7. anatomia, kino i emocje

Piękny sen, moment, można powiedzieć, kulminacyjny i do moich uszu dobija się denerwujący dźwięk. Cholera... To budzik. Otworzyłam oczy i popatrzyłam na sufit.

-Nienawidzę poniedziałków - skomentowałam i podniosłam się z łóżka. Zaczęłam przygotowania, a o siódmej trzydzieści przed bramą pojawił się motor. Przywitałam się z Sasorim najzwyklejszym buziakiem w policzek.

Wypadałoby wspomnieć o wiadomościach, które dostałam przed tygodniem. Powiedziałam o tym Ino, jednak ostatecznie zignorowałyśmy to. Ktoś mógł sobie po prostu robić żarty. Zwłaszcza, że nic więcej się nie pojawiło.

Podjechaliśmy na szkolny parking i ruszyliśmy na lekcje, pierwsza była biologia. Gdy szłam po schodach, jakimś cudem zapatrzyłam się na czubki własnych butów, zakręciłam, by wejść na wyższe piętro i nagle z kimś się zdarzyłam, przez co wpadłam na Sasoriego, który uratował mnie przed upadkiem. Uniosłam wzrok i zobaczyłam Sasuke.

-Mógłbyś nie stać w przejściu - rzucił złośliwie Sasori, a brunet prychnął.

-Mam do ciebie sprawę - powiedział bezceremonialnie świdrując mnie wzrokiem.

-Sory, ona jest zajęta - powiedział Sasori, który stanął między nami.

-Spodziewam się, że ONA potrafi mówić - skomentował Sasuke i złapał mnie za ramię, po czym pociągnął za sobą.

W ostatniej chwili wyrwałam się z jego uścisku i posłałam obojgu wściekłe spojrzenie.

-Może nie traktowalibyście mnie jak rzeczy? - zapytałam ze złością i odeszłam od nich, jednak dużo się nie oddaliłam. Na swoim ramieniu poczułam delikatny uścisk.

-Wybacz, Sakura - powiedział Sasuke, ale ja wyrwałam rękę i poszłam dalej. Miarka się przebrała. Podeszłam do Temari, która rozmawiała z Hinatą. Gdy tylko spostrzegły mnie, umilkły.

-Coś nie tak? - zapytała Hyuuga, a ja wzięłam głęboki wdech i odłożyłam torbę na podłogę.

-Mam dość Sasuke i Sasoriego! - stwierdziłam i wyjęłam telefon. Wypadało sprawdzić o której godzinie odjeżdża autobus do domu.

-Opow... - zaczęła Temari, jednak przerwał jej Naruto.

-Cześć dziewczęta! Jak tam? - zapytał, a ja wymusiłam uśmiech. Nie chciałam, żeby wszyscy w koło wiedzieli, że jestem zła.

-Nawet ok - powiedziałam, a chłopak odwrócił się w stronę ciemnowłosej oczekując odpowiedzi. Mimowolnie popatrzyłam na jej zarumienioną twarz. Czyżby jakaś ukryta miłość?

-Hinata... Nie lubisz mnie?

-To nie tak... - wyjąkała dziewczyna, a ja zachichotałam. - Po prostu... Ja... Muszę do łazienki! - dziewczyna szybko odeszła, a blondyn podrapał się w kark.

-Chyba coś jest na rzeczy... - zachichotałam, a Naruto spojrzał na mnie ze zdziwieniem. - Ale z ciebie nieogarnięty facet - skomentowałam i weszłam do sali, gdyż właśnie nauczyciel otworzył drzwi. Usiadłam w jednej z wolnych ławek i sięgnęłam po telefon, oderwałam się od niego dopiero, gdy zauważyłam, że ktoś siedzi obok.

-To miejsce jest zajęte - powiedziałam obojętnym tonem do Sasuke.

-Właśnie widzę, ja tu siedzę - odparł złośliwie Uchiha, a ja posłałam mu zirytowane spojrzenie. - Z Hinatą siedzisz już na japońskim. Ja też chciałbym z tobą siedzieć - powiedział udając smutne dziecko.

-Obiecałam jej - powiedziałam, a przy nas stanęła wcześniej wspomniana dziewczyna. Wyraźnie była zakłopotana sytuacją. - No Uchiha. Wyno...

-Hinatka - powiedział chłopak takim tonem, że Hyuuga aż zrobiła się czerwona. - Chciałbym usiąść z Sakurą, może zajmiesz miejsce obok Naruto? On bardzo się ucieszy!

Dziewczyna spaliła buraka i kątem oka spojrzała na blondyna, który teraz rozmawiał z Kibą i Gaarą na temat gier, chyba Lol'a. Skąd wiem? Wrzeszczy, jakby był odbierany ze skóry i co chwilę wymienia tę nazwę.

-Ale...

-Usiądziecie przed nami, więc będziesz blisko swojej koleżanki - dodał chłopak, a Hinata posłusznie usiadła przed nami. Będzie trzeba popracować nad jej charakterem, bo zawsze da się zmanipulować takim frajerom jak Sasuke.

Wtedy zadzwonił dzwonek, brunet zawołał Uzumakiego i powiedział, że siedzi przed nami razem z Hyuugą. Chwilę później do sali wszedł nauczyciel biologii. Przerażający człowiek, Orochimaru. Jednak na Sasuke nie zrobił wrażenia, bo po chwili zaczął do mnie gadać.

-Mam nadzieję, że umiesz biologię. Ja to z tej nauki preferuje tylko anatomię. A ty? Lubisz anatomię? - na początku starałam się go ignorować, jednak nie dało to zamierzonych skutków. Uchiha dźgał mnie długopisem i powtarzał pytanie.

-To nie moja działka - odpowiedziałam cicho nadal starając się koncentrować na słowach profesora.

-To może Cię nauczę - jego ton zabrzmiał nieco dwuznacznie.

-Czy to jakaś sugestia? - zapytałam marszcząc przy tym brwi.

-To ty to powiedziałaś, jednak ja jestem chętny do współpracy. W końcu jestem w tej dziedzinie najlepszy.

-Może poćwicz z Karin, wydaje mi się, że ona będzie bardzo chętna... - mruknęłam zerkając na czerwonowłosą, która od dziesięciu minut bezskutecznie próbowała wywierić mi wzrokiem dziurę w głowie.

-Nie lubię przemoczonych szmat - odpowiedział i posłał mi tajemniczy uśmiech. - Za to interesują mnie tajemnicze laski - przesunął się do mnie, a ostatnie słowa wyszeptał wprost do mojego ucha, przeszły mnie ciarki po plecach.

-Uchiha Sasuke, czy odpowiesz na pytanie? - usłyszeliśmy nagle głos nauczyciela. Czarnowłosy przeniósł obojętny wzrok na starszego mężczyznę.

-W zasadzie, to nie mam zdania na ten temat. Nie lubię biologii - powiedział, a Orochimaru przeniósł spojrzenie na mnie, najwyraźniej oczekując odpowiedzi ode mnie. Wtedy Hinata przesunęła się w moją stronę.

-Pyta o ulubioną dziedzinę biologii - wyszeptała, a ja cicho jej podziękowałam.

-Genetyka - powiedziałam, a nauczyciel uniósł brwi w geście zdziwienia.

-Najczęściej to zmora uczniów. Zobaczymy, czy na koniec roku będziesz miała to samo zdanie - powiedział i wrócił do rozmowy z uczniami.

Przez chwilę ja i Sasuke milczeliśmy. W końcu jednak chłopakowi znudziło się słuchanie i podparł się ręką o brodę, tak by patrzeć na mnie. Przez chwile znosiłam jego uporczywy wzrok, ale coraz bardziej zaczęłam się kręcić. To było dla mnie tak niekomfortowe...

-Mam coś na twarzy? - zapytałam w końcu ze złością, a na jego ustach zagościł uśmiech.

-Piękne, zielone oczy - odpowiedział, a ja mimowolnie odwróciłam wzrok, wyraźnie byłam zakłopotana jego ostatnią wypowiedzią. - Ale teraz chce zapytać o coś innego... Idziesz z nami w weekend do kina?

-Z nami? - zapytałam unosząc jedną z brwi do góry.

-Ty, ja, Naruto, Hinata, Kiba... - zaczął wymieniać wskazując przy tym wszystkie osoby palcem.

-Na co idziecie? - zapytałam po raz kolejny.

-Chyba idziemy, bo uznaje, że ty również jesteś chętna - odpowiedział. - A tytuł do ustalenia...

-Czy ktoś oprócz ciebie wie o weekendowych planach?

-Ty, Naruto i Kiba - odpowiedział jakby to nie było oczywiste.

-A Hinata?

-Zaraz się dowie - odpowiedział i kopnął w krzesło, na której siedział Naruto. Chłopak odwrócił się, jednak po chwili wzrokiem wrócił do tablicy. Czy to jakiś ich kod?

Blondyn przesunął się do Hyuugi i zaczął coś szaptać do ucha. Po chwili dziewczyna przytaknęła.

-Zgodziła się. - powiedział Naruto do Sasuke i znów odwrócił się do nas plecami.

Biedna Hinata... Oni tak grają na jej emocjach... Sasuke uśmiechnął się do mnie i zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top