Może.../5

   -To bardzo miłe z twojej strony-Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie.

   -Wysuszyłem Ci też buty-wskazał w stronę przedsionka gdzie ustawione były białe trampki.

   -Oh! Jeszcze raz dziękuje- uśmiechnęła się jeszcze mocniej.

   -To co? Idziemy?-chłopak wstał powoli.

   -A co z herbatą?- dziewczyna lekko przekrzywiła głowę.

   -Zrobiłem ją w przenośnych termo-kubeczkach- Kōshi uśmiechnął się lekko unosząc w górę dwa termosy, w kształcie kubków, z herbatą.

   -Ale super!- dziewczynie błysnęły oczy z zadziwienia-W takim razie, chodźmy- uśmiechnęła się i odwróciła w stronę przedsionka.

   Chłopak zaraz zrównał z nią krok i zatrzymując się obok niej zaczął wsuwać swoje trampki na nogi. Yuki zrobiła to samo i po chwili była gotowa do wyjścia. Siwowłosy otworzył przed nią drzwi jednocześnie podając jeden z kubków. Dziewczyna podziękowała i wyszła przez otwarte wcześniej drzwi. Poszła prosto do furtki i otworzyła ją ostrożnie. Zatrzymała się na drodze i zaczekała na chłopaka. Kōshi po chwili wyłonił się z domu z torbą dziewczyny, ona natychmiast spojrzała na swój bok i schowała twarz w dłoniach z zawstydzenia.

   -Przepraszam...-niemalże wyszeptała.

   -Nic nie szkodzi- chłopak zatrzymał się przy niej.

   -Pa, pa! Miłego dnia!- powiedziała stojąca w drzwiach Jess i pomachała do licealistów a dwie pozostałe dziewczyny się do niej przyłączyły. Brat i jego nowa znajoma odmachali im z uśmiechem i powoli się oddalili.

   -Mogę się założyć, że coś z tego będzie...- powiedziała czerwono włosa kiedy zniknęli im z wzroku.

   -Zgadzam się- przytaknęła Hiroi z entuzjazmem, w tym samym momencie obie dziewczyny spojrzały na najstarsza dziewczynę która w takich sprawach zazwyczaj działała jako wyrocznia.

   -Ma szansę powodzenia...- powiedziała beznamiętnie i weszła z powrotem do domu.

   Młodsze dziewczyny ze zdziwieniem popatrzyły się po sobie i jak gdyby dopiero po chwili dotarły do nich słowa starszej siostry popędziły za nią w głąb domu.

   -Mayu! Czy ty właśnie się z nami zgodziłaś!-

   -Zamknij się bo obudzisz dzieci!-

   Faktycznie można było się zdziwić twierdzącą odpowiedzią z ust dziewczyny bo do tej pory tylko raz się to wydarzyło. Kiedy Kōshi przyprowadził do domu swojego przyjaciela Daichi'ego.

   Licealiści w tym samym czasie szli powoli ulicami prefektury Miyang radośnie rozmawiając i pijąc ciepłą herbatę.

   Tematy trzymały się głównie rodziny chłopaka. Yuki powiedziała mu, że wie o bliźniętach Hiroi i również dwójce, córek Mayu która również była dzisiaj na swoim rozpoczęciu semestru, tyle, że z jej mężem. Kōshi wytłumaczył też jej dlaczego mówią na najmłodszą z sióstr Jess, a nie Jameki, jak miała naprawdę na imię, że kiedy wyjechała do Ameryki na studia to właśnie wtedy zaczęła używać tego imienia.

   Obydwoje nawet nie zauważyli kiedy znaleźli się przed szkołą. Chwile później byli na największej sali gimnastycznej.

   -Muszę iść- powiedział w końcu chłopak.

   -Dlaczego?- dziewczyna lekko uniosła brwi.

   -Jestem w klubie Siatkówki i muszę być na scenie w czasie prezentacji klubów- uśmiechnął się.

   -Oh... Rozumiem- Yuki natychmiast odwzajemniła uśmiech- w takim razie daj z siebie wszystko!- powiedziała radośnie.

   -Tak zrobię, do zobaczenia!-powiedział Koshi powoli oddalając się i machając do dziewczyny.

   Biało włosa odmachała mu i wróciła do patrzenia na scenę.


______________

CHOLERA ZAPOMNIAŁAM PRZEPRASZAM!!! 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top