35. Szok
Shana skutecznie uniemożliwiła mi kontakt z Sasuke czy też Itachim i pilnowała mnie przy każdym kroku. Z resztą, przekonała mnie, że warto ich trochę pomęczyć, by szukali nas w największym centrum handlowym w naszym mieście. My w tym czasie przechadzałyśmy się po sklepach robiąc wybiórcze zakupy.
Shana pokazała mi białą, długą, zwiewną sukienkę, z wydzierganymi różnokolorowymi kwiatami na dole. Pokiwałam głową z uznaniem, więc rudowłosa pobiegła do przymierzalni przymierzyć ją. Wyszła chwilę później, a mi zaparło dech. Nie dziwne, że Itachi nie odrywa od niej wzroku.
- Wyglądasz idealnie - stwierdziłam, a Shana okręciła się wokół własnej osi i jeszcze raz spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Kiwnęła z uznaniem głową.
- Biorę ją - stwierdziła i zerknęła na kilka toreb, które stały obok mnie. - Gdzież oni są? - zapytała z oburzeniem i wróciła do przymierzalni. - Pewnie szukają nas po drugiej stronie galerii - dodała na tyle głośno, bym usłyszała.
- Albo zrezygnowali z poszukiwań i grają na konsoli w domu - wyszeptałam do siebie, przeglądając wieszak z letnimi bluzkami. Z pewnością będę musiała się w kilka nowych sztuk wyposażyć na wyjazd z Uchihami. Krótkie spodenki też będą przydatne, taka długa, zwiewna sukienka, podobna do tej, którą przymierzała Shana też. Lista się wydłuża, a jeszcze nie mam pewności, czy mój budżet to wytrzyma.
W końcu rudowłosa zaproponowała wejście do sklepu z bielizną.
- Nie wiem, czy to jest dobry pomysł. W końcu chłopaki mogą zjawić się w każdym momencie - stwierdziłam, a dziewczyna machnęła lekceważąco dłonią i zaciągnęła mnie do sklepu. Dwie młode ekspedientki grzecznie przywitały się z nami i zaproponowały swoją pomoc, ja szybko chciałam odmówić, jednak Shana wypchnęła mnie do przodu.
- Chciałabym sprawić mojej przyjaciółce prezent - powiedziała, a obie dziewczyny kiwnęły do niej porozumiewawczo głową.
- Shana, zwariowałaś? - zapytałam z zakłopotaniem, a dziewczyna położyła dłonie na moich barkach i przysunęła się do mnie.
- To mój ulubiony sklep z europejskimi markami - wyjaśniła, ignorując moje pytanie. - Zaakceptuj prezent, jaki chcę ci sprawić - dodała z udawanym oburzeniem, jednak po chwili znów uśmiechnęła się w moją stronę.
- Oczekują panie czegoś konkretnego? - zapytała jedna z ekspedientek, a Shana zastanowiła się i kiwnęła głową.
- Chciałabym jakiś seksi zestaw z paseczkami - powiedziała i zaczęła przeglądać komplety, a ja stałam za nią z zakłopotaniem. Kupowałam wcześniej bieliznę, jednak zawsze robiłam to sama, bez zbędnego towarzystwa i wymyślnych zachowań. - Może biustonosz powinien być typu plunge - dodała z zastanowieniem i przyłożyła jeden z biustonoszy do mojej klatki piersiowej. - Zdecydowanie czerń.
Ekspedientki podeszły do mnie, by zdjąć ze mnie miarę, po czym zaczęły krzątać się po sklepie, odnajdując odpowiednie wskazówkom komplety. W końcu Shana zaprowadziła mnie do przymierzalni i kazała przymierzyć jeden, wyselekcjonowany przez nią biustonosz.
Wiedziałam, że dziewczyna mi nie odpuści, dlatego założyłam go. Biustonosz był bardzo seksowny, a za razem elegancki. Obawiałam się, że dziewczyna Itachiego wybierze jakieś paski połączone siateczką, które będą emanowały erotyzmem, jednak pozytywnie mnie zaskoczyła. Biustonosz miał lekko usztywniane miseczki. Wykonany był z delikatnej koronki z bawełnianą podszewką. Odpinany koronkowy panel z ozdobną kratką z przodu, zapinany jak choker pod szyją, dodawał nieco pazura.
- Shana... - powiedziałam z powątpiewaniem i odrzuciłam włosy na plecy, oceniając mój wygląd w tafli lustra. Kotara, która do tej pory mnie zasłaniała, odsunęła się lekko, jednak nie doczekałam się komentarza rudowłosej.
W końcu uniosłam głowę i w odbiciu zobaczyłam czarną czuprynę Sasuke. Chłopak patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami. Na jego policzkach zauważyłam drobne rumieńce, zupełnie do niego nie podobne, dlatego odwróciłam się w jego stronę z lekkim zdziwieniem.
- Ja... - zaczął nieco łamiącym się głosem, po czym nagle uśmiechnął się zalotnie i wszedł do przymierzalni znów nas zasłaniając. - Początkowo pomyślałem, że pomyliłem kotary. Niby wiedziałem, że mam seksi dziewczynę, ale tak dobrego widoku nie spodziewałem się.
Położył ręce na mojej talii i zaczął błądzić ustami po mojej szyi. Odciągnęłam go i odwróciłam się przodem do niego, nieco zasłaniając swój biust. Chłopak próbował jeszcze zerknąć w dół, ale podciągnęłam jego podbródek do góry i skrzyżowaliśmy z sobą wzrok.
- Mam na ciebie ochotę - wyszeptał wprost do mojego ucha i pocałował mnie namiętnie w usta.
- Dobra moje słodziaki - powiedziała bezceremonialnie Shana, odsuwając kotarę. - Bierzemy ten komplet, kończymy te zakupy i możemy jeszcze gdzieś się przejść albo coś - dodała i znów zostawiła nas samych.
- No, Sasuke. Wyjdź, bo muszę się przebrać - poprosiłam, a on znów nachylił się do mojego ucha.
- Wiesz, że przede mną nie musisz się zasłaniać - stwierdził cicho, a ktoś, zapewne Shana, potrząsł kotarą z przymierzani z wyraźnym zniecierpliwieniem.
- Uchiha, zaraz cię stamtąd siłą wyciągniemy - powiedziała rudowłosa i te słowa skutecznie zachęciły czarnowłosego do opuszczenia przymierzalni.
~~~~****~~~~
Wobec Shany kończenie zakupów to przejście jeszcze po kilku sklepach z robieniem w nich zakupów. Itachi był obładowany torbami, jednak w ciszy znosił kolejne decyzje swojej dziewczyny o wyborze kolejnych ciuchów. Za to Sasuke nie omieszkał komentować gołosłowności rudowłosej, postawy swojego starszego brata czy tego, że bolą go nogi i chce wracać. Dwa razy wywołał kłótnię z ognistowłosą, ku swojej uciesze. Ja i Itachi staliśmy z boku, słuchając ich słownej przepychanki.
W końcu jednak, po kolejnej kłótni, Shana poddała się i poszliśmy do podziemnego garażu. Zakupy moje i Shany zapełniły bagażnik jej samochodu.
- A gdzie wasz samochód? - zapytała Shana, posyłając zainteresowane spojrzenie swojemu chłopakowi, który jedynie westchnął cierpiętniczo.
- No cóż... - zaczął odchrząknąwszy i spojrzał na swojego brata. - Byliśmy zmuszeni przyjechać taksówką - wyjaśnił pokrętnie.
Dziewczyna zaśmiała się i usiadła za kierownicą, ja usiadłam na tylnej kanapie za miejscem kierowcy, więc dla chłopaków było jasne, gdzie mają usiąść.
Młodszy Uchiha nie byłby sobą, gdyby nie zrobił czegoś nadprogramowego. Zamiast usiąść obok mnie jak normalny człowiek by to uczynił, on położył się na tylnej kanapie kładąc głowę na moich kolanach. Uśmiechnęłam się do niego i pogłaskałam go po włosach. Czarne włosy były sztywne, a zarazem miękkie i gładkie, takie, które chciałoby się głaskać już zawsze. Sasuke przymknął oczy i odetchnął ze spokojem. Był taki zrelaksowany... Czy tak zachowywałby się ktoś, kto zdradzałby swoją dziewczynę? Na pewno nie.
- Saki, może pojedziesz z nami? - zapytała Shana zatrzymując się na światłach. Na chłopakach jej brawurowa jazda nie robiła wrażenia, z resztą, przy Sasuke nawet ja czułam się spokojniejsza.
- Gdzie? - zapytałam, a Shana uśmiechnęła się i skrzyżowała ze mną wzrok w lusterku wstecznym.
- Do rodzinnego domu Uchiha. W końcu, ja też zostaję tam dziś na noc - powiedziała, a Itachi kiwnął głową na potwierdzenie jej słów.
- Mojej mamie się to nie spodoba - stwierdziłam i wtedy zerknął na mnie Sasuke z cieniem nadziei, że dam się przekonać na zostanie u niego w domu na noc. - Z resztą, wpraszać się tak do domu ich rodziców...
- Powiedz swojej mamie, że zostajesz u mnie na nockę - zasugerowała Shana z podstępnym uśmieszkiem. - Jeden problem z głowy. A drugi nie istnieje, prawda Itachi, Sasuke?
- Rodzice skorzystali z ładnej pogody i wyjechali do Wajimy na weekend - wyjaśnił Itachi i odwrócił się w naszą stronę. - Dlatego wróciłem do domu na ten czas i ciebie również zapraszamy.
- Saki, nie daj się prosić - powiedział młodszy Uchiha i złapał się uchwytu nad drzwiami po mojej stronie, by się nieco podnieść i zacząć mnie całować zbyt namiętnie, jak na fakt, że mieliśmy towarzystwo.
Mimo mojej obronnej postawy, chłopak napierał na moje usta i przejechał językiem po moich wargach. W końcu rozchyliłam usta, a on szybko z tego skorzystał. Czułam jego oddech na swojej skórze. Jeszcze intensywniej czułam zapach jego perfum. Dopiero po chwili otrząsnęłam się i zaprzestałam, mimo to czułam coraz większą ochotę na więcej, by poczuć go, mieć go tylko dla siebie.
- Chyba nie masz wyboru - stwierdziła Shana, nawet nie udając, że nie zwróciła na nas uwagi. - Wymówkę masz, chęci, jak widzę, też są. Ja z Itachim zajmiemy się kolacją, więc będziecie mieć chwilę dla siebie - powiedziała uśmiechając się sugestywnie, a ja poczułam napływające do policzków rumieńce.
Gdy dojechaliśmy na elegancką posesję Uchiha, zadzwonił do mnie telefon. Zdziwiłam się, że to właśnie Sasori dzwonił do mnie w takiej chwili, jednak odeszłam na bok i odebrałam połączenie.
- Cześć Sakura - usłyszałam i nerwowo przystanęłam z nogi na nogę. Akasuna zadzwonił trochę nie w porę, jednak zignorowanie tego połączenia byłoby niegrzeczne z mojej strony.
- Coś się stało? - zapytałam i znów zaczęłam się kręcić w obrębie jednego metra kwadratowego.
- Znalazłem Yugao - powiedział, a mnie na chwilę zamroczyło. Dziewczyna, o której myślałam tyle czasu, która nie pojawiła mi się na oczy przeszło cztery i pół miesiąca, teraz została znaleziona.
- I co powiedziała? - zapytałam i poczułam jak drży moja ręka.
- Chyba najlepiej, żebyś to ty się z nią spotkała osobiście, prawda? - zapytał spokojnym, wręcz kojącym tonem. -Będziesz mogła ją wypytać o wszystkie szczegóły, które cię interesują. Kiedy ci odpowiada? Umówię was - zaproponował, a ja na chwilę wstrzymałam oddech. Spotkanie z nią twarzą w twarz? - Sakura?
- Przepraszam, zamyśliłam się - powiedziałam po chwili i wzięłam głęboki wdech. - Możesz poczekać z tym do jutra? - zapytałam, a Sasori jęknął z niezadowoleniem.
- No dobrze - stwierdził. - Poczekam do jutra. W takim razie, nie przeszkadzam ci. Pa - dodał i rozłączył się nie czekając na jakiekolwiek moje słowa. Ścisnęłam telefon w dłoni i przycisnęłam go do piersi. Czy tylko mi się wydawało, czy z jakiegoś powodu jemu się spieszyło w tym temacie?
Nagle poczułam ręce oplatające moją talię, a później ktoś uniósł mnie w górę. Zaśmiałam się czując łaskoczące mnie po karku włosy z grzywki Sasuke i zaczęłam się szarpać, by mnie wypuścił, co po krótkiej chwili uczynił i okręcił przodem do siebie.
- Nie daj na siebie czekać, chodźmy, bo jest zimno - zasugerował i schylił się, by jedną rękę dać pod zagięcie moich kolan, uniósł mnie i zaniósł do domu niczym księżniczkę. - Musimy się rozgrzać w ten kwietniowy wieczór - zasugerował i wbiegł po schodach, ignorując wołającą nas z kuchni Shanę.
Oparł mnie o drzwi swojego pokoju i zaczął mnie całować, nie czekając na zamknięcie się w jego pokoju. Po omacku odnalazłam klamkę do drzwi i nacisnęłam na nią, skutki były dość gwałtowne, ponieważ prawie upadliśmy na podłogę w jego pokoju. Tylko dzięki sprawnej reakcji Sasuke, nadal staliśmy na nogach. Chłopak zamknął drzwi, tym razem na klucz, nie popełniając błędu sprzed kilku miesięcy. To właśnie wtedy Shana wpadła do pokoju, mając za nic naszą przestrzeń osobistą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top