2.3 W poszukiwaniu szczęścia
Po ciszy spowodowanej pracą na studiach, czas naprawić szkody tutaj i wstawić zaległe rozdziały. Będę powoli uzupełniać, proszę o wyrozumiałość 😁
Obudziły mnie promienie słońca, zdradziecko wpadając przez okno. Przeciągnęłam się i spojrzałam na Ino, która leżała tuż obok. Ze względu na ładną pogodę postanowiliśmy posiedzieć przy ognisku dłużej, w wyniku czego cała trójka została u mnie na noc. Cieszyło mnie to, ponieważ pierwszy raz nie bałam się zamknąć oczu w nocy.
Blondynka niczym wariatka, uśmiechała się do wyświetlacza, raz po raz stukając w ekran, zapewne odpisując na wiadomość.
- Z kim romansujesz? - zapytałam z rozbawieniem. Dziewczyna nie spodziewała się tego, dlatego gwałtownie wciągnęła powietrze i schowała telefon w pościeli.
- Z nikim - odpowiedziała, nieco się rumieniąc, a ja wzruszyłam ramionami i podniosłam się. Ponieważ w nocy nie chciało nam się kąpać, śmierdziałyśmy dymem z ogniska.
- Jak chcesz, idę się umyć - stwierdziłam przeciągając się i wyszłam z łóżka. Po wybraniu świeżych ubrań poszłam do łazienki.
Po ogarnięciu się, zeszłam na dół, by dla wszystkich śpiochów przygotować śniadanie. Lekko się zdziwiłam widząc Temari w kuchni. Blondynka właśnie kroiła Tamagoyaki, gdy podeszłam do niej.
- Zwariowałaś - powiedziałam z niedowierzaniem, przyglądając się przygotowaniu. - Nie powinnaś szykować śniadania w moim domu. To ja powinnam zrobić - powiedziałam udając oburzenie, a dziewczyna wywróciła oczami.
- Tak, jasne. Wprosiliśmy się, zostaliśmy na noc i jeszcze mielibyśmy zamawiać śniadanie do pokoju? Dobre sobie - zaśmiała się z ironią. - Jeśli chcesz pomóc, przygotuj herbatę - zasugerowała i znów skoncentrowała się na krojeniu.
- Głupio mi - przyznałam z zakłopotaniem, wyjmując z szafki cztery kubki.
- A nie powinno. Powiedziałam, że masz nasze wsparcie i powinnaś to w końcu zaakceptować - odparła i ułożyła Tamagoyaki na kilku małych talerzykach. - Non stop jesz gotowe posiłki. To nie jest zdrowe - dodała i wskazała czubkiem noże na garnek. - Dlatego na dziś przygotujemy miso.
- Dziękuję - wyszeptałam i zajęłam się jak najlepszą pomocą blondynce.
~~~~****~~~~
Pierwszy tydzień od powrotu do Japonii, do mojej kochanej Konohy to było wielkie sprzątanie i ogarnięcie dorosłego życia. Oczywiście, ten argument był bardzo powierzchowny. Prawdę mówiąc, obawiałam się, że na mieście spotkam osoby, których reakcji zwyczajnie się obawiałam. Dochodziła dziesiąta, a ja dopiero piłam poranną kawę. Dom był już idealnie wysprzątany, na nowo urządzony. Tak samo na zewnątrz udało się przywrócić stan sprzed lat. I właśnie teraz mój argument odszedł do krainy zmarłych. Ino i Temari zaczęły naciskać, by odnowić kontakty ze wszystkimi. Dodatkowo Yamanaka uparła się przy stwierdzeniu, że tylko mi uda się wyciągnąć Sasuke z jamy, w której zaszył się lata temu.
Moje rozmyślania przerwało trąbienie przed bramą. To Ino właśnie przyjechała, by pomóc mi poszukać jakiejś pracy. W końcu, chciałam się sama utrzymać. Założyłam sandały na koturnie i poszłam do przyjaciółki.
- W naszym miasteczku ciężko będzie z dobrą pracą - przyznała blondynka, gdy w końcu ruszyłyśmy z podjazdu. Wzruszyłam ramionami, zdając sobie sprawę, że to zadanie nie będzie proste.
- Muszę coś znaleźć - odpowiedziałam spokojnie i spojrzałam na wyświetlacz telefonu. To Jungkook napisał pytanie, jak układa mi się życie. Odpiszę mu później w wolnej chwili, póki co moje myśli wędrują daleko od niego.
Być może jest to podłe z mojej strony, po zdaniu sobie sprawy, że on coś do mnie czuje olać go dla chłopaka, z którym teraz nawet nie mam kontaktu, jednak jeszcze gorsze byłoby utwierdzać go w przekonaniu, że między nami coś będzie.
- Może lepiej zacząć poszukiwania czegoś, a raczej kogoś, innego? - zapytała sugestywnie Ino, a ja wywróciłam oczami. Znów odnosiła się do Uchihy i nawet nie miałam jej tego za złe. Też chciałam go w końcu zobaczyć.
- Więc może pojedziemy do centrum? Do firmy Uchihów? – zasugerowałam, lekko się uśmiechając. Ino kiwnęła głową z satysfakcją i skręciła w jedną z głównych ulic.
Zatrzymałyśmy się na parkingu przed firmą i unosząc wzrok na znajomy budynek, poczułam ból brzucha związany z nerwami. Być może zaraz zobaczę miłość mojego życia. Szklane drzwi otwierały się i zamykały za ludźmi. Wtem, nagle zobaczyłam znajomą czuprynę. Na moje usta mimowolnie uniosły się ku górze, gdy zobaczyłam jak obiekt mojego zainteresowania siada na jednym z niższych schodków i odpala papierosa. Zawsze taka sama. Shana wcale się nie zmieniła.
- Może poczekasz? – zapytałam z zakłopotaniem.
- Wolałabym się nie wtrącać w rozmowę, w końcu i tak liczę na sprawozdanie – powiedziała, a ja wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę kobiety, która po chwili uwiesiła na mnie wzrok. Dopiero po chwili na jej twarzy pojawił się szok. Ręka, w której trzymała papierosa, opadła bezwładnie. Rudowłosa wstała ze schodka i stanęła mi naprzeciw.
- Nie wierzę... - powiedziała na przywitanie i po wstępnym szoku, lekko się uśmiechnęła. – Co cię tu sprowadza, Sakuro?
- Cześć. Chciałam się spotkać z Sasuke – odpowiedziałam zgodnie z prawdą licząc na pomoc dziewczyny. Ona jedynak zmarszczyła brwi.
- To niemożliwe – odpowiedziała i zaciągnęła się dymem papierosowym.
- Jak to, niemożliwe? – zapytałam ze zdziwieniem, a ona rozejrzała się i podeszła krok bliżej.
- Sasuke przepadł rok temu. Nie wiem, gdzie jest, czy w ogóle żyje – powiedziała zupełnie poważnym tonem, zmarszczyłam brwi zupełnie nie ogarniając, co dokładnie miała na myśli Shana. – To zaczęło się zaraz po tym jak zniknęłaś, jednak dopiero rok temu zupełnie zniknął i nikt nie wie, gdzie on jest.
- Proszę, opowiedz mi to ze szczegółami – odpowiedziałam, a ona westchnęła.
- Chodźmy do środka – zasugerowała, a ja kiwnęłam głową. Wchodząc do środka, Shana przyłożyła do specjalnej bramki swój identyfikator. Przeszłyśmy przez bramkę i poszłyśmy do windy. – To ze względów bezpieczeństwa. Stary Uchiha nie chce, by wszedł tu ktoś niepowołany, dlatego wszystko jest monitorowane przez bramki – objaśniła i wyszła z windy na ósmym piętrze. Skierowała się do drzwi z tabliczką opatrzoną jej nazwiskiem.
- Więc dorobiłaś się własnego biura? – zapytałam rozglądając się po eleganckim wnętrzu. Rudowłosa wskazała mi wygodny fotel, sama zajęła miejsce za biurkiem.
- Wiele się zmieniło. Dziś nie będę zagłębiać się w szczegóły, jednak musisz wiedzieć, że Sasuke mocno przeżył twój wyjazd, na początku nie chciał zaakceptować tego wszystkiego jednak poddał się woli ojca. Wszystko zmieniło się, gdy skończył liceum. Jako pełnoletni, miał więcej do powiedzenia, przynajmniej teoretycznie. Postanowił cię szukać, wyjaśnić to wszystko. Wtedy Itachi powiedział mu o manipulacjach ich ojca. Kłótnia jaka temu wszystkiemu towarzyszyła, była przerażająca. Sasuke pokłócił się z ojcem i matką i zdecydował się odbudować relacje z tobą. W zeszłym roku, razem z Itachim pojechał do Korei, a później zniknął. Itachi nie chce ze mną na ten temat rozmawiać, jednak wiem, że musiało być to coś poważnego – objaśniła w skupieniu, a ja zmarszczyłam brwi.
- Wiem, że w zeszłe wakacje Sasuke był w Korei, ale nie spotkaliśmy się. Dowiedziałam się dopiero jakieś dwa tygodnie temu, że w ogóle się pojawił, dlatego postanowiłam wrócić – odpowiedziałam, a Shana spuściła wzrok.
- Przez to wszystko nawet ja i Itachi nieco odsunęliśmy się od siebie. Mieliśmy brać ślub w marcu podczas kwitnienia wiśni, jednak Itachi wszystko zawiesił. Nie rozumiem, co się dzieje – powiedziała ze smutkiem. Przyjrzałam się jej, dopiero teraz spostrzegając, że jej zachowanie nieco uległo zmianie. Nie wydawała się być takim lekkoduchem jak przed laty, wyglądała na przygniecioną tymi wszystkimi zdarzeniami.
- Przepraszam – odpowiedziałam po dłuższej chwili milczenia, a Shana wymusiła lekki uśmiech.
- Nie możesz przepraszać za coś takiego. To była manipulacja ojca chłopaków i twojej matki – stwierdziła, a mnie jeszcze bardziej przybiło to wszystko. Wiedziałam, że to moja matka manipulowała tym wszystkim. Tak samo oszukiwał Fugaku Uchiha, jednak nadal nie pojmowałam dlaczego.
- Czego konkretnie oczekiwał ojciec chłopaków? Dlaczego tak bardzo chciał się mnie pozbyć? – zapytałam, a Shana wzruszyła ramionami.
- To nie rozmowa na dziś. Niestety, musimy już kończyć. Lepiej, żeby nikt niepowołany nie zobaczył cię w tej firmie – odpowiedziała i wstała z fotela. – Odprowadzę cię.
~~~~****~~~~
Ino słuchała w skupieniu mojego sprawozdania, opowiedziałam jej także pierwsze wnioski, jakie mogłam wysnuć z tego wszystkiego.
- Paranoja – przyznała, a ja wzruszyłam ramionami.
- Coś czuję, że niełatwo będzie go znaleźć. Nawet nie wiem, gdzie zacząć – dodałam i popatrzyłam za okno auta. – Do tego trzeba znaleźć pracę. Boję się, że sobie nie poradzę.
- Trochę takie... w poszukiwaniu szczęścia – odpowiedziała i zatrzymała się na parkingu. – Co teraz? Szukamy twojego lalusia czy może pracy?
- Kto może wiedzieć, gdzie on jest? – zapytałam opierając głowę o zagłówek.
- Może Karin będzie wiedziała... - zasugerowała Ino i, wybierając kierunek naszej podróży, ruszyła z parkingu. Zatrzymała się chwilę później przed biblioteką główną naszego miasta. – Tylko powoli trzeba – napomniała, wychodząc z auta.
Zaczęłyśmy przechadzać się między regałami, aż w końcu zobaczyłyśmy czerwonowłosą okularnicę. Układała jakieś księgozbiory, zupełnie ignorując wszystko wokół. Yamanaka podeszła do Karin i zwróciła na siebie jej uwagę krótkim przywitaniem. Rudowłosa odpowiedziała jej lekkim uśmiechem, a później zawiesiła wzrok na mnie.
- Co to za zaszczyt kopnął Konohę, że panna Haruno wróciła? – zapytała nieco zgryźliwie i znów wróciła do układania książek. Podeszłam nieco bliżej i oparłam się o filar dzielący dwa regały.
- Po prostu postanowiłam naprawić stare błędy – odpowiedziałam, a stara znajoma z klasy przyjrzała się mi.
- Chyba znów wszystko utrudnić – wytknęła z odrazą i odwróciła się przodem do nas. – Nie bez powodu do mnie przychodzicie. Czego chcesz?
Ino już chciała wyrwać się do odpowiedni, jednak zatrzymałam ją unosząc dłoń ku górze. Nieco zmarszczyłam brwi, obserwując Karin. Nadal pamiętałam ekscesy z czasów liceum. To wtedy chciała w nieudolny sposób odizolować mnie od Sasuke, ponieważ też czuła coś do niego. Teraz musiałam jakoś zręcznie wszystko jej wyjaśnić, tylko by dostać tę jedną informację, której potrzebuję.
- Wiesz może gdzie jest Sasuke?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top