Rozdział 4

-Stary, ja naprawdę nie wiedziałem, że masz taką mocną głowę. Wypiłeś sam prawie półtora butelki czystej i na własnych nogach doczłapałeś do akademika. Z czego ty, kurwa,jesteś zrobiony?- taka tyrada Hidekiego towarzyszyła Kurosakiemu od zakończenia popołudniowych wykładów. Właśnie wracali do akademika, a Ichigo usilnie starał się ignorować kumpla i czytał dzisiejsze notatki, które solennie pisał na wykładach. Funkcjonowanie mózgu... Nawet ciekawy temat, ale przez tego głąba nie mogę się skupić. Gdyby wykłady były o rozmnażaniu, jak nic by się popisał, anatomią płciową kobiety, ciołek, pomyślał zirytowany. W tej chwili nie marzył o niczym innym, jak o tym, aby mieć przy sobie swojego ipoda i pogrążyć się w świecie muzyki, ale zapomniał go ze sobą wziąć i teraz pluł sobie w brodę, że nie pomyślał. Przynajmniej ominęłaby go gadanina Asakury. Gorzej niż baba, przeszło mu przez myśl. Nagle ktoś się z nim zderzył, a zeszyt z notatkami upadł mu na ziemię.

-Uważaj jak łazisz, rudzielcu- usłyszał pełen pogardy głos Iwanuto. Kurosaki niechętnie spojrzał na bruneta. Nie lubił go, chociaż to może za mało powiedziane. Nie tolerowali się od samego początku. Inazura studiował prawo i myślał, że nikt mu nie podskoczy, ale Ichigo również nie dawał sobie w kaszę dmuchać. Iwanuto nie cierpiał go za to, że nieświadomie ukradł mu uwielbienie wśród płci przeciwnej. Dalej miał kobiet na pęczki, ale jego męskie ego ucierpiało. Nienawidził konkurencji, a właśnie za to uważał Kurosakiego.

-Spierdalaj, jestem zajęty- odparł Ichigo nie dając się sprowokować. To była kolejna rzecz, której Inazura nie trawił w Kurosakim. Ten jego spokój i beznamiętność. Nie potrafił odczytać jego emocji, a że był w tym bardzo dobry, ich prawie, że brak u Kurosakiego niezmiernie go irytował. Funkcjonuje prawie jak robot, pomyślał, patrząc na jego wiecznie znużoną twarz z, jak zwykle, zmarszczonymi brwiami. Jak on umie utrzymać ten grymas, przemknęło mi przez myśl.

-Ciekawe czym, jak gówno umiesz i nawet nie potrafisz chodzić, tak aby nie wpadać na ludzi- nie odpuszczał, to nie było w jego naturze.

-A chuj cię to obchodzi- odparł od niechcenia Ichigo, po czym schylił się po zeszyt- I jak już mówiłem, nie mam czasu na użeranie się z takimi dziećmi specjalnej troski jak ty, bo co poniektórzy, robią coś takiego jak uczenie się. Dla twojej informacji właśnie po to zapisałem się na studia- rudowłosy, nie zwracając uwagi na wkurzoną twarz Iwanuto, ruszył przed siebie, w stronę akademika.- Idziesz czy nie- zwrócił się do Hidekiego, nawet się nie odwracając.

- Idę- rzucił Asakura i ruszył za kumplem- Wkurwiający facet.Nie chciałeś mu przywalić?- zapytał, gdy zrównał się z nim krokiem.

-Gdybym miał przywalić każdemu kretynowi, który działa mi na nerwy, to połowa akademika by się nie ostała, a osobą najczęściej obrywającą po ryju byłbyś najprawdopodobniej ty- odparł Ichigo i przeszukał wzrokiem tekst, aby znaleźć fragment, na którym skończył. Szli w ciszy, co przyjął z ulgą i pogrążył się w lekturze. Nim się zorientował już był u siebie w pokoju. Chwycił swoją torbę i spakował do niej kilka książek i zeszytów, oraz czysty arkusz papieru.

-A ty gdzieś idziesz?- zapytał Hideki, widząc poczynania współlokatora.

-Do biblioteki- odparł Ichigo, dalej pakując potrzebne rzeczy.

-Po co? Przecież dopiero skończyliśmy zajęcia- Asakura niezbyt to rozumiał. On po wykładach zwykle pił coś mocniejszego i szedł znaleźć jakąś dziewczynę na noc, a ten idzie się uczyć.

-Napisać esej, który nam zadali- odpowiedział Ichigo, wyciągając swojego ipoda z szafki. Schował go do kieszeni, a słuchawki douszne zawiesił na koszuli. Miał taki głupi nawyk, że bez muzyki nie potrafił się skupić.

-On jest dopiero na przyszły tydzień, weź chłopie wyluzuj- jęknął Hideki.

- Idę. Nie czekaj na mnie. Wrócę jak skończę- odparł Ichigo, ignorując poprzednią wypowiedź Asakury. Hideki zaśmiał się cicho.

-Zwykle ja tak mówię, gdy idę się zabawić- zauważył niebieskooki, na co rudowłosy wzruszył ramionami i wyszedł z pokoju.

* * *

Srebrne volvo wjechało właśnie na parking przed kampusem. Wyszła z niego Rukia i Isshin, który zaraz potem wyciągnął z bagażnika jej walizki.

-To tutaj oji- sama?- zapytała Rukia, patrząc na wielki budynek z niekłamaną fascynacją.

-Tak, akademik jest koedukacyjny, wszyscy wymieszani w kilku budynkach, jednak jest zakaz mieszkania w jednym pokoju dwóch osób przeciwnej płci. Będziesz mieszkać w pokoju 210 że współlokatotką Kirasame Naomi. Przyjaźni się z Ichigo, więc napewno się dogadacie- powiedział Isshin z uśmiechem i podał małą torbę Rukii, a sam wziął 2 pozostałe duże walizki.

-Oji- sama, sama mogłam to wziąć- zaprotestowała, ale starszy Kurosaki tylko pokiwał przecząco głową.

-Jesteś kobietą i nie wypada ci nieść ciężkich walizek, poza tym jesteś taka drobna, że załamałabyś się pod ich ciężarem- dodał złośliwie, a Rukia prychnęła.

-Nie docenia mnie pan- odparła tylko i razem poszli w stronę sekretariatu. Isshin tam wszedł i chwilę potem wrócił z kluczem i dokumentami.

-To dla ciebie. Klucz do pokoju, rozpiska wykładów i kilka papierów, które musisz wypełnić i zanieść do sekretariatu. Pierwsze wykłady masz jutro o 12, a resztę znajdziesz już w rozpisce.

-Dziękuję oji- sama- Rukia uśmiechnęła się ciepło do bruneta. Isshin wyciągnął z kieszeni dwie grube koperty.

-To są wasze kieszonkowe na 2 miesiące- powiedział, widząc jej pytający wzrok- Macie po 25 tys. jenów (1000 zł).

Rukia przytaknęła i wzięła obie koperty.

-Jedną mam zanieść Ichigo, prawda? - zapytała się. Brunet przytaknął.

-Idź mu to zanieś, a ją zaniosę twoje walizki do pokoju.- zaproponował.

-Dobrze, do widzenia oji- sama- młoda Kuchiki przytuliła go, co starszy Kurosaki zaraz odwzajemnił.

-Powodzenia Rukia- chan- powiedział cicho i puścił ją. Rukia pomachała mu na pożegnanie i ruszyła na poszukiwanie pokoju 204, czując rosnące podekscytowanie. Wreszcie go zobaczę, pomyślała i uśmiechnęła się sama do siebie.

Po 10 minutach wreszcie znalazła pokój 204. Z sercem niespokojnie kołaczącym w piersi, zapukała. Słyszała głośną muzykę, ale nie była ona w stylu Ichigo. On preferował mocną muzykę typu metal, rock, czy grunge, a to napewno był jakiś remix, czy jpop. Po chwili muzyka trochę ucichła i usłyszała dziewczęcy chichot. To sprawiło, że jej serce na moment zamarło. Drzwi się otworzyły i stanęła w nich ubrana tylko w męską niebieską koszulę, wysoka blondynka. Ten widok sprawił jej niemały ból, ale opanowała negatywne emocje.

-Czy zastałam Kurosakiego Ichigo? - zapytała najmilej jak potrafiła, co nie było łatwe że względu na okoliczności.

-Wejdź- zaprosiła młodą Kuchiki do środka- Misiu, mamy gościa- zawołała w stronę łazienki, skąd słychać było szum puszczanej wody. Rukia przełknęła ślinę i starała się utrzymywać bezbarwny wyraz twarzy. Rozejrzała się po pokoju i od razu zauważyła różnicę. Jedna połowa pokoju była wręcz pedantycznie wysprzątana. Granatowa pościel była idealnie pościelona, a wszystkie rzeczy w półkach dokładnie poukładane. Jednak to co najbardziej zwróciło jej uwagę to były plakaty zagranicznych zespołów hardrockowych i metalowych, zawieszone na jasno-brązowych ścianach. Od razu rozpoznała w nim połowę od Ichigo, a upewniła ją w tym gitara elektryczna, stojąca obok biurka. Widziała ją już wcześniej. Za to drugiej połowie pokoju dużo brakowało do idealnego porządku, szczególnie teraz, gdy pościel na łóżku była skotłowana i wygnieciona po baraszkowaniu z tą długonogą blondynką. Trochę ją to zdezorientowało, ale nie zdążyła wyciągnąć wniosków, gdy drzwi do łazienki się otworzyły i stanął w nich przystojny brunet, w samym ręczniku przewiązanym wokół bioder. Wycierał włosy ręcznikiem, gdy zauważył owego gościa, o którym mówiła Tia. Uśmiechnął się szeroko do młodej Kuchiki, która trochę speszona odwróciła od niego wzrok. Nie miała okazji patrzeć na prawie nagich mężczyzn i nie czuła się zbyt komfortowo w towarzystwie tego chłopaka. Mógłby coś na siebie nałożyć, pomyślała krzywiąc się lekko.

-Misiu, pytała o Kurosakiego- kuna- powiedziała blondynka wysokim głosem, do bruneta. On tylko przewrócił oczami i przyjrzał się brunetce, która wydawała mu się dziwnie znajoma.

-Kolejna fanka?- zapytał, unosząc brew.

Rukia słysząc jego kpiący ton, prychnęła.

-Nie. Jestem nowa i przy sekretariacie spotkałam jego ojca. Poprosił mnie, abym przyniosła mu tę kopertę- odparła Rukia z lekką irytacją. Hideki zorientował się, że palnął gafę.

-Przepraszam, dużo dziewczyn o niego pyta i to mi się obrywa, gdy nasyłam je na niego- zaśmiał się lekko i wszedł do pokoju- Asakura Hideki, współlokator Ichigo. Czy my się przypadkiem nie znamy? - zapytał, podając Rukii rękę na przywitanie.

-Kuchiki Rukia i wątpię. Pierwszy raz jestem w Tokio. Przyjechałam dzisiaj- odparła Rukia i uścisnęła jego dłoń- Gdzie mogę znaleźć Kurosakiego- kuna? -zapytała. Postanowiła udawać, że go nie zna, wtedy przynajmniej nie będzie słuchać, że jest jego kolejną fanką. To bolało. Wiedziała, że najprawdopodobniej jest popularny wśród dziewczyn, jednak, to że tak jest naprawdę nie było miła informacją. Poczuła nieprzyjemne ukucie w klatce piersiowej, pierwszy raz czuła zazdrość o chłopaka.

-Poszedł do biblioteki napisać esej, który jest zadany dopiero na przyszły tydzień. Straszny kujon, chociaż na takiego nie wygląda. Ciągle siedzi w pokoju, czyta i słucha tych szarpidrutów- wskazał głową na plakaty, a Rukia z trudem opanowała prychnięcie. Widać chłopak nie znał się na dobrej muzyce- do tego jakiś aspołeczny. Laski lecą na niego jak ćmy do ognia, a on ma to, za przeproszeniem, w dupie. Wczoraj nawet dowiedziałem się, że jest prawiczkiem- ostatnie zdanie powiedział tak cicho, aby tylko Rukia mogła go usłyszeć. Odetchnęła z ulgą, słysząc to. Czyli miał wiele fanek, ale żadną nie był zainteresowany. Było dokładnie tak jak mówił jej Isshin i to ją uspokoiło.

-Acha. To ja zostawię kopertę tutaj i już pójdę. Muszę się rozpakować i przygotować na jutrzejsze wykłady- odpowiedziała Rukia. Chciała jak najszybciej stąd wyjść. Może poczekałaby na Ichigo tutaj, ale czuła się niekomfortowo w towarzystwie tej roznegliżowanej pary. Podeszła do komody rudowłosego i położyła na niej kopertę z kieszonkowymi. Nie zauważyła, gdy jej zawieszka z bransoletki odczepiła się od łańcuszka i upadła koło koperty- Na razie- pożegnała się i wyszła. Gdy tylko zamknęła za sobą drzwi, odetchnęła z ulgą. To było co najmniej dziwne. Przynajmniej poznała współlokatora Kurosakiego. Nie miała już siły szukać brązowookiego po całym kampusie, mimo, że tęsknota zżerała ją zupełnie. Powlokła się do swojego pokoju, który na szczęście był na tym samym piętrze, kilka metrów dalej. Uśmiechnęła się na myśl, że tak blisko niej będzie mieszkał rudowłosy. Zapukała do pokoju 210 i powoli otworzyła drzwi.

-Ohayo- przywitała się ciepło z ładną zielonooką blondynką, która najprawdopodobniej była jej współlokatorką.

------------------------------------------------
Rozdział dedykowany: MiszyPL, SiliceYuri i IzabeliMielcarek
Wreszcie go dodałam, 1723 słowa pisane na telefonie, w pracy to nie lada wyczyn.Mogą się zdarzyć błędy, więc, proszę informujcie mnie o nich. Wiem, że działam wam na nerwach tak odwlekając spotkanie Ichigo i Rukii,ale cóż...jestem ruda, a kolor zobowiązuje. Początek rozdziału na poprawę humoru, każdemu fanowi IchiRuki, którego Tite Kubo zranił fatalnym zakończeniem mangi tak samo jak mnie. Poza tym dziękuję za wszystkie komentarze i gwiazdki, którymi nagradzacie moje wypociny. Jesteście wielcy. Pozdrawiam
asami-chi

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top