„Ojciec ci wpierdoli, zobaczysz"
Przeglądałem się w lustrze, zastanawiając nad sensownym strojem, w którym mógłbym wyjść z Aleksem do baru. Chłopak pytał, czy propozycja aktualna, bo musi „odkazić się" po rodzinnej atmosferze u Ali, a ja z całych sił powstrzymywałem się przed głupimi żarcikami na temat ich związku, który wszedł na wyższy level. Liczyłem już na spokojny wieczór, ale skoro nadarzyła się okazja na piwo, to żal było nie skorzystać. Zapewniałem mamę, która zatrzymała mnie na dole, że będę na siebie uważać i nie odwalę niczego głupiego.
– Idziesz do Niny? – zapytała, a ja ugryzłem się w język, by nie wypuścić westchnienia. Spojrzałem na nią, zapinając kurtkę, a przez głowę przebrnął mi głupi żart, za który mógłbym zostać uziemiony do osiemnastki.
– Nie, mamo, spotykam się z Aleksem na ploteczki. Mogę iść?
– Tak tylko pytam, po co od razu te nerwy?
– Nie denerwuję się, pa.
Włączyłem odpowiednią playlistę, która miała towarzyszyć mi w drodze na miejsce. Mijałem młodzież, korzystającą z piątkowego wieczoru. Ze śmiechem szli na imprezy duże i mniejsze z alkoholem i nieodpowiednimi używkami. Powiadomienie o smsie wyrwało mnie z przeglądania Ninowego snapa, gdzie dziewczyna chwaliła się makijażem i koleżankami.
Od Aleks: nie musisz się odpierdalać jak Beyonce, to tylko ja :v
Do Aleks: pierdol się, jestem w drodze *rolling eyes meme*
Od Aleks: uważaj, bo mózg znajdziesz!
Westchnąłem, zastanawiając się, po co mi znajomość z takim dzbanem.
Do Aleks: a co, zazdrościsz, bo u Ciebie już nic nie ma?
Odpisał kilka ripost, które mu nie wyszły, więc je olałem. Rzeczywiście chłopak już czekał w ciemnym kącie baru stylizowanego na czasy PRL. Stare gazety na ścianach, mały regał z książkami, które pamiętały czasy naszych rodziców, płyty winylowe i stare krzesła. Jednak coś było w tym miejscu pociągającego i nie wiedziałem, czy to kwestia wyglądu, czy muzyki, która nie była najnowszymi hitami z Eski.
– Moja księżniczka dotarła! – powiedział ironicznie Aleks, widząc mnie. – Twoje piwo już wystygła. – Wskazał na wysoką szklankę z jasnym napojem.
– Och, tylko nie to! – podtrzymałem zabawę. – Ktoś zaruchał i ma dobry humor?
– Nic mi nie mów – mruknął, upijając łyk alkoholu.
– Co, rodzice naciskają na ślub?
– Kurwa, ona przedstawia nas jako parę! Ale wiesz, parę-parę! Taką jakbyśmy... nie wiem, jakbyśmy byli ze sobą na poważnie!
– No sorry, Aleks, ale jesteście ze sobą na poważnie... nie? – zapytałem, wątpiąc w jego intencje wobec dziewczyny. Zmarszczyłem brwi, pijąc piwo i patrząc na niego.
– Jezu, Janek, ja chciałem tylko zamoczyć, a nie poznawać jej rodziców i wysłuchiwać, że rozdziewiczyłem im córkę. Tak swoją drogą to była przeorana wcześniej – dodał, nachylając się nad stołem i ściszając głos, jakby bał się, że ktoś niepowołany usłyszy jego wyznanie. Jęknąłem, bo naprawdę nie chciałem tego słyszeć.
– Okej, mam coś teraz poradzić czy mogę wymownie milczeć?
– Chlej moje zdrowie i będzie okej.
Uśmiechnąłem się, spełniając jego prośbę. Temat prędko się zmienił na Ninę, a ja jęknąłem. Chłopak wypytywał, czy coś nas łączy i próbował mi wmówić, że ta coś do mnie czuje. Machnąłem ręka, kręcąc głową i zapewniając, że tylko się przyjaźnimy i jeśli chce, to może ją sobie wziąć.
– Sorry, Janek, nie odbijam ukochanych przyjaciołom.
– Jezu, przestań, czasami marzę, by ktoś ją stuknął i może przestanie być tak wkurwiająca – jęknąłem, wspominając niektóre akcje przyjaciółki.
– To na co czekasz? Wino i jazda. – Rzucił na stół prezerwatywę, a ja zamarłem. Aleks roześmiał się, widząc moją minę i zrzucił na mnie gumkę, którą bez chwili namysłu schowałem do kieszeni, pisząc, że go nienawidzę. Wolałem sam ją schować, niż miała leżeć na środku blatu i krzyczeć, że mówimy o seksie.
Dokończyłem piwo, zamawiając kolejne i pozwoliłem Aleksowi wyjść na papierosa przed lokal. Jęknąłem jednak, gdy przez okno zauważyłem Tytusa z paczką Aleksa z poprzedniej klasy. Modliłem się, by nie weszli tu razem, ale Bóg chyba nienawidzi mnie za moje zachowanie.
– Uuuu to jestem nowy ja? – zaśmiał się Tytus, gdy weszli do lokalu i podeszli do naszego stolika.
– Jaka klasa, taki Tytek, więc wiesz – zaśmiał się Aleks, a ja spojrzałem na niego. – To Janek. Janek, to chłopaki.
– No widzę, że nie dziewczyny – rzuciłem ironicznie.
– Tytus, Igor, Olaf i ciebie nie znam. – Wskazał na blondyna.
– Paweł.
– No więc Paweł. Krzesełka i zapraszany, panowie. – Aleks był naprawdę gościnny, proponując im zajęcie miejsc obok, a ja czułem się żałośnie, gdy oni głośno rozmawiali i opowiadali o klasie wyżej, której nawet nie znałem.
Zając narzekał na nową klasę i przyznawał, że tęskni za starym pakietem. Chwalił się nową laską z Tindera i zachowywał się zupełnie inaczej niż przed nadejściem gości. Wychwalał Alę, opowiadając o wspólnych chwilach i nie przypominał nastolatka, który narzekał na nią jeszcze chwilę temu.
– Ej, Aleks, ale mogę sypać u was kwiatki, nie? – zażartował Tytus i zaśmiał się, gdy przyjaciel uderzył go w ramię. – Byle zajączków z tego nie było. No nie denerwuj się, tęskniłeś za tym.
Kolejne piwo miało pomóc mi przełamać lody i włączyłem się w rozmowę. W końcu padł pomysł klubu, a ja podchodziłem do wszystkiego sceptycznie. Okej, miałem ochotę na dobrą imprezę od jakiegoś czasu, ale czułem, że w tym gronie nie zakończy się ona dobrze. Aleks przekonywał mnie, zapewniając, że nikt nie sprawdzi mi dowodu i mam się niczym nie przejmować. Zmuszał mnie do szybkiego kroku, obejmując ciasno za szyję i kolejny raz powtarzał, że imprezy z nimi to najlepsze co mnie spotka. Odetchnąłem z ulgą, gdy się oderwał, by odpalił papierosa. Jako jedyny nie trułem się tą substancją i obiecałem sobie, że nie spróbuję dzisiejszego wieczora. Rzyganie po papierosach to ostatnia rzecz, jakiej potrzebowałem w gronie znajomych Aleksa.
– Mmm, młode dupeczki. – Tytus teatralnie wciągnął powietrze nosem, gdy wchodziliśmy do stronka.
Głośna muzyka dudniła w uszach i ciągle kogoś potrąciliśmy, kierując się do baru. Zamówiłem piwo, gdy inni prosili o shoty, a Aleks kiwnął na kieliszek, gdy zauważył, że mam tylko butelkę. Podziękowałem, zapewniając, że to mi wystarczy. Próbowałem się wyluzować, ale nigdy wcześniej nie czułem się tak spięty i pierwszy raz zatęskniłem za Niną. Brakowało mi jej szalonego zachowania i wyciągania na parkiet. Z nią było zupełnie inaczej niż z Aleksem, który co chwilę znikał i pojawiał się chwilę później znikąd.
Kolejne dawki alkoholu pomagały mi się wyluzować i przełamać lody. Żarty Tytusa się skończyły, a ja mogłem odetchnąć z ulgą, że nie docina mi o niepełnoletności. Nim się spostrzegłem, minęła trzecia, a w mojej głowie szumiało. Tytek całował się z nową dziewczyną, pozostali też chwalili się zdobyczami, a Aleks wspominał, że jest zajęty, jednocześnie mając na udzie rękę blondynki, której siostra próbowała mnie objąć. Czułem zażenowanie, więc przyznałem, że powinienem już spadać. Aleks zaproponował nocowanie u niego, bo mamy bliżej, a ja zmarszczyłem brwi.
– Przepraszam, panie, ale my jak zgodne małżeństwo spadamy do łóżeczka – zażartował, wyswobadzając się z objęć. – Było milutko, dobrej nocy.
Prędko pożegnaliśmy się, wychodząc z klubu. Przeglądałem wiadomości od Niny, która dzwoniła kilkukrotnie, a potem odpisałem mamie, która groziła zadzwonieniem na policję i oczywiście musiała przypomnieć, że jestem niepełnoletni.
Od Mama: ojciec Ci wpierdoli, zobaczysz.
Wzruszyłem ramionami, olewając jej groźby, bo nie ruszało mnie strasznie mężczyzną, który był tysiące kilometrów od domu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top