15. zdrada i oszustwa

Leżałam na boku wtulona w swoje pościele. Czy to możliwe, że Sasuke przespał się z tą małpą? Przewróciłam się na plecy i tępo zaczęłam wpatrywać się w sufit. A co jeżeli to prawda?

Od powrotu do domu nie wyszłam z łóżka. Rozmyślanie nad tym, co powiedziała mi Karin trwało już koło dwóch godzin, a ja nadal nie doszłam do żadnych wniosków. Zagryzłam mocnij zęby i uderzyłam pięścią w kołdrę. W końcu wyjęłam telefon i wybrałam numer osoby, której w tym momencie najbardziej potrzebowałam.

-Halo? - usłyszałam radosny głos, a w tle było słychać chichot kilku innych osób.

-Ino? Możemy się spotkać? - nie spodziewałam się, że tak bardzo załamie się mój głos.

-Sakurcia?! Wszystko dobrze? - usłyszałam jak po drugiej stronie zatrzaskują się drzwi. Za pewne wyszła z głośniejszego pomieszczenia.

-Tak, ale potrzebuję rozmowy - powiedziałam i przez kolejną chwilę w słuchawce nie słyszałam nic.

-Mogę być za pół godziny? - zapytała w końcu, a ja z zaniepokojeniem zmarszczyłam brwi.

-Gdzie jesteś? - zazwyczaj w takich sytuacjach była u mnie o wiele szybciej.

-U... U Karin... z dziewczynami - powiedziała, a z jej tonu głosu wywnioskowałam, że jest trochę zakłopotana.

-Aha - wyraz mojej twarzy przybrał bardziej niezadowolony ton. - W takim razie nie przeszkadzam. - dodałam i rozłączyłam się. Telefon trafił gdzieś między pościele, a ja spojrzałam na zegar. Było gdzieś w okolicach osiemnastej, więc wyszłam na dwór i usiadłam na trawie. Od razu podbiegły do mnie psy, na moje usta wpadł delikatny uśmieszek, gdy zaczęłam je głaskać.

-- -- -- -- -- -- -- -- --

Szłam przez korytarz pogrążona w swoich myślach. Dochodziłam już do klasy, gdy zatrzymała mnie Yamanaka. Posłałam jej przelotne spojrzenie i miałam zamiar ją wyprzedzić, jednak znów zagrodziła mi drogę.

-Wybacz mi, Sakura - zaczęła, a ja uniosłam rękę, żeby zamilkła.

-Skonsultowałaś wszystko z Karin? - zapytałam złośliwie a dziewczyna ze smutkiem odwróciła głowę.

-Zazdrosna jesteś? Przecież jesteśmy przyjaciółkami - powiedziała dziewczyna, a ja skrzyżowałam ręce na piersiach.

-Nie wiem, czy to aktualna informacja - odpowiedziałam i wyminęłam ją.

-Jak wolisz! - zawołała dziewczyna i pobiegła do łazienki.

Przygryzłam wargę i położyłam torbę na jednym z parapetów, po czym zaczęłam szukać w niej książki do japońskiego. Kurde, dałam ją Sasuke. Nagle coś mi się przypomniało. Wczoraj do tej książki włożyłam kartkę, na której była moja konwersacja z Sasorim. Cholera! Rozejrzałam się wokół jednak jego nigdzie nie było.

-Sa... Sakura? -usłyszałam nagle za sobą i odwróciłam się. Hinata patrzyła na mnie nieco wystraszona. - Ino płacze, wiesz może, co się stało?

-Nie - warknęłam po czym ton mojego głosu zelżał. Hyuuga nie była tu niczemu winna. - Nieważne - odpowiedziałam i po raz kolejny rozejrzałam się. - Widziałaś Uchihę?

-Nie - odpowiedziała nieco się jąkając, uśmiechnęłam się do niej pobłażliwie.

-Hinata? Możemy pogadać?

-Jasne. - złapałam ją za nadgarstek i pociągnęłam ją na koniec korytarza gdzie było pusto. Dzięki temu mogłyśmy w spokoju odbyć rozmowę.

-Czy... Czy między Sasuke a Karin... No ten... Wiesz... - podrapałam się w tył głowy - no wiesz... Oni razem... - te słowa nie chciały mi przejść przez gardło, w zasadzie nie chciałam do siebie dopuścić, żeby to była prawda. - No... Oni... Ten tego...

Hinata chyba zorientowała się o co chodzi, ponieważ jej twarz zrobiła się zupełnie czerwona.

-Wiem, że kiedyś byli razem, no wiesz... W ten sposób, ale ponoć skończyli z TYM - z każdym słowem twarz Hyuugi robiła się coraz bardziej czerwona, a jej głos ściszał się, jakby mówienie o tym było zakazane.

-Hinatka! Tu jesteś! Szukałem cię! - zawołał Naruto i objął dziewczynę. Wyglądają tak pięknie razem...

-Naruto... - zaczęłam i uśmiechnęłam się do sobie w myślach. To chyba jego najlepszy przyjaciel. Powinien wiedzieć coś więcej. - Czy Sasuke był z Karin?

-To zależy, co rozumiesz przez bycie razem - odpowiedział chłopak a ja spojrzałam z konsternacją na jego zupełnie poważną twarz. - Ich bycie razem zamykało się do spędzania czasu razem w łóżku-przygryzłam wargę, a ręce ścisnęłam w pięści - ile ja się nasłuchałem tych historii... Ale...

-Naruto - przerwała mu Hinata. - Chyba wystarczy...

Oboje spojrzeli na mnie, a ja poczułam jak zaczynają mnie piec oczy. Wargę przygryzłam tak mocno, że poczułam metaliczny smak krwi w ustach.

-Muszę do łazienki - odpowiedziałam im i szybko odeszłam. Wiedziałam, że to ostatnie sekundy, gdy powstrzymuje łzy. - Dzięki! - zawołałam i zbiegłam po schodach na niższe piętro. Nie chciałam się w łazience spotkać z Ino.

Gdy zamknęłam się w jednej z kabin z moich oczu popłynęły łzy. Ta suka na pewno może do niego wrócić. Na pewno ma większe doświadczenie w tych sprawach... Suka! Przetarłam oczy z łez i usłyszałam dźwięk dzwonka. Uniosłam trochę rękę i spojrzałam na nią. Nadal trochę się trzęsła.

-Nie mogę w takim stanie pokazać się na lekcji... Cholerne plotki - wyszeptałam do siebie i usłyszałam jak drzwi do damskiej łazienki otwierają się. Wstrzymałam oddech, żeby osoba, która tu weszła nie wiedziała, że się tu znajduję.

-Sakura? Wiem, że tu jesteś. Wyjdź - usłyszałam głos Sasuke. Moje oczy prawie wyleciały z orbit. Co on robi w DAMSKIEJ łazience?! Po co tu przyszedł? - Wiem wszystko. Możemy porozmawiać twarzą w twarz?

Najciszej jak mogłam uniosłam nogi na klapę od toalety i wstrzymałam oddech. Jednak Uchiha stanął przed drzwiami do mojej kabiny.

-Otwórz, słońce - poprosił, jednak mi przypomniały się słowa Karin. - Saki?

-Wszystko wiesz? Czyli co? - zapytałam łamiącym się głosem.

-Przez przypadek z twojego podręcznika wypadła kartka... Skąd masz te informacje? - odpowiedział pytaniem na pytanie.

-Co za różnica? Czy po naszym... -przez chwilę zacięłam się. Jak to ująć? Randka? -spotkaniu, pojechałeś do Karin?

Przez chwilę w łazience panowała cisza. Przez to zaczęłam potwierdzać słowa tej małpy, Sasuke u niej był.

-Sakura - głos Sasuke był bardzo poważny, nawet trochę mnie przerażał.- Otwórz te cholerne drzwi. Chcę na ciebie patrzeć wyjaśniając tą całą pojebaną sytuację.

Stanęłam przy drzwiach i dotknęłam ich policzkiem. Czułam jak blisko mnie jest Uchiha, a między nami tylko ta cienka bariera, która w jakiś sposób sprawia, że jestem bezpieczna.

-Jesteś zły... - powiedziałam cicho i usłyszałem westchnięcie.

-Na pewno nie na ciebie, słońce - odpowiedział już łagodniej, a ja powoli otworzyłam drzwi, jego twarz wyrażała troskę. - Sakura...

Przez chwilę między nami była cisza. W końcu jednak czarnooki starł ostatnią łzę, która błąkała się po moim policzku.

-To, co mówił ci Akasuna było nieprawdą, w każdym razie nie wszystko - jego głos był nadzwyczaj spokojny. - Ale lepiej nie tu, opowiem ci to gdzie indziej - dodał i złapał mnie za rękę, po czym wyprowadził mnie z łazienki. Zaprowadził mnie na piętro do pokoju nauczycielskiego. - Poczekaj sekundę - chłopak wszedł do pomieszczenia, a ja słyszałam jego przyciszony głos i głos starszego Uchihy. Po chwili Sasuke wrócił. - Już możemy iść.

Zaledwie pięć minut później staliśmy u bram pięknej, ogromnej posesji. Czarnowłosy otworzył furtkę i przepuścił mnie. Do domu prowadziła nas ścieżka z białego kamienia. Przy ogrodzeniu był idealnie przystrzyżony żywopłot, z resztą tak jak trawa, bez żadnych ubytków, idealnie zadbana. Ogród w moim domu nie mógłby z tym rywalizować. Po środku stał ogromny piękny dom o białych ścianach. Bardziej niż zwykły dom przypominał mały pałac lub dworek.

-Przypomnisz mi, dlaczego nie mogliśmy porozmawiać w szkole? - zapytałam rozglądając się wokół.

-W szkole ściany mają uszy, spokojnie, wszystko załatwiłem z Itachim - w tym momencie doszliśmy do dużych przeszklonych drzwi. Uchiha otworzył je i zaprosił mnie do środka gestem dłoni. Wewnątrz było równie pięknie, a każde pomieszczenie ukazywało bogactwo, w jakim obraca się rodzina mieszkająca w tym budynku.

-Chcę to usłyszeć. Całą prawdę - powiedziałam po zajęciu miejsca na kanapie w salonie. Chłopak westchnął i popatrzył mi głęboko w oczy.

-Zacznę od tego, że kiedyś moim najlepszym kumplem był Sasori. Dobrze się dogadywaliśmy, aż do wiosny w trzeciej klasie gimnazjum. Miał dziewczynę, jednak pokłócili się i rozeszli. Powinnaś wiedzieć, że rodzina Akasuna posiada sporo kasy, a laska leciała głównie na nią. Gdy od niej odszedł była wściekła i musiała coś wymyśleć, żeby zaczął być o nią zazdrosny. Spotkaliśmy się, jednak nic nie zaszło - przerwał na chwilę, żeby spojrzeć na mnie. - Ona chciała, ale ja mam pewne zasady. Nie przespałbym się z dziewczyną przyjaciela, nawet jeżeli się rozstali. Spotkałem się z nią, żeby w jakiś sposób wyjaśnić sytuację w jakiej znajdowała się ta idiotka. W każdym razie, gdy ta rozmowa się zakończyła, dziewczyna uznała, że to koniec. Na drugi dzień spotkałem się z Akasuną na parkingu szkoły. Od razu zaczął jazdę, że się z nią przespałem. Próbowałem to wyjaśnić, jednak ostatecznie powiedziałem, że sama z chęcią weszła do mojego łóżka. Może źle to ująłem, jednak dzięki temu ta dziw... dziewczyna nie mogła do niego wrócić. Wiesz, wtedy myślałem jeszcze o nim jak o przyjacielu. W każdym razie po kłótni zbierali nas z podłogi - w tym momencie czarnowłosy zaśmiał się. - A potem, z każdym dniem było coraz gorzej. Powinnaś się cieszyć, że teraz się tolerujemy w klasie. - Sasuke westchnął. - Itachi musiał mi zrobić trochę na złość.

-A co z Karin? - zapytałam, a chłopak nieco się spiął.

-Co na jej temat chcesz wiedzieć?

-Po naszym spotkaniu... Byłeś u niej? - zbliżyłam się trochę do niego i spojrzałam prosto w jego oczy. Jaką mogę mieć pewność, że mnie nie okłamie?

-Powiem ci tylko tyle Sakura... Od kiedy poznałem ciebie, nie zamieniłem z nią słowa, a tym bardziej nie spotkałem się z nią - mówiąc to przybliżył się do mnie, nasze nosy prawie się stykały. - I powinnaś wiedzieć jeszcze jedno, nie każdemu w klasie można zaufać - w tym momencie jego wargi dotknęły moich. Pochylił się do przodu przez co ja poleciałam na plecy.

W tej chwili znajdował się nade mną nadal namiętnie mnie całując. Moja głowa była między jego rękoma.Miał całkowitą kontrolę, nie mogłam się nawet ruszyć. Zdana na jego łaskę, niezdolna do protestów. Tak w tym momencie się czułam... Dotknęłam jego włosów, a następnie przesunęłam ją na jego policzek i szczękę. Tak idealny, i w tej chwili tylko mój. W końcu odsunął się ode mnie, wzięłam głęboki wdech, a on przesunął jedną z rąk na moją talię i podwinął delikatnie moją bluzkę. Wtedy spanikowałam, gwałtownie wciągnęłam powietrze, a moje ręce zaczęły się trząść. Sasuke oczywiście to zauważył. Przysunął się do mnie i złożył na moim czole pocałunek, po czym wstał jak gdyby nigdy nic.

-Chcesz kawy lub herbaty? - zapytał spokojnie, a ja wytrzeszczyłam oczy.

-Co? - zapytałam zupełnie skołowana. Dlaczego jest tak spokojny? Przecież przed chwilą... Na wspomnienie tego poczułam jak się rumienię.

-Masz ochotę na kawę lub herbatę? - powtórzył, a ja poprawiłam niesforny kosmyk włosów.

-Poproszę zieloną herbatę - powiedziałam, a czarnowłosy zniknął na chwilę w kuchni, a gdy tylko wrócił posłał mi zdziwione spojrzenie.

-Twoje zachowanie... - zaczęłam i odwróciłam wzrok - zupełnie się zmieniło w ciągu chwili... - dokończyłam i znów zaczesałam ręką włosy.

-A miałem kontynuować? Wymuszać? - zapytał i szybko zbliżył się do mnie. Czubki naszych nosów znów się ze sobą stykały, a w jego oczach pojawiła się żądza, ale także ciekawość. Przełknęłam nerwowo ślinę.

-Nie - wyszeptałam, a on znów się odsunął.

-Widzisz. Mam pewne zasady nawet w takim momencie. Ufasz mi? - znów na minutę czy dwie zniknął w kuchni. Pokiwałam głową, a z moich ust wydobyło się nieme 'tak'. Po chwili chłopak wrócił z dwoma kubkami napoju.

-To pójdziemy do szkoły? - zapytałam, ale chłopak przecząco pokiwał głową.

-Po co iść, jeżeli nauczyciele nawet nas nie widzieli? Wszystko będzie usprawiedliwione, nie martw się. - zupełny spokój, jakim odznaczał się w tym momencie Uchiha, był niesamowity. Sięgnęłam po herbatę i upiłam łyk.

Później czarnowłosy zaproponował film, przez chwilę spieraliśmy się o tytuł, jednak w końcu Sasuke zadecydował, że obejrzymy jakiś nieznany mi film. Gdy usiadł na sofie delikatnie przyciągnął mnie do siebie i przytulił tak, że moją głowę wygodnie położyłam na jego klatce piersiowej.




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top