1. dokumenty do szkoły

Weszłam na teren szkoły. Ostatnie dokumenty potrzebne do wstępnej rekrutacji i będę mogła już tylko siedzieć w domu i modlić się, aby przyjęli mnie do tego liceum.

Na szkolnym boisku kilku chłopów grało w koszykówkę. Przez krótką chwile obserwowałam jak biegają za piłką. Jednak szybko mi się to znudziło. Nigdy nie lubiłam koszykówki, raczej preferowałam siatkówkę.

Nagle obok mojej nogi przeturlała się piłka i zatrzymała kilka metrów ode mnie.

-Ej, różowa! Podaj piłkę! - zawołał chłopak o czarnych włosach i tego samego koloru oczach. Przystojny, jednak od razu stwierdziłam, że z taką twarzyczką, to on zbyt miły nie będzie, z resztą można było to wywnioskować po tonie jego głosu. Zwykły zarozumialec i tyle.

Cztery, może pięć kroków i mogłabym im ją podać... Tylko po co? Cicho prychnęłam i miałam iść, jednak przede mną pojawił się wysoki blondyn o niebieskich oczach.

-Cześć, sorry za Sasuke. Nie jest zbyt przyjemny dla osób, których nie zna - chłopak sięgnął po piłkę, a następnie rzucił ją na boisko i wrócił do mnie. - Uzumaki Naruto!

-Haruno Sakura - odpowiedziałam ściskając jego dłoń.

-Może ci w czymś pomóc? - zapytał posyłając mi uśmiech.

-W zasadzie mógłbyś mi pokazać, gdzie jest sekretariat - powiedziałam, a Naruto złapał mnie za rękę i pociągnął po schodach, po entuzjastycznym zawołaniu byśmy nie tracili czasu.

Po przekazaniu dokumentów sekretarce wyszłam na korytarz, a Naruto stał oparty o ścianę i zacięcie pisał coś na telefonie, gdy spostrzegł, że stoję obok schował urządzenie do kieszeni.

-Może oprowadzę Cię po szkole? - zapytał, a ja spojrzałam na niego z zainteresowaniem.

-Znasz ją już?

-Uczyłem się tu już w gimnazjum, znam chyba każdy zakątek tego budynku. - odparł i znów pociągnął mnie za sobą. - Ty też będziesz chodzić do pierwszej liceum? - zapytał zwalniając trochę kroku.

'Też'? Czyli będziemy na jednym roczniku, może nawet w jednej klasie. W zasadzie dobrze byłyby mieć takiego znajomego już na samym początku, na pewno byłoby łatwej.

-Yhmm - mruknęłam, a blondyn zaczął pokazywać klasy. W końcu stanęliśmy tam, gdzie spotkaliśmy się na początku.

Słońce świeciło bardzo mocno, a mi wydawało się, że gdy tylko wyjdę z cienia, moje ciało po prostu się rozpłynie. O dziwo, chłopaki na boisku nadal grali, tylko teraz już bez koszulek. Może być to ciekawy widok, jednak odnajdując wzrokiem ciemnowłosego chłopaka odechciało mi się patrzeć na cokolwiek. Pożegnałam się z Naruto i poszłam na autobus, aby w końcu wrócić do domu.

~~~~~~~~~~~~~

Wieczorem sięgnęłam po telefon i wybrałam dobrze znany mi numer. Położyłam się na łóżku i słuchałam, jak przemijają kolejne sygnały, aż w końcu usłyszałam znajomy głos.

-Sakurcia? O co chodzi?

-Cześć Ino, masz troszkę czasu? - zapytałam moją przyjaciółkę.

-Dla ciebie nie miałabym czasu?! Nie wygłupiaj się! - odpowiedziała blondynka, a na moich ustach pojawił się uśmiech.

-Zaniosłam już papiery do szkoły. A jak tam z twoim podaniem? - zapytałam i usłyszałam jak dziewczyna po drugiej stronie wydaje z siebie cichutki jęk.

-Jutro to zrobię, obiecuję! I oczywiście załatwię wszytko, żebyśmy mogły być razem w klasie - ten dziwny ton w jej głosie... Skąd ja go znam. Jak w końcu nie weźmie się do wykonania tego obowiązku, to zostanie jej jakaś zawodówka na końcu miasta.

-Trzymam cię za słowo, a żeby jeszcze bardziej cię zachęcić, to powiem, że widziałam przystojnych chłopaków grających w kosza, na szkolnym boisku właśnie w tamtym liceum - powiedziałam i odsunęłam słuchawkę od ucha, bo już po chwili Ino wydała przeraźliwy pisk.

-Zaraz po rozmowie szykuje dokumenty! - odpowiedziała z zachwytem, a ja tylko westchnęłam i spojrzałam w sufit. Teraz zaczęłyśmy już rozmawiać na wszystkie tematy, jakie tylko wpadły nam do głów. Gdy zegar wybił godzinę dwudziestą drugą, weszła do mojego pokoju mama.

-Córciu, kończ już. Dobranoc - powiedziała, ignorując telefon przy moim uchu, pocałowała mnie w czoło i wyszła. To była taka nasza mała tradycja. Za każdym razem, gdy nie byłyśmy w trakcie kłótni, mama przychodziła do mnie o właśnie tej godzinie.

Pożegnałam się z Ino i po wykąpaniu się położyłam się do łóżka.

Może czas opowiedzieć coś o sobie...

Nazywam się Haruno Sakura, mieszkam na skraju Konohy - średniej wielkości miasta w Japonii. Wraz z rodzicami mieszkam w domu jednorodzinnym. Mam dwa psy, jeden jasny kundelek, a drugi owczarek niemiecki. Mam przyjaciółkę Ino Yamanaka, z którą znam się od wielu lat. Już dawno zaplanowałyśmy, że pójdziemy do jednego liceum i wybrałyśmy najlepsze w naszym mieście. Obym tylko się dostała... A wracając... Nigdy nie miałam chłopaka, nie całowałam się, nie paliłam, alkohol piłam w bardzo małych ilościach. Od zawsze chciałam być idealną córeczką rodziców, jednak za każdym razem poprzeczkę dają zbyt wysoko. W tym momencie zastanawiam się, ile rzeczy może zmienić się w moim życiu po zmianie szkoły...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top