30. pierwszy raz

Czułam zalewające mnie ciepło i niepewność. Czułam, że Sasuke czeka na mój ruch, a ja nie wiem, co powinnam zrobić. Pomimo szalejących emocji, udało mi się skupić na chłodnej kalkulacji, jednak każdy kolejny pomysł wydawał się coraz gorszy. Wzięłam głęboki wdech, a Uchiha przejechał dłonią od okolicy moich bioder poprzez talię, pod moją koszulkę, zatrzymał się dopiero przy linii piersi i zawrócił. Ten gest spowodował ciarki po całym moim ciele. Walić chłodną kalkulację, odwróciłam się gwałtowanie i wpiłam się w jego usta, oddawał każdy mój pocałunek, przez chwilę pozwolił mi dominować, skoncentrował się bardziej na tym by podciągnąć moją koszulkę wyżej, czułam jego ręce, które błądziły po moich plecach. Dopiero po chwili uniósł się nieco na łokciu i nachylił się nade mną. Poczułam jego ciężar, który sprawiał, że nieco przycisnęło mnie do materaca. Całował mnie tak namiętnie, jak nigdy.

W końcu postanowiłam nie być bierna. Ciekawość pchała mnie, bym spróbowała. Ta decyzja miała wprowadzić nasz związek w nowy etap, kolejne bariery miały zostać zdjęte. Moje dłonie przeszły na koszulkę chłopaka, pod którą czułam umięśniony tors chłopaka. Jego mięśnie były napięte bardziej niż zazwyczaj.

Czy jego to stresuje? Czy dla niego jest to tak ważne jak dla mnie? Co, jeśli po TYM, Sasuke zmieni do mnie podejście? A co jeśli dążył tylko do tego i po tym mnie zostawi lub, co gorsza, oczerni? Złapałam z nim kontakt wzrokowy, jednak z jego czarnych tęczówek nie byłam w stanie wyczytać odpowiedzi. Nie chcę, by to był mój błąd. Nie chodzi o samo dziewictwo, ale o ewentualny wstyd, upokorzenie, gdy skończy się sielanka. Moje rozmyślania doprowadziły do kolejnego ruchu. Delikatnie odsunęłam od siebie Uchihę.

-Ja... - wyszeptałam, a on spojrzał na mnie z niemałym zdziwieniem. – Ja nie mogę – powiedziałam, a czarnowłosy opadł na poduszkę tuż koło mnie i przytulił mnie.

-Dobrze, spokojnie – odpowiedział i przytulił mnie jeszcze mocniej. Ręką przesunął po moich plecach i pociągnął moją koszulkę w dół.

Leżałam w jego objęciach przez dobre dziesięć minut. Czułam się dziwnie zawiedziona. To było coś w stylu „chciałabym, ale się boję". Nienawidzę tego niezdecydowania. Podciągnęłam się nieco i odwróciłam twarzą do Sasuke, który patrzył na mnie spokojnymi, półprzymkniętymi oczami.

-Zawiodłam cię? – zapytałam, a om uśmiechnął się i dotknął mojego policzka.

-Daj spokój, głuptasie – poprosił i przejechał kciukiem po moich wargach. – Jeżeli to zbyt szybko, rozumiem.

Przełknęłam ślinę. Czy on mógłby mną manipulować? Nie. Zaakceptował to, że na razie „nie chcę" tego zrobić. Ale ja chcę. Czy powinnam bać się tego, że mnie może nie kochać? Przypomniały mi się słowa Shany o jego prezencie. „On myśli o związku z tobą poważnie". Cóż, niby to faceci są niewyżyci i myślą o jednym, jednak ciekawość porwała i mnie. Zdarzało mi się czytać namiętne romanse i wyobrażać sobie swój pierwszy raz. Teraz, gdy do tego doszło, czułam się niepewnie i nieporadnie, a wcale tego nie chciałam. Znów złączyłam nasze wargi. Na początku delikatnie, dopiero później postanowiłam nadać mu odpowiednich emocji, tak by przekazać w nim wszystkie 'demony', które we mnie siedziały. Niespodziewane zrządzenie losu i niemożność kontroli nad własnym ciałem, sprawiły, że usiadłam na biodrach Sasuke i znów pochyliłam się, by go pocałować. Moje ręce zaczęły błądzić po jego torsie, a pewności dodało mi to, że Uchiha trwał w szoku. Pewnie nie spodziewał się, że jednak zdecyduję się na ten gest. Złapał mnie dłońmi w biodrach i odepchnął, po czym nachylił się nade mną. Znów byliśmy w tej pozycji, w której trwaliśmy, nim moje niezdecydowanie zwyciężyło. Teraz już nie miałam wątpliwości. Chciałam to zrobić.

Błądziłam po jego ciele pozbawionym koszulki, nie obchodziło mnie jednak jak to się stało, że nie miał jej, nagle zaczęło mi się spieszyć. Chciałam to zrobić, ale nie wiedziałam jak. Sasuke chyba to wyczuł, bo na jego usta wpadł przebiegły uśmiech.

-Spieszy ci się gdzieś, wisienko? – zapytał i przełożył jedną nogę nade mną. Gdy nachylił się, przyssał się do mojej szyi. Zostawił na niej kilka śladów, a dłońmi znów podsunął mi koszulkę do góry, później odnalazł moje dłonie i przeniósł je nad moją głowę. Pociągnął moją koszulkę w górę i sprawnym ruchem zdjął ze mnie ubranie.

Chciałam coś zrobić, jednak przytrzymał moje ręce nad moją głową, a sam zaczął wargami wyznaczać mokrą ścieżkę do jednej z moich piersi. Z moich ust wydobyło się westchnienie, gdy zassał pierś i wykonał kilka kółek na obwodzie sutka. Wygięłam plecy w łuk, a moje jęki wydawały mi się głośniejsze. Ledwie powstrzymałam się, by nie krzyknąć. Uchiha przeniósł się w okolice pępka, jego włosy łaskotały moją skórę. Nagle puścił moje ręce, opuszkami palców przejechał przez cały mój tors i dotarł do linii spodenek. Kontrolnie spojrzał na mnie, a ja ledwie zauważalnie kiwnęłam głową. Poczułam jego rękę w moich okolicach intymnych, a moje mięśnie nieco się spięły. Czułam osuwające się z moich bioder spodenki. Każdy jego najdrobniejszy dotyk był dla mnie elektryzujący, a chwila, w której jego język dotknął moich warg sromowych, zostanie przeze zapamiętana na bardzo długo. Pierwszy raz cieszyłam się, że zadbałam „o swój dół" i na bieżąco pozbywałam się tego i owego.

Początkowo był bardzo delikatny, nie zagłębiał się ruchami bardziej wewnątrz mnie. Miałam wrażenie, że bada moje ciało, tak jakby testował, co mi się podoba, a co nie. Stąd, były momenty, gdy przygryzałam wargę, by nie zacząć krzyczeć z rozkoszy, a chwilę później cała ekstaza odchodziła, co nie zmieniało faktu, że wciąż byłam niebywale podniecona. Jego włosy łaskotały wnętrze moich ud, powodując kolejne ciarki. Niespodziewanie, zaczął składać pocałunki na mojej skórze, jego usta wędrowały po wewnętrznej stronie mojego uda, gdy delikatnie się podniósł. Uniósł trochę moją jedną nogę i oblizał palce wskazujący i środkowy. Powoli wsunął jeden z nich wewnątrz mnie. Wszystko robił tak powoli, tak jakby samym gestem chciał zapewnić, że nie stanie mi się krzywda. Następnie drugi, który wszedł równie delikatnie. Przysunął się nieco do mnie i zasłonił mi usta dłonią, gdy włożył kolejny palec i po chwili zdałam sobie sprawę, dlaczego to zrobił. Wraz z tym gestem, wydałam z siebie zduszony przez dłoń Sasuke krzyk. Brunet zastygł w bezruchu i przetarł mój policzek dłonią. Przez chwilę poruszał nimi i wyciągnął je. Ociekały moimi sokami i w sumie, nawet nie byłam zdziwiona, na dole byłam zupełnie mokra.

Niespodziewanie, Uchiha złapał mnie za biodra, sam się położył, a mnie posadził na sobie. Siedziałam na nim, zupełnie naga, a od spełnienia, od skończenia bycia dziewicą dzieliło mnie zaledwie kilka chwil. Jego ręce nadal spoczywające na moich biodrach pokierowały moimi ruchami. Delikatnie i płynnie ruszałam się w przód i w tył. Gdy przesunęłam się nieco do tyłu, poczułam przy pośladku jego twardego penisa, był oddzielony od mojej skóry jedynie przez materiał bokserek. Nachyliłam się do Sasuke. Tak, jakbym chciała, by sam zdecydował, co dalej. By mną pokierował. Ale on postanowił dać mi wolną rękę. Znów pozwolił mi zdecydować, a ja byłam zbyt napalona, by wycofać się w takiej chwili. Opuszkami palców odnalazłam brzeg bokserek i osunęłam je w dół.

Po krótkim momencie on również był zupełnie nagi. W tym momencie cały mój. Uniosłam się nieco w górę i powoli opadłam w dół, a Sasuke wszedł we mnie, kontrolując, by był to jak najwolniejszy, najspokojniejszy ruch. Gdy już był we mnie cały, przymknęłam oczy, przyzwyczajając się do niewygody i tego nieznanego uczucia. W końcu uniosłam się, bardzo delikatnie, tak jakbym bała się, że mogę zrobić coś nie tak. A później coraz śmielej i śmielej. Choć nadal bardzo powoli i delikatnie. Tym razem Uchiha nie zamierzał mi pomagać. Jego ręce błądziły po moim ciele i zacisnęły się na piersiach. W powietrzu słychać było nasze przyspieszone oddechy i odgłos ocierających się o siebie ciał. Podobało mi się to, że mogłam górować, być tą, która nadaje rytm, jednak coś we mnie mówiło, że to nie da nam spełnienia. Nachyliłam się do niego i pocałowałam jego usta.

-Jestem twoja – wyszeptałam, a on dużo gwałtowniej wpił się w moje usta. W mgnieniu oka, role się odwróciły, a chłopak górował nade mną.

-Naprawdę? Tylko moja? – zapytał jakby z niedowierzaniem, odsuwając się ode mnie na chwilę. Jego ciemne oczy hipnotyzowały mnie.

-Po prostu to zrób – niemalże wyskamlałam. Czułam zbliżającą się ekstazę. Napięcie było tak wielkie, a jednak, ja nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Dlatego musiałam oddać mu dominację.

Uchihy nie trzeba było zachęcać. Jego ciało przylgnęło do mojego. Zaczął namiętnie mnie całować, a po chwili skoncentrował się na rytmicznym ruchu, zaczęłam pojękiwać, a on uniósł jedną moją nogę. W takiej pozycji, moje odczucia były jeszcze intensywniejsze. Sasuke z każdą chwilą poruszał się coraz szybciej, a ja przygryzłam wargę, próbując się powstrzymać. Powinnam być cicho, zbyt bardzo bałam się, że kogoś mogę obudzić.

To było nagłe. Całe napięcie we mnie puściło, zalało mnie przyjemne ciepło, a moim ciałem zaczął szarpać orgazm, dla Sasuke to jednak nie było wystarczająco. Przyspieszył jeszcze i po chwili poczułam kolejne ciepło, a po chwili opadł obok mnie.

~~~~****~~~~

Rano obudził mnie nieprzyjemny dźwięk. Znałam go z skądś, ale nim skojarzyłam go, ustał. Dopiero po chwili uchyliłam powieki, a pierwsze co zobaczyłam, to twarz Sasuke. Dotknęłam jego policzka ręką i uśmiechnęłam się. Jego czarne, idealne oczy pozostawały zamknięte, a usta były lekko rozchylone. Gdy spał wydawał się taki uroczy, bez możliwości ujawnienia tych swoich humorków, które z reguły pojawiały się nagle i w pełnej krasie. Niby osobę, którą się kocha, kocha się na dobre i na złe, ale ja czasem miałam ochotę go udusić. W mojej głowie pojawiły się wspomnienia z ostatniej nocy.

Moje przemyślenia przerwał znów dźwięk, który wcześniej mnie obudził. Tym razem szybko zdałam sobie sprawę, że to telefon Sasuke. Szybko sięgnęłam po urządzenie i rozłączyłam się. Dopiero wtedy zobaczyłam, że to Itachi dzwonił dwa razy, minuta po minucie. Tylko, po cholerę budzi swojego brata w dzień wolny o dziewiątej rano! Westchnęłam odkładając telefon na stolik i chciałam się położyć, jednak usłyszałam jakieś poruszenie za drzwiami. Chwilę później w pokoju rozległ się odgłos pukania.

-Sakurcia? Wstałaś? Śniadanie!

O. Mój. Boże! To babcia! I to zaczyna otwierać drzwi! Kolejny moment trwał może kilka sekund, jednak ja czułam się jak w zwolnionym tempie. Przeskoczyłam nad śpiącym Uchihą, udało mi się go bardziej nakryć kołdrą i dopadłam do drzwi, w ostatniej chwili udało mi się przymknąć drzwi.

-Tak babciu, wstałam. Właśnie się przebieram – powiedziałam, zerkając przez szparę. Uśmiechnięta, pomarszczona twarz babci była niczym słodycz. Tak strasznie cieszyłam się, że przyjechali, a jednak, musiałam zachowywać się jak idiotka, żeby nie odkryli chłopaka w moim łóżku.

-Och, słoneczko. Ależ ty wstydliwa – jej chichot przeciął wnętrza. – W każdym razie, zejdź zaraz na śniadanie – poprosiła i odeszła. Zatrzasnęłam drzwi i głęboko odetchnęłam opierając się o ścianę plecami.

-Mogę już wyjść spod kołdry? – usłyszałam nagle głos i mimowolnie się zaśmiałam. Wskoczyłam na łóżko specjalnie upadając na niego. Jego jęk przeciął pokój, a ja zatkałam mu usta dłonią.

-W domu jest cała rodzina. Nikt nie wie, że zostałeś na noc. Chcesz żebym miała szlaban do końca życia? – zapytałam, a on przygryzł mój palec, dzięki temu szybko zabrałam rękę.

-Dobry pomysł. Byłabyś moją księżniczką zamkniętą w wieży – powiedział i nachylił się, żeby zapewne mnie pocałować, jednak moje przedramię oparło się o jego klatkę piersiową, by skutecznie przyblokować jego ruchy. Posłał mi pełne dziwienia spojrzenie, jednak widząc moją dezaprobatę, wzruszył ramionami. – Dziewczyny lubią takie romantyczne pierdoły.

-Bardziej niż krat w oknach i księcia w snach, wolę mojego księcia właśnie tutaj, w tej chwili – powiedziałam i nachyliłam się nad nim, jednak nie zdecydowałam się na złączenie naszych warg. – A teraz mój książę, mamy problem. Jak cię ewakuować, żeby nikt nie dowiedział się, że dziś tu byłeś.

I znów przerwał nam dźwięk telefonu. Czarnowłosy spojrzał na urządzenie z wyraźną niechęcią, jednak odebrał połączenie.

-No? – zapytał przeciągle i opadł na poduszki. – Naprawdę? Spostrzegawczego mam brata. Mogę być z ciebie dumny... Dobra, dobra. Podjedź koło domu Sakury. Na razie. – W końcu odsunął telefon od ucha i przeniósł spojrzenie na mnie. – Część problemów zniknęła. Itachi po mnie podjedzie – powiedział, a ja uniosłam brwi w górę.

-I on pomoże Ci jakoś transportować się do samochodu? Ty po prostu załatwiłeś sobie transport do domu! – powiedziałam z udawanym wyrzutem i wstałam z łóżka.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top