#11
-Zatańcz ze mną - poprosił Dylan, a ja spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami -Tak jak tańczyłem z Tatianą - dodał, a moje oczy chyba jeszcze bardziej się poszerzyły,a do tego usta lekko rozchyliły. Mężczyzna się zaśmiał, pocałował mnie czule w usta, po czym zaczął ciągnąć w stronę gdzie było miejsce do tańca.
-Nie, Dylan. Ja nie potrafię tańczyć - zaczęłam panikować.
-To ja cię nauczę - puścił mi oczko.
Nagle się zatrzymaliśmy. Spojrzałam na niego z przerażeniem i zaczęłam kręcić przecząco głową, ale on jedynie się zaśmiał. Dylan chwycił mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Na początku poruszał delikatnie moim ciałem żebym wyczuła muzykę. Następnie włożył swoją nogę między moje. Poruszał moimi biodrami i swoją nogę, przez co ocierał się o moje miejsce intymne, a we mnie z każdą chwilą wzrastało pożądanie. Moja noga także raz na jakiś czas ocierałam się o jego kolegę. Jak trochę załapałam ten ruch mężczyzna przestał tak bardzo kontrolować moim ciałem. Moje ruchy były trochę pokraczne i często się myliłam, przez co traciliśmy wspólny rytm. Mimo mojej niezdarności Dylan potrafił idealnie mną pokierować i nasz taniec nie wyglądał aż tak źle. Nasze ciała z każdą chwilą coraz bardziej siebie pragnęły, przez co wylądowaliśmy w toalecie, jednej z kabin dając się ponieść swoim potrzebą seksualnym.
****
W niedziele, tak jak byłam umówiona, spędziłam z moimi przyjaciółkami. Tym razem szybciej ode mnie poszły, gdyż każda z nas musiała iść następnego dnia do pracy. Po kąpieli ubrana w moją piżamę, która się składała z luźnych krótkich spodenek i dużej koszulki, postanowiłam jeszcze spakować się do pracy. Następnie upewniłam się jeszcze czy na pewno zakluczyłam drzwi, po czym położyłam się do łóżka i w ciągu kilku minut usnęłam.
Obudził mnie dzwonek do drzwi. Przetarłam oczy, spojrzałam na zegarek, który wskazywał 3:23. Od razu poszłam otworzyć i tak jak się spodziewałam był to Dylan, który jak tylko mnie zobaczył rzucił się na mnie i zaczął zachłannie całować. Zaczęliśmy się kierować do mojej sypialni, podczas czego pozbywaliśmy się swoich ubrań. Na końcu wylądowaliśmy w łóżku uprawiając seks. To już była moja codzienność, zazwyczaj po pracy przychodził do mnie, czyli około godziny pierwszej a czwartej, a następnie uprawialiśmy seks, po którym kładliśmy się razem i zasypialiśmy.
****
Po raz kolejny wbiegam spóźniona do pracy, ale oczywiście kogo to jest wina? Dylana, który nie chciał mnie wypuścić z łóżka, a później jeszcze mnie rozpraszał! Wchodząc już do mojego biura napotkałam srogie spojrzenie mojego szefa.
-Joy do mnie! - powiedział surowym tonem głosu.
Odłożyłam szybko swoje rzeczy i poszłam do jego biura. Mężczyzna po pięćdziesiątce siedział na skórzanym fotelu.
-Dzień dobry panie Foster - przywitałam się miłym tonem.
-Usiądź Angeliko - wskazał na jeden z foteli naprzeciw niego -Nie wiem co się z tobą dzieję, ale ma się to zmienić. Jestem miły i pobłażliwy, ale do czasu. Przez cały poprzedni tydzień się spóźniałaś i do tego byłaś nieprzytomna w pracy i z tego co widzę ten rozpoczynasz tak samo, jeżeli będzie tak dalej zmuszony będę cię zwolnić.
-Dobrze, dobrze, to się nie powtórzy - odpowiedziałam lekceważąco.
-JA mówię poważnie - spojrzał na mnie groźnie, a ja miałam ochotę przewrócić oczami, ale jakoś się powstrzymałam.
-Rozumiem szefie - odpowiedziałam najmilszym tonem jakim potrafiłam -Mogę już iść? - zapytałam.
-Oczywiście, mam nadzieję, że potraktujesz moje słowa poważne.
-Tak, tak, do widzenia - jak najszybciej wyszłam z jego biura.
Wchodząc do mojego gabinetu w duchu się zaśmiałam, przecież nie ma opcji żeby on mnie zwolnił, on chyba nikogo jeszcze nie zwolnił. Zawsze udaje takiego surowego, a naprawdę jest bardzo pobłażliwy. Wyrzucając słowa szefa z głowy zabrałam się do pracy, co szło mi bardzo mozolnie.
★★★
Nasz mały maratonik uważam za zakończony! ❤ Dziękuje wszystkim osobą za gwiazdkowanie i komentowanie 😘 Kolejny rozdział pojawi się we wtorek.
Trzymajcie się kochani, miłego wieczoru 😍
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top