13


.

- Emilii uspokój się . Oddychaj powoli spokojnie . Powiedz mi gdzie jesteś ?- pyta Luke szamocąc się, a po chwili słyszę - Wstawaj, mamy problem, budź Hodda 

- Jestem w klubie - mówię 

-Dobra to już coś . W jakim klubie ? - pyta zatroskanym głosem 

- Klub Moon ale nie wiem , gdzie on jest a na świecie jest takich miliony i mnie nie znajdziesz, a ktoś cały czas się na mnie patrzy - mówię znowu panikując 

- Em uspokój się . Zatrzymaliście się w miasteczku prawda- pyta

- Nie, jesteśmy w domu nad jeziorem dwie godziny drogi stąd - mówię 

-Dobra mam cię . Hood wie gdzie jesteś . Jest Jack w pracy - Pyta kogoś - To dzwoń . Świetnie. Em teraz mnie posłuchasz i zrobisz to co mówię dobrze? 

- okej. Przyjedziesz po mnie ? 

-Oczywiście już jadę , ale to trochę potrwa więc wejdziesz do środka i pójdziesz do pokoju , który wskaże Ci Jack i tam na mnie poczekasz . Zrozumiałaś - pyta się 

- Tak zrozumiałam , będę grzeczna -mówię dźwigając ręce do góry chociaż on nie może tego zauważyć 

- To teraz idź i poczekaj na mnie maleńka 

- Podoba mi się jak mówisz - ups wymsknęło mi się . Musiałam mieć nieźle w czubie ale dalej chciało mi się pić - Dobra idę i będę grzeczna.. - mówię kończąc rozmowę i dokończając zdanie- Albo i nie 

Weszłam do środka i od razu podeszłam do baru po kolejne drinki.

- Przykro nie mogę ci nic już dać . Chodź za mną na górę - mówi koleś  i łapie mnie za rękę prowadząc po schodach do pokoju. Gdy wyszedł byłam już naprawdę wściekła nie mogę się napić bo co Hemmings mi zabroni , niech spada. Wyszłam z pokoju upewniając się ,że nikogo nie ma na schodach wszedłam w wir tańczących i zaczęłam tańczyć z jakimś nie znajomym . Po kilku piosenkach chciało mi się pić, więc postanowiłam wykorzystać sytuacje . 

-Może postawisz mi drinka - pytam nieznajomego 

- Z miłą chęcią - mówi odchodząc w stronę baru po czym przyniósł po drinku . Zaczęliśmy dalej tańczyć ale po chwili zaczęło mi się kręcić w głowie i miałam straszną ochotę się zabawić na całego . Zaczęłam się ocierać o mężczyznę, a on zaczął całować mnie po szyi i  dekolcie . Ręce wsadził mi pod koszulkę masując mój brzuch , kurczę strasznie mi się to podoba...

LUKE

Gdy zadzwonił do mnie Clifford myślałem ,że go uduszę , ale gdy odezwał się cichutki głos mojej Emilii . To wiedziałem ,że coś się stało. Jej spanikowany głos a zarazem pijany . Nie wiem dlaczego on się mnie czepiał skoro nie był lepszy. Jak mógł narażać życie Em. Jak go dorwę to mu nogi powyrywam.

- Szybciej -mówię do chłopaków - Oddajcie mi telefon muszę zadzwonić do Jacka , czy z nią wszystko w porządku 

- Na pewno jest okej . Nie będziesz dzwonić do niego co 5 minut. Jeszcze 15 minut i jesteśmy na miejscu - mówi Calum

-Jak go dorwę to nie ręczę za siebie - mówię wściekły - Szybciej

- Nie mogę szybciej -mówi Calum

- Zapłacę za ciebie ten cholerny mandat . Jest pusta droga .

- Pamiętasz ,że ja nie mam prawka i nie mogę szybciej bo już mam 140 na desce. On szybciej nie da rady.

-Obiecuję ,że jak będę miał normalne prawko kupuję auto co może jeździć 220.

- Uspokój się . Jeszcze chwilę -mówi Ash - Pamiętaj nie odwal tam czegoś . Nie będziemy cię ratować

- Dobra . Wejdę zabiorę ją i wyjdę -mówię zirytowany - Chyba że mnie coś wnerwi . To nie obiecuję

-Dobra rób co uważasz . Jesteśmy na miejscu

Wyskoczyłem jak burza z samochodu popędziłem w stronę Klubu

-Ej chwila nie możesz sobie od tak wejść- mówi ochroniarz

- A chcesz się założyć - mówię spoglądając na niego ściągając kaptur z głowy, a on widząc z kim ma do czynienia szybko otwiera drzwi - Też tak myślałem

Rozglądam się po klubie szukając Jacka , który tym razem siedzi za barem .

-Gdzie jest ? - pytam

- Dwójka - mówi wskazując schody

-Dzięki

Wbiegam po schodach i otwieram drzwi szukając mojej , małej blondynki. Jeden rzut oka i widzę ,że jej nie ma . Chociaż raz nie mogła mnie posłuchać . Do cholery jasnej raz mogła mnie posłuchać. Zbiegam ze schodów wkurzony do granic możliwości

- Gdzie ona jest - Pytam przez zaciśnięte zęby Jacka

- No zaprowadziłem ją do pokoju numer 2

-Nie ma jej .

-Stary patrz - mówi Ashton odwracając mnie i pokazując ciemniejszy róg sali , w której widzę, ocierająca się o jakiegoś kolesia, moją Emilii. A on bezczelnie ją obmacuje . Widzę jak ją całuje nie mogłem już wytrzymać . Odepchnąłem Chłopaków i podbiegłem tam, odpychając kolesia od niej

- Ej wara ona jest moja - buczy dupek

- Chyba w twoim śnie . ONA JEST MOJA -mówię przez zaciśnięte zęby, ściągając kaptur

- A bo Luke Hemmings ma ochotę na dziwkę i myśli ,ze każda będzie jego .- mówi głupkowato się uśmiechając . Nie wiele myśląc rąbnąłem go w twarz łamiąc mu nos

-Możesz mi wierzyć ,że nie odpuszczę - mówi wychodząc z klubu

- Już się boję -mówię do niego i odwracam się w stronę Emilii , która z ledwością stoi bo jest tak narąbana

- Ej EM popatrz na mnie, halo, słyszysz mnie - brak kontaktu, ale otwiera oczy i widzę jej źrenice co mogło znaczyć tylko jedno . Wziąłem ją na ręce i podszedłem do baru ,gdzie czekali na mnie chłopcy rozmawiając z Jackiem . Dałem moją kruszynkę Hood'owi . A Jacka wziąłem za klapy jego koszuli dźwigając do góry .

- Co jej dałeś ? - pytam

-Nic , naprawdę

-Zapytam ostatni raz co jej dałeś ?

- Nic czyste drinki . Naprawdę Ja tylko jeden dodatek Dziś sprzedałem, ale to nie jej

-A komu? Czy nie przypadkiem temu co nos rozkwasiłem ?

-Tak jemu. Jak bym wiedział to bym nawet nie dał mu wody . Przysięgam

- Skończ z tym świństwem . Inaczej będziesz miał ze mną do czynienia - mówię do niego - Zabije tego skurwiela .

-Nie , stój Luke nie jest tego wart

- Ale nie widzisz co z nią zrobił ?

-Widzę i dlatego lepiej będzie jak zajmiemy się nią ,a nie nim - mówi Ash

- Dobra - mówię biorąc moją kruszynkę na ręce po czym wychodzę z klubu i siadam do auta . Po chwili Emilii odzyskała świadomość .

- Oh ale piękne masz oczy ale i tak cię nie lubię Hemmings -mówi, a wszyscy zaczęli się śmiać

- Zrobię wszystko abyś mnie polubiła, a nawet więcej - mówię do niej 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top