XXIII "Plan B"
*pov Łukasz*
Siedziałem samotnie na swoim łóżku, czekając, aż zamówiony towar przybędzie do mojego pokoju. I jedzenie, bo głodny jestem jak cholera, a zamówiłem pizzę z podwójnym serem. Jednak nie tego chciałem. Chciałem, by w końcu chłopak, którego zamówiłem, ba, zapłaciłem nawet dużo więcej za godzinę powinien już tu być. A ja czekam i czekam.
Jednak z moich myśli wyrwała mnie moja pizza. Położyłem ją na łóżku i czekałem, aż moje drugie jedzenie przybędzie. To czekanie jest najgorsze.
- Długo jeszcze? - zadzwoniłem do alfonsa z tego hotelu
- Już idzie, ostatniego klienta trzeba było się pozbyć. Był zbyt. Niemiły - rzekł przez telefon
Stanąłem by móc zaraz otworzyć drzwi chłopakowi, którego zamówiłem. Chociaż chyba i tak złoże niezłą reklamacje na "pokój", bo życie mi mile. Ciekawi mnie czasem, po co ludzie krzywdzą takie męskie dziwki, przecież logiczne, że to jest wyrok śmierci dla nich.
Usłyszałem pukanie do drzwi. Otworzyłem. Mym oczom ukazał się młody chłopak, o czarnych włosach i zielonych oczach.
- Przepraszam, że musiał pan czekać - powiedział na wstępie
- Wejdź - rzekłem
Chłopak wszedł i stanął przed łóżkiem, na którym ja usiadłem.
- Co mogę zrobić dla ciebie panie? - spytał
- Przedstaw się - rzekłem
- Nie mam imienia, mówią mi Ryuk *Rjug*, nie wiem czemu - odpowiedział
- Nie będę cię ruchał, Ryuk - powiedziałem
Chłopak bardzo się zdziwił, ja zdążyłem dojrzeć też ślady pobicia na nim. Chyba tamten klient za bardzo lubił BDSM.
- To dlaczego pan mnie tu zamówił? I zapłacił za godzinę podwójnie? - spytal zdziwiony chłopak
- Zaraz wszystko zrozumiesz - powiedziałem
*Pov Autorka*
Gdy Łukasz siedział w pokoju i robił coś tajemniczego reszta siedziała w jego domu, a raczej aktualnie Marka. W zasadzie to każdy był w innym już pokoju. Dziewczyny w gościnnym na dole rozmawiały o zaistniałej sytuacji, a Marek był w sypialni Łukasza. Kacper zaś siedział dalej na dole. Miał plan, który zaraz miał zrealizować, który nikomu, a szczególnie Markowi się nie spodoba.
Nie był pewny, czy wszystko pójdzie tak, jak będzie chciał, ale skoro j tak chciał się zabić, to nie ma nic do stracenia. Poszedł pewnym krokiem do chłopaka, upewnił się, że dziewczyny są u siebie i wszedł do pokoju.
- Marek, nie ma co się kłócić - powiedział na wstępie
- Czy ja się kłócę? - spytał spokojnym głosem Marek
Chłopak leżał na łóżku i patrzył w sufit. Myślał cały czas, czy Łukasz jest cały i nic nie zrobił głupiego.
- Kochasz go? - zapytał Kacper siadając na łóżku
- Tak - odparł Marek bez większych problemów
- Mimo zdrad? Mimo kłamstw? - dopytywał Kacper
- Zmienił się - powiedział Marek
W tym momencie Kacper wiedział, że namowa, by Marek odpuścił sobie Łukasza nie da rady, bo Marek jest w nim zakochany po uszy.
Postanowił przed do planu B. Plan Brutalny.
Chwycił z całych sił chłopaka za nadgarstki, i odwrócił tyłem. Chłopak leżał na brzuch i krzyczał, jednak ten zakrywał mu twarz poduszką.
- Zostaw mnie! - krzyknął Marek, jednak nikt tego nie usłyszał
Kacper wziął kawałek materiału z koszulki i zatkał buzię chłopakowi. Teraz nic nie było słychać. Jego ręce związał liną, którą wiedział, gdzie Łukasz trzymał, gdy chciał się ostro zabawić.
Zdjął spodnie Markowi i nie czekając długo zaczął go po prostu gwałcić. Wyszeptał mu go ucha tylko jedno zdanie.
- Jesteś wart Mareczku tyle, co brudna dziwka - wyszeptał
*Pov Łukasz*
Nie zamierzałem bzykać tego biednego chłopaka. Nie mam ochoty, nie mam chęci zdrady. Chciałem mu opowiedzieć całą sytuację. I to zrobiłem, jedząc pizzę.
- To smutne ogólnie. I widzę że zostało piętnaście minut - rzekł chłopak po moich słowach
- Najwyżej dopłacę, powiedz szczerze, co byś zrobił na moim miejscu? - rzekłem
- Nim powiem, chciałbym wiedzieć, czemu mi pan to mówi? - spytał zdziwiony
- Ktoś mądry mi kiedyś powiedział, że nieznajomy najlepiej oceni twój problem. Chyba czas to przetestować - odpowiedziałem
Ryuk chwilę pomilczal, dokończył kawałek pizzy, który miał i odpowiedział na nurtujące mnie pytanie.
- Na pana miejscu albo wybrał był Marka, albo żadnego - powiedział
- Rozwiniesz tę wypowiedź? - poprosiłem
- Kacper wydaje mi się dobrym manipulatorem. List wydawał się fake'em, i też się nie zabił. Najbardziej zdesperowana osoba, mimo rozmowy z ukochanym zrobiła by to. A Marek wydaje się dobrym chłopakiem, mimo, że kupionym. Jeśli nie jest pan pewien uczuć niech pan nie wybiera żadnego i da sobie czas. - wyjaśnił
Wziąłem sobie słowa chłopaka do serca, które akurat były bardzo trafne.
- Ile kosztuje wykupienie ciebie? - zapytałem
- Koło dwustu tysięcy - powiedział
- To za niedlugo będziesz wolny. A i Ryuk - rzekłem
- Tak? - spytał
- Nie znamy się - powiedziałem i pusilem mi oczko
Gdy już miałem płacić za pokój dostałem wiadomość od Kacpra. Dostawałem ich wiele, ale teraz to była wiadomość multimedialna.
- Ryuk - powiedziałem.
- Tak? - spytał znowu
- Jedziesz ze mną - powiedziałem zły
- Ale, o co chodzi? - zapytał zdziwiony
Pokazałem mu treść wiadomości od Kacpra. Było w niej trzydziestosekundowe nagranie, jak posuwa Marka od tyłu.
- Myśli pan, że tak się mszczą? - zapytał chłopak
- Nie, Kacper go skrzywdził - powiedziałem pewny, że Marek nigdy by mnie nie zdradził
- Ale, czemu miałbym jechać? - spytał Ryuk
- Żebym go nie zabił - powiedziałem
Chwyciłem chłopaka, zapłaciłem za trzy godziny i pojechaliśmy do mnie. Kacper. Lepiej żeby cię już tam nie było!
*******
No i kto by się tego spodziewał :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top