6
Po niezapomnianej randce, skończyli znów w apartamencie Liama. Jednak tym razem przed przed snem, mężczyźni ukoronowali koniec dnia, gorącymi pocałunkami i rozmowami o niczym szczególnym. Zayn nie poznając siebie, usnął wtulony w ciepły tors starszego, czując się niesamowicie dobrze.
Rankiem Malik znów obudził się pierwszy. Miał ochotę mruknąć zadowolony, mając głowę ułożoną na umięśnionym ramieniu biznesmena. Szatyn również oplatał młodszego drugą ręką, a jego nogi były splątane z tymi striptizera. Tymczasem brunet postanowił obudzić Liama w przyjemny sposób.
Nie mając dużego pola do popisu, sięgnął dłonią do krocza Payne'a, zaczynając leniwymi ruchami pieścić jego penisa. Mężczyzna mruknął coś przez sen, poluzowując nieco uścisk w talii młodszego i poruszył się niespokojnie. Malik mimowolnie zachichotał, czując coraz bardziej twardniejącego kutasa.
Liam powoli się przebudzał, czując przyjemny dotyk i otworzył oczy, spoglądając w dół na striptizera z leniwym uśmiechem.
- Dzień dobry - wymruczał i przygryzł wargę.
- Dzień dobry, panie Payne - odparł czarnowłosy, zaprzestając ruchów dłonią.
Szatyn jednym ruchem obrócił ich tak, że Zayn był teraz pod nim, a on sam leżał między jego nogami. Striptizer wydał cichy okrzyk zaskoczenia i chwilę później został zaatakowany namiętnym pocałunkiem.
- Lubisz drażnić innych z rana? - spytał niskim głosem, wsuwając dłoń pod koszulkę, która była nieco za duża, ponieważ należała do starszego - Cholera, musisz częściej ubierać moje ubrania.
- Liczyłem na przyjemny poranek i myślę, że mógłbym się przyzwyczaić do tych ubrań - tym razem to Zayn zainicjował pocałunek.
Liam otarł ich krocza o siebie i mruknął niezadowolony przez dotyk materiału. Sam spał nago, jak miał w przyzwyczajeniu, prędzej upewniając się, że czarnowłosy nie będzie miał z tym problemu. Teraz zdecydowanie mu to nie przeszkadzało, a nawet dużo ułatwiało.
Payne zdjął szybko bieliznę młodszego. Ich usta znów zostały złączone w namiętnym tańcu, a Zayn przyciśnięty bliżej umięśnionego ciała, na tyle, ile to było możliwe, jęknął niekontrolowanie, kiedy szatyn zaczął ugniatać jego pośladki. Malik nie był pewien jak to się działo, że przez kilka ruchów kochanka, był już całkowicie twardy, gotowy i nie mógł się doczekać aż kutas Liama znajdzie się w nim. Biznesmen naprawdę chciał uczynić ten ranek bardzo miłym, dlatego nie wiele męczył młodszego i niedługo później wykonywał szybkie i stanowcze ruchy w jego wnętrzu.
Erotyczne dźwięki Zayna były niczym muzyka dla starszego i z dumą mógł obserwować jak dobrze na niego działa samym dotykiem, pod którym pojawiała się gęsia skórka; ale nie z zimna. Tylko z podniecenia i przyjemności.
***
Ich bańka mydlana szybko pękła, kiedy rozległ się irytujący dźwięk budzika, informujący Liama, że czas przygotować się do pracy. Niechętnie odsunął się od striptizera po serii przyjemnych pieszczot i gorącym stosunku. Z chęcią wziął by jeszcze z nim kąpiel, ale wiedział, że nie miał już wiele czasu.
Malik przez chwilę obserwował szatyna z przygryzioną wargą, kiedy szedł do łazienki nie przejmując się nagością, po czym sam opadł na łóżko wzdychając ciężko. Jego też czekały sprawy, których nie mógł już dłużej przekładać, aby móc zatrzymać tego seksownego mężczyznę przy sobie.
Mimo, że minął dopiero weekend, nieco zaczęło mu zależeć na Liamie. Zayn kochał pieniądze, których szatynowi nie brakowało i drogie prezenty, ale to nie był jedyny powód, dla którego postanowił spełnić prośbę zakończenia pracy w klubie go-go. Czuł się przy nim dobrze, bezpiecznie, a przede wszystkim czuł się ważny. Żadnego z poprzednich kochanków nie interesowało nic, poza jego tyłkiem.
Liam za to starał się poznać go lepiej przez te trzy dni. Był rzeczywiście ciekawy każdego możliwego aspektu życia Malika, chciał wiedzieć jakie ma hobby, pytał o plany na przyszłość i może trochę za bardzo lubił uczucie jego drobnego ciała, wtulającego się w jego pierś, kiedy chciał obronić go przed złem całego świata.
Zayna niechętnie wstał i ruszył do drugiej łazienki, żeby ogarnąć się. Zastanawiał się co zrobić, aby po prostu zakończyć szybko umowę w klubie. Zwykłe "nie chcę tu pracować" nie wchodziło w grę, ponieważ był naprawdę ich najlepszym striptizerem i to właśnie najlepsze wyniki i pieniądze przynosił on.
Kiedy Liam podwoził go do klubu, nie wiele odzwywał się, będąc naprawdę zamyślonym. Szatyn wziął to za niechęć do zmian.
- Wszystko w porządku? - spytał niepewnie, kładąc dłoń na jego udzie.
- Tak - rzucił szybko Malik, nie odrywając wzroku od bocznej szyby pasażera.
- Wiem, że wiele od ciebie oczekuję, zwłaszcza, że nie da się od tak zmienić stylu życia... Ale naprawdę mi na tobie zależy. Ze mną niczego ci nie braknie, nie odczujesz, że dzieje się coś złego, będzie tylko lepiej - mruknął starszy, po czym dodał - Otwórz schowek. Jest tam coś dla ciebie.
Zaciekawiony brunet sięgnął do wskazanego miejsca i wyjął kopertę. Otworzył ją, a jego oczom ukazała się złota karta bankowa. Niepewnie przejechał po cyferkach, przygryzając wargę.
- Jest twoja. Możesz korzystać jak chcesz i na co chcesz. W środku znajdziesz dane do logowania bankowego. Na koncie w tej chwili jest cztedzieści tysięcy funtów. Będę co jakiś czas przelewać pieniądze i jesli będziesz potrzebować więcej, wystarczy jedno twoje słowo skarbie - wyjaśnił Payne, uśmiechając się lekko.
- Dziękuję - striptizer złożył na jego nie ogolonym policzku pocałunek - Ale jednak nie chcę żebyś myślał że jesteś tylko moim sponsorem i...
- Wiem Zayn. Umiem poznać jeśli komuś zależy tylko na mojej kasie - puścił mi oczko.
Zatrzymali się przed klubem i tym razem Zayn złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Oderwali się od siebie dopiero po kilku minutach, ciężko oddychając.
- Muszę jechać. Widzimy się wieczorem? - upewnił się biznesmen, opierając czoło o czoło kochanka.
-Oczywiście. Obiecałem ci kolację.
Malik dał mu ostatniego buziaka i wyszedł z auta, kierując się do środka klubu, co chwile obracając się za odjeżdżającym samochodem, aż zniknął w oddali. Nie wiedział jak to się stało, że zachowywał się niczym zauroczony nastolatek.
Jego uśmiech nie zszedł nawet, kiedy wkroczył do klubu i skierował się do szefowej. Kiedy znalazł się w jej biurze, bez zastanowienia powiedział:
- Kończę z klubem. Jestem w ciąży.
Wiedział, że są płodni mężczyźni na świecie, ale nikt nie musiał wiedzieć, że nie jest tym jednym z przypadków, prawda? Na pewno nie tym w klubie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top