zaraz a

Mam nadzieję że wszyscy jesteście bezpieczni
i nie tracicie swoich żyć;
nie prujecie swoich szyć
jak pewna osoba, którą znam tak intymnie

Och jak droga mi jest w słońcu, jak obca mi jest w zimnie
Jak stara mi jest w końcu, jak nowa mi jest w środku
Gdzieś w zarodku, może była święta,
wszyscy kiedyś byliśmy święci

Teraz świece nie palą się tak jak dawniej,
piecze nie sprawują się tak samo sprawnie
Czujecie? W powietrzu? Tę alienację,
tę straszną, przewrotniejącą Nację, w której znaleźliśmy swoje domy

Hej, nieznajomy, bądź znajomy
Zostaw te miliony, które zapełnią stadiony
Pomyśl
czego trzeba tak naprawdę,
abyś był spełniony
Powiedz,
czego jesteś spragniony?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top