#9

-Mówiłem, że wygram? - zagadał Dylan, gdy zsiedliśmy z quadów po naszym wyścigu.

-Nie jeździłam od kilku lat, ok? - odpowiedziałam starając usprawiedliwić swoją przegraną.

-Ale moją nagrodę i tak chce - puścił mi oczko.

-Zastanowię się - pokazałam mu język.

-Tu nie ma nic do zastanawiania aniołku - zaśmiał się - A teraz daj mi się wreszcie pocałować, bo chyba dłużej nie wytrzymam - zbliżył się do mnie, ale ja zatrzymałam go kładąc dłoń na jego klatce piersiowej.

-Az tak uzależniłeś się od moich ust? - zapytałam kusząco na koniec przygryzając wargę.

-Angie... - powiedział ostro

-Tak Dylanie? - zapytałam niczym niewiniątko.

-Nie męcz mnie tak... - wychrypiał.

-Im dłuższe oczekiwanie tym większa przyjemność - uśmiechnęłam się do niego, a on westchnął głośno.

Nie żebym nie chciała go pocałować, bardzo tego pragnę, ale chce się z nim trochę podroczyć, pomęczyć go. Sprawia mi to ogromną satysfakcję.

****
Siedzieliśmy z Dylanem w jakimś fast foodzie i czekaliśmy na swoje zamówienie.

-Mieliśmy się lepiej poznać, więc chyba pora na pytania - Dylan uśmiechnął się szeroko.

-No dobra, to zaczynaj.

Zaczęliśmy od takich nieistotnych pytań z serii "Co lubisz?" i "Twoje ulubione...?". Z czasem przeszliśmy do bardziej konkretnych.

-Dlaczego nie pozwalasz mi się dzisiaj pocałować? - zapytał mężczyzna, a ja wzruszyłam ramionami nie chcą odpowiadać -Odpowiedz - naciskał.

-Jak przyszedłeś na mój wieczór panieński i tańczyłeś w pewnym momencie byłeś tak blisko, że nasze usta dzieliły milimetry, ale mnie nie pocałowałeś czym byłam zawiedziona, więc teraz tak trochę ci się odwdzięczam, no i sprawia mi to cholerną satysfakcję widząc cię tak zdesperowanego żeby mnie pocałować - uśmiechnęłam się przebiegle.

-A więc tak się bawisz? - uniósł do góry brwi, a na jego ustach malował się mały uśmieszek -Ok, ja sobie to zapamiętam - zmrużył oczy.

-Nie wątpię - zaśmiałam się -Teraz moja kolej, masz rodzeństwo?

-Nie wiem - wzruszył ramionami, a widząc moje zdziwienie dodał -Nie znam moich rodziców, wychowałem się w sierocińcu.

-Ou... rozumiem, przykro mi - uśmiechnęłam się pocieszająco.

-Po tylu latach przyzwyczaiłem się. Powiedz mi teraz czy ty masz jakieś rodzeństwo.

-Mam starszego o dwa lata brata, ale nie widziałam go od czterech lat - posmutniałam.

-Coś się stało, że się tak długo nie widzieliście? - zapytał delikatnie i złapał za moja dłoń, która leżała na stoliku i delikatnie ją ścisnął.

-Po tragicznym wypadku naszych rodziców odciął się ode mnie uważając że wypadek był moją winą - wyszeptałam, a po moim policzku spłynęła jedna łza, którą szybka starłam.

Dylan bez zbędnych słów wstał ze swojego krzesła podszedł do mnie. Kucnął przy mnie i przytulił mnie do siebie.

-To na pewno nie była twoja wina - szepnął, a ja skinęłam delikatnie głową mocniej się w niego wtulając i zaciągając jego przepięknym zapachem.

-Dziękuje - powiedziałam po chwili odsuwając się od niego.

-Do usług aniołku - pocałował mnie w czubek głowy i wrócił na swoje miejsce.

****
-Siadaj - powiedziałam stanowczo popychając Dylana na fotel w moim salonie.

-Jaka władcza - mruknął zadziornie unosząc przy tym jeden kącik ust do góry.

-Musisz wiedzieć kto tu rządzi - uśmiechnęłam się z wyższością.

-Ja rządzę Aniołku - zacisnął szczękę.

-Czyli co? Nie mam robić pokazu? - zapytałam prowokująco.

-Dobra jeżeli chodzi o pokaz masz ten jeden raz władzę - oblizał wargi i wygodniej rozsiadł się w fotelu.

Podeszłam do barku, wyjęłam butelkę wina i nalałam do dwóch kieliszków. Podałam jeden Dylanowi, który spojrzał na mnie ze zmarszczonymi brwiami, ale mimo to przyjął ode mnie kieliszek. Jednym łykiem opróżniłam zawartość naczynia pod bacznym spojrzeniem mężczyzny. 

-Na trzeźwo nie jestem na tyle odważna żeby to zrobić - zaśmiałam się, a on razem ze mną.

Wypiliśmy jeszcze po kilka lampek wina, dzięki czemu alkohol zaczął już na mnie trochę działać. W pewnym momencie podeszłam do odtwarzacza muzyki i go włączyłam.

-Przygotuj się kochany, będzie gorąco - puściłam mu oczko, a on przygryzł wargę uśmiechając się przy tym.

Muzyka rozbrzmiała w całym pomieszczeniu. Odwrócona do niego tyłem zaczęłam powoli i seksownie poruszać biodrami. Zrzuciłam z siebie bluzkę i nadal się do niego nie odwracając rzuciłam mu przez ramie kuszące spojrzenie. Na początku zsunęłam jedno ramiączko od stanika, które luźno opadło wzdłuż mojej ręki, a następnie tak samo postąpiłam z drugim. Nie zdejmując z siebie biustonosza odwróciłam się do niego i podeszłam do niego seksownym krokiem patrząc mu prosto w czekoladowe oczy. Niczym kocica weszłam mu na kolana. Mężczyzna udawał opanowanego i nadal trzymał ręce na podłokietnikach. Mimo jego usilnych starań wiedziałam, że to na niego działa, gdyż jego oddech był przyspieszony i czułam, że w jego spodniach rozpoczyna się powstanie.  Zbliżyłam swoją twarz do jego, tak że między nami było kilka milimetrów przerwy. Gdy wiedziała, że patrzy na moje usta przejechałam po nich językiem, po czym przygryzłam. Dylan warknął i już chciał mnie pocałować, kiedy ja nagle wstałam. Odwróciłam się do niego tyłem i ponownie usadowiłam się na jego nogach. Zaczęłam powoli poruszać biodrami pośladkami napierając na jego kroczę. Usłyszałam z jego strony kilka pomruków zadowolenia i warknięć, ale starał się z całych sił to powstrzymać. Po chwili wstałam i centralnie przed jego twarzą wypięłam się zsuwając  z siebie spodnie. 

-Nie wytrzymam kurwa - warknął Dylan.

Mężczyzna podniósł się nagle z fotela i znalazł się tuż przede mną. Jego dłonie od razu znalazły się na moim ciele. Badał każdy skrawek mojej skóry, a przez moje ciało przechodziły dreszcze. Zdjęłam z niego koszulkę, po czym zaczęłam obcałowywać jego szyję i tors. Po chwili Dylan złapał mnie za uda i uniósł do góry. Oplotłam go nogami w pasie, a on zaczął nas nieść w stronę sypialni. Jak znaleźliśmy się w pokoju od razu zostałam położona na łóżku, a nade mną zawisł Dylan. Uwolnił moje piersi ze stanika i zaczął je pieścić, przez co z moich ust wydawały się jęki i pomruki zadowolenia. Nagle zaprzestał swoich ruchów i spojrzał prosto w moje oczy.

-Kurwa, tak bardzo pragnę cię pocałować - wyznał zachrypniętym głosem.

-To to zrób - szepnęłam.

Dylan zbliżył się do mnie gwałtownie, ale ja go zatrzymałam.

-Nie... - wyszeptałam kręcąc głową na boki - Całuj mnie powoli, Dylan.

Mężczyzna zawahał się, lecz po chwili zbliżył się do moich ust i i delikatnie je musnął. Przyciągnęłam go bliżej siebie. Nasz pocałunek mimo, że był powolny to był pełen namiętności i pożądania. Nasze języki ze sobą współgrały.
Tak samo jak pocałunki tak seks tym razem był inny. Nie spieszyliśmy się, chłonęliśmy siebie nawzajem, powoli zatracając się w cudownych doznaniach.

★★★
Hej kochani! Postanowiłam zrobić mały maraton, o który prosiła mnie greatx i w sumie dzięki niej go robięOprócz tego rozdziału dodam jeszcze dwa, kolejny pojawi się dopiero gdy będzie tutaj 70 gwiazdekMam nadzieje, że szybko uda wam się to dobić, powodzenia! 😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top