Rozdział 42
DaddyH: Czyli ty żartowaÅeÅ z tym koÅcem celibatu.
TommoLou:Â No raczej ð
DaddyH:Â Pffff to pa.
TommoLou: Żartujesz sobie?
DaddyH:Â Nie.
TommoLou:Â Chcesz mnie pieprzyÄ?
DaddyH:Â PoradzÄ sobie sam jak nie mogÄ ciÄ dotknÄ Ä.
TommoLou:Â Kurwa chcesz czy nie?
DaddyH:Â Nie przeklinaj.
DaddyH:Â Sam zdecydowaÅeÅ.
TommoLou:Â To chcesz?
DaddyH:Â Sam sobie poradzÄ.
TommoLou:Â JesteÅ pewny?
DaddyH:Â Tak.
TommoLou:Â To spadaj. Åpisz na kanapie.
DaddyH: To pójdÄ do Ziama.
TommoLou: Nie. Jeżeli pójdziesz z nami koniec. Masz mnie wypieprzyÄ jak nigdy przedtem albo koniec.
DaddyH: Nie nadÄ Å¼am za tobÄ . A celibat twój?
TommoLou:Â Nie ma go.
DaddyH: Nie nadÄ Å¼am za tobÄ .
TommoLou:Â Masz mnie pieprzyÄ.
DaddyH:Â Najpierw twoje zdjÄcie.
TommoLou: Nie mam żadnego.
DaddyH: To zrób.
TommoLou:Â Nie. Masz przyjechaÄ. To siÄ napatrzysz.
DaddyH:Â ZastanowiÄ siÄ skarbie.
TommoLou:Â To mam.
DaddyH:Â Coasz?
TommoLou:
DaddyH:Â Aha.
TommoLou:Â Przyjedziesz?
DaddyH:Â Nie takie chciaÅem, wiÄc raczej nie przyjadÄ.
TommoLou:
DaddyH: ByÅo już to zdjÄcie i nadal mnie nie przekonujesz.
TommoLou: Kurna myÅlaÅem, że zapomnisz.
DaddyH:Â Nigdy nie zapominam takich zdjÄÄ. I sÅownictwo.
TommoLou:
DaddyH: To zdjÄcie też byÅo.
DaddyH:Â O nie Åadnie tak oszukiwaÄ tatusia.
DaddyH:Â Znowu Åpisz?
DaddyH:Â Jak tak to pa.
TommoLou:
TommoLou: Masz i przyjeżdżaj.
DaddyH:Â Ulala.
TommoLou:Â Masz 20 minut albo ja dominuje ð
DaddyH: Już jadÄ.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top