♪ 12 ♪
Uciekając z sali słyszała jak blondyn, którym okazał się być Luke ją goni, ale nie zatrzymała się. Wybiegając na ulicę rozejrzała się szybko dookoła i wbiegła w przechodzący tłum ludzi. Nie mogła uwierzyć, że to był on. Każdy inny, tylko nie on.
- Poczekaj! Nawet nie wiem jak się nazywasz! - Usłyszała po raz ostatni po czym przyśpieszyła kroku przechodząc na drugą stronę ulicy. Po kilkudziesięciu metrach i upewnieniu się, że Luke na pewno za nią nie biegł zatrzymała się i wzięła głębszy oddech.
- Patrzcie na niego! To musi być Luke! - Piszczały dziewczyny widząc ruchy blondyna na parkiecie.
- W takim razie kim jest Kopciuszek? - Zapytał ktoś inny.
Oni jednak zdawali się tego nie słyszeć i nie widzieć dziwnych spojrzeń gapiów. Tańczyli zatraceniu w muzyce, lekko z gracją jakiej jeszcze nie było.
Żadne nie zorientowało się kim jest druga osoba. A przecież to było takie oczywiste.
***
- Gdzie się tego nauczyłaś? - Zapytał blondyn, gdy wyszli na korytarz chcąc pobyć sam na sam. Brunetka usiadła na schodach prowadzących nie wiadomo dokąd i uśmiechnęła się lekko.
- Mama nauczyła mnie podstawowych kroków, a resztę opanowałam już sama - Odpowiedziała mając przed oczami swoją rodzicielkę, która od dobrych kilku lat spoczywała trzy metry pod ziemią. Jasmine nie miała do niej żalu o to, że zostawiła ją z tym potworem. Już nie. - A ty?
- Może to dziwnie zabrzmieć, ale wszystkiego nauczył mnie Calum, kumpel, który mnie dzisiaj wystawił - Powiedział. Zdjął swoją maskę ukazując swoją prawdziwą twarz, a dziewczynę zamurowało.
- L-luke? - Wyjąkała robiąc wielkie oczy. W tym świetle jej granatowe tęczówki niewiele odróżniały się od źrenic - Muszę iść - wydusiła z siebie szybko i po mimo obcasów na stopach pobiegła w kierunku wyjścia.
Pisząc SMS'a do Blake, szła powoli w kierunku swojego mieszkania. Maskę trzymała w dłoni, a lekko pofalowane włosy opadały na jedno z oczu i ramiona. Wyraźnie przyciągała swoją uwagę sukienką i butami do tańca, ale w tamtym momencie nie miała głowy do tego, by przejmować się opinią innych.
Jedyne, czego chciała to znaleźć się już w domu i jeszcze raz, na spokojnie i bez pośpiechu przeanalizować dzisiejszy wieczór. To działo się zbyt szybko, by było prawdziwe, ale jednak takie było.
Zatańczyła z Luke'iem z początku nie wiedząc, kim on jest.
***
- Jak to zatańczyłaś z Hemmings'em, a potem uciekłaś?! - Krzyknął wyrzucając do góry ręce. McCras poprosiła go żeby przyszedł. Harry gdzieś pojechał, Stewart nadal imprezowała w klubie, więc został tylko Ross.
- Normalnie - Brunetka wzruszyła ramionami upijając łyk piwa - Miał maskę, tak jak każdy inny facet na tym balu inteligencie - dodała
- Mówiłem ci jak bardzo jesteś głupia czy jeszcze nie? - Lynch zadał kolejne pytanie. Nie mógł uwierzyć w głupotę przyjaciółki. A podobno była tą najmądrzejszą.
- Miałeś mnie wysłuchać, a nie mnie dobijać! - Zirytowała się, a blondyn przewrócił oczami.
- Nie irytuj się, bo jeszcze ci to zaszkodzi - Mruknął sięgając po pilota - Jak przyjdzie do studia powiesz mu, że to byłaś ty i po problemie - dodał
- Ross! Jesteś genialny - W myślach uderzyła się z otwartej dłoni w czoło. Sama, by na to nie wpadła. Rzuciła się przyjacielowi na szyję, a ten zaśmiał się i odwzajemnił gest.
- No przecież wiem - Powiedział, a dziewczyna przewróciła oczami - Ale i tak mnie lubisz - dodał szczerząc się w jej kierunku. Niestety, to była prawda.
~*~
I jak?
Dzisiaj trochę chaotycznie wyszedł mi ten rozdział, ale mam nadzieje, że wam to nie przeszkadza :)
Zapraszam na bloggerową wersję Beside You ^^ Link jest u mnie na profilu xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top