Rozdział #24

   Po naszej jakże długiej rozmowie pokrzątaliśmy się jeszcze chwile po zamku, aż doszliśmy do wniosku że trzeba by wybrać się do miasta. Tak też zrobiliśmy. Dosiedliśmy koni i ruszyliśmy w kierunku pobliskiego miasta. Po jakiejś godzinę dotarliśmy na miejsce. Tam też odwiedziliśmy kilka miejsc. Między innymi kowala, a także rymaża. Nie obyło się również bez zajrzenia do piekarza i odwiedzenia kilku innych miejsc.

***
  Minęło sporo czasu od tego pamiętnego dnia, w którym to odzyskałam siostrę. W tym że czasie wiele się zmieniło. Do zamku została zatrudniona służba, Erwin wyjawił iż potrafi zmienić się w sokoła o złotym upierzeniu, list gończy za mną posłany utracił swe znaczenie, udowodniłam bowiem to iż dokonałam słusznego zła. Poprzedni król został obalony na rzecz wybranej. Stara tradycja nakazuje bowiem iż to wybrany zasiada na tronie. Tak oto moja siostra oficjalnie przygotowuje się do uroczystej koronacji, która odbędzie się już za kilka dni.

  W całym tym natłoku myśli przypomniał mi się temat poruszony przez moją siostre kilka dni temu, a mianowicie temat Syna Mroku. Ta kanalia ciągle chodziła żywa po świecie, a póki to miało miejsce nikt z nas nie mógł czuć się bezpiecznie. Moi obowiązkiem jest dopaść te kanalie i zakończenie jego marnego żywota. Nie dawno dowiedzieliśmy się gdzie obecnie ukrywa się Syn Mroku wraz ze swoją kompanią. Wiemy też o jego planach. Jak łatwo się domyślić nie ma on dobrych zamiarów względem mnie i mojej siostry, a zwłaszcza niej. Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym jak bardzo się zdziwi, gdy wraz z łowcami zawitamy do wioski, którą ta szumowina sobie zagarnęła poprzez wybicie wszystkich mieszkańców owej wioski. 

  Omówiliśmy wraz z Rothigiem i Erwinem plan działania. Plan miał polegać na tym iż jedno z nas pojedzie przodem i zwróci na siebie uwagę wroga, a gdy zrobi się wrzawa reszta naszego "wojska" się przyłączy. Mym celem był oczywiście Syn Mroku. Tak więc wykonawszy nie zbędne czynności, ruszyliśmy w drogę. Chcieliśmy wykonać zadanie najszybciej jak to możliwe. Tak więc jechaliśmy, jechaliśmy do momentu aż na horyzoncie pojawiła się zagarnięta przez zło wioska. I tak wedle planu jedno z nas miało zwrócić na siebie uwagę wroga. Zadania podjął się Rothig.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top