Teatr /19 [NOWE]

    Yuki wyszła z budynku żegnając się ze swoją przyjaciółką. Poszła w stronę rozdroża przy którym zazwyczaj skręcała w stronę swojego domu. Przed sobą zobaczyła postać podpierającą się o murek i powoli poruszającą się do przodu. Dziewczyna, wystraszała się i przyśpieszyła kroku. Białowłosa już miała go minąć kiedy się odezwał.
   -Yuki?- wydusił z siebie nieznajomy. Dziewczyna zdębiała. Odwróciła się powoli i spojrzała na chłopka.
   -O mój boże!-Kiedy tylko rozpoznała w postaci Koshiego od razu do niego podbiegła-Co się stało?-
   -Zostałem pobity...- wydusił chłopak i spróbował się podnieść jednocześnie pokazując swoją zakrwawioną twarz.
   -Dobry boże...- westchnęła przerażona dziewczyna.- Chodź wrócimy się do teatru to tylko kawałek a mają tam apteczkę- chłopak delikatnie skinął głową. Yuki podparła go w miarę swoich możliwości i powoli poszli w stronę teatru.

   Po chwili chłopak siedział w jej garderobie i sykał z bólu kiedy dziewczyna przecierała jego twarz wodą utlenioną. Następnie, w idealnej ciszy, założyła mu plastry i dała lód żeby chociaż trochę schłodził sobie puchnącą twarz. Sprzątnęła wszystko i wróciła do chłopaka. Stanęła na przeciwko i splotła przed sobą ręce. Spojrzała z góry na chłopaka i zmarszczyła brwi zagłębiając się w myśli. Siwowłosy podniósł na nią wzrok krzyżując spojrzenia. Przeszedł go dreszcz. W jakiś sposób wyglądała jednoczenie na zmartwioną i poirytowaną.

   -To...-zaczęła w końcu- co się stało...?- zapytała nadal zdenerwowanym głosem.

   -Już mówiłem, jakaś grupka chłopaków mnie pobiła- chłopak uśmiechnął się i machnął ręką, żeby się nie przejmowała.-Nic wielkiego- dodał. Wydawało mu się, że dziewczyna jak by warknęła, ale był pewien, że tylko mu się wydawało. Jej wzrok zrobił się jeszcze bardziej zdenerwowany.

   -Możesz nie kłamać i mi powiedzieć- wysyczała przez zęby.   

   -Hm...-chłopak mruknął i wstał.- Nie za bardzo.- uśmiechnął się delikatnie i odsunął lód od twarzy.- Dziękuje za pomoc ale- ruszył powolnym krokiem w stronę drzwi od garderoby.- Powinienem się już zbierać.- Dziewczyna wsunęła się między jego a drzwi i położyła na nich rękę.

   -Nigdzie nie idziesz dopóki nie powiesz mi co się stało-

   -Sasuke, wątpię, że będziesz chciała mnie słuchać albo, że mi uwierzysz więc po co.- powiedział chłopak z pustym wzrokiem.

   -Jeżeli...- powiedziała po chwili ciszy odezwała się białowłosa.- Chodzi o to co wydarzyło się w poniedziałek-wzięła oddech- to nie możesz mi się dziwić reakcji. Jesteś osobą którą znam zaledwie dwa tygodnie a Shu znam prawie całe życie wiec nie możesz mi się dziwić, że ci nie uwierzyłam.-

   -Właśnie dlatego nie widzę sensu, żebym ci mówił- przerwał jej chłopak.

   -Nie przerywaj mi!- krzyknęła dziewczyna- ale, polubiłam Cię, dlatego postanowiłam, że pomimo że ufam Shu to się go zapytam.-przerwała na chwile- I dzisiaj się go spytałam, i powiedziałam, że mi coś takiego powiedziałeś, kiedy odprowa- przerwała w pół słowa widząc wyraz twarzy Sugawary. Był pobłażliwie smutny. Dziewczyna uniosła wysoko brwi i otworzyła buzie ze zdziwienia. Zamrugała parę razy i zaczęła rozglądać się do okola jak by  była w transie. Po chwili podniosła wzrok na chłopaka, uchyliła usta jak by chciała coś powiedzieć po czym od razu je zamknęła. Jej ręka powoli zsunęła się z drzwi a ona się od nich odsunęła przestając je blokować.

   -Możesz iść- powiedziała cicho. Chłopak popatrzył się na nią smutno.

   -Mogę zostać jeżeli chcesz- dziewczyna usiadła na krześle przed lustrem.

   -Nie- powiedziała wyciągając telefon i coś na nim pisząc. Jednak chłopak jej nie posłuchał i usiadł pod ścianą w kącie pokoju. -Co ty robisz...- zapytała ze zdziwieniem. Chłopak nie odpowiedział i zaczął szukać czegoś w swojej torbie. W końcu wyciągnął z niej polowe czekolady i położył przed dziewczyną na biurku.

   -Zostanę puki Taree nie przyjdzie- powiedział i oparł głowę o ścianę przymykając oczy.

   Yuki spojrzała w telefon który właśnie z za wibrował wraz z wiadomością od jej przyjaciółki, że za chwile będzie. Uśmiechnęła się słabo odkładając telefon. Sięgnęła po czekoladę i łamiąc sobie jej kawałek zerknęła z zamyśleniem w stronę chłopaka.







_________________

Czy to koniec czy to dopiero początek?
Kto wie? Bo ja nie... Haha
Jezus zaraz sierpień się kończy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top