ?- pyta Mark 

- Tak, kto to był?

-Nie wiem, nie widziałem twarzy a ty?

-Ja też nie 

- Chodź do klasy bo masz biologię , a ona nie lubi spóźnialskich 

Wchodzę do klasy i oczywiście wszystkie oczy skierowane są na mnie 

- Powodzenia - szepcze Mark i ucieka 

Wchodzę w głąb sali i siadam w przedostatniej ławce . Wyciągam telefon i zaczynam grać w jakąś grę , gdy ktoś podchodzi do mnie 

- To moja ławka -mówi 

- Och , przepraszam .Nie wiedziałam ,że jest Twoja - mówię i już chcę się przesiąść ale widzę na jej twarzy zadowolenie , więc ja muszę coś zrobić. Ja tak łatwo nie odpuszczam. -A czy możesz mi udowodnić ,że jest twoja ? Może jest gdzieś podpisana . - Jej mina jest bezcenna 

-Przepraszam czy możesz mi powiedzieć czy każdy musi przynosić swoje ławki czy tylko ona? - pytam jakiegoś chłopaka , który siedzi obok w ławce , ale on nie odpowiedział tylko zaprzeczył głową i zaczął się śmiać . 

- Proszę siadać . Witamy z powrotem Emilii - mówi odwracając się do klasy - Vanessa usiądziesz czy mam wysłać ci zaproszenie? 

Czyli ma na imię Vanessa , coś czuję ,że mnie nie polubiła.

-Dziękuje -mówi nauczycielka - A ty Emilii zostań po lekcji 

- Oczywiście - mówię, a ona zajęła się lekcją 

Zaczęłam robić notatki , nie chciałam mieć już więcej zaległości. Czas szybko upłynął bo usłyszałam dzwonek na przerwę . Szybko pakuję swoje rzeczy do torby . 

- Chciała mnie pani ze mną rozmawiać - mówię podchodząc do nauczycielki

-Tak , tutaj masz materiał , który musisz zdać ale spokojnie dam Ci trochę czasu , a będziesz zdawać z osobami które mają dołączyć do nas za jakiś czas . Masz tak około 2 miesiące tamci mają gorzej bo będą mieć tylko miesiąc - mówi uśmiechając się do mnie

- Dziękuję - mówię 

Później poszło już z górki. Mark poznał mnie ze swoją paczką . Każdą przerwę spędzamy razem. 

Czas teraźniejszy 

Tak jak już mówiłam nic się nie zmieniło . Nawet nie pomogło gdy groziłam ojcu ,że się wyniosę jak mi nie odpuści trochę . To na nic. Nie wiem czemu się mnie tak uczepił . 

Jest ranek postanowiłam już wstać , aby wziąć prysznic i pomalować się trochę mocniej  . Nie umiałam spać, dlatego mam wory pod oczami . Jeszcze brakowało mi aby ojciec mnie w takim stanie zobaczył to od razu do lekarza by leciał . Muszę zaszaleć , może pójdę na imprezę w ten piątek . Muszę się rozerwać tylko jak Marka przekonać , coś wymyślę. Jestem prawie gotowa tylko zostało mi ubrać spodnie z dziurami, bluzę z kapturem. 

Zeszłam na dół i zabrałam sobie jabłko jako szybkie śniadanie. Już ubieram buty na koturnie , gdy słyszę . 

- Zjadłabyś coś lepszego - mówi ojciec

- Nie mam ochoty

- Czy wszystko jest w porządku ? 

- tak , po prostu mam ochotę na jabłko 

- No dobrze - mówi takim podejrzanym głosem - Muszę iść zadzwonić. Uważaj na siebie

- Jak zwykle tato. - mówię i szybko wychodzę do szkoły.

 Mark chyba dziś zaśpi bo dawno powinien być u mnie , no trudno dam sobie radę sama. Idę do szkoły wkładając słuchawki do uszów i włączając playlistę . Gdy idę  wsłuchując się  w muzykę to czas szybko leci , bo nawet nie zauważyłam ,że jestem już przed budynkiem szkoły ,a Justin mnie woła 

- Hej - mówię

-hej nie widziałaś Marka? - pyta

- Dobrze wiesz jak to jest z nim w piatek - mówię a razem śmiejemy się 

- Pewnie znowu nie przyjdzie - mówi - Wiesz że zawsze możesz do mnie przyjść jakby się ...

- Nie kończ, proszę . Każdy pyta się mnie czy u mnie jest okej . Mam tego dość , wiem, że Mark kazał wam uważać na mnie, ale ja nie jestem ze szkła. Więc proszę daj mi żyć. 

-No dobrze ale pod warunkiem ,że mnie przytulisz- mówi rozkładając ramiona 

Wtuliłam się do niego i usłyszałam dzwonek . Uśmiechnęłam się do niego i razem poszliśmy do szkoły i każdy poszedł pod swoją salę . 

Usiadłam na swoim miejscu ,ale widzę że Vanessa przechodząc obok rzuca we mnie wściekłym spojrzeniem . Odwróciłam głowę w stronę okna i patrzyłam na szkolny parking, jak jacyś spóźnialscy parkują samochód. Nauczycielka  weszła do klasy i od razu zaczęła rozglądać się po sali

- A gdzie są nowi uczniowie? - pyta, a do klasy wchodzą dwóch chłopaków z kapturami na głowie - Pierwszy dzień i już spóźnieni to nie wróży nic ciekawego . Ściągnąć nakrycie głowy i siadać na miejscach. 

Gdy oni ściągnęli kaptur od razu w klasie dziewczyny zaczęły piszczeć jak oszalałe i rzuciły się w ich kierunku. Musiałam zakryć uszy nawet dyrektor przyszedł oraz inni nauczyciele, a za nimi uczniowie którzy także zaczęli piszczeć i krzyczeć 5SOS. Za nim dyrektor uspokoił całe te zamieszanie minęło 30 minut i każdy wrócił do siebie. 

Nauczycielka nie wytrzymała. 

- Spokój. Kto się odezwie zostaje zawieszony. O co tyle krzyku ?

- Bo my mamy zespół , proszę pani - odzywa się jeden 

- No i co z tego . Ale teraz jesteście normalnymi uczniami , więc nie ma żadnych ulg względem was, a co robicie po szkole to wasza sprawa. A co do reszty jeżeli ktoś w tym budynku będzie się zachowywał tak jak przed chwilą dyrektor zawiesi dożywotnie . Zrozumiano? 

- Tak - mówią wszyscy chórem . Oczywiście oni musieli siedzieć za mną , nie będę się nim zachwycać jak inni. 

-Dobrze czemu jest was dwójka , miała was być trójka?

- Nie pani profesor. Nas będzie czwórka, ale reszta dojdzie za jakiś czas. 

- Z tej szkoły robi się niezły cyrk. Spokojnie jeszcze rok - mówi nauczycielka. - Przedstawiać się nie muszą prawda? 

- Muszą - ktoś powiedział 

-Dobra , jestem Michael jestem rok starszy od was . Mamy zespół , na razie mamy przerwę więc chcieliśmy nadrobić zaległości 

- Okej. A ja jestem Calum , on wszystko już powiedział, ale my chcemy być traktowani jak każdy uczeń ,więc proszę nie świrujcie.

-Dobrze mam dla was materiał i macie miesiąc czasu . - mówi szukając dokumentów .- Nie ma gdzieś musiał się zapodziać . Emilii

-Słucham - mówię dźwigając głowę z nad zeszytu

- Czy my cię czasem nie nudzimy?

-Nie spokojnie , daję radę 

- Nie mam już do was siły - mówi nauczycielka - Masz wykaz materiału z zeszłego semestru? 

- Mam ale nie przy sobie, tylko w domu

- Dobrze ,więc podzielisz się z kolegami i oprowadzisz ich po szkolę .

- CO?! dlaczego ja? Ma pani tutaj resztę klasy chętną .

- Ale ja nie chce abyś się zanudziła na śmierć - mówi z wrednym uśmieszkiem - a żeby nie przyszła ci do głowy ucieczka bo nie przepuszczę Cię i zawieszę , a twój ojciec nie będzie zadowolony. 

- Super - mówię .Nauczycielka zaczęła dawać zadanie domowe bo z lekcji nici . 

-Psst psst Emilii- ktoś szepcze 

- Czego - mówię odwracając się do nich

- Nie cieszysz się ,że nas widzisz? - pyta któryś tam 

- Nie , teraz jakbyś mógł dać mi spokój.

- Ale dlaczego . Jego rozumiem ,że nie chcesz widzieć, ale ja ci nic nie zrobiłem - mówi ten drugi 

- Słuchaj no Michael czy jak ci tam . Nie znam was , nie słucham waszej muzyki więc nie będę szaleć jak inni. Jak myśleliście ,że każdy będzie koło was skakać to się pomyliście. - mówię odwracając się do tablicy i na szybko spisując zadanie domowe. Gdy stawiałam kropkę zadzwonił dzwonek na przerwę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top