,,My to Żydzi, a Komisja Egzaminacyjna to Hitler"
– Jezu, Hiszpania jest taka cudowna! – powiedziała Nina kolejny raz, pokazując więcej zdjęć z wakacji.
– Co to za dupa – zaśmiałem się, widząc ją siedzącą na brzegu basenu w skąpym stroju.
– Fotoszop, ale tylko ty o tym wiesz.
Zaśmiałem się, układając książki na brzegu ławki, bo zaraz miała przyjść nauczycielka. Wczorajsze rozpoczęcie przeszło do historii, a my musieliśmy wsiąść w kolejny licealny wagonik, który miał jechać po rollercoasterze składającego się z depresji, natłoku zadań, mieszania jedynek z piątkami i zrzędzenia na temat matur. Tego ostatniego spodziewałem się najbardziej, bo drugi rok nie miał być już „zabawą w piaskownicy", jak to często nazywali nauczyciele. To właśnie oni ukazywali egzaminy końcowe w takim samym świetle jak wojnę, gdzie my to Żydzi, a Komisja Egzaminacyjna to Hitler.
Dorota Kaczmarek to osoba, której każdy mógł nam zazdrościć. Polonistka, która lekcje często zamieniała w godziny wychowawcze, teraz opowiadała o radości, która towarzyszyła jej przy spotkaniu z nami po dwóch miesiącach wolnego. Opowiadała o energii, którą powinniśmy zdobyć i śmiała się, dodając, że chętnie to wykorzysta. Jej opowieść przerwał chłopak, którego kojarzyłem ze szkolnych korytarzy. Zdziwiłem się, widząc o rok starszego Aleksa, do którego kiedyś wzdychała Nina. To był jakiś pierwszy miesiąc naszej szkoły, a ona wpadła na niego w szatni i zapytała o odpowiednią klasę. Potem poznawaliśmy to społeczeństwo bardziej, a do niej docierało, że uczucia szybko powinny ją opuścić, bo Zając to nie jest zwierzątko odpowiednie do kochania.
– Kochani, nasza klasa w tym roku nieco się powiększy. Aleks, zajmij wolne miejsce. – Wskazała na ławkę za mną, która według rozkładów z memów należała do chuliganów albo dresów. Centralnie drugie okno i czwarta ławka od biurka.
Spojrzałem na bruneta, a potem przeniosłem wzrok na Ninę, która robiła wszystko, by nie wybuchnąć śmiechem. Oboje wiedzieliśmy o akcjach, które odwalał Zając, a podpalenie kosza było szkolnym hitem. Dość prędko plotki rozeszły się po liceum, a autor żartu został ukarany. Nie spodziewaliśmy się jednak, że zmuszą go do zostania na rok w tej samej klasie i od września będę musiał znosić go przez blisko osiem godzin dziennie.
Wyszedł na przerwie, a ja skierowałem się z Niną do szkolnego sklepiku. Wybierała batonika, gdy obserwowałem nowego-starego ucznia, kryjącego się z fajką tuż za szkołą. Rozmawiał ze starymi znajomymi i wydawał się zdenerwowany. Nadal miałem ochotę wybuchać śmiechem na myśl, że nie zdał do kolejnej klasy i teraz musi siedzieć z dzieciakami, bo właśnie tak nazywał nasz rocznik, patrząc z pogardą równo rok temu.
Skrzywiłem się, gdy na kolejnej lekcji musiałem siedzieć tuż przed nim. Dym papierosowy drażnił moje nozdrza w połączeniu z jego mocnymi perfumami. Na dodatek każdy nauczyciel musiał zauważyć jego obecność i wymienić kilka słów. Żaden jednak nie chciał powiedzieć, dlaczego słynny królik musiał chodzić z nami, a akurat to bardzo mnie ciekawiło. No i może jeszcze to czy było związane z podpaleniem śmietnika.
– Czekaj, ty robisz ten, a ja ten. – Wskazałem na odpowiedni przykład, gdy na matematyce robiliśmy zadania po kolei.
– On robi ten. Ty robisz ten.
Kątem oka widziałem, jak Aleks podnosi głowę znad zeszytu i patrzy na naszą dwójkę. Skrzywiłem się, patrząc na Ninę, która posłała mi uśmiech. Czułem, że się nie polubimy. I to nie tylko sercem, ale też nosem.
Czułem zmęczenie, wyciągając Ninie ogórka z sałatki, którą jadła na długiej przerwie. Wiedziałem, że ona ich nie lubi i mogłem bezkarnie wkładać palce w jej pudełko, gdy ona opowiadała o poznanych na wakacjach mężczyznach. Sam popijałem kawę i kiwałem głową, co chwilę dodając jakiś komentarz. Obiecaliśmy sobie wylecieć w fajne miejsce po skończeniu osiemnastki. Albo na jej osiemnastkę, bo miała mieć ją w lipcu.
Po zajęciach rozmawialiśmy jeszcze chwilę, by później pożegnać się i iść w swoje strony. Muzyka w słuchawkach pozwalała mi oderwać się od świata zewnętrznego. Nina śmiała się z nowego ucznia, wspominając, że następnego dnia zapyta go, jak to jest być w klasie z dziećmi. Zaśmiałem się na czacie i nie udało mi się uniknąć prychnięcia pod nosem, bo oczami wyobraźni widziałem jego reakcję.
Nina dopadła mnie rano, wspominając o kolejnych odcinkach serialu, który okradał ją z wolnego czasu. Musiała opowiedzieć mi o kiepskim seksie dwójki bohaterów, zupełnie nie dbając o fakt siedzenia już w klasie.
– I on wtedy ją pyta, czy doszła, nie? A ona do niego „Dokąd?" – roześmiała się, a ja sam prychnąłem. Aleks spojrzał na nas, wyjmując z plecaka książki i unosząc brew. Cieszyłem się, że zdolność czytania w myślach istniał jedynie w „Zmierzchu", bo wolałem nie słyszeć teraz obelg skierowanych do nas od bruneta. – No i ona potem opowiada to przyjaciółce – kontynuowała. – A ta przyjaciółka też pyta, czy doszła, a ona „No przecież tutaj stoję".
Roześmiałem się, przyznając, że sam będę musiał to obejrzeć i jeszcze raz zapytałem o tytuł.
– Jest na Netflixie? – dopytałem jeszcze.
– A myślisz, że dlaczego nadal to opłacam?
– Bo kasa idzie z mojego konta, a ty się jedynie dorzucasz?
Uderzyła mnie w ramię z uśmiechem i wyprostowała, czekając na sprawdzanie obecności. Znowu prosiła mnie o rozwiązywanie zadań na matematyce, a potem opowiadała kolejną historykę z serialu na polskim do czasu, gdy nauczycielka nie zwróciła jej uwagę. Musiała interpretować wiersz, a ja próbowałem opanować śmiech, gdy co chwilę na mnie zerkała, licząc na pomoc. Lała wodę, opowiadając o nieszczęśliwej miłości i zranionym poecie, a Kaczmarek wreszcie pozwoliła jej wrócić do lekcji, prosząc o spokój.
WOS był dla nas synonimem luzu i rozmów. Nauczyciel był starszą osobą bez pasji, która często narzekała na partie polityczne i uczyła nas, na kogo powinniśmy głosować, chociaż nie mieliśmy jeszcze praw wyborczych. Przewróciłem oczami, gdy zaczął opowiadać o swoich wakacjach. W końcu zapowiedział pracę w grupach i zaczął rozdawać kartki.
– No proszę, nie spodziewałem się, że tak pokochasz moje lekcje, że zechcesz spędzić ze mną rok dłużej. – Uśmiechnął się, widząc Aleksa. – Zróbcie w trójkę – dodał, patrząc na mnie.
Nina zmarszczyła brwi i nasz wzrok się skrzyżował. W końcu wzruszyła ramionami i odwróciła się. Jej długopis z kucykami Pony, który dostała ode mnie rok temu, teraz wpisywał datę w odpowiednią kratkę i nasze nazwiska. W końcu spojrzała na Aleksa i czekała aż poda swoje. Wiedziałem, że robi to celowo, bo jego nazwisko było dla niej powodem do śmiechu.
– Zając – mruknął w końcu.
Prychnęła, a ja zwróciłem jej uwagę i przyznałem, że jest niemiła. W końcu otworzyłem podręcznik, szukając odpowiedzi na pierwsze pytanie. Aleks czytał tekst do kolejnych zadań, a moja przyjaciółka ciągle kopała mnie pod ławką, zwracając uwagę.
– Zrobisz trzecie? – poprosiłem, wskazując na mapki, z których należało odczytać dane i uzupełnić luki.
Aleksander nie wymienił z nami żadnego zdania, robiąc zadanie samemu. Wpisywał odpowiednie odpowiedzi długopisem z kucykami, a ja miałem ochotę się roześmiać. Zwłaszcza wspominając, jak często Nina go gryzła. Sam nauczony byłem, by nic od niej nie pożyczać, bo zamyślenie u niej łączyło się z randomowymi przedmiotami w ustach. Kiedyś zwróciłem jej uwagę, a ona odgryzła się, wspominając, że lubi mieć zajętą buzię.
– Więc, Aleks – zaczęła. – Jak ci się podoba w naszej klasie?
– Jest spoko. Robisz czwarte?
– Na twoim miejscu oddałbym jej długopis – zauważyłem.
– Łaski bez, Boże – mruknął, oddając dziewczynie jej własność.
– Chodzi raczej o to, że ona ciągle je gryzie – zaśmiałem się, a on skrzywił, patrząc na nią.
Wyszedł szybkim krokiem po dzwonku, gdy tylko nauczyciel poprosił nas o przygotowanie krótkich prasówek na kolejną lekcję. Nina opowiadała o upragnionym weekendzie i pytała, jakie mam plany. Nie miałem konkretnych, a ona wprosiła się na nocowanie pełne niezdrowych przekąsek i nadrabiania seriali. Zapewniłem, że kupię coś dobrego, a ona zaczęła błagać o małe tortille, które kiedyś robiłem. Obiecałem, że się zastanowię i w drodze powrotnej kierowałem się do supermarketu. Moja mama nie miała problemu z obecnością mojej przyjaciółki w naszym domu, nawet jeśli miała spać ze mną w jednym łóżku. Znaliśmy się praktycznie od zawsze i czasami Nina jeździła z nami na wakacje albo jej rodzice brali mnie.
– O Mój Boże, wiesz, czego się dowiedziałam?! – powiedziała, wcześniej witając się ze mną buziakiem w policzek. Podała mi torby z przekąskami i wzięła głęboki oddech. – Czy ja czuję kurczaka?
– Chciałaś tortille.
– O mój Boże, jesteś najlepszy! – zapiszczała, idąc do kuchni.
Moja mama doprawiała mięso i przywitała się z dziewczyną. W końcu zostawiła nas samych, bo zbliżała się godzina jej zajęć sportowych. Nina pomagała mi przygotowywać posiłek, a potem robić popcorn. Zajadała się, siedząc w moich łóżku z kotem na kolanach i próbowała przekonać mnie do obejrzenia „Grace i Frankie".
– Ty już to znasz, powinniśmy obejrzeć coś, czego oboje nie kojarzymy – zauważyłem.
– No okej, ale bez gejowatości i trupów, dobra?
Przewróciłem oczami, przeglądając ofertę Netflixa. W końcu poszliśmy na kompromis po opisie „Dobrych miejsc" i wsunąłem się pod kołdrę, puszczając pierwszy odcinek.
– Podaj mi jeszcze szklankę. – Wyciągnęła rękę w stronę stolika po mojej prawej.
Mruczała, delektując się jedzeniem, a ja patrzyłem, jak miesza chipsy z naleśnikami i powstrzymywałem śmiech.
– Masz okres? – zapytałem.
– Jeszcze nie, a co? – Spojrzała na mnie z pełnymi ustami.
– Wiedziałem.
– O co ci chodzi?!
– O nic, plujesz na mnie.
Dziewczyna wróciła do oglądania, a ja obniżyłem się, opierając o własną rękę pod głową i jadłem popcorn, co chwilę śmiejąc się z naiwności głównej bohaterki. W końcu rozmowa przerwała seans, a my wspominaliśmy nowego kolegę z klasy. Nina włączyła swoją naturę tajnego agenta i wyszukiwała jego profile w social mediach.
– Ej, a pamiętasz, jak on ci się podobał? – powiedziałem ze śmiechem, a ta zgromiła mnie wzrokiem.
– Jeszcze słowo, a ci jebnę.
Oparłem się o jej ramię, patrząc na ekran komórki. W końcu zabrałem ją, gdy Nina trafiła na profil kickicmodafaka na Instagramie. Aleks pozował z papierosem na ostatnim zdjęciu, które dodał tydzień wcześniej. Przelatywałem wzrokiem kolejne fotografie. Nastolatek chwalił się imprezami, wakacjami, siostrą i swoim życiem. Dużo alkoholu, dużo dziewczyn i z pewnością dużo fajek.
– O kurwa – mruknąłem, gdy niechcący polubiłem zdjęcie sprzed kilku miesięcy. – Sorry!
– Ja pierdole, cofaj to! Jezu, zabiję cię! Usuń to serduszko! Zablokuj go! – spanikowana Nina prędko blokowała Aleksa, by nie zauważył niczego. Jednak powiadomienie już poszło, a ja byłem równie przerażony co ona. – Zabiję cię kiedyś, zobaczysz – powtórzyła.
– Przeprosiłem, tak?
– Będzie, że go stalkuję!
– A nie robisz tego?
Znowu spiorunowała mnie wzrokiem, a ja wyłączyłem serial i włączyłem „Shreka", którego oglądaliśmy razem już milion razy i dialogi znaliśmy na pamięć, ale nadal nas śmieszył i był naszym numerem jeden.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top