Epilog

- Dziękuję za współpracę - powiedział mężczyzna, oddychając z ulgą. "Kłopot", na który wpadł jego syn, właśnie wylądował w Seulu, tysiąc kilometrów dalej. "Kłopot", który znienawidził go, ponieważ oboje nieświadomie byli poonkami w ich grze. Grze rodziców. Teraz Sasuke będzie łatwiej kierowalny, a przynajmniej taką nadzieję miał Fugaku. 

- I teraz wszyscy będziemy żyli długo i szczęśliwie? - zapytała Mebuki Haruno, przebywająca po drugiej stronie telefonu. 

- Tak, pod moim patronatem możecie żyć dużo lepiej niż dotychczas - stwierdził stary Uchiha i spojrzał na syna, który właśnie wrócił do domu. Był wściekły, ponieważ od tygodnia nie miał kontaktu z tą różowłosą chorą manipulantką. Ale jego ojciec wierzył, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej. 

- Trzymam cię za słowo - odpowiedziała Mabuki i spojrzała na telefon swojej córki, który od momentu powrotu Sakury do domu, aż do tej pory miała przy sobie. Musiała w jakiś ostrożny sposób odseparować córkę od kontaktu ze wszystkimi i cudem udało jej się. - Do usłyszenia - pożegnała się i wrzuciła telefon Sakury do rzeki Han. Jakimś bardzo niewyjaśnialnym "cudem" cały ich sprzęt zgubił się w podróży. To jeszcze przedłuży jej brak kontaktu ze znajomymi. Ale i tak cena kupna nowego sprzętu była mniejsza niż to co zrobiłby stary Uchiha, na którego gniew by się narazili. - To koniec - wyszeptała do siebie i ruszyła w kierunku bloku, w którym zamieszkali. 

I koniec... A może niezupełnie. Bardzo przywiązałam się do tej historii, dlatego chcę zapytać co powiecie na kontynuację?
Jeśli odzew będzie odpowiednio duży, myślę, że z początkiem grudnia mogę zacząć znów tworzyć do tego ff. Wszystko zależy od was!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top