Rozdział 25
Zaczynamy maraton:)
Abigail POV:
Cholera, gdzie my jesteśmy? Rozejrzałam się wokoło, ale jedyne co dostrzegłam, to to, że znajdujemy się w jakiejś zatoce i rybaków, którzy wyglądają mi na Japończyków.
Przenieśliśmy się do Japonii?! Parę metrów ode mnie dostrzegłam roztrzęsioną Yuuki. Nie dziwię jej się, w końcu ona jedyna nie wie, co się stało. Podbiegłam do niej, chciałam ją przytulić, ale odsunęła się ode mnie.
- Abigail, co tu się, dzieje?! Jakim cudem w ułamku sekundy, znalazłyśmy się na innym kontynencie?! Nie, to nie może być prawda, ja śnię. Powiedz mi, że to tylko głupi sen!- Niedobrze, jest z nią gorzej niż myślałam.
- Yuuki, posłuchaj mnie, wiem, że to wszystko wydaję ci się nieprawdopodobne i nielogiczne, ale...chciałam ci to powiedzieć w inny sposób...
- Wyduś to z siebie! - Swoim krzykiem, zwróciła na nas swoją uwagę okolicznych mieszkańców. Nie powinniśmy się wychylać, muszę ją uspokoić.
- Spokojnie, Yuuki. Na pewno nie uwierzysz w to co ci powiem, ale przenieśliśmy się w czasie. Miałam ci to dokładnie wytłumaczyć, ale teraz już chyba nie muszę, skoro przekonałaś się o tym na własnej skórze i...
- Co?! Żartujesz sobie ze mnie, tak?! Nie było cię tyle czasu, masz przede mną jakieś tajemnice i jeszcze wymyślasz sobie jakieś durne bajeczki?!
- Skoro zmyślam, to niby jak tu wszyscy trafiliśmy?! Rozumiem, że trudno ci to wszytko pojąć, ale musisz się uspokoić, nim ściągniesz na nas swoją uwagę. Poza tym musimy się dowiedzieć, gdzie trafiliśmy i znaleźć sposób, aby trafić do naszych czasów, a kiedy już to zrobimy, to opowiem ci tą całą zwariowaną historię, dobrze?- Yuuki spojrzała się na mnie w szoku, nic nie mówiąc.
- Abigail, musimy się rozeznać w sytuacji. Podejrzewam, że znajdujemy się w Japonii, więc może twoja przyjaciółka porozmawia z jakimś mieszkańcem i dowie się, gdzie trafiliśmy?- Matt, podszedł do nas i spojrzał wyczekująco na Yuuki. Podzielam jego zdanie, ale wątpię, żeby brunetka dała radę się otrząsnąć z szoku.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł, Matt, ona...
- Zrobię to!- Powiedziała pewnie, a następnie podeszła do jakiegoś mężczyzny.
- Matt, gdzie jest twoja dziewczyna?- Spytałam, zauważając, że obok nas nie kręci się żadna rudowłosa małpa.
- Sorscha? Poszła na zwiady...chyba jej to weszło w krew. Oprócz tego, że jest strażniczką, należy również do armii. Czasami mam wrażenie, że zachowuje się jak żołnierz, nawet wtedy, kiedy nie jest na służbie.- Teraz już wiem, gdzie wyrobiła sobie, ten charakterek.
- Służba...musi być dla niej niezwykle ważna.- Nie za bardzo wiem, co powinnam mu odpowiedzieć. Nie lubię tej dziewczyny, ale nie chcę urazić Matta, obrażając ją.
- Sorscha, jest specyficzna, ale proszę nie gniewaj się na nią. Wiem, że nie była dla ciebie miła, ale może jak się bliżej poznacie, to się polubicie?- Taa...marzenia ściętej głowy.
- Postaram się być dla niej milsza.- Uśmiechnęłam się. To będzie ciężkie zadanie.
- Cieszę się, nie chcę żeby moja dziewczyna i przyjaciółka, były swoimi wrogami.- Złączył nasze dłonie, a ja poczułam przyjemne iskierki.
- Hej! Mamy mały problem.- Yuuki podbiegła do nas, jednocześnie gestykulując rękami.
- Co się stało?- Dyskretnie, puściłam dłoń Matta. Nie chcę, żeby myślała, że między nami coś jest.
- Spytałam się tamtego faceta o datę i miejscowość w której się znajdujemy.- Po jej przerażonej minie zrozumiałam, że to co usłyszymy za chwilę, nie za bardzo nam się spodoba.- Mamy obecnie piąty sierpnia 1945 roku i znajdujemy się w...Hiroszimie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top