21. egoistka

Usiadłam na kanapie wraz z matką Sasoriego. Kobieta podała mi filiżankę z herbatą i wygodniej usadowiła się na skórzanym meblu. Przez chwilę wahałam się, jednak szybko skarciłam się w duchu za tę myśl. To jest jedyna osoba, która może mi pomóc.

-Wczoraj spotkałam się z Sasuke i gdy zaczął rozmowę o mojej matce... - zacisnęłam mocniej palce na porcelanie - zachowałam się dziwie. Zdenerwowałam się, a on nic przecież nie zrobił.

-Wierzę, że z czasem będziesz w stanie powiedzieć mu wszystko - odpowiedziała i spojrzała w stronę schodów. - Mimo to zdaję sobie sprawę, że masz ciężkie życie. Staniesz przed trudnym wyborem - kobieta dotknęła mojego policzka. - Wiesz... Zawsze chciałam mieć córkę.

Jej uśmiech trochę zmizerniał, jednak szybko się otrząsnęła.

-Nie bierz tego do siebie, nie powinnam ci mówić takich rzeczy, w końcu to ja jestem psychologiem...

-Nie! - przerwałam jej - w sumie chciałabym z panią porozmawiać o czymś innym niż tylko o egoistycznej mnie.

Pani Akasuna patrzyła na mnie niepewnie. Po raz pierwszy widziałam na jej twarzy zawahanie.

Gdy w końcu skończyłam opowiadać, zauważyłam na jej twarzy nie małe zdziwienie. Przysunęła się bliżej mnie i delikatnie pogładziła moje ramię pocieszająco.

-Muszę ci powiedzieć, że nie spodziewałam się tak refleksyjnej rozmowy - powiedziała cicho. - To wszystko z pewnością będzie dla ciebie inne, nowe... Ale przede wszystkim nie możesz zamykać się w sobie. Zaufaj ludziom, a przede wszystkim powinnaś zaufać Sasuke. Z pewnością wiesz, że zależy mu na tobie.

Pokiwałam głową z niepewnością. Kobieta złapała moje dłonie i uśmiechnęła się do mnie najcieplej jak potrafiła. Kciukiem, bardzo delikatnie pogłaskała moją skórę. Ten gest był dla mnie jak dotyk matki. Cudowny.

-Dziękuję - wyszeptałam, a na moje usta wpadł delikatny uśmiech.

I tę jakże intymną chwilę przerwało zejście Sasoriego na dół. Przy ustach trzymał jabłko, chciał zapewne przejść niezauważony, jednak zatrzymał się, gdy poczuł na sobie nasz wzrok. Wtedy nasze spojrzenia się spotkały.

-Wyglądacie, jakbyście odgrywały romantyczną scenę - powiedział i chciał odejść, jednak zatrzymał się po usłyszeniu śmiechu swojej macochy.

-Na dziś już kończymy - powiedziała przerywając salwę uroczego śmiechu.

-Masz trochę czasu czy chcesz wrócić do domu? - młody Akasuna zwrócił się z tym pytaniem do mnie.

-Mam trochę czasu - odpowiedziałam wstając z kanapy. Kiwnięciem głowy podziękowałam pani Akasuna i podeszłam do Sasoriego. - A tobie się nudzi?

-Chodź do góry, laleczko - zaśmiał się chłopak i zaprosił mnie gestem dłoni na schody. Zaczęłam pokonywać kolejne stopnie, po chwili stałam już w dobrze znanym mi pokoju. Tak idealnym i bogato urządzonym, jak z amerykańskiego snu.

-Nigdy się nie nadziwię, jak ty mieszkasz - mówiąc to odwróciłam się do chłopaka, który teraz zamknął drzwi i spojrzał na mnie z ukosa. Nie był zbyt szczęśliwy. - Coś nie tak? - zapytałam cicho i zrobiłam krok do przodu, jednak w takiej pozie zastygłam.

-Nawet nie wiesz, jak zazdroszczę mojemu kumplowi... - westchnął, wzrokiem ogarniając mnie od stóp do głowy. - Mogłem zrobić coś na początku...

-Sasori, nie czas i miejsce na takie wyzwania.

Chłopak chciał podejść, jednak wyciągnęłam ręce przed siebie, tworząc imitację bariery. To jednak sprawiło, że Sasori zatrzymał się szanując moją przestrzeń osobistą.

-Proszę, zostańmy przyjaciółmi - poprosiłam, zaczęły piec mnie powieki. Łzy same cisnęły mi się do oczu, by je powstrzymać musiałam wykazać się ogromną dozą samokontroli.

-Ale Sakura... Przecież ty też...

-Przyjaciółmi - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju przy okazji popychając chłopaka na ścianę. Bez pożegnania wybiegłam z domu i stanęłam kilkanaście metrów dalej na ulicy na skraju lasku.

Już dłużej nie mogłam powstrzymywać łez, które z coraz większą częstotliwością pchały się do oczu. Wyszarpałam z kieszeni telefon i wybrałam numer do osoby, której teraz potrzebowałam.

Chciałam kliknąć zieloną słuchawkę, ale powstrzymałam się w ostatniej chwili. Jestem tylko samolubną, egoistyczną histeryczką. Kiedy ostatnio zadzwoniłam do kogokolwiek, by zapytać, jak się ma?! Czy wszystko w porządku?

-Idiotka - warknęłam łapiąc się za włosy. - Głupia egoistka!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top