10 Duma
Sześcioletnia Chari Wenders właśnie biegła przez ulicę próbując uciec przed goniącym ja mężczyzną.
Krzyczała choć nie była pewna czy dla tego że się bała czy by wezwać pomoc.
Ale mężczyzna dalej biegł za nią.
Problem w tym że zaczynąło jej brkowac siły a przez to że nie patrzyła za bardzo gdzie biegnie, zdążyła wpaść w zamknięta uliczkę bez wyjścia.
Przystanęła tuż przed ścianą zdając sobie sprawę że nie ma szans.
Szlochała ściskając w dłoniach misia kiedy nagle jakaś delikatna linka przyczepiła się do jej pleców a ona poleciała do góry - prosto na dach budynku.
Rozejrzała się. Na krawędzi budynku dostrzegła odbiegającego od niej chłopaka w lśniącymc czerwono-niebieskim stroju o czym opowiedziała panią policjanta kiedy zgarnęli ja i misia z dachu nie wiedząc że narazi tym pewnego pajączka z sąsiedztwa na niebezpieczeństwo.
*****
Peter siedział na dachu nucąc cicho pod nosem.
Niby nic dzisiaj takiego nie zrobił. Uratował jedynie jedna małą dziewczynkę a jednak czuł rozpierającą się w jego sercu dumę.
Pierwszy raz udało mu się pomuc. I to tak naprawdę. Młoda żyje i ma się dobrze. Mógł spać spokojnie jednak nie miał ochoty na sen.
Położył się na podłodze i spojrzał wprost na gwiazdy świecące na niebie. Uśmiechnął się wiedząc że nie jest sam.
I mógłby przysiąc że jednak gwiazda zaświeciła nieco mocnej gdy na nią spojrzał jakby chcąc podziękować mu za to że pomógł tej dziewczynce.
Peter uśmiechnął się nie mogąc jeszcze wiedzieć że gdzieś po drugiej stronie miasta Avengersi ze zmartwieniem dyskutowali o nowym superbochaterze o którym nie wiadomo było kompletnie nic.
Nie ma to jak jednym pojawieniem się na ulicach narobić wielkiej rozróby. I co najlepsze, nie mieć o tej rozróbie zielonego pojęcia.
Dum dum dum
Co planują Avengers? Czyżby coś przeciwko naszemu pajączkowi? Zobaczycie w następnych rozdziałach hah
Jak się jednak na razie ten podoba? Liczę że jest całkiem znośny
Miłego wieczoru,
LitteAilaEvans
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top