XXIV "To twoja wina Łukasz"

*pov Łukasz* 

Jadąc do domu byłem pełen obaw, czy na pewno nie zrobię nic głupiego, czego będę żałował ze względu na Marka. To, co zrobił teraz Kacper jest nie wybaczalne i wiem, ze moge uczucia wobec niego zmieniły sie na zawsze...

*pov Autorka*

W czasie, gdy Łukasz i Ryuk jechali do Marka, ten cały czas był gwałcony przez Kacpra, który bawił się przy tym niesamowicie dobrze. Jednak po kilku minutach jęki Marka usłyszały dziewczyny, które chciały mu pomóc, bo co jak co, ale Roksana wiedziała, że Marek nigdy by nie pieprzył się z Kacper. Jednak drzwi od pokoju były zamknięte, jedyne co im zostało, to dzwonienie do Łukasza, który byl kilka minut od domu. 

*pov Lukasz* 

- Zabije go chyba na prawde - powiedziałem

- Masz Marka nie mozesz - rzekl chlopak

Wiem, że nie moge jednak złość jaka mnie wypełnia jest większa, niż racjonalne myślenie.
Gdy byliśmy już pod domem wysiadłem z auta, Ryuk pognał za mną. Pierwsze co zobaczyłem, to wystraszone dziewczyny, które nie mogły dostać się do mojej sypialni.

- Łukasz, musisz mu pomóc - krzyknęła Roksana

Podszedłem do drzwi, najpierw próbowałem je otworzyć, jednak, gdy nie dałem rady postanowiłem użyć siły. Dopiero wtedy udało się wyłamać zamek i wejść do środka, gdzie... Było już po wszystkim. Kacper stał przy oknie, a Marek skulony w kącie siedział i płakał.

- Coś ty najlepszego zrobil? - spytałem Kacpra

Chłopak stał i nic nie odpowiadał. Wkurzony podszedłem do niego, obróciłem i spytałem ponownie.

- Coś ty mu kurwa zrobił pytam!? - krzyknąłem
- Mówiłem, że jest zwykłą dziwką! - krzyknął Kacper

Uderzyłem chłopaka na tyle, że stracił przytomność.
Patrzyłem na niego i miałem ochotę go zabić, skopać jak nic nie wartego śmiecia, jednak Marek był obok...

- Marek - powiedziałem
- Kto to - powiedział smutnym głosem
- To Ryuk... Znajomy pomógł mi dziś bardzo - odparłem

Przez chwilę panowała dłuższa cisza między nami. Po około minucie Marek powiedział słowa, które wiedziałem, że są cholernie prawdziwe.

- To twoja wina, że mnie skrzywdził - rzekł Marek

- Wiem - odparłem smutny

Marek wstał i wyszedł z domu, a ja w nim siedzialem i zastanawialem sie, co zrobić z Kacprem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top