SPECJAL #1 Biała wstążka
Tak wreszcie napisałam ten Specjal z okazji 3 tys wyświetleń :D Spóźniłam się z nim prawie o pół tysiąca więcej, ale mi wybaczycie, co? Ostatnimi czasy dużo się u mnie dzieje: " Starzy domownicy odchodzą by przywitać nowych, które są małymi puchatymi kuleczkami :)"
Nie zanudzam was więcej i zapraszam na specjal :)!
______________
Raimei czytała właśnie książkę po czym usłyszała jak uchylają się drzwi od pokoju jego Pana. Parę razy pomrugała przerzucając stronę, kiedy poczuła uderzenie mocnych męskich perfum. Spojrzała z nad książki widząc jak Mahiru poprawia mundurek przy lustrze i uniosła pytająco brew.
— Macie dzisiaj jakieś święto w szkole? — Brązowowłosy spojrzał do tyłu widząc jak na nogach dziewczyny leży sobie Kuro grając na konsoli. Aż dziw brał, że potrafili się tak dobrać by konsola nie uderzała o wielki opasły tom, który wampirzyca trzymała w rękach.
— Raczej ja bym mógł zapytać jakim cudem wasza dwójka już nie śpi — Zawsze musi ściągać każde z łóżka, a dzisiaj o dziwo oboje ubrani i nawet nie ziewają przy stole jak to często się zdarzało. Znaczy bardziej u Sleepy Asha. Osaka jeśli było trzeba potrafiła naprawdę się uprzeć.
— Stwierdziliśmy, że raz w życiu Kuro spełni dobry uczynek i wstanie o „ludzkiej" godzinie. A teraz serio. Jakaś dziewczyna wpadła ci w oko?
Chłopak odwrócił się szybko do lustra chcąc ukryć wstydliwe rumieńce, kiedy oba wampiry patrzyły na niego tak samo zainteresowanym wzrokiem. Czemu jego wampirami nie są dwaj faceci? Niebieskowłosy na pewno by nie zwrócił na takie coś uwagi. Chociaż, kiedyś też dał podobne stwierdzenie. Popatrzył na nich kątem oka.
— Może..
Usłyszał cichy chichot i przewrócił oczami. Książka zamknęła się z hukiem i Kuro prawie wpadła konsola z dłoni. Jak chciała go przyprawić o zawał to wystarczyło źle mu zaparzyć zupę albo usunąć save'a z gry. Nastolatek właśnie złapał za pierwsze śniadanie, kiedy pierwszy z kotów wskoczył mu na ramię.
— Dzisiejszy dzień w szkole będzie interesujący.
— I tak samo upierdliwy jak każdy — Drugi kot umieścił się z prawej stronie i tak Shirota wyszedł z dwoma kotami po dwóch stronach ramion. Na początku dużo ludzi zwracało na to uwagę, ale kiedy działo się to co dnia przestali się patrzeć na niego jak na wariata. Nawet wujek lubiący psy, co było dziwne potrafił złapać, któregoś z jego wampirów i posadzić sobie na kolanach by drapać za uchem oglądając mecz. Kuro miał to jako tako w poważaniu, ale kiedy nadchodził moment jak jego wujek oglądał wielkie ofiary meczu mało brakowało by Raimei się wydała warcząc pod nosem, ze grają jak ostatnie pizdy.
Jak tylko chłopak przekroczył próg szkoły pierwszą osobą jaką spotkał była czarnowłosa uczennica chodząca z nim do szkoły. Brązowowłosy uśmiechnął przyjaźnie w jej stronę, ale ona odwzajemniła go lekko zaczerwieniona po czym szybko odwróciła się i pognała w drugą stronę jakby ją sam diabeł gonił.
— To chyba nie jest dzień Suzuhary, nie?
— Albo Mahiru wylał na siebie za dużo perfum. Jak tak dalej pójdzie to będę pierwszym kotem, który zacznie wymiotować od samego zapachu.
— Oj przymknijcie się oboje! — Zdenerwowany nastolatek potrząsnął ramionami przez co koty przeturlały się do tyłu lądując prosto w plecaku — tak lepiej.
Ruszył przed siebie chcąc jak najszybciej pojawić się w klasie nerwowo ściskając przedmiot w kieszeni. A miał nadzieję, że dzisiaj jej go da. Specjalnie potrząsał, co jakiś czas mocniej plecakiem by pomęczyć trochę swoje wampiry, które ostatnimi czasy zrobiły się z lekka bezczelne. Nie wiedział czy na taki kolej rzeczy ma wpływ Raimei czy Kuro. Jedno i drugie ostatnio jest nie do zniesienia! Wpadł do klasy widząc już wzrokiem Ryusei'a z Koyuki, którzy po cichu szeptali na swoich miejscach. Uśmiechnął się do nich szeroko podchodząc do swojego siedzenia i rzucił tęskne spojrzenie na ławkę obok, gdzie wcześniej przesiadywał Sakuya. Aż sam w to nie wierzył, że to już tak dużo czasu minęło, a on dalej nie potrafi się przyzwyczaić do braku zielonowłosego. Niby powinno mu być dobrze w Rezydencji Aliceinów, ale i tak często odnosił wrażenie, że prędzej Misono i Watanuki pozabijają niż dojdą do porozumienia.
Nie zdążył zbytnio zamienić słowa z chłopcami, bo nauczyciel wpadł do Sali niczym huragan, więc i on musiał zająć swoje miejsce. Co jakiś czas rzucał ukradkowe spojrzenia na ławkę niedaleko nich, gdzie powinna siedzieć Suzhara. Dziwnym trafem kobiety nie było przez zajęcia, a przecież widział ją na szkolnym dziedzińcu.
— Kto z was tam coś je? — Dorosły mężczyzna odwrócił się od tablicy i wszyscy popatrzyli na zamyślonego Shirotę. Chłopak dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że wszyscy patrzą na niego i kopnął lekko w plecak. Cholera wie, które wpierdzielało chipsy, ale nie miał ochoty kończyć na dywaniku za coś czego nie zrobił. Nauczyciel widząc, że zapadła cisza odwrócił się z powrotem do tablicy i tylko Mahiru usłyszał cicho znudzony pomruk „ nawet zjeść kotu nie dadzą..", a zaraz po tym drugi bardziej nerwowy głos „ ty żresz, a ja za ciebie w łeb dostałam"
Brązowowłosy wrócił spojrzeniem na tablice i tak nawet niezbyt zwracając uwagę, co na niej wypisują. Na przerwie będzie musiał przeprosić Raimei. Nikt by nie chciał dostać za tego pieprzonego lenia. Jak tylko dzwonek zadzwonił Shirota podniósł się z miejsca spoglądając na dalej pustą ławkę czarnowłosej. Coś mu tutaj nie pasowało.
— Cześć Mahiru — Odwrócił się w stronę blondyna i uśmiechnął lekko. Ryusei jak zwykle trzymał piłkę w ręce, a obok niego stał brązowowłosy uśmiechając się niepewnie. Koyuki według niebieskowłosej wyglądał jak takie biedne niedorobione dziecko, za to jej Pan nigdy nie rozumiał dziewczyny. Nastolatek był po prostu grzeczny — dzisiaj jest nasz dzień, nie?
Chłopak podrapał się zamyślony po głowie. Jaki znowu dzień? Przyjaciel popukał parę razy w piłkę jakby chciał go sprowadzić na ziemię i wtedy do niego dotarło. Jasna cholera WF! Całkiem o tym zapomniał!
— Ja.. chyba zapomniałem.. — Da radę tak szybko pobiec po strój i wrócić po czym poczuł mocne szturchnięcie z plecaka — niedługo przyjdę!
Ruszył pędem w stronę męskiej toalety odprowadzany zdziwionymi spojrzeniami chłopców. Jak tylko wpadł do łazienki i sprawdził czy wszystkie pomieszczenia są wolne, wszedł do jednej z nich i wyrzucił dwójkę kotów z plecaka. Kuro, który chyba właśnie spał wylądował pyszczkiem prosto na desce klozetowej i podniósł się od razu pocierając obolały nos. Biały kot miał o wiele więcej szczęścia i zgrabnie pojawiła się obok niego siadając sobie na desce.
— Czy wy żeście oszaleli dzisiaj? — Shirota syknął na swoje oba Servampy machając nerwowo rękami — pierw jedno z was chrupie, potem gadacie, a na koniec szturchacie mi plecak.
— To ona.
Osaka bez słowa przybrała swoją wampirzą postać i złapała za plecak brązowowłosego wywalając go do góry nogami. Wyleciało z niego wszystko łącznie z książkami, które z hukiem upadły na ziemię. Mahiru już miał wrzeszczeć, co ona robi, kiedy zobaczył niebieski worek ze swoim strojem treningowym i pytająco spojrzał na zdenerwowaną już wampirzycę. Dzisiejszy dzień już się jej nie podobał i najchętniej chłopcy zawiśli by na jakimś stryczku, który notabene sama by stworzyła.
— Widziałam, że go wczoraj zostawiłeś w suszarni, więc sama ci go spakowałam.
— A..umm przepraszam. Chyba dzisiaj jestem za bardzo nerwowy.
— Chyba? — Oba wampiry uniosły brew. Raczej na pewno. Zadzwonił dzwonek i Shirota nerwowo podskoczył łapiąc za plecak wypadając z łazienki czemu przyglądała się zdziwiona niebieskowłosa. Tak, chyba dzisiaj kupi mu jakieś ziółka na uspokojenie. Miała już zamienić się w kota i ruszyć za nimi, kiedy w oczy rzuciła jej się mała biała wstążka, która na pewno wypadła jego Panu. Skąd to wiedziała? Tylko oni byli w łazience, a tak czuć od niej jego dzisiejsze perfumy, że można zwymiotować. Uklękła podnosząc ją do góry i oglądając z każdej strony. To rozdawanie wstążek dalej jest modne? Wtedy zobaczyła malutki sznureczek, którym to było obwiązane i plakietkę na której widniał napis „Suzuhara". Nawet nie pomyślała, że żartując z rana zdenerwowała swojego Pana.
Usłyszała otwieranie drzwi i zamieniła się w kotka łapiąc wstążkę w zęby oraz chowając pod umywalkę. Dwójka jakiś nastolatków weszła do łazienki i dziewczyna korzystając z ich nieuwagi wybiegła z pomieszczenia trzymając w zębach wstążkę. Brązowowłosy musi być na Sali tylko jak się tam dostać, kiedy jeszcze tyle ludzi na korytarzu? Zatrzymała się unikając w ostatniej chwili czyjejś nogi, bo nikt nawet nie zwraca uwagi na małego białego kotka. Ciekawe za ile do chłopaka dojdzie, że zgubił swojego drugiego Servampa. Nagle się zatrzymała i odwróciła pyszczek w stronę wyjścia. Skoro wstążka ma nazwę może sama powinna dać jej wstążkę od Mahiru? Nastolatek na pewno tego sam nie zrobi, a tak chociaż zrobi dobry uczynek w tym beznadziejnym dniu. Ale gdzie znaleźć te dziewczynę, jeśli nie widziała ich na żadnych zajęciach?
_______________
Chłopak wpadł do przebieralni już wkładając na siebie spodnie, kiedy z plecaka wyjrzała głowa niebieskowłosego.
— Mahiru... zostawiłeś Raimei w łazience..
Brązowowłosy zamarł z nałożoną jedną nogawką i przerażony popatrzył na swojego pierwszego Servampa. On tak serio?!
— Mówisz mi to dopiero teraz?!
— Mówiłem wcześniej.. ale byłeś tak zaaferowany dobiegnięciem tutaj, że nawet mnie nie słuchałeś..
Dzisiejszy dzień to całkowita klapa! Odrzucił szybko spodnie do ćwiczeń i naciągając swoje spodenki złapał za plecak wypadając z Sali i na złamanie karku pędząc do męskiej toalety. Oby nikt nie zainteresował się białym kotem inaczej nie wie, gdzie ją może znaleźć. Zwłaszcza teraz, kiedy jej komórka została w jego plecaku. Wleciał do łazienki niczym huragan i zaczął nerwowo otwierać każde drzwi do toalety wołając wampirzycę. Pusto.
— Przecież ona może być teraz wszędzie!
— Hej.. to że jesteśmy wampirami nie znaczy, że jesteśmy opóźnieni..
— Przestań sobie robić jaja Kuro tylko myśl, gdzie ona mogła pójść — Włożył rękę do kieszeni i w tym momencie stwierdził, że dzień nie może już być gorszy. Zgubił wstążkę dla czarnowłosej.
— Wszystko dobrze? — Wampir przybrał swoją ludzką postać i popatrzył na swojego Pana — zbladłeś jakoś.
— Nic nie jest dzisiaj dobrze!
— Ale ona przecież umie sobie sama poradzić — Tego się nie spodziewał. Aż tak się boi o Osakę? Włożył ręce do kieszeni i pokręcił głową. Jak on się zgubi to też tak panikuje? — przecież nie umrzesz w ciągu godziny..
— Nie mówię o Raimei — Zjechał po ścianie wzdychając czemu przyglądał się jego wampir — dzisiejszy dzień jest beznadziejny. Zgubiłem wstążkę dla Suzuhary.
— Acha to to leżało na ziemi w łazience..
— Widziałeś ją?! — Ożywił się zaczynając rozglądać się po ziemi.
— Możliwe, że skoro Raimei tu nie ma to ma wstążkę. W końcu wyszła po nas i...
— Znajdziemy Raimei to wtedy znajdziemy wstążkę. Jesteś genialny Kuro!
Chłopak poderwał się z ziemi i złapał zdziwionego wampira za rękę ciągnąc już w stronę wyjścia. Muszą znaleźć Osakę jak najszybciej to wtedy znajdą przedmiot. Chciał wrzucić jej go do szafki skoro nie było jej na zajęciach, ale chyba jednak powinien dać jej to osobiście.
______________
Żeńskie Lenistwo biegło po schodach unikając uczniów. Podsłuchała przy schodach jakieś dwie dziewczyny z klasy Shiroty, że Suzuhara siedzi sama w damskiej toalecie. Cóż za szczęście! Myślała, że nastolatka poszła z rana do domu, a tu taka niespodzianka. Stając przed pomieszczeniem rozejrzała się czy nikt nie przechodzi i przybrała na chwilę ludzką postać by tylko otworzyć drzwi z klamki. Mebel cichutko się odchylił i dziewczyna znowu zamieniła się w kota odrobinę je popychając by tylko wejść do środka. Wychyliła głowę oglądając pomieszczenie od wewnątrz i skrzywiła się. Męska toaleta jak zwykle jest bardziej czysta i przynajmniej nie doprowadza cię do ataku epilepsji. Różowe kafelki jakimi była zrobiona chyba sama za siebie się darła „to babska część wstrętna ludzka naturo", a pomazane szminkami i innymi diabelstwami lustra były jeszcze umazane kroplami zaschniętej wody. Niepewnie wsunęła się kawałek. A jeśli ta czarnowłosa jest w innej łazience? Przecież to wielka szkoła kibli tu jest więcej niż u Aliceinów w rezydencji.
Usłyszała stukanie o umywalkę i wtedy dopiero zauważyła obok jednej z nich dziewczynę, którą szukała. Zabawne, jakim cudem ona wcześniej jej nie zobaczyła. Jest ślepa czy co? Widząc już obiekt poszukiwań weszła w pełni do łazienki nie będąc zauważoną nawet przez czarnowłosą. Nastolatka bawiła się bialutką wstążką, która w porównaniu tej od Mahiru bardziej połyskiwała. W pewnej chwili z przedmiotu spojrzała na kota i zamarła widząc czerwone ślepia wpatrzone w nią.
— Co ty tutaj robisz? — Suzuhara odłożyła wstążkę na umywalkę i podeszła do kota klękając — nie powinnaś być z Mahiru?
Teoretycznie powinna, ale jej Pan ma okres, więc.. Miauknęła czując się dosłownie jak debil i zaczęła się ocierać o rękę dziewczyny. Niby muszą udawać koty przy wujku Shiroty, ale za każdym razem ma wrażenie, że ktoś niewidzialny stoi z boku i ma z niej niezły ubaw.
— Biedactwo pewnie się zgubiłaś.. — Jasne kurwa zgubiłam. Mam Pana debila, który mnie zostawił w męskim kiblu to on mnie zgubił nie ja jego. Miauknęła kolejny raz wlepiając błagające spojrzenie w kobietę. Nastolatka niepewnie wzięła białą kotkę na ręce głaskając i Osaka zaczęła mruczeć. Jak udawać kota to na sto procent. Musi pamiętać, że robi to w dobrej wierze. — powinnam cię mu odnieść, ale wtedy bym musiała mu coś jeszcze dać. A się wstydzę.
Ja tam bym mu dała czasami kopa w dupę i się tego nie wstydzę. Jak tak dalej pójdzie będę to nawet mówić otwarcie. Czarnowłosa podeszła do umywalki stawiając na niej kota i niebieskowłosa zobaczyła swoje odbicie w lustrze. No pewnie, gdyby nie wiedziała, że jest wampirem i nie była tym kotem sama by się nad sobą rozpływała. Zwłaszcza, że jest taka ładna i puszysta. WŁAŚNIE ZWŁASZCZA, ZE JEST TAK PUSZYSTA! Oderwała wzrok od lustra i popatrzyła na czarnowłosą, która w rękę wzięła wstążkę. No proszę, proszę.
— Nie obraziłabyś się jakbym ci ją zawiązała? — Popatrzyła błagalnie na kota — wiesz łatwiej by mi było jakbym nie musiała jej tak dawać bezpośrednio do ręki...
Nastolatki kurwa... nic dodać nic ująć. Czas na jej plan. Przeskoczyła przez umywalkę i zatrzymała przed zdziwioną czarnowłosą przychylając głowę w bok pokazując przywiązaną małą białą wstążkę. Dziewczyna otworzyła szeroko oczy widząc mały przedmiot i bardzo powoli za niego złapała rozwiązując by wziąć w ręce. Obejrzała z każdej strony rzecz i popatrzyła na zadowolonego kota machającego ogonem. No cóż nic tu po mnie. Zeskoczyła z umywalki chcąc już znaleźć swojego Pana i Kuro, bo już niedługo powinni kończyć lekcje. Zje coś dobrego w domu.
— Wysłał cię tutaj z tym dla mnie? — Zatrzymała się przy drzwiach i odwróciła głowę w jej stronę. Zamiauczała szykując się już do wyjścia, kiedy nastolatka podbiegła do niej łapiąc ją w ręce i wybiegając. Dobra tego się nie spodziewała. Właśnie została porwana przez rozhisteryzowaną nastolatkę.
______________
Mahiru stał już przed wyjściem rozglądając po dziedzińcu. Szukali już wszędzie, a wampirzyca jakby zapadła się pod ziemię. Sleepy Ash siedział w swojej wampirze formie za drzewem zaglądając do jakiejś klasy. Może schowała się, gdzieś w jakimś pomieszczeniu i śpi? On by tak zrobił. Nagle dwójka chłopców usłyszała wołanie i Kuro szybko schował się za drzewo by Suzuhara go nie zobaczyła. Oczy brązowowłosego otworzyły się szeroko, kiedy zobaczył biegnąca w jego stronę czarnowłosą niosącą białego kotka.
— Cz.. cześć — Jak tylko dobiegła jej twarz zrobiła się czerwona i zawstydzona wyciągnęła ręce przed siebie chcąc oddać kota — to chyba twoja zguba.
— A tak.. dziękuje — Odebrał kotkę czując się głupio. Zgubił przedmiot, który dla niej miał, a teraz nadażała się okazja by jej go dać. Wtedy w jego oczy też się rzuciła wstążka obwiązana na jej ramieniu. Czyżby Raimei dała jego wstążkę czarnowłosej? Skąd ona.. o cholera przecież ją podpisał. Kotka jak tylko znalazła się w rękach chłopaka oswobodziła się z jego rąk i przeskoczyła nad jego ramieniem biegnąc w stronę drzew.
— Mahiru twoja kotka.
— A to nic. Umie wrócić do domu — Zaśmiał się nerwowo. Teraz było mu naprawdę głupio wiedząc, że dziewczyna ma wstążkę od niego i to nie dał jej on sam.
Osaka pojawiła się przy drzewie zamieniając w swoją ludzką formę obserwując ich za rośliny. Poczuła lekkie szturchnięcie i odchyliła się odrobinę dopiero zauważając, że dzieli drzewo z tak samo obserwującym ich Kuro.
— Nie podglądaj.
— Robię to samo, co ty.
— Szukaliśmy cię przez prawie cały dzień..
— Chociaż robiłeś coś więcej niż chrapanie i żarcie.
Shirota nie wiedział, co powinien powiedzieć tym bardziej, że czuł spojrzenia swoich wampirów zza drzewa. Mogliby mu darować i sobie, gdzieś pójść. Nawet popolować na ludzi. Dzisiaj mu już wszystko jedno.
— Bardzo miło, że przysłałeś kotka ze wstążką — Zrobiła się jeszcze bardziej czerwona patrząc chłopakowi prosto w oczy. Zaraz przysłał kotka? Kątem oka spojrzał do tyłu i mógłby przysiąc, że dotąd sięga błysk uśmiechniętych kłów wampirzycy.
— Och.. to .. no wiesz..
— Nie, nie to bardzo miłe. Bardziej mnie dziwiło, że wiedziała kogo szukać — Uśmiechnęła się zażenowana. Nie spodziewała się, że da się wytresować kota. Zaczęła nerwowo ściskać swoją sukienkę od mundurka — ja też.. mam coś dla ciebie.
Nim chłopak się odezwał zobaczył w ręce dziewczyny biała wstążkę. Jej ręka się odrobinę trzęsła jakby się bała, co on z nią zrobi. To nawet było zabawne skoro on jej dał taką samą. Niepewnie wyciągnął rękę biorąc przedmiot w dłoń. Musi chyba podziękować później Osace, ale na razie niech sami sobie wrócą do domu.
— Może.. może chciałabyś się wybrać ze mną do kawiarenki niedaleko?
— A co z twoimi kotami?
— Mówiłem poradzą sobie. Potrafią wrócić do domu, a zawsze zostawiam im otwarte okno.
Dwójka Servampów obserwowała jak Mahiru w towarzystwie Suzuhary odchodzi do wyjścia ze szkoły, a niebieskowłosa zachichotała pod nosem. No kto by pomyślał, że dzisiejszy może nawet dzień się dobrze skończyć.
— Skąd ty wiedziałaś? — Kuro odwrócił się w jej stronę. No to muszą chyba sami sobie wrócić do domu, bo Shirota ich zostawił na pastwę losu. Oni to jedna są biedni.
— Wychowywałam Inabę. Wiem coś o nastoletnich problemach — Uśmiechnęła się w jego stronę szerzej — chodź wracamy do domu. Nic tu po nas.
Dziewczyna już się odwróciła chcąc iść w stronę mieszkania chłopaka, kiedy została złapana przez rękę wampira. Popatrzyła na niego pytająco, a wampir zaczął grzebać w kieszeni kurtki.
— W sumie nie mieliśmy dzisiaj okazji — Oczy wampirzycy otworzyły się szeroko jak wampir wyciągnął białą wstążkę wyciągając ją przed siebie i wkładając jej w dłoń — miałem ci ją dać wcześniej, ale Mahiru tak panikował, że całkiem wypadło mi to z głowy.
Popatrzyła na wstążkę potem na wampira i poczuła jak się robi czerwona. Nie dzisiejszy dzień to dla niej za dużo. On w ogóle wie, co znaczy dawanie tej wstążki?
— Z tego co wiem wy nie obchodzicie czegoś takiego, więc...
— Oj chodź już — Złapała Sleepy Asha za dłoń ukrywając twarz za kapturem głębiej by nie widział jaka jest czerwona — nie mam takiej wstążki to zrobię ci chociaż jakiś dobry obiad.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top