° 14 °
Konieczna do sprawdzenia, niespodzianka u dołu rozdziału!
- Taehyung... - Szepnął Jungkook, a Kim nawet nie zwrócił uwagi na formę nieoficjalną.
- Tak? - Zapytał cicho, swoje oczy wwiercając w młodszego.
- My się jeszcze nawet nie całowaliśmy.
Taehyung wstrzymał oddech. Wstrząśnięty wpatrywał się w młodszego, który przygryzł wargę. Wydawałoby się, że nawet lekko się zarumienił, jakby znaczenie słów dotarło do niego z chwilą wypowiedzenia ich.
A Kim po prostu stał i na niego patrzył z szeroko otwartymi oczami i buzią. Wyglądał, jak ryba, która próbuje oddychać na lądzie.
- Em... wiem. - Odchrząknął Taehyung. Jego oczy wciąż przypominały pięciozłotówki.
W końcu to, że dwóch facetów się nie całowało było całkowicie normalne. Do cholery, byli hetero, to niby dlaczego mieliby się całować?
I to wcale nie było tak, że Taehyung nieraz wyobrażał sobie ich wspólny pocałunek, bądź opuszczał swój wzrok na dłużej na mięsiste wargi młodszego. I naprawdę nigdy nie miał snów o sobie i Jungkooku. I ich wspólny fanart wcale nie pozostał mu w głowie. To wcale nie było tak.
- Więc dlaczego za każdym razem tak dziwnie się wobec siebie zachowujemy? - Zapytał Jungkook, swoje ręce upychając w kieszenie szlafroka. Przybrał prostą postawę i patrzył z góry na starszego.
Pomimo tego, że byli tego samego wzrostu.
- Bo jesteśmy głupi, okay? I nie wiemy, jakie ponosimy konsekwencje, wykonując każdy najmniejszy ruch. - Odpowiedział Taehyung, wzruszając ramionami.
A wszystko to przyprawiało o paradoks. Bo ta rozmowa nie była ich pierwszą, wypowiadali te same słowa, własne kwestie, po raz kolejny, jakby im się to nie nudziło.
A Taehyung czuł się już naprawdę znudzony.
Uczucie dejavu obijało się w jego pełnej myśli głowie. Jungkook wciąż wyciągał rękę po więcej, a on ją ucinał swoim sierpem, który był ostry jak jego język, gdy wymawiał słowo po słowie.
Choć nie chciał tego wszystkiego robić. I dobrze wiedział, że niedługo nie będzie musiał, gdy jego mury obronne runą jak za dotknięcie czarodziejskiej różdżki. A obaj mężczyźni będą mieli do siebie dowolny dostęp.
- Cały czas to powtarzasz, hyung. A zamiast tego powinieneś zrobić jeszcze jeden ruch. By wszystkie konsekwencje ruszyły naraz, a nie wykonując powolne kroczki. - Odpowiedział Jungkook, podchodząc bliżej z niebezpiecznym uśmiechem. - I tak wiemy, że od nich nie uciekniesz.
- Nie byłbym tego taki pewny. - Odpowiedział Taehyung, głośno przełykając ślinę. Jego własne ruchy przeczyły wypowiedzianym przez niego słowom.
I pomyśleć, że dopiero co chciał się po prostu przytulić do Jeona, a po chwili rozbierał go wzrokiem.
- W końcu i tak zmienisz zdanie. - Wyszeptał młodszy. Stał naprawdę blisko Taehyunga, jednak nie wykonywał żadnego ruchu. Jakby czekał na starszego, który zawsze mącił, przejęty przemyśleniami.
A ten po prostu wyciągnął rękę i przejechał nią po włosach Jeona. Były lekko wilgotne w dotyku, ponieważ ten wcześniej je umył. Kropelki wody lepiły się do dłoni starszego, która robiła się coraz bardziej ciekawska. Przez moment przeciągała miękkie włosy przez palce, a następnie zaczęła je roztrzepywać.
Gdzie tak naprawdę chciała za nie ciągnąć.
I tak też zrobiła.
Dłoń Taehyunga, buszująca we włosach Jungkooka, nagle złapała mocno za czuprynę młodszego, a następnie przyciągnęła tak mocno, że czoła Taehyunga i Jeona stykały się ze sobą.
Mężczyźni patrzyli na siebie, ich czoła były złączone, a usta dzieliły milimetry. Taehyung wyczuwał miętową pastę Jungkooka oraz jego oddech, który łaskotał go prosto w wargi.
Widział spojrzenie Jungkooka, który patrzył na niego odważnie. W jego wzroku kryło się niebezpieczeństwo, który przyciągało do siebie, niczym za pociągnięciem liny. A wtedy wszystko by się zmieniło, bo spragnione dotyku usta, złączyłyby się ze sobą i zdałyby sobie sprawę, że są nierozłączne.
A choćby sam dotyk tejże liny mógł wszystko zmienić. Była ona niezwykle napięta, jakby w oczekiwaniu na rozwój dalszy. W końcu zrobienie pierwszego kroku, ciągnęło za sobą ten drugi.
I gdy Taehyung już nachylał się w stronę młodszego, by móc skosztować jego pełnych warg, coś mu przeszkodziło.
A mianowicie ktoś. Bo Jimin wywalił się kolejny raz, wywołując ogromne huknięcie na cały hotel.
I tym razem to nie Taehyung był tym, który uciekał. To Jungkook odskoczył jak poparzony, gdy jego oczy ujrzały pokonujące się milimetry między jego, a starszego ustami.
Jeon odchrząknął i spojrzał na Kima spod byka. Następnie otrzepał ręce o szlafrok, by móc założyć ja na klatce piersiowej i zmierzyć starszego spojrzeniem.
- Dlaczego, gdy zostajemy sami w pokoju to tego nie zrobisz, ale na korytarzu, gdzie każdy może nas zobaczyć, już tak?! - Wywarczał zdenerwowany w stronę Kima, który tylko się uśmiechał arogancko.
- Po prostu przyznaj, że się wystraszyłeś. - Odpowiedział, wpychając ręce do kieszeni spodni. Dziwna pewność siebie kierowała nim, gdy widział Jungkooka, który nie panował nad sytuacją.
- Tak. Wystraszyłem się tego, że ktoś może nas zobaczyć. A ty jesteś nadzwyczaj lekkomyślny i nieodpowiedzialny. I wiesz co? Dałem ci wolną rękę, byłem ci chwilowo posłuszny. Jednak najwidoczniej to ja bardziej pasuję na tego, co posuwa. - Odpowiedział Jungkook, a jego wargi odsłoniły się na tyle, by móc zobaczyć jego zęby.
- Chyba cię pojebało. - Odchrząknął Taehyung, wydymając usta.
Dopiero co cieszył się przecież, że kierował sytuacją, zmieniał jej bieg i dodawał nutkę klimatu. Przyjemnie łechtał go fakt, że JeongGuk się zmienia, że czeka na jego ruch i staje się posłuszny. Jednak bomba spadła na niego wraz ze słowami Jungkooka, a on poczuł jak minimalnie się zmniejsza, a jego pewność siebie wyparowuje.
I gdy Jungkook już otwierał usta, by odpowiedzieć mu coś aroganckiego, drzwi do pokoju Jimina i Yooongiego hyunga otworzyły się, ukazując męską sylwetkę.
- Czy moglibyście opuścić to niezwykle pasjonujące miejsce sprzed moich drzwi i przestać cały czas do siebie coś warczeć jak srające koty? - Burknął zaspany Yoongi hyung, który patrzył na nich groźnie.
- Przepraszam, hyung. Już sobie idziemy. - Odpowiedział szybko Taehyung i pociągnął Jungkooka za rękę.
Suga tylko spojrzał za nimi i podrapał się po głowie. Następnie westchnął głośno przemęczony i ruszył do pokoju, wzruszając ramionami. Teraz musiał zrobić drakę Jiminowi, bo ten dzieciak znowu się najebał, a następnie wywalił.
- Myślisz, że słyszał? - Wyszeptał Taehyung do Jungkooka, gdy Min w końcu odszedł, a oni byli w drodze do swoich pokoi.
- Chyba nie, on zawsze jednym uchem wszystko wpuszcza, a drugim wypuszcza. - Odszepnął Jungkook, rozglądając się po korytarzu, jakby z każdej strony mógł wyskoczyć wściekły hyung.
Kim westchnął z ulgą na jego słowa, a następnie stanął przed drzwiami do swojego pokoju. Cała sytuacja sprawiła, że był jeszcze bardziej zmęczony.
- Idę spać. - Powiedział, ziewając rozdzierająco. - Ty też lepiej idź, miałeś ciężki dzień.
Po tych słowach poklepał przyjaźnie młodszego po ramieniu, jakby wcześniej nic się między nimi nie działo. Następnie odwrócił się do drzwi, by móc je otworzyć.
A wtedy poczuł soczysty klaps w prawy pośladek.
Klucze wypadły z jego dłoni, gdy ten odwrócił się w mgnieniu oka cały czerwony. Jego usta były zaciśnięte w cienką linię, a oczy szeroko otwarte. Przecież to co zrobił młodszy było wysoce niestosowane, nie powinien tego robić. Powinien zachowywać się jak wcześniej, nawet jeśli trwało to tylko moment.
Jednak ten zamiast to robić, wykonywał coś zupełnie odwrotnego. Ukazywał jak cholernym samcą alfa jest, by potwierdzić swoje wcześniejsze słowa.
A Taehyung, odwracając się za nim, zobaczył tylko tył jego pleców, gdy ten wchodził do swojego pokoju, szybko zamykając drzwi.
°
Następnego dnia ich grafik dnia był luźniejszy. To był dzień na odpoczynek po dwóch koncertach i relaks przed następną podróżą. Dlatego jedni zostali w hotelu, by móc pracować, a inni wyruszyli w miasto.
Taehyung należał do tej drugiej grupy. Mężczyzna założył maskę, powiadomił menadżerów, gdzie się wybiera, a następnie wyszedł z hotelu na świeże powietrze. Postanowił wybrać się na najlepsze zakupy życia i wzbogacić swoją szafę o nowe koszule i krawaty.
Mężczyzna nałożył kaptur na głowę, by mieć pewność, że nie zostanie rozpoznany. Cała jego twarz była zakryta, a w dodatku nie posiadała ani grama makijażu. Dlatego Kim mógł mieć pewność, że nie zleci się nagle za nim tłum fanek.
Mężczyzna ruszył przed siebie, cały czas patrząc w telefon. Była na nim włączona mapka, która miała mu ukazywać najbliższą galerię, w której mógł wydać cały swój majątek. Szedł szybkim krokiem, ponieważ wiedział, że nie ma dużo czasu. Menadżerowie nigdy nie pozwalali im wychodzić w pojedynkę na zbyt długi czas. Zawsze wysyłali kogoś za nimi, bądź kazali im wracać do hotelu lub dormu.
Gdy po parunastu minutach Taehyung w końcu dotarł na miejsce, pierwsze, co zrobił, to ruszył w stronę swojego ulubionego sklepu z szerokim uśmiechem. Już wiedział, że nie wróci z tych zakupów z pustymi rękami.
Mężczyzna zaczął przebierać między wieszakami. Wychytywał każdą możliwą koszulę we wzory bądź zawijasy. Chciał, by były one zauważalne i oryginalne. Lubił swój styl, który nieco różnił się od mody innych. Jednak on miał swoich artystów, na których się wzorował oraz sklep, który zawsze go witał z otwartymi ramionami.
Mężczyzna złapał w ręce pięć koszul, które swoimi kolorami biły po oczach. Następnie ruszył w stronę krawatów, które też zaczął dobierać, by były krzykliwe i ciekawe. Gdy w końcu mu się to udało, uśmiechnął się uprzejmie do kasjerki, która wpatrywała się w niego z szokiem na twarzy.
W końcu jeszcze nigdy nie widziała, by którykolwiek mężczyzna tyle kupował. A zwłaszcza z takim szczęściem wymalowanym na twarzy.
Prawdziwy Gucci Boy.
Taehyung po raz ostatni błysnął zębami, a następnie truchtem ruszył w stronę przymierzalni. Chciał wszystko do siebie ładnie skomponować, dobrać, a następnie ubrać się w to, jak najlepszy na świecie model.
A na sam koniec chciał pochwalić się swoimi zdobyczami członkom zespołu oraz Armys, by pokazać wszystkim jak dobrym poszukiwaczem skarbów jest. W końcu Kim kochał modę, a moda kochała jego.
Nawet jeśli wiele osób nie rozumiało ich związku, ponieważ styl mężczyzny do nich nie docierał.
Taehyung wstąpił do przymierzalni, a następnie pociągnął za sobą zasłonę. Ówcześniej rozglądając się wokół, nie zauważył żadnych kamer wokół przymierzalni. A tym bardziej żadnych ludzi. Dlatego miał czas dla siebie i swojego hobby, które dopiero zaczął odkrywać.
Uśmiechnął się szeroko do lustra, które stało naprzeciwko niego. Poprawił swoje włosy, myśląc, jak bardzo przystojny jest. Następnie zdjął swoją bluzę, odsłaniając tym samym szczupły brzuch i klatkę piersiową.
Nie był umięśniony. Jednak na jego ciele i tak co pewien czas odznaczały się widoczne zarysy bądź mięśnie. Był szeroki w barach i wąski w talii. Jego figura była proporcjonalna i wysportowana po tylu ćwiczeniach i treningach.
Mężczyzna wyciągnął rękę po koszulę, wiszącą na wieszaku. Delikatnie nałożył ją na siebie i poprawił kołnierzyk. Gdy jego ręce miały dosięgnąć pierwszego guzika, by móc zapiąć ubranie, zobaczył, jak zasłona lekko się poruszyła.
Taehyung zatrzymał się w pół ruchu, a następnie zaczął wpatrywać się w lustro, które wszystko odbijało. Mężczyzna obserwował uważnie ruchy zasłony, a następnie długie palce, które zaczęły ją odsuwać.
A Kim zacisnął pięści i odwrócił się powoli na pięcie. Nie miał pojęcia, co miał sądzić o sytuacji, w której ktoś włamuje mu się do przymierzalni.
Jak wcześniej sprawdzał, wokół nie było kamer. A kasjerka być może rozpoznała go i ruszyła za nim, by zrobić mu parę zdjęć, za które inni daliby miliony. W końcu widok Taehyunga bez koszulki jest naprawdę rzadki, wręcz niespotykany.
I gdy Taehyung stał w pozycji bojowej, wyciągając z kieszeni spodni telefon, by w razie czego móc zadzwonić do menadżerów, zasłona odsunęła się, a do środka wszedł Jungkook.
Młodszy również miał na sobie maskę i kaptur od czarnej bluzy. Był cały ubrany na ciemniejszy kolor, a jego nieco jaśniejsze włosy odznaczały się na nim, ukazując sprawcę. Mężczyzna wszedł powoli do pomieszczenia, pociągając za sobą zasłonę. Następnie zdjął kaptur i maskę, uśmiechając się szeroko do starszego.
A Kim po prostu wpatrywał się w niego zszokowany, nie mogąc uwierzyć w to, co młodszy wyrabiał. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że stał przed nim z niezapiętą, nałożoną na nagie ciało, koszulą.
Bo przecież wyszedł z hotelu sam, dobrze wiedząc, że nikt za nim nie idzie. W sklepie również nie było klientów, a on był zbyt zajęty przeglądaniem ubrań. Nie miał pojęcia, że młodszy zaraz wparuje za nim, a następnie wejdzie mu do przymierzalni.
Pieprzony zboczeniec, Jeon JeongGuk.
- Co ty tu robisz? - Zapytał Taehyung, patrząc na Jungkooka szeroko otwartymi oczami. Szok wciąż nie mógł go opuścić, gdy tak patrzył na Jeona, który opierał się o ścianę w ciasnej przymierzalni, która była za mała na nich obu.
- Stoję, patrzę, oddycham. - Zaczął wyliczać Jungkook, używając do tego palców. - Podziwiam, co nieco.
- Nie powinno cię tutaj być. Przyszedłem na zakupy, by się zrelaksować. - Odpowiedział Taehyung, który zaczął prędko zapinać swoją koszulę.
Jednak jego palce zostały szybko zatrzymane przez te minimalnie krótsze, jednak tak samo męskie.
- Ja najchętniej bym ją ściągnął, a nie zapinał. - Powiedział Jungkook z niebezpiecznym uśmiechem, przejeżdżając językiem po zębach.
A Taehyung po prostu się w niego wpatrywał. W głowie zaczęła mu dźwięczeć wczorajsza rozmowa, gdy młodszy zakomunikował mu, że dłużej nie będzie potulny i posłuszny. Że teraz on chce być dominujący i męski. I to on ma zamiar przejąć kontrolę.
Czyżby wraz z wczorajszym klepnięciem w pośladek wszystko zaczęło się zmieniać? Czyżby młodszy znów miał zamiar zachowywać się jak wcześniej? Na to Taehyung nie mógł pozwolić, gdy wszystko powoli wychodziło na prostą.
Nawet jeśli ta prosta zawsze miała mieć pewne krzywizny bądź zakręty. Nawet jeśli miała być oznaczona wybojami bądź dziurami. Nawet jeśli ta prosta mu do końca nie odpowiadała, ponieważ Taehyung nigdy nie potrafił się zdecydować.
- Widzę, że jednak posłuchałeś, hyung. - Wymruczał Jungkook, zbliżając się i wciąż trzymając za ręce starszego.
- Po prostu zastanawiam się, jak cię stąd wyrzucić. - Odpowiedział Taehyung, patrząc w oczy młodszemu i zaciskając usta. Cała sytuacja go krępowała, zwłaszcza, że spojrzenie Jeona wbijało się w jego nagą klatkę piersiową, praktycznie gwałcąc ją wzrokiem.
- Dobrze wiem, że nie chcesz tego zrobić. - Mruknął Jungkook, kierując swoją prawą dłoń na brzuch Taehyunga.
A gdy ich skóry zetknęły się ze sobą, starszego przeszedł dreszcz.
Zupełnie jakby był urządzeniem, które potrzebuje kontaktu z prądem, by móc zacząć działać. Dzięki niemu zaczynało się uruchamiać oraz wykonywać wszystko najlepiej jak umiało. Dzięki temu to urządzenie mogło czuć, że żyje, nawet jeśli tak nie było.
Jungkook był dla Taehyunga prądem.
A jego iskierka przeskoczyła przez ich ciała, gdy dłoń Jungkooka spotkała się z nagim brzuchem Taehyunga. Następnie zaczęła nabierać mocy, gdy jego ręka wędrowała w górę klatki piersiowej starszego.
Taehyung przez moment obserwował ruch dłoni Jungkooka. Następnie zobaczył, jak ta wkrada się w miejsce, gdzie była założona koszula i zaczyna ją powoli ściągać z jego ciała.
A usta Jungkooka zaczęły zbliżać się do tych Taehyunga.
°
Cześć i czołem, wszystkim! Ostatnio dziękowałam Wam za piękne tysiąc gwiazdek, które zebrało się pod książką, a teraz dziękuję za 6 tysięcy wyświetleń! Jest to naprawdę cudowny wynik i jestem Wam bardzo za to wdzięczna.
A o to niespodzianka, którą przygotowałam na tę okazję.
Na moim profilu niedługo pojawi się nowa książka o Taekookach! Tematykę macie podaną wyżej i mam nadzieję, że Was zainteresuje.
A teraz powiedzcie mi... czy podoba Wam się ten pomysł na stworzenie nowego ff o tejże tematyce?
Okładka prezentuje się tak:
W skrócie:
JeongGuk jest atrakcyjnym przestępcą, znajdującym się za kratkami. Obserwuje go cholernie seksowny strażnik więzienny, a on ma jak największą ochotę mu dopiec. Wszystko kręci się wokół więzienia oraz tych dwóch. Będzie dużo akcji oraz pojawi się konieczny smut. Być może pojawi się jakiś ship poboczny.
I to na tyle z mojej strony, mam nadzieję, że Wam się podoba. I purple you! <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top