Prawda /17

Sugawara nigdy dotąd nie szedł tak wolo do szkoły. Czuł jak całe jego ciało odciążone jest przez to co zobaczył tamtego wieczora i fakt, że musiał o tym powiedzieć Yuki. Początkowo nie był pewien czy to dobry pomysł ale jego siostry go do tego definitywnie przekonały stwierdzeniami typu "potem się dowie, że o tym wiedziałeś i pomyśli, że byłeś z nim w zmowie i już nigdy ci nie zaufa" i dobijającym "a pamiętaj dziewczyny zawsze się o wszystkim dowiadują". Przełknął mocno ślinę na samą myśl o tym co mogło by się wydarzyć.

Dzień jak i lekcje dłużył się niemiłosiernie. Przerwa na lunch była przecież dopiero po piątej lekcji a Suga czuł się jak by minęły tysiąclecia. Dla odmiany kiedy w końcu zadzwonił dzwonek na piątą lekcje która mogła by się dłużyć i w nieskończoność byle się nie skończyć, minęła w mgnieniu oka. Dzwonek nie ocucił siwowłosego wystarczająco, żeby się ruszył z miejsca, więc Dachi własnoręcznie podszedł do przyjaciela podniósł z krzesła i wypchnął na korytarz tym samym zmuszając go do dokonania nieuniknionego. Siwowłosy jak by w transie poszedł prosto do schodów prowadzących na dach. Usiadł jak zawsze na murku na skraju dachu po mimo, że aktualnie nie czuł się w tym miejscu najbezpieczniej. "I pamiętaj najprawdopodobniej się wkurzy, a ty będziesz pierwszą osobą "Pod ręką" więc prawdopodobnie to właśnie tobie się dostanie." słowa siostry tylko dźwięczały mu w głowie. W końcu usłyszał otwierające się drzwi spojrzał w stronę jak zawsze rozpromienionej dziewczyny.

-"Boże drogi i ja mam to zepsuć"- pomyślał i uśmiechnął się delikatnie do dziewczyny.

-Cześć, Suga-powiedziała radośnie siadając obok- Coś taki mizerny?- zapytała.

-Eh...- odetchnął głęboko-Musimy poważnie porozmawiać- powiedział jednocześnie otwierając swój pojemniczek pełen ciasteczek i wyciągając chusteczki do nosa.

-Co...?-zapytała długo patrząc na jego poczynania Yuki.

-Chodzi o Shu- popchnął opakowanie w jej stronę. Białowłosa usiadła na przeciwko niego ze zmarszczonymi brwiami i sięgnęła po jedno ciasteczko.

-No to mów- powiedziała i wzięła dużego gryza.-MYMH!-wykrzyknęła- Bosze jakie to dobłe- powiedziała z pełną buzią.

-Dziękuje-lekko zarumienił się Koshi-Ale do rzeczy.-powiedział dosadnie.- W piątek kiedy wracałem z występu, poszedłem dokładnie w drugą stronę niż ty i Dachi, dokładnie w przeciwnym kierunku.- powtórzył chłopak.

-Myhym...-przytaknęła delikatnie dziewczyna uważnie go słuchając.

-I... I przechodziłem obok takiego placu zabaw... I zobaczyłem tam całującą się parę... W dziewczynie rozpoznałem jedną z aktorek...- zrobił płazę i powoli przełknął ślinę.-A w chłopaku rozpoznałem Shu...-powiedział patrząc jej głęboko w oczy. Na chwile zapadła cisza.

-AHHAHAHAHAHA!- głośno roześmiała się głośno dziewczyna. Koshi siedział nieco zdezorientowany.-Dobra, hahaha, teraz to wymyśliłeś?-zapytała sięgając po kolejne ciasteczko.

-Yuki- Sugawara złapał ją za rękę- Ja mówię poważnie.- powiedział z tym samym poważnym wyrazem twarzy.

-Hahaha-delikatnie śmiała się dziewczyna ale im dłużej Koshi nie odwzajemniał śmiechu tym słabiej to robiła.- Żartujesz sobie prawa...-

-Nie, nie żartuje.- dziewczyna wyrwała mu rękę i dynamicznie wstała.

-Jesteś stuknięty!- krzyknęła.

-Słucham...?-

-Shu nigdy by czegoś takiego nie zrobił! Nie wiem podobam ci się i starałeś się na skłócić czy co?! Wystarczyło mi to powiedzieć!-

-Ale to prawda-

-Hahahah! Dobre, naprawdę dobre, myślałeś, że naprawdę ci uwierzę?! I co może jeszcze liczyłeś na to, że rzucę ci się teraz w ramiona i wypłaczę?!-

-Ale to co mówię to prawda-powiedział głośniej chłopak.

-Wiem, że Shu nigdy by czegoś takiego nie zrobił! Wiem, że wszyscy go postrzegacie za zbira i w ogóle ale on taki nie jest! Nigdy by czegoś takiego nie zrobił!- krzyczała głośniej dziewczyna.

-Ja nie kłamię, widziałem to na własne oczy! Próbuję ci to powiedzieć zanim złamie ci serce!- w końcu wybuchł Koshi.

-Oh darował byś sobie! Myślałeś, że co, że skoro to ty mi pomogłeś przed rozpoczęciem a nie on, czy że skoro on nie przyszedł na mój występ to, czy, że skoro to z tobą od ponad dwóch tygodni spędzam każdy lunch- w oczach dziewczyny zebrały się łzy.-to że jesteś lepszy od niego?!-

-Nie powiedziałem nic z tego co ty właśnie powiedziałaś. Mówię tylko to co widziałem.-

-Boże! Jesteś okropny, nienawidzę cie!- Krzyknęła dziewczyna i wybiegła przez drzwi prowadzące do szkoły.

Gdy tylko się za nią zamknęły chłopak oparł się na barierce, mocno odetchnął i nagle zaczął boleć go brzuch.


__________________________________-





Hej, hej Kochani

Ostatnimi czas czuj się trochę jak na samym początku mojej twórczości bo dostaje 3 do 5 gwiazdek max XD aczkolwiek nie dziwie się i rozumiem, to ja zaniedbałam tego ff i to tylko moja wina.

Plus

Nidy nie byłam w takiej sytuacji, a szczególnie tak specyficznej sytuacji, jak ta, więc nie wiem czy mi wyszło ale jednocześnie chciałam tutaj pokazać dużo rzeczy na raz, i to do czego główna bohaterka nie chce się przyznać i to że sama mówi rzeczy które siedzą jej w głowie i emocje i wgl i no napiszcie jak odczuliście tą "kłótnie" bo jestem bardzo ciekawa tego

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top