#1

-Angie dzisiaj będzie twój wieczór panieński! Musi być super, na pewno to będzie twój najlepszy wieczór w całym twoim życiu! - powiedziała radośnie Vicky.

-Taa... Na pewno tak będzie - odpowiedziałam bez przekonania -Przyjdziecie do mnie, napijemy się trochę wina i pogadamy.

-Co ty gadasz? Przecież musimy iść do naszego klubu - oburzyła się Meg.

-Nie... Ja wolę żebyśmy posiedziały u mnie, możemy jeszcze zaprosić kilka moich koleżanek z pracy.

-No dobra, jakoś rozkręcimy tą imprezę, mimo że będzie w twoim domu - wyszczerzyła się Victoria.

-Nie ma mowy to ma być spokojny wieczór - zaprzeczyłam od razu.

-Jezu... Jaka ty jesteś sztywna -skrzywiła się Meg mówiąc to.

-Kiedyś taka nie byłaś -wtrąciła się Vicky -Tom cie zmienił, zanim zaczęłaś się z nim spotykać byłaś inna.

-Wydoroślałam - skomentowałam.

-Może trochę wydoroślałaś, ale przez niego straciła swój charakter.

-To nie prawda! - oburzyłam się.

-Jasne... - mruknęły moje obie przyjaciółki.

-Dobra, nie kłóćmy się.

****
-Nie uważacie, że ta sukienka jest jednak nie odpowiednia? - zapytałam gładząc biały materiał i przyglądając sobie w lustrze.

Moje włosy o kolorze ciemnego blondu sięgają mi pod linie piersi, a na końcach są zakręcone. W moich zielonych oczach nie widać już takiego błysku jak kiedyś. Sukienka, którą mam na sobie jest przyległa, opada na ziemie, a rozszerza się dopiero przy kolanach. Plecy są odsłonięte, a końce przyozdobione są srebrnymi zakończeniami.

Obok mnie widać piękna kobietę w czerwonej sukience, która ma brązowe włosy, delikatną grzywkę i brązowe oczy, jest nią Victoria. Z drugiej mojej strony stała blond włosa piękność o ciemnych oczach w czarnej sukience i to właśnie jest Meghan.

-Niby czemu jest nieodpowiednia? - zapytała z uniesionymi brwiami Vicky.

-No zobacz te odkryte plecy i ramiona - wskazałam na te części ciała - Dodatkowo jest taka strasznie obcisła.

-Angie przestań tak gadać! Od zawsze mówiłaś nam, że chcesz mieć właśnie taka sukienkę.

-Ona jest za bardzo wzywającą, a wręcz wulgarna! Nie jestem już głupią szesnastolatką i powinnam się ubierać stosownie.

-Mówisz jak jakąś sześćdziesięcioletnia babka! - skomentowała Meg.

-Mam dwadzieścia cztery lata i jutro wychodzę za mąż.

-No właśnie jedyne dwadzieścia cztery lata! Powinnaś korzystać z życia, a ty bierzesz ślub z takim sztywniakiem, dupkiem i panem wszystkiego.

-Ja go kocham.

-Nie jesteś już prawdziwą sobą - przyznała ze smutkiem Meghan.

-Lubie nową siebie i koniec tematu.

-Dobrze, ale nie pozwalamy ci zmienić tej sukienki, to było twoje marzenie od zawsze.

-No dobra - odpowiedzialna z ciężkim westchnięciem.

****
-Mamy do ciebie propozycje, ale najpierw musisz się zgodzić - powiedziała Meg, gdy jechałyśmy już do mojego domu.

-Nie, ja z wami wole nie wchodzić w takie układy.

-Ugh... Co się stało z ta naszą dawną, szaloną przyjaciółką? -wtrąciła się Vicky, która prowadziła samochód.

-Wydoroślałam, wy też mogłybyście to zrobić - uśmiechnęłam się z wyższością.

-Ja tam wole się nie zmieniać w taka sztywniarę - puściła do mnie oczko Meg.

-Dziewczyny! Patrzcie jakie ciacho tam biegnie - pisnęła radośnie Vicky.

-O matko! Jaki przystojniak i to do tego bez koszulki! - Meg podzielała jej entuzjazm przyklejając się do szyby -Spójrz Angie!

-Podziękuje - uśmiechnęłam się niemrawo.

-Kiedyś to...

-Nie jestem taka jak kiedyś! - przerwałam jej, mając już dość wspominania tego jaka byłam.

-Jeny... Rzuciłabym się na niego i po prostu... Mmmm -wyznała Vicky z wyraźną ekscytacja.

-Jakbym nie miała chłopaka to ja też - zaśmiała się Meg, a do niej dołączyła Victoria. Ja jedynie patrzyłam na nie jak na niespełna rozumne.

-Powinnyście dorosnąć - bąknęłam pod nosem.

Gdy dziewczyna już się ogarnęły, zaczęły plotkować na różne tematy, ale ja nie udzielałam się w tej rozmowie, siedziałam cicho, tak jak zazwyczaj.

-To chociaż się zgódź na naszą propozycję - nagle zwróciła się do mnie Vicky.

-Dobra, zgadzam się... Powiedźcie mi teraz o co chodzi - przewróciłam oczami na ich małą intrygę. Moje przyjaciółki uśmiechnęły się chytrze, wymieniając ze sobą porozumiewawcze spojrzenia.

-My organizujemy ci wieczór panieński.

-Nie, nie, nie - potrząsnęłam gwałtownie głową na boki.

-Zgodziła się, już za późno na zmianę zdania - wytknęła na mnie język Meg.

-No dobra, ale zostajemy w domu.

-Ok, zostaniemy u ciebie - Meghan uśmiechnęła się, a ten uśmiech przeprawił mnie o dziwne podejrzenia co do ich planów.

★★★
Hej kochani!

Oto jest pierwszy rozdział mojej nowej książki! Piszcie w komentarzach co uważacie! <3

Tak wyobrażam sobie Angie (jako Miranda Kerr):

Victoria (jako Selena Gomez):

Meghan (jako Niomi Smart):

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top