EPILOG
3 lata później...
Sala weselna była pięknie przystrojona, białymi szarfami i równie jasnymi, pachnącymi kwiatami. Goście jakiś czas temu zajęli swoje miejsca. Sędzia i prowadzący ceremonię, którym był NamJoon, czekali na rozpoczęcie uroczystości. Na środku niespokojnie stał pan młody czekający na swoją pannę młodą.
YoonHee w swojej ostatniej drodze jako pannę prowadził ukochany oppa, YoonGi. Krocząc główną nawą, oboje się uśmiechali. Dziewczyna, ponieważ za chwilę stanie się żoną najwspanialszego mężczyzny na ziemi, który poza nią świata nie widzi. YoonGi, zaś cieszył się szczęściem siostry i tym, że idzie o wsłanych siłach.
Niestety tak jak lekarze przypuszczali, YoonHee po wypadku była sparaliżowana od pasa w dół. Jednak nie poddała się i dzięki ciężkiej i długiej rehabilitacji, wróciła do pełnej sprawności. Tam też poznała tego wysokiego, niebieskookiego mężczyznę, który teraz patrzył na nią z wielką miłością i jak najszybciej chciał uczynić swoją żoną.
InBok był jej rehabilitantem i walczył razem z nią, dzień w dzień na trudnej terapii. Nie raz podnosił ją na duchu, kiedy miała już wszystkiego dość i chciała rzucić to wszystko w cholerę. I tak z każdą spędzoną razem chwilą, poznawali i zakochiwali się w sobie coraz bardziej. Pewnego dnia się jej oświadczył, a dziewczyna wsparta jego miłością, kilka dni później uczyniła pierwsze kroki i pożegnała się z wózkiem inwalidzkim.
YoonGi uwielbiał swojego przyszłego szwagra. Był to odpowiedzialny, sympatyczny mężczyzna i przede wszystkim kochał tak samo, jak nie mocniej jego siostrę. W pełni na nią zasługiwał, a takie rzeczy ciężko przyznać starszemu bratu.
Rodzeństwo doszło do czekającego na nich mężczyzny. Wymienili uśmiechy i spojrzenia, po czym YoonGi przekazał dłoń siostry jej przyszłemu mężowi.
- Opiekuj się nią dobrze. – powiedział lekko wzruszony YoonGi.
- Oczywiście, hyung.
YoonGi odszedł na swoje miejsce świadka i ceremonia się rozpoczęła. Chłopak rzucił okiem na stojących nieopodal rodziców. Mama cichutko płakała, ale to również były łzy szczęścia, a mąż obejmował ją pocieszycielsko ramieniem.
Dzięki staraniom YoonHee w rodzinie zapanował spokój. Tak długo rozmawiała i tłumaczyła ojcu, że YoonGi nie jest niczemu winny, aż ten w końcu to zrozumiał. Trochę to potrwało, zanim zwaśnieni mężczyźni się pogodzili tak zupełnie. Ojciec był zbyt dumny, aby przyznać się do winy i przeprosić syna za wszystko co złe zrobił i powiedział. YoonGi także nie mógł tak szybko wybaczyć ojcu, który bardzo go zranił. Ale w dniu kiedy YoonHee wrócił do domu z rehabilitacji bez wózka i z mężczyzną u boku, wszyscy zgromadzili się na wspólnej kolacji i spory ustały.
Kawałek dalej stał Jin i patrzył na YoonGi'ego z nie mniejszym uczuciem, jak dzisiejsza para młoda. YoonGi ciągle się zastanawia jakim cudem ma tak wspaniałego mężczyznę u swego boku. Jest też za niego wdzięczny losowi. Gdyby nie Jin mogłoby go tu nie być, w tej szczęśliwej chwili. Dziękuje mu za to codziennie. YoonGi odwzajemnił spojrzenie Jin'a, zawierając w swoim dużo miłości oraz niestosowną obietnicę nocy pełnej wrażeń. Jin musiał powstrzymać śmiech. Skinął głową na znak, że nie może się już tego doczekać.
Koszmar, który przeżywali przez kilka lat się skończył, a przyszłość zapowiadała się bardzo dobrze.
Należy pamiętać, że „po każdej burzy, wychodzi słońce".
~KONIEC~
_____________________________________
No jak tam?
Pewnie niektórzy myśleli, że to ślub Jin'a i YoonGi'ego? Ale chyba w Korei tak jeszcze nie można ;D
Wiecie co robić.
Read, vote, comment!
Do następnego opo! :* :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top