XI: Nowa dziewczyna
*pov Łukasz*
Widząc Roksanę w drzwiach wiedziałem, że nic z tego dobrego nie wyniknie.
- Hej kochaniutki - rzekła wchodząc mi beszczelnie do mieszkania
- A panią co sprowadza? - spytałem
- Oczywiście, że ty! - krzyknęła
- Nie jestem zainteresowany poraz kolejny - powiedziałem
Nie był to pierwszy raz, gdy dziewczyna wróciła do mojego życia, a ja dalej mówiłem jej twardo "nie"
- Łukaszku, przecież mówiłeś, że będziemy razem do końca życia - zaczęła Roksana
Była to kolejna jej kolejna gra. Wiedziałem, że jeśli zaraz stąd nie wyjdzie, wyjdzie z tego tylko wielką afera. Myślałem, też o tym, że obok mnie siedział Kacper.
- Daruj te bajki - powiedziałem
- A pierścionek? - grała dalej
- Nie wpierdalaj mi się w życie poraz enty! - krzyknąłem, widać kolejną próbę jej gry
- Nie tęsknisz za mną Łukaszku? - spytała
W tym momencie byłem gotowy ją uderzyć. Poraz pierwszy uderzyć kobietę, jednak Kacper mnie zatrzymał
- Wyjdź, albo wezmę policję - rzekł Kacper
- To twój nowy przydupas? - Spytała
- Wypierdalaj! - krzyknąłem wściekły
Dopiero wtedy Roksana zrozumiała powagę i wyszła, chyba nawet lekko wystraszona. Czy ona zawsze musi wracać, jak choroba weneryczna?
- Kacper też idź, chce pobyć sam - powiedziałem próbując się uspokoić
- Gdyby co dzwoń - odparł i sal mi buziaka w policzek
Nim się uspokoiłem minęło kilka ładnych minut. Ta dziewczyna działa na mnie, jak kolor czerwony na byka. Gdyby można było zabić jedną osobę z bez konsekwencji, to ona była by u szczytu listy zaraz koło mojej matki, ale to dłuższą historia, albo koło Hitlera. Tak, myślę, że by się dogadali.
Po dłuższej chwili spędzonej na kanapie i dopijaniu drinka, którego piłem z Kacprem postanowiłem iść do Marka zapytać, czy nie chce chociaż czegoś zjeść. Przeważnie wchodziłem i zostawiłem i wychodziłem. Nie wiem, jak na mnie zareaguje.
- Chcesz coś zjeść? - spytałem, gdy wszedłem do pokoju Marka
- Nic nie chce, chce tylko wiedzieć dlaczego to zrobiłeś? I odpowiedź mi: wolisz jego czy mnie? - mówił Marek
Nie wiedziałem co odpowiedzieć, prawdę, czy kłamać?
Niby wiedziałem, że ta rozmowa mnie nie ominie, jednak jak dla mnie mogła być nawet w przyszłym roku.
- To na prawdę Marek nie jest takie łatwe. Kacper lubi przemoc i to ostrą, a ty wolisz bardziej delikatny seks... Ciężko mi jest z tym co się stało, ale jednak czasu nie cofnę. - odparłem po chwili
- Ale żałować nie żałujesz - stwierdził
- Nie wiem - odparłem
- Nie wiem czemu, nie potrafię cię nie nienawidzić. Jestem mega zły za to, co naszej dwójce zrobiłeś, ale nie potrafię patrzeć na ciebie z nienawiścią. - rzekł Marek - Z pogardą patrzę, bo nie zapomnę, ale chyba już coś do ciebie poczułem - dodał
I co ja mam teraz zrobić?
- Jednak kiedyś staniesz przed wyborem ja, czy Kacper - powiedział jeszcze na koniec.
Stałem jak słup, bo wiedziałem, że ten dzieciak ma rację.
- Chciałbym o cos spytać - rzekł Marek
- O co? - spytałem
Długo nic mu nie opowiadałem, dopiero teraz miałem odwagę, coś powiedzieć do chłopaka.
- Kim była ta dziewczyna, co dziś przyszła i się z nią kłóciłes? - spytał chłopak
- Słyszałeś widzę - odparłem
- Nie dało się nie słyszeć, jak krzyczałeś, by cytuje "nie wpierdalała się w twoje życie po raz enty" - rzekł chłopak lekko się śmiejąc
- Powiedzmy, że to moja była dziewczyna - powiedziałem
- Mówiłeś, że nigdy nie byłeś w "normalnym" związku - powiedział Marek
- Z nią jest inna historia - odparłem
- Opowiesz mi? - spytał
- Chce ci się tego słuchać? - spytałem
- Jeśli zjemy pizzę do tego, to tak. Bez niej też tak - rzekł że śmiechem
Zamówiłem trzy pizzę, żeby zjeść i opowiedzieć Markowi dokładnie, o co chodzi z Roksaną.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top