#16
Wieczorem zmuszona byłam iść do pracy. Gdy byłam już na miejscu zobaczyłam Conora, do którego po chwili zastanowienia podeszłam.
-Hej, możemy pogadać? - zapytałam niepewnie.
-Tak, jasne - odpowiedział od razu - Chodźmy może w trochę cichsze miejsce - zaproponował blondyn, a ja od razu się zgodziłam.
Przeszliśmy na zaplecze, gdzie byliśmy sami. Przez chwilę panowała między nami cisza, milczałam, bo nie wiedziałam jak mam rozpocząć rozmowę.
-Chodzi o Dylana? - zapytał Conor.
-Tak, rzucił mnie, chociaż w sumie nawet tak nie można tego nazwać, bo nie byliśmy parą - powiedziałam smutno.
-On nigdy nie był w związku, on nie wie jak kochać i nigdy nie był kochany - powiedział po chwili mężczyzna
-To ja go nauczę, dam mu swoją miłość.
-Angie, on nawet nie wie co to jest miłość.
-To mu pokaże, oddam mu całe swoje serce, nauczę go jak kochać.
-Angie, odpuść, nie dasz rady tylko zniszczysz siebie.
-Nie odpuszczę, nauczę go jak kochać, wiem że on jest zdolny do miłości, tylko... się boi.
-Nie jestem co do tego pewien - powiedział nie przekonany.
-Ale ja tak - odpowiedziałam stanowczo - Dziękuję za rozmowę.
****
Tym razem nie uciekłam podczas występu, wytrzymałam do samego końca, ale myślami byłam gdzieś daleko. Cieszę się, że nie dostałam solowego występu, gdyż każda dziewczyna takowy ma, ale pewnie jeżeli dłużej tu popracuje to ja też do tego będę zmuszona.
Jak miałam już wracać do domu zauważyłam w tłumie ludzi Dylana. Od razu zaczęłam się przeciskać tylko po to by się do niego dostać. Gdy byłam już tak blisko, on nagle zaczął gdzieś iść. Dopiero udało mi się go złapać przy tylnim wyjściu z klubu, gdzie byliśmy tylko my.
-Dylan! - zapałam go za skórzaną kurtkę, a on odwrócił się w moją stronę. Zauważając mnie z jego ust zniknął uśmiech, a twarz przybrała bez emocjonalny wyraz.
-Czego? - warknął.
-Chcę z tobą porozmawiać.
-Nie mamy o czym - prychnął i już chciał odejść, ale zaszłam mu drogę.
-Mamy o czym rozmawiać, o nas.
-Nie ma żadnych "nas" - zaśmiał się.
-Nie okłamuj samego siebie, wiesz że coś jest pomiędzy nami i po prostu się tego boisz, bo nigdy takiego czegoś nie doświadczyłeś, ale ja ci pomogę.
-Czy ty siebie słyszysz? - zapytał retorycznie wyraźnie rozbawiony.
-Nie udawaj, że nie wiesz o czym mówię - powiedziałam stanowczo.
-Nie będę dłużej z tobą rozmawiać - pokręcił głową na boki i po raz kolejny chciał odejść, lecz zatrzymały go moje słowa.
-Uciekasz, bo łatwiej jest odejść niż zmierzyć się z prawdą i uczuciami. Jesteś pieprzonym tchórzem i nie potrafisz stanąć do walki o to czego tak naprawdę pragniesz.
-Nie jestem tchórzem i ja kurwa niczego się nie boję - powiedział nieźle wkurzony.
-Jesteś wielkim tchórzem - oznajmiłam pewnie.
-Chyba za bardzo wierzysz w to, że mam serce i mogę pokochać kogoś takiego jak ty, ale mylisz się i musisz to sobie wreszcie uświadomić.
-Dylan, przestań tłumić w sobie te uczucia, przestań mnie odpychać - podeszłam do niego bliżej.
-Jesteś żałosna dziewczynko - prychnął -Odpieprz się ode mnie.
-Jak chcesz się mnie pozbyć udowodnij mi, że naprawdę nic do mnie nie czujesz.
-Niby jak?
-Pocałuj mnie
-Naprawdę tego pragniesz?
-Tak - odpowiedziałam pewnie.
Nie czekając na jego ruch podeszłam jeszcze bliżej i położyłam swoje dłonie na jego policzkach. Przejechałam delikatnie po jego kilkudniowym zaroście i zbliżyłam swoje usta do jego.
-No dalej, pocałuj mnie, udowodnij że nic nie czujesz.
Mężczyzna wpił się nagle w moje usta i zaczął całować szybko, nie starannie. Po kilku sekundach odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie zimnym wzrokiem.
-Nic nie czuje - powiedział kręcąc głową na boki.
-To po co dawałeś mi nadzieje?
-Sama sobie ją zrobiłaś.
-Nie prawda, to ty mnie zabierałeś na głupie quady, do kina, na jakieś imprezy. Traktowałeś mnie jak swoją dziewczynę, powiedziałeś że ty też mnie kochasz.
-To była dla mnie tylko zabawa, nic do ciebie nigdy nie czułem. Po prostu byłaś dla rozrywki, ale już mi się znudziłaś - wzruszył obojętnie ramionami.
-Jak mogłeś mi to zrobić? Zniszczyłeś mnie, sprowadziłeś na samo dno - moja broda już zaczęła niebezpiecznie drgać, a ja starałam się z całych sił powstrzymać płacz, co na szczęście udało mi się.
-Ten świat jeszcze niczego cię nie nauczył? To ludzie są prawdziwymi potworami.
-Ale to jest nasz wybór, to my wybieramy, czy będziemy potworami. Wszystko zależy od nas.
-W tym świecie nie przeżyjesz będąc dobrym i miłym, tylko skurwiele sobie poradzą.
-W takim razie, ja wolę nie żyć w takim świecie - powiedziałam z odrazą i po prostu odeszłam.
★★★
Hejka kochani!
Co sądzicie o rozdziale? Myślicieli, że Dylan jeszcze będzie się pojawiał czy to może definitywny koniec?
Chiałam wam Powiedzieć, że stworzyła sobie takiego wattpadowego snapchata XD Więc kto chce może mnie dodać 😘
Do wtorku 💕
Tzrymajcie się 💋
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top