Rozdział 58

*16 lat później*

Sasha Pov

- Tatooo! - krzycze.

- O co chodzi? - mówi tata.

- Mogę zaprosić kolegę do nas?

- Jakiego kolegę? - zaczyna się seria pytań jak zawsze.

- Z klasy.

- Imię, nazwisko, czym się jego rodzice zajmują?

- Sam go się zapytasz jak przyjdzie.

- Okej, ale macie czas do 21. - mówi i wraca do kuchni.

- Tato nie.

- Co nie? - pyta.

- Dobra.

- Dobra dzieciaki na obiad zejdźcie!? - krzyczy mama.

- Mamo tata mi nie pozwala siedzieć do 23 z kolegą. - żalę się.

- Harry czemu mu nie pozwalasz? - pyta się mama taty.

- Bo on ma 16 lat i dlatego.

- Jutro jest sobota niech sobie posiedzą. - mówi mama odwrocona tyłem do taty.

- Louis nie.

- Sashy zaproś go na nocowanie. - mówi maka podchodząc do mnie i dając całusa na czoło.

- Dziękuje mami. - wybiegam szczęśliwy.

- Halo Miles załatwiłem nam nocowanko u mnie misiu. - mówię kiedy mój chłopak odbiera.

- Nie chcesz ze mną porozmawiać? - pytam i robię smutną minkę chociaż wiem, że tego nie widzi.

- Mam lepszy pomysł.

- Jaką?

- Zejdź na dół to zobaczysz.

- Nie rozumiem? - mówię i schodzę na dół.

- Wyjdź na dwór.

Wychodzę na dwór, a przed moimi oczami mój Miles z bukietem róż.

- Hej skarbie.

- Jezu co ty tu robisz? Miałeś być za dwie godziny!? - krzyczę i skacze na niego przez co się wywróciliśmy.

- Ale chciałem teraz. Nie cieszysz się?

- Jak widać bardzo. - mówi moja mama, a myślałem, że jest z tatą w sypialni.

- Mamo co ty tu robisz?

- Usłyszałem krzyki i wyszedłem, a tu takie coś. Wiesz co by zrobił tato jakby się dowiedział, że masz chłopaka?

- Mamo nie mów mu proszę.

- Chyba za późno. - mówi Miles, a z drzwi wychodzi zdenerwowany tata.

- Cholera. - chowam się za mamę.

- T..tato to nie tak jak myślisz. - mówię jak staje koło nas.

- Sasha!!! - krzyczy Harry.

- T..tato to m.mój chłopak M.miles. - jąkam się.

- Do domu ale już!!! - pokazuje mi na dom.

- Nie. Ja zostaje z Milesem.

- Sasha!!!

- Zostaw go w spokoju. - mówi moja mama.

- Louis nie wtrącaj się.

- To też kurwa mój syn i jeżeli go kocha to ich zostaw w spokoju.

Prycha i wraca do domu wściekły jak osa.

- Nie martw się Sashi. Przejdzie mu. Macie i idzcie na jakąś pizzę czy coś. - mówi mama i daje mi 250 złoty.

- Dzięki mami. - całuje go w policzek i idę z Milesem do pizzerii.

Louis Pov

- Harry już się tak nie buzuj. Jak się kochają to czemu im zabraniasz?

- Bo go kurwa nie znam!

- Jak go kurwa nie znasz!? - krzyczę na niego.

- Nie znam tego całego Milesa!

- Kurwa to syn Malika zjebańcu. Ostatnio wrócili do kraju.

- Co?! Nie poznałem go.

- Masz go zostawić w spokoju zrozumiano? - pytam.

Kiwa głową i milczy.

- A teraz chodź tatusiu. - mówię i łapie go za rękę i prowadzę do naszej sypialni.

Idzie za mną.

- No to zabawę czas zacząć. - mruczy mi do ucha i podnosi mnie, a następnie rzuca na łóżko zwisając nade mną.

Całuje go. Harry zaczyna ściągać swoją koszulkę, a ja patrze na niego uważnie po tylu latach Cągle czuje, że mi gorąco.

- Ładnie wyglądam? - pyta się mnie.

- Oczywiście, ale się pośpiesz, bo czuje swój śluz.

Zaczyna mnie całować znowu. Rozbieram się i potem siadam na kolanach Harry'ego, który został już w samych bokserkach. Patrzy na mnie zaiteresowany. Wysysam mu malinkę nad pępkiem i ściągam jegi bokserki. Wierci się.

- Uspokój się. - mówię po czym całuje główkę jego penisa.

- Ohhhh.

Odsuwam się od jego penisa i kładę się obok.

- Pieprz mnie już Harry. - mówię.

Robi to i zaczyna się to co ja chce.

- Kurwa wejdź już we mnie a nie!

Wchodzi we mnie i zaczyna się poruszać.

- Oh tak kurwa mocniej?! - krzyczę kiedy trafia w moją prostatę.

- Louis dzieci są w domu. - porusza się we mnie.

- Są i bądź cicho.

- Niall ich zabrał i kurwa mocniej. Coś chyba wypadłeś z formy.

- Co?! I ja nic o tym nie wiem.

- Napisałem jak się wlekłeś za mną. Kurwa chyba serio wypadłeś z formy. - mruczę.

Przestaje i wychodzi ze mnie smutny przez to co usłyszał.

- Kurwa żartowałem pieprz mnie tatusiu. - mówię kiedy czuje pustkę.

Milczy.

- Będę cię tak pieprzył jak nigdy wcześniej. - mówi i szybko się we mnie wbija przez co krzyczę z bólu i przyjemności.

- Osz tak kurwa tak. - jęczę za każdym razem kiedy uderza w moją prostatę.

Porusza się szybciej i mocniej.

- I co taki słaby jestem? - mówi mi do ucha.

- Nieeee. - jęczę.

- No i prawidłowo. - mówi.

- Szybcieeej.

Przyśpiesza na moją prośbę, a ja czuje, że zaraz dojdę. Dalej pieprzy mnie.

- Kurwa Harry zaraz dojdę. - jęczę.

- To dojdź.

- Och tatusiu! - krzyczę dochodząc na brzuch, a Harry po chwili kończy we mnie.

Opada na mnie i przytula mnie. 

- Kurwa Harry nie założyłeś gumki!?- krzyczę na niego.

- Ups.

- Zabije cię jak znów zaciążyłem. - mówię i wydymam wargę.

- Ejjj nie lubisz tego. - mówi smutny.

- Kocham, ale chciałem trochę odpoczać od tego. - mówię i całuje jego twarz.

- Ehhh no cóż.

- Mam nadzieje, że to pojedyńcza. - wzdycham i zamykam oczy.

- Kocham cię.

- Ja ciebie też, ale teraz do spania.

- Nie chce mi się.

- Ale mi tak. Zaraz powinni wrócić Sasha i Miles, więc bądź miły dla nich, a ja idę spać.

Kiwa głową.

- Dobranoc.

- Branoc.

Zasypiam. Leży obok mnie i myśli nad wszystkim.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top