Rozdział 46 Między ziemią, a piekłem





Raimei wybiegła na polanie prawie wywalając na kamykach. Obejrzała się po terenie szukając ducha mając nadzieję, że nie odszedł daleko.

— Czego ty ode mnie chcesz babsztylu? — Spojrzała w prawo widząc stojącego chłopca, który powoli wychodził z kamienia. Wyraźnie już bardzo się przyzwyczaił do swojej duchowej formy.

— Sagashi posłuchaj mnie — Osaka niepewnie ruszyła w stronę chłopca wyciągając powoli dłoń — Jesteś pewny, że to była wina twojego brata..?

Granatowłosy pomrugał parę razy przypominając sobie dzień swojego utonięcia.

— Było nas sporo. Bawiliśmy się, ale pewien Pan powiedział mi, że zna fajne miejsce, gdzie jak dopłynę to zdobędę uznanie brata.

— Jaki Pan..?

Niebieskowłosa spięła się cała, kiedy kątem oka zobaczyła cień węża lecący po trawie. Nerwowo spojrzała na glebę jednak teraz tam już nic nie było.

— Zresztą nie ważne. Braciszek nie uratował mnie — Uniosła głowę z powrotem na ducha, który chciał się już odsunąć — uciekł! On i jego koledzy. Zostawili mnie!

— Oni pobiegł po pomoc! Chcieli cię uratować!

W tej samej chwili z drugiej strony ducha pojawił się demon i żeńskie Lenistwo zbladła widząc u demona szeroko otwarte oczy. Nim zdążyła coś odpowiedzieć łańcuch owinął się wokół dłoni ducha.

— Do piekła!

Z lasu wyskoczył Kuro na którego plecach siedział Souga i zamarł widząc brata, którego ciągnęło coś czego w życiu na oczy nie widział. Raimei poderwała się z klęczek zamachując się dłonią z której wyleciał łańcuch także obowiązując ducha tym razem w talii. Demon zaczął znikać w wodzie ciągnąc za sobą nie dość, że chłopca to i strażniczkę, która mimo siłowania się była coraz bliżej wody. Sleepy Ash pobiegł do żony łapiąc łapiąc rękami w talii także pomagając by wyciągnąć ducha z wody. Nastolatek przez chwilę stał i się przyglądał by zaraz rozpędzić się oraz mijając zdezorientowane wampir wskakując do wody.

— Souga! Cholera by to!

— Gratulacje wkurwiliście ducha, demona i jeszcze żywy dzieciak wskoczył za nimi do wody — Powinien wiedzieć, że to tak się skończy jak pójdzie z tą dwójka pechowców — jeszcze brakuje by Tatarimokke i nas złapał.

Kiedy tylko Popiół skończył swoją wypowiedź z wody wyleciały łańcuchy przyciskajac do siebie zdziwione wampiry i także zostali wciągnięci do jeziora.

____________

Anzu popatrzyła przed siebie opuszczając zrezygnowana ręce. Wszystkiego można się spodziewać, ale młodzieży z tak chujową kondycją to nawet Bóg by nie zdzierżył. Podniosła się z miejsca na ile pozwalał jej już dość spory brzuch i popatrzyła na nastolatki z pod byka, aż połowa się za siebie schowała. Agresywna Pani Usami to niebezpieczna Pani Usami.

— Co to w ogóle ma być?! Już moje dzieci w brzuchu mają lepszą kondycję niż wasza!

— To straszne, co Pani o nas mówi.. — Yuki prychnęła pod nosem patrząc na Panią, jednego ze swoich przyszywanych braci.

— Straszna to jest wasza kondycja. Do skoku przez kozła raz, raz!

Dziewczyny jeknęły zrezygnowane patrząc w prawo, gdzie stał wielki kozioł. Jak niby mają go przeskoczyć? Latać kurwa?! Inaba w głowie układała już tysiące przekleństw wiedząc, że nie może użyć swoich wampirzych umiejętności przez co naprawdę sobie kiepsko radzi. Nie wie na ile może sobie pozwolić by nie wyszło to za podejrzanie — do tego fioletowowłosa daje jej w kość. Mówiła, że nie może dawać jej taryfy ulgowej, ale do ciężkiej kurwy..

Dlaczego akurat ona musi udawać ucznia?! Popatrzyła w lewo, gdzie stała zamyślona Shade. No i drugi problem. Someya.. Musi się trzymać jej i Sakuyi by dowiedzieć się jak najwięcej o posuwaniu się sprawy Mahiru. Na początku była podekscytowana zadaniem, a teraz ma ochotę pizdnąć wszystko w kąt.

— Idziesz Yuki czy czekasz na specjalne zaproszenie? — Podskoczyła słysząc głos czarnowłosej przy swoim uchu chociaż raczej spowodowane było to tym, że wampirzyca klepnęła ją po tyłku. Słodki Jezu co się tutaj do cholery jasnej dzieje?!

— Idę, idę... — Czuła jak jej twarz robi się czerwona. Teraz rozumiała przerażenie Raimei, kiedy Shade była za blisko.Czy ona maca wszystkie kobiety w okolicy?!

— Jesteś urocza jak twoja siostra. Obie tak samo się rumienicie.

Zażenowana Chciwość coś odburknęła pod nosem i ciężko to było zrozumieć po czym szybko ruszyła do wykonania zadania czując na sobie spojrzenie podklasy Tsubakiego. Jeśli tak ma wyglądać jej każdy dzień w tej szkole to.... Niech Lizzy się z nią zamieni albo Tsuyuki. To jest molestowanie!

Pierwsza próba przeskoczenia przez kozła nie udała się i wampirzyca uderzyła brzuchem prosto w tył przedmiotu. Nawet stąd usłyszała plask, gdzie od razu odczytała to jako facepalm fioletowowłosej. Nie no kurwa...nie może sobie robić takiego wstydu. Szybko się cofnęła i rozpędziła tym razem rzeczywiście przeskakując kozła jak powinna.

Niestety jej euforia nie trwała zbyt długo, bo potknęła się o własne tenisówki. A dokładniej jej rozwiązane sznurówki, które musiały zachaczyć rozwiązując w trakcie skoku przez co runęła na ziemię uderzając głową o podłogę.

Jęknęła odrobinę podnosząc ocierając obolałą głowę. Pewnie straciła większą część swoich szarych komórek. Usłyszała głos Anzu i zdezorientowana uniosła głowę, a wtedy wydarzyło się parę dziwnych rzeczy. Nie zdążyła się podnieść, a Shade stwierdziła iż już będzie skakać przez kozła. Takim oto sposobem czarnowłosa przeskoczyła przedmiot dosłownie lądując na Inabie. Na jej ustach.

W sali zapadła cisza i chłopcy, którzy stali w drugiej części sali otworzyli szeroko oczy. Sakuyi zaś na ten widok wypadła z dłoń piłka. Wszystkiego się spodziewał, ale czarnowłosa chyba planuje by wszystkie Servampy pierwszej generacji go zżarły przez nią.

— No i znalazłam kolejne podobieństwo do siostry. Też masz miękkie ustka.

Czerwona blondynka wrzasnęła zrzucając z siebie Someye przy okazji pocierając pocałowane usta. W życiu nie całowała się z kobietą! A ta baba tak po prostu odebrała jej niewinność! Anzu odwróciła się udając, że nic nie widzi. W sumie lepiej dla niej. W końcu.... Mają inną sprawę na głowie niż problemy, bo ktoś kogoś pocałował. Spojrzała na wyjście z sali widząc stojącego mężczyznę opartego o framugę drzwi. Tak myślała. Z nim musi być coś nie tak — możliwe że to jeden z agentów FBI by dowiedzieć się czegoś w sprawie Suzuhary. Akane też podejrzanie, gdzieś zniknęła. Nie podobało jej się to ani trochę.

Reszta zajęć minęła dość szybko bez innych wpadek. No może żeńska Chciwość chcąc uniknąć nachalnej czarnowłosej wiele razy strzeliła gafę, co nie mogło już umknąć Usami. I wreszcie wściekła blondynka wyszła z sali w towarzystwie Sakuyi oraz prowodyra jej nieszczęść.

— Jak ten żeński alfons mógł mi wstawić dwóję.. — Zielonowłosy uśmiechnął się przepraszająco mimo, że to nie była jego wina. Shade wzruszyła ramionami, bo ona często dostaje tę ocenę. Na chuj się przemęczać? W pewnej chwili oboje się skrzywił patrząc do tyłu i Inaba westchnęła — stoi za mną... Prawda?

— Inaba do mnie! — Słysząc głos Anzu zrezygnowanie wzniosła oczy ku niebu. Teraz dopiero się pewnie zacznie. Zwłaszcza, że ta przeklęta baba cyrkowca musi grać.. Podeszła do fioletowowłosej wymuszając na ustach uśmiech. Pani Nieumiarkowania wyciągnęła swój zeszyt z ocenami i przekreśliła dwóje pisząc obok piątkę, a zdziwiona Yuki uniosła brew — alfons musi dbać o swoje kurwy.

Mówiłam wam, kiedyś jak bardzo mam ochote w tym momencie pierdolnąć ciężarną zwłaszcza za jej perfidny w tym momencie uśmieszek..?

________

Raimei szła w towarzystwie chłopców przez ciemne korytarze wyglądające jak jakieś ścieki.

— Jesteś pewny Blair, że dobrze idziemy? — Kuro zacisnął mocniej dłoń wampirzycy nerwowo oglądając się w każdą ze stron. Nie podobało mu się, gdzie są i chciałby jak najszybciej opuścić to miejsce.

— Myślisz kocurze, że w zawieszeniu między ziemią, a piekłem jest jedna znana droga do cholery? — Czarnowłosy prychnął zirytowany po czym spojrzał na Osakę — nie powinnaś tak szybko rzucać się za duchem. Jak tak dalej pójdzie to zaciągnie nas za sobą do piekła.

— O ile już w nim nie jesteśmy..

— Jesteś bardzo optymistycznie nastawiony do życia Kuro.

Wampir uśmiechnął się niemrawo w stronę swojej żony, zaś Popiół pokręcił zrezygnowany głową. Nie mogą się z nikim skontaktować i są skazani tylko na siebie — nawet ich moce i wampirze umiejętności są tutaj zablokowane. Są można wręcz powiedzieć bezbronni.

— Byłeś tutaj kiedyś prawda..?

— Oczywiście. Dlatego też się teraz tutaj znalazłem. Demon wciągnął całą naszą trójkę dając mi przy okazji z powrotem moje ciało. Dopóki tu będziemy ono będzie. A jak zginiemy..? Cóż będzie czekać nas piekło. Mam nadzieję, że lubicie gorące klimaty.

— Nie... koniecznie...

— To teraz mnie lepiej słuchaj Osaka. Tu wystarczy jeden błąd byśmy powitali piekło. Nawet, jeśli was dwoje jest wierzących..

Nagle stworzenie się zatrzymało, co zrobiła także dwójka wampirów. Blair rozejrzał się widząc z prawej strony lekko przenikające światło.

— Tam jest wyjście.

Ruszyli w tamtą stronę by zaraz wyjść na otwartej jasnej przestrzeni, gdzie padał jakby śnieg. Niebieskowłosa wyciągnęła dłoń by na jej dłonie spadł płatek śniegu.

— Co jest...? — Widząc, że przedmiot się nie rozpuszcza potarła to lekko palcem przez co na jej dłoni został czarny ślad — Popiół..?

— No chyba się nie spodziewałaś śniegu..? — Chłopak zaśmiał mimo, że pozostałej dwójce nie było do śmiechu w tej sytuacji — ruszajmy. Musimy znaleźć tamtą dwójkę dzieciaków. Tylko takim sposobem wydostaniemy się z tego bagna.

Idąc przez drogę rozglądali się po okolicy, która wyglądała niczym wymarła wieś, którą ku przerażeniu wampirzycy doskonale poznawała — to jest wioska w której była dzisiaj z wujkiem Mahiru. Sleepy Ash też je rozpoznał i to wcale nie spowodowało by chociaż odrobinę się uspokoił.

— Według wierzeń demon zabierając dusze pierw prowadzi ją przez miejsce jej śmierci. Dlatego jesteśmy w tej opuszczonej wsi.

— To nie powinniśmy iść w stronę jeziora? — Niebieskowłosy popatrzył na jedną z zakurzonych wystaw, która musiała wyglądać jak sklep wędkarski. Miał wrażenie jakby przechodzili przez apokaliptyczną ziemię.

— Owszem, ale bez waszej czy mojej siły, co zrobimy? Musimy pierw mieć plan bądź cokolwiek do obrony. Jak dobrze pamiętam to, gdy szliśmy przez te wiochę tam dalej powinien być sklep strzelniczy.

— Chcesz pokonać demona wiatrówką..?

— Cóż ty chciałaś wyrwać mu ducha łańcuchami. Zresztą my bierzemy te bronie by tam się dostać.

— Czemu..?

— Boże Osaka czasami jesteś tak durna z tymi pytaniami jak twój Pan — Popiół prychnął ręką przeczesując włosy — chyba nie sądzicie, że jesteśmy tutaj sami? Są też inne demony, które tylko czekają by nas zjeść.

— Eeeee...co?! — Męskie Lenistwo otworzyło szeroko oczy, kiedy chłopak kontynuował swój monolog. Nie szykował się na wojnę z demonami! Poczuł jak dreszcz przeszedł go po plecach, gdy na jednym z wystaw zobaczył jakby się coś ruszyło.

— I dlatego powinniśmy mieć ze sobą coś czym chociaż na chwilę zatrzymamy te obrzydlistwo...

Zatrzymali się widząc przed sobą coś leżącego na ziemi. Wyglądem przypominało porzuconego manekina. Dość przypalonego. Nie było to przyjemne zwłaszcza, że jeszcze niczego tutaj nie spotkali. To coś nagle zaczęło się podnosić przechylając na boki i wydając z siebie dziwne jęki.

— Ani... drgnijcie.. to właśnie jest jeden z demonów — Twarz Blaira zbladła nie spodziewając się by tak szybko spotkali takie obrzydlistwo.

— Nie chce cię martwić Blair, ale... chyba jesteśmy otoczeni.. — Raimei słysząc lekko drżący głos swojego męża popatrzyła w tą samą stronę, co on i to samo uczynił czarnowłosy.

Te dziwne manekiny stały także po prawej i lewej stronie kawałek od nich wydając te same nieprzyjemne dla ucha jęki. Cóż, jeśli kiedykolwiek to przeżyją to na pewno będą mieli koszmary po nocach.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top