°16°

Rozstawili sprzęt w swoich pokojach hotelowych. Podczas trasy musieli również dużo pracować, by wszystko mieć pod kontrolą. Komponowali nową muzykę, pisali piosenki z nadzieją, że te trafią do kolejnych albumów. Zaharowywali się, by osiągnąć upragniony sukces, do którego wciąż było daleko. Musieli mieć wszystko dopięte na ostatni guzik, by być stuprocentowo zadowolonym ze swojej pracy.

Taehyung siedział przy komputerze i wymyślał kolejną piosenkę. Słuchał różnych rodzajów muzyki, by nabrać weny, która była mu strasznie potrzebna. Pragnął stworzyć arcydzieło, by członkowie zespołu mogli poklepać go po ramieniu i powiedzieć dobra robota TaeTae. Jednak wiedział, że wciąż daleka droga przed nim, ponieważ on wciąż nie był z siebie zadowolony. Wciąż brakowało mu czegoś w nim samym.

Taehyung zamknął oczy i odchylił głowę na oparciu fotela. Lekko się na nim okręcał, wsłuchując się w melodię, wybrzmiewającą w jego uszach oraz głowie. Jego myśli były daleko, gdy wędrował nimi między różnymi sprawami i sytuacjami, które zaprzątały jego umysł.

Jedną z nich był koncert, który ponownie się zbliżał. Dzisiaj miała odbyć się ostatnia próba przed wydarzeniem, w którym znów miał się jednoczyć ze swoimi ukochanymi fankami. Musiał się do niej przyłożyć i pokazać swoje możliwości. Jednak jego decyzją i postanowień numer jeden było przypilnowanie Jungkooka.

W końcu nie mógł pozwolić, by młodszy znów zrobił sobie krzywdę.

Taehyung sięgnął po butelkę z wodą. Jej zawartość wypił paroma łykami. Następnie zamyślił się głęboko nad jego relacją z młodszym. Jego głową poleciała jeszcze bardziej do tyłu, a on westchnął głęboko. Przez zamknięte powieki widział jedynie ciemność, w której widniał jeden obraz.

Uśmiech młodszego na jego przystojnej twarzy.

I to nadało Kimowi dziwnej weny. Jego palce zaczęły śmigać po klawiaturze, pisząc nowy tekst piosenki. Młodszy był jego inspiracją, muzą, której nie zauważał. A myśli o nim napędzały jego smukłe palce, które kontynuowały wędrówkę po klawiszach.

Tekst przed nim posiadał już jedną zwrotkę. Taehyung wpatrywał się w nią z zapartym tchem. W końcu istniało coś, co jemu samemu się spodobało. Coś co wyszło z jego ręki, której działanie nadal impuls z głowy, zajętej Jungkookiem.

Taehyung uśmiechnął się, widząc swoją pracę. Był to dosyć nieśmiały uśmiech, zważywszy na to, że tekst przed nim był o miłości. O miłości między dwoma osobami. I nie było to braterskie uczucie bądź rodzinne. Tylko stuprocentowo romantyczne. A to go zawstydzało, bo przecież nie powinien widzieć związku między nim, a Jeonem i miłością niczym z filmu.

Bo przecież nie powinno mu to do siebie pasować.

Jednak tekst, który wyszedł z jego ręki był dobry. I to nawet bardzo, a Taehyung był z niego dumny. Chciał pobiec z tym nieskończonym kawałkiem i pokazać go Jungkookowi. Chciał, by młodszy połączył do niego swój kawałek, by mogli stworzyć piękną całość.

Taehyung mocniej zacisnął powieki. O czym on myślał? Przecież nie powinien. Z tego względu skupił myśli na czymś innym i włączył następną melodię, by ta bardziej pasowała do jego inspiracji.

Jego głowa była cały czas odchylona, a ciało ułożone na dużym fotelu. Muzyka bębniła w jego uszach, zagłuszając nagły szelest, który nagle objawił się w jego pokoju. Nie skupiał się na tym, że w pomieszczeniu, w którym dotychczas przebywał sam, znalazł się osobnik, zajmujący jego głowę.

Po chwili Taehyung poczuł nagły dotyk na swoim udzie. Mężczyzna nie zwrócił na niego uwagi, zrzucając wszystko na swoje wymysły. Za bardzo chciał stworzyć dobrą piosenkę, by przejmować się głupotami, które podsuwał jego nadwrażliwy umysł.

Po chwili dotyk na udzie zniknął, a na jego miejsce pojawiło się delikatne glaskanie po włosach mężczyzny. Wtedy ten w końcu otworzył oczy i zobaczył w centralnym punkcie swojego wzroku twarz młodszego, który wpatrywał się w niego z delikatnym uśmieszkiem.

Taehyung patrzył na Jungkooka z szokiem wymalowanym na twarzy. Ręka młodszego wciąż była w jego włosach, a on sam wisiał nad nim, patrząc prosto w jego oczy. Jego uśmiech wprowadzał blask w ciemnych tęczówkach starszego.

- Napijesz się czegoś? - Odchrząknął Taehyung zawstydzony. Czuł się, jakby przyłapano go na czymś złym, choć przecież nic nie zrobił.

- Chętnie. - Odpowiedział Jungkook, a uśmiech nie schodził z jego twarzy.

Taehyung podniósł się z krzesła, ocierając się policzkiem o ten Jungkooka. Czując gładką skórę młodszego tuż obok swojej, delikatnie zadrżał, nie kontrolując tego.

Mężczyzna ruszył w stronę pokojowej lodówki. Wyjął z niej sok pomarańczowy, a następnie ponownie odwrócił się w stronę młodszego, który w tym samym momencie zajmował miejsce na jego fotelu.

Taehyung podał mu sok z uśmiechem, a następnie stanął zawstydzony przed Jungkookiem, opierając się plecami o biurko, na którym znajdował się komputer. Jego ruchy były niezgrabne, ponieważ nie miał pojęcia, co ma ze sobą zrobić.

Jednak Jungkook postanowił za niego.

Po chwili krótkim aczkolwiek mocnym pociągnięciu, Kim znalazł się na kolanach Jeona. Mężczyzna upadł gwałtownie na jego uda i momentalnie oblał się gorącym rumieńcem. Poczuł jak wstyd i zaskoczenie wkradają się w najmniejsze zakamarki jego ciała, gdy Jeon ułożył swoją głowę w zagłębieniu jego szyi i obdarzył go krótkim pocałunkiem.

Po chwili jego usta przeniosły się na ucho starszego, a jego szept rozniósł się w całej głowie Kima:

- Mówiłem, że następnym razem to ty będziesz na mnie siedzieć.

Taehyung odruchowo prychnął głośno, jednak już po chwili drżał, gdy palca Jeona rysowały kółka na jego udzie. Mężczyzna nie mógł znieść atrakcyjności sytuacji, połączonej z gorącym oddechem Jungkooka na swoich włosach.

Po chwili ekran komputera zajaśniał, ukazując tekst piosenki, nad którą starszy dopiero pracował, oddając jej całą swoją uwagę i szczęście, które wiązało się z dumą.

A młodszy objął Taehyunga mocno w talii i nachylił się do przodu, by móc przeczytać wyrazy, znajdujące się tuż przed nim.

- Czy to jest o miłości, hyung? - Zapytał Jungkook na ucho Taehyunga, a ten mógł wyczuć jego uśmiech.

- Tak. - Odpowiedział krótko, a jego głos rozbrzmiał nadzwyczaj nisko.

- W takim razie pokaż mi, czym jest miłość, hyung. - Odpowiedział Jungkook, skubiąc zębami płatek ucha Taehyunga.

A w żołądku Taehyunga ponownie wzbiła się w powietrze gromada motyli. Jednak tym razem on już wiedział, czym one mogą być.

Bo cholernie dobrze czuł się z Jungkookiem obok. Z jego zębami, które skubały jego ucho oraz ciepłymi wargami, które zawsze je pieściły. Z rękami mężczyzny zaborczo go obejmującymi, bądź ciągnącymi go drapieżnie za włosy. Z nim samym i jego ciepłem, które powoli stawało się jego uzależnieniem wymieszanym z zapachem perfum mężczyzny.

W dodatku był jego inspiracją do czynienia dobra. Jego muza patrzyła właśnie na tekst, którego sama była inspiracją i wyczytała z niego to, co powinna. To przed czym Taehyung dotychczas uciekał.

I pewnie nawet zdając sobie z tego sprawę, Kim nadal będzie co pewien czas zwiewał.

Jednak klapki na jego oczach powoli opadały. Widział światło, które było za nimi. A tym światłem, jego oświetleniem, był Jungkook.

- W porządku. - Odpowiedział Taehyung, odwracając głowę w stronę młodszego.

A między nimi zapanowała cisza, gdy ich usta lekko otarły się o siebie, jakby w geście kapitulacji na wojnę, którą przez ostatni czas między sobą toczyli.

A przez głowę Taehyunga przeszła myśl, że Jungkook ma naprawdę miękkie usta, gdy tak trzymał swoje na tych jego. Ich wargi były idealnie skomponowane, jak muzyka, którą obaj tworzyli.

Jungkook objął mocniej Kima, przerzucając swoją rękę przez jego ciało. Przez przypadek, wykonując ten gest, wyrwał z komputera słuchawki, w których wciąż grała melodia. Po chwili ta rozbrzmiała po całym pomieszczeniu, kompletnie psując klimat, gdy dało się słyszeć piosenkę o pomidorze na cały regulator.

Umięśniona postać w czerwonym ubraniu. Ze słodko - kwaśnym zapachem. Szykowny pomidor, pomidor!

A Taehyung w tym samym momencie sam zaczął przypominać pomidora.

Mężczyzna szybko wyswobodził się z objęć Jungkooka, zakrywając twarz włosami. Prędkim krokiem podszedł do komputera, by jak najszybciej wyłączyć melodię, która włączyła się z jakiejś starej, dziecięcej playlisty. Był cholernie zawstydzony i czerwony, a śmiech, który wydobywał się zza dłoni Jungkooka, które miały go uciszyć, ani trochę mu nie pomagał.

- I z czego rżysz? - Burknął, próbując uciszyć grającą maszynę. Jednak ta zacięła się, a melodia wciąż rozgrywała się w całym pomieszczeniu.

- Kaszlałem. - Mruknął Jungkook, który praktycznie dusił się ze śmiechu.

Młodszy wyglądał tak, jakby zapomniał o dopiero co zaistniałej sytuacji. Cały trząsł się ze śmiechu, a łzy spływały po jego idealnej twarzy. Tylko wyraz jego oczu oraz zagryziona warga mówiły, że najchętniej znów porwałby Kima na kolana, by tym razem wpić się w jego usta, których tak pragnął.

A palec Taehyunga podszedł do jego własnych warg, które wciąż czuły na sobie motyli dotyk Jungkooka, gdy tylko ocierali się nimi o siebie.

- Co tu się za imprezki wyprawiają? - Usłyszeli nagle i odwrócili się prędko w kierunku nowego dźwięku. To Hobi hyung głośno śmiał się z piosenki, która rozbrzmiewała w całym pomieszczeniu.

A oni tylko udawali śmiech, bo byli zbyt zajęci sobą i nie zauważyli osoby trzeciej.

I całe szczęście, że ich hyung ich na czymś nie nakrył. Bo mężczyźni byli aktualnie zbyt zajęci swoimi myślami jak i osobami, by mieć jakiekolwiek zastopowania. Jednak teraz patrzyli na starszego z dziwnymi minami, które mówiły jednoznacznie, że chcą, by zostawił ich samych.

- Samo się włączyło. - Wyszeptał cicho Taehyung i znów zaczął klikać, by wyłączyć to ustrojstwo. Zamiast tego dźwięk rozbrzmiał jeszcze głośniej, a Kim przewrócił oczami, gdy usłyszał kolejne śmiechy.

J-hope zaczął wydawać z siebie różne dźwięki oraz wykonywał skomplikowane wymachy rękoma. Całkiem dobrze bawił się do muzyki, która leciała z komputera Taehyunga, jakby ten był DJ-em.

A kiedy widać, że ktoś jest dobrym DJ-em? Gdy przybywa więcej zainteresowanych.

Dlatego możnaby powiedzieć, że Kim był bardzo dobry w swojej nowej roli, ponieważ po chwili w jego małym, hotelowym pokoiku zgromadzili się wszyscy członkowie zespołu, głośno śmiejąc się z puszczanej piosenki.

- Boże, Tae, ile ty masz lat? - Zaśmiał się Namjoon hyung, uderzając się łokciem w futrynę.

A Taehyung już przeszedł każde możliwe stadium bycie czerwonym na twarzy. Z pomidora stał się burakiem.

A w jego głowie powstał nowy pomysł, by zrobić hyungowi na złość.

- Jutro znowu będzie pomidorowa. - Zanucił Jin hyung, siadając na łóżku młodszego Kima z paczką chipsów.

Jednak po chwili i on zamilkł, gdy komputer wreszcie odwiesił się, a Taehyung mógł zabrać się do pracy. Paroma ruchami palców, wyklikał potrzebną piosenkę, a następnie oparł się wygodnie o biurku z chłopięcym uśmiechem.

Koniec śmieszków z niego.

Nagle z głośników, które Kim ustawił na jeszcze głośniejsze, wydobyła się piosenka, o której pewien członek wolałby zapomnieć.

Expensive girl.

I Taehyung dobrze wiedział, że Army nie zapominają o tej piosence. Fanki wciąż o niej mówiły i słuchały jej, wyrażając swoje wielorakie opinie. Piosenka ta utknęła w ich głowach, tak samo jak i u członków, którzy aktualnie wymieniali się szerokimi uśmiechami.

A Namjoon hyung stał pośrodku całego zbiorowiska, przejmując barwy od Taehyunga. Teraz to on był w centralnym punkcie zainteresowania i nie czuł się w nim za dobrze. Zwłaszcza, gdy z przyzwyczajenia wyśpiewał kawałek własnej, scoverowanej piosenki.

- Take it off now girl, just take it off.

- Dim the lights down, baby, dim the lights. - Wyśpiewał po nim Yoongi hyung z szerokim uśmiechem na twarzy, wywołując tym samym szok na twarzach pozostałych.

- Agust D, nie spodziewałem się tego po tobie. - Powiedział Hobi hyung, kładąc swoją rękę na ramieniu przyjaciela.

- Najpierw wydaj swój własny mixtape, a potem pogadamy, cieniasie. - Powiedział Yoongi hyung, zrzucając rękę młodszego ze swojego ciała.

Po tym J-Hope wydał zraniony dźwięk i rzucił się w stronę Jimina, by ten to pocieszył. Jin hyung zaczął bić się z Jungkookiem, by pokazać, że jest od niego silniejszy. Namjoon przewrócił lampę, a Suga położył się na łóżku, by spokojnie zasnąć podczas całego bałaganu, jaki panował w pokoju Taehyunga.

A ten po prostu stał i patrzył na wszystko, co działo się wokół niego z szerokim uśmiechem na twarzy. Jego przyjaciele byli nienormalni, a więzi, które zostały już między nimi dawno stworzone, coraz bardziej się zacieśniały w supeł, który ujawniał wzajemną miłość.

I pomimo tego, że młodszy naprawdę chciał zostać sam na sam z Jeonem, by stworzyć z nim nowe wspomnienie, o którym dotychczas mógł tylko śnić, rzucił się w wir całego bałaganu. Prosto na ciało Min Yoongiego, by zbudzić go z głębokiego snu i trochę podenerwować swojego hyunga, który również miał swoją szaloną stronę.

Kim wylądował prosto na brzuchu swojego hyunga, który właśnie zamykał ociężałe powieki. Mężczyzna zaczął się na nim wiercić, a następnie go łaskotać, na co ten od razu zareagował agresją. Na tyle wielką, że przeniosła się również na innych członków, co rozpętało między nimi prawdziwą wojnę.

Na poduszki.

Taehyung złapał za ogromną poduchę i wycelował nią w twarz Jungkooka. Następnie uśmiechnął się do niego słodko, na co ten odpowiedział tym samym. A po chwili odparował cios.

Mężczyźni zaczęli w siebie uderzać, wzbijając w powietrze puch oraz pióra. Wszystko było w bieli, a pokój Kima był prawdziwie zasyfiony. Nic nie było już na swoim miejscu, gdyż członkowie zespołu łapali w ręce wszystko, co popadnie, byleby mieć, czym się bronić.

A Taehyung i Jungkook toczyli między sobą własną bitwę. Uderzali w siebie poduszkami i odskakiwali szybko, by po chwili znów powrócić na swoje dawne miejsce i przygotować kolejny cios. Uśmiechali się przy tym szeroko, a nawet śmiali się głośno, bo tym razem nie robili sobie krzywdy na serio.

Bo złe emocje już od nich wyparowały, odstępując miejsca czemuś innemu.

Podczas gdy Jungkook dostał w twarz ogromną poduszką Taehyunga, ten przewrócił się o własne stopy, wpadając tym samym na ciało młodszego. A jego siła popchała Jeona, który po chwili znalazł się na ziemi, z pochylającym się nad nim Taehyungiem.

Starszy popatrywał na młodszego, który miał szok wymalowany na twarzy. Jednak nie niwelował on szerokiego uśmiechu, który niósł za sobą wiele dobrego. Zwłaszcza dłonie, które wkradły się na ciało Kima.

Starszy szybko rozejrzał się po pokoju. On i Jungkook znajdowali się w jego najdalszym kącie, z dala od bójki i ogólnego zamieszania. Nikt nie zwracał na nich uwagi. Jednak dla pewności mężczyzna zasłonił ich obu poduszką, którą dopiero co wymierzył w Jungkooka.

- Wiesz, że oni nam wcześniej w czymś przerwali prawda? - Mruknął Jeon, patrząc pożądliwie na Kima.

A ten nie mogąc się oprzeć, położył swoje duże dłonie na jego torsie i uśmiechnął się niebezpiecznie. Następnie nachylił się nad Jungkookiem, by tym razem on mógł skosztować jego skóry i zagryźć płatek ucha młodszego.

- Wiem, ale jeszcze to nadrobimy. - Odpowiedział wraz z wejściem nowej osoby do pokoju.




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top