#5
Od tygodnia znowu spotykam się z Tomem, ponownie muszę być tą sztywniarą i kontrolować każdy swój ruch, czego bardzo nienawidzę, ale jestem z nim, bo... Właściwie nie mam pojęcia dlaczego z nim jestem, nie wiem czy go kocham, nie potrafię zrozumieć swoich uczuć i postępowania. Jestem z nim, bo jestem.
Po tym jak odebrał mnie z klubu pojechaliśmy do niego, a rano po raz kolejny prawił mi kazanie. Oczywiście dziewczyny były na mnie wściekle, że znowu jestem z Tomem, ale chociaż przy nich nie zachowuje się jak sztywniara.
-Tom dzisiaj idę na babski wieczór do Vicky - powiadomiłam mojego narzeczonego wchodząc do jego gabinetu, gdzie on pracował.
-Jasne, tylko się zachowuj - spojrzał na mnie groźnie, a jak ponownie odwrócił głowę ja przewróciłam oczami.
-Oczywiście tato - specjalnie podkreśliłam ostatnie słowo.
-Angelika ja mówię poważnie, nie chce takiej samej akcji jak ostatnio, że musiałem cię odbierać spod klubu.
-To była wyjątkową sytuacja - machnęłam lekceważąco ręką -Muszę już iść, pa - chciałam już wyjść z pomieszczenia, ale zatrzymał mnie głos Toma.
-Poczekaj!
-Hmm?
-A gdzie buziak na pożegnanie? - zapytał z małym uśmiechem na ustach.
Niechętnie do niego podeszłam i pochyliłam się nad nim, a on złożył szybkiego całusa na moich ustach.
-Zachowuj się - powtórzył.
-Pa - zbyłam jego słowa i wyszłam z pomieszczenia.
****
-Nareszcie jesteś Angie! - od razu po wejściu do domu przyjaciółki przywitał mnie jej radosny krzyk.
-Oczywiście, że jestem - wyszczerzyłam się.
-Już myślałam, że się nie wyrwiesz z domu.
-Zachowywał się jakby był moim ojcem - przewróciłam oczami narzekając na Toma -"Zachowuj się" - przedrzeźniałam go naśladując ton jego głosu.
-Nie wiem dlaczego ty z nim jesteś.
-Ja też nie wiem - przyznałam cicho.
-Dobra chodźmy, dziewczyny czekają - pospieszyła mnie uśmiechając się do mnie pocieszająco.
****
-Okazało się, że ten chłopak, wiecie ten biegacz, jest takim zadufanym w sobie dupkiem, że szkoda gadać - skrzywiła się lekko.
-Jeszcze znajdziesz swojego wybranka Vicky - pocieszyłam ją.
-W sumie mam już kogoś na oku - uśmiechnęła się radośnie.
-Kogo? - zapytałam z podekscytowaniem. Wszystkie spojrzałyśmy na nią z wyczekiwaniem, a ona delikatnie się zarumieniła.
-Nazywa się Conor, to ten jeden ze striptizerów, którzy byli na wieczorze panieńskim - uśmiechnęła się delikatnie.
Gdy usłyszałam, że jest to striptizer z mojego wieczoru panieńskiego, mój uśmiech się pomniejszył, w środku mnie coś zabolało i wypełniło mnie uczucie zazdrości. Starałam się opanować, ale to było ode mnie silniejsze, nie mogłam opanować tego uczucia.
Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek, przez co Victoria od razu zerwała się z miejsca.
-Ja otworze! - oznajmiła radośnie.
Wybiegła szybko z salonu, a chwile później usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, radosny pisk Vicky i męski śmiech. Po kilku minutach do salonu weszła moja przyjaciółka, która trzymała za rękę faceta, którego skądś kojarzyłam, ale nie wiem skąd.
-Wiedziałem, że nas pokochałyście i kolejna impreza nie obędzie się bez nas - wyszczerzył się mężczyzna, który szedł obok Vicky. Ja dopiero wtedy zorientowałam się, że to jest ten drugi striptizer z mojego wieczoru panieńskiego.
Nagle obok nich pojawił się drugi mężczyzna, nasze spojrzenia się ze sobą spotkały, a moje serce z niewiadomych przyczyn zaczęło bić szybciej. Uśmiechnął się unosząc jeden kącik ust do góry, a ja poczułam jak moje policzki zaczynają mnie parzyć. Odwróciłam speszona wzrok od niego, ale mimo to na moich ustach pojawił się mały uśmieszek.
-Przepraszam was dziewczyny, wiem że miał to być babski wieczór, no ale bez tych dwóch panów na pewno nie byłoby tak fajnie - uśmiechnęła się szeroko.
-Ja tam nie mam nic przeciwko - wzruszyła ramionami Blair uśmiechając się zalotnie.
-Jeżeli ktoś jeszcze nie wie to to jest Conor - wskazała na blondyna stojącego obok niej - A to Dylan - wskazała na bruneta.
Kątem oka spojrzałam na nich i zorientowałam się, że Dylan przez cały czas się na mnie gapi. Mężczyzna puścił do mnie oczko, a ja po raz kolejny odwróciłam wzrok delikatnie się rumieniąc.
Po chwili tuż obok mnie na kanapie usiadł Dylan, który był tak blisko mnie, że stykaliśmy się nogami i ramionami. Przez chwilę siedziałam obok niego w ciszy starając się opanować swoje ciało, które wręcz drżało. W brzuchu czułam jakby stado motylków, a nogi mi lekko drżały. Wreszcie nie wytrzymałam tego napięcia i gwałtownie się podniosłam. Wszystkie spojrzenia skierowały się na mnie poprzez mój gwałtowny ruch.
-Pójdę po coś do picia - powiadomiłam znajomych i jak najszybciej skierowałam się w stronę kuchni.
Jak znalazłam się sama wypuściłam powietrze z płuc i zdałam sobie sprawę, że do tej pory moje oddechy były dość płytkie. Oparłam się o blat kuchenny i starałam się trochę opanować, gdy ktoś gwałtownie złapał mnie za biodra i obrócił w swoją stronę. Moje całe ciało się spięło, a ja cicho pisnęłam, ale jak zobaczyłam przed sobą Dylana wcale się nie rozluźniłam. Musiałam się opanować, a w jego towarzystwie było to bardzo trudne.
Mężczyzna stał bardzo blisko mnie nasze ciała stykały się ze sobą, a twarze były bardzo blisko siebie. Oddychałam w nierównomiernym tempie, tak samo jak i on.
-Prześladujesz mnie - wyszeptał wprost do mojego ucha, a jego ciepły oddech owiał mój kark, przez co przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz -Nie mogę przestać o tobie myśleć Aniele - złożył delikatny pocałunek na mojej szczęce blisko ucha.
-Przecież to był tylko seks - z trudem wymówiłam te słowa.
-Starałem się to samemu sobie wmówić - wyznał patrząc mi głęboko w oczy - Zaintrygowałaś mnie.
-Ale... -chciałam coś powiedzieć, ale nie wiedziałam jak moje myśli ubrać w słowa.
-Mogę cię pocałować? - zapytał po chwili, a ja delikatnie skinęłam głową.
Mężczyzna złączył nasze usta w powolnym, pełnym namiętności pocałunku. Oderwaliśmy się na chwilę od siebie, spojrzeliśmy sobie w oczy. Nasze lekko przyspieszone oddechy mieszały się ze sobą. Dylan uśmiechnął się unosząc jeden kącik ust do góry, po czym wpił się w moje usta, ale tym razem z większą mocą i zachłannością. Złapał mnie za uda, uniósł do góry i posadził na blacie, a on sam stanął między moimi nogami. Zanurzyłam dłonie w jego włosach i zaczęłam za nie pociągać i się nimi bawić. Ręce mężczyzny błądziły po moich nogach oraz tali przysparzając mnie o gęsią skórkę. Z każdą chwilą pragnęłam coraz więcej i byłam bardziej podniecona.
-Ciekawe co im tak... -usłyszałam głos mojej przyjaciółki.
Oderwałam się szybko od Dylana i zeskoczyłam z blatu odsuwając chłopaka od siebie. Victoria z Conorem stali w progu kuchni przyglądali nam się uważnie. Widziałam minę moje przyjaciółki, która mówiła "Musisz mi wszystko opowiedzieć". Czułam jak moje policzki się czerwienią. Spojrzałam kątem oka na Dylana, który miał na ustach ten typowy dla niego uśmieszek, gdy zobaczył, że zerkam na niego puścił do mnie oczko.
-Teraz już wiemy dlaczego tu tak długo siedzieli - zaśmiał się Conor, a wraz z nim Vicky i Dylan.
-Dobra, chodźmy już stąd - wtrąciłam się lekko skrępowana.
★★★
Witajcie kochani! Mam nadzieje, że rozdział wam się podoba, jeżeli tak to proszę o gwiazdkowanie i komentowanie! 💕
Dziękuje wam za ponad 2,5 k odsłon i #93 miejsce w romansach 💞
Chciałam wam powiedzieć, że jutro wyjeżdżał na obóz sportowy, więc przepraszam jeżeli rozdziały nie będą się pojawiać tak systematycznie, czy też jeżeli nie będę wam odpisywać czy coś, po prostu nie będę miała tam za dużo czasu, ale postaram się nie zaniedbać tej książki 😚
Prawdopodobnie we wtorek pojawi się kolejny rozdział 😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top