Rozdział 57 Cena Akiry





Mutsuko biegła po budynkach bezszelestnie niczym drapieżnik rozglądając po Tokio. Było dobrze po pierwszej w nocy i tylko światła miasta dawały żmudny znak życia w tym miejscu. Obok dziewczyny starała się dotrzymać kroku dwójka innych Servampów rozglądając jak ona w poszukiwaniu celu do którego tak usilnie dążą. To był pierwszy raz od dłuższego czasu, kiedy ta trójka robi coś razem tylko ze sobą. Odkąd pojawili się w tym świecie to Daisaki więcej czasu spędza ze swoim odpowiednikiem, co odrobinę drażniło Blau. Nigdy nie powiedziała tego na głos, ale miała wrażenie iż czarnowłosa zrezygnuje ze swojego planu właśnie dla tego przeklętego Servampa. Kiedyś słyszała jak Berukia śmiał się po korytarzu, że ich pierwsza siostra myślała o tej dwójce jako parze. Jak sobie to wyobraziła miała ochotę puścić pawia — tak debilny pomysł mogła mieć tylko Osaka.

Owszem ich ósma siostra lubiła Tsubakiego nawet bardzo. Z tego co im mówiła z zachowania cholernie przypominał jej narzeczonego. To całkiem ciekawe, że tak sztywna osoba związała się z kimś kto tylko rzuca debilnymi uwagami na prawo i lewo albo śmieje się jak psychopata. Ale kto komuś takiemu zabroni? Melancholia rzuciła pytające spojrzenie do tyłu jakby słyszała myśli Claudi, ale ta pokręciła tylko przecząco głową. Czy nie może w spokoju nawet pomyśleć?

— Coś nie tak siostro? — Zatrzymali się dopiero przy jakimś obskurnym barze i wampirzyca pokręciła przecząco głową. — tak mi się usilnie przyglądałaś jakbyś chciała o coś zapytać.

— Zamyśliłam się to tyle.

— To chyba nie ma nic wspólnego z głupimi żartami tego cyrkowca, co? — Ichita uśmiechnął złośliwie do swojej partnerki, której twarz zrobiła się czerwona. Czemu on tak wszystko rozgaduje na prawo i lewo?! Zero w nim jakiegokolwiek okiełznania.

— Jakie żarty?

— To... to nic takiego siostro — Białowłosa szybko machała rękami jakby chciała odgonić od siebie uporczywe muchy. Ona nie zna się na żartach i dla niektórych mogłoby się to skończyć bardzo nieprzyjemnie. Na przykład taki Berukia. Został by po nim tylko melonik.

Mutsuko westchnęła odwracając się do tyłu popychając już drzwi. Nie będzie drążyć tematu, bo i tak jej poczucie humoru jest tak beznadziejne, że śmieszek zawisłby na swoim własnym jęzorze. Servampy weszły do środka i od razu doszedł do nich duszący zapach papierosów, a Takuda się skrzywił — dawno temu rzucił palenie i teraz jak czuje ten zapach ma ochotę zabić tego, który pali. Wiele razy Higan oberwał od niego po łbie. Koleś palił więcej niż lokomotywa. Raz za karę nawet zapalił mu spodenki. Niestety nie miało to takiego finału jaki oczekiwał, bo wampir także okazał się panować nad ogniem. Ot taka ironia losu.

Czarnowłosa podeszła do baru opierając się o niego i przyglądając barmanowi. Wiadomość, którą dostała na telefon bardzo ją zaintrygowała, ale na początku nie miała ochoty się tutaj pojawiać. Tyle, że w momencie jak dostała kolejną na temat okruszka nie mogła tego zignorować. Blondyn odwrócił się w stronę kobiety i uśmiechnął się szeroko pokazując rząd kłów. Wampir. Tak jak myślała. Tylko ciekawe kogo podklasa? Barman szybkim krokiem podszedł do nich wychylając się w bok widząc także dwójkę innych. Dokładnie tak jak przewidywali.

— Szef panienki oczekuje — Prychnęła. Panienki? Dobry żart! Zawsze nazywa ją tak Shamrock jakby była nie wiadomo kim. Nikt z nich nie potrafi zrozumieć, że jak umarła zginęła tamta kobieta? Teraz ma tyle wspólnego z klasą, co świnia z wiewiórką. Zmusiła się do kulturalnego uśmiechu i pokazała dwójce swoich towarzyszy by ruszyli za nią. Servampy spojrzały na siebie niepewnie by po chwili iść za swoją szefową. Nie wiedzieli na co się przyszykować, jednak nie mogli się teraz wycofać.

Mężczyzna zostawił ich przed drzwiami by się ukłonić i wrócić z powrotem do swoich zajęć. Daisaki pokręciła tylko głową i nacisnęła na przedmiot, który otworzył się z hukiem. Pomieszczenie nie różniło się za wiele od innych miejsc w tym budynku, więc i kobieta się skrzywiła. Co to za speluna? Popatrzyła przed siebie widząc człowieka siedzącego z gazetą. Jego nogi niechlujnie leżały na biurku. Chyba nie zdawał sobie sprawy, że one tu są. Nawet, jeśli ona uderzyła mocniej drzwiami. Chcąc zwrócić na siebie uwagę zakasłała sztucznie zmuszając go do odłożenia gazety i oczy trójki Servampów otworzyły się szeroko widząc uśmiechniętego Niebieskowłosego.

— Cóż za miłe spotkanie moja droga — Pokazała ręką by usiadła na krześle. Żeńska Melancholia mimo, że się wahała ruszyła przed siebie by usiąść na wskazanym miejscu. Nie jego się spodziewała tutaj spotkać.

— Czyżby cały budynek był nafaszerowany twoimi psami?

— Och nie. — Wyciągnął cztery kieliszki kładąc na stole — może whisky?

— Co znowu kombinujesz Wallace? — Oparła się o biurko obserwując podejrzliwie mężczyznę zaciskając nerwowo wargi. Ten niebieskowłosy jest gorszą mendą niż ona, więc doskonale było wiadomo, że za tym uśmiechem kryje się coś większego.

— Pewnie dolał do tego trunku wody święconej — Fioletowowłosy skrzyżował dłonie mrużąc oczy. Jeśli będzie trzeba usmaży gnoja. Za wszystko, co im zrobił. Popatrzył na Blau, która chyba myślała o tym samym trzymając dłonie w kieszeniach. Było wiadomo, że jeden zły ruch byłego szefa, a z faceta zostanie miazga.

— Wy naprawdę myślicie, że chce was teraz dorwać? — Noah nawet nie krył się ze swoim śmiechem powodując zirytowanie w duchu najstarszej z nich. Ten mężczyzna z nich kpi? Bez słowa podniosła się z miejsca wymierzając dłonią w stronę mężczyzny i uderzając go z całej siły w twarz. Zdziwiony złapał się za prawy policzek otwierając szeroko oczy. Oczy żeńskiej Melancholii świeciły w ciemności wściekła czerwienią. Nie powinien sobie z nią pogrywać. Całkiem zapomniał, że nie rozmawia teraz z pierwszą z nich, a ostatnią. To przez niego zapłaciła największą cenę za sprzeciw — chciałem po prostu dać wam prezent.

— Prezent..? — Claudia zamruczała wyczuwając niezbyt przyjemną atmosferę w pokoju. W końcu żadne z nich nie było zadowolone go widząc. No może oprócz tego, co wysłał wiadomość. On wygląda jakby czekał na nich od dłuższego czasu.

Wallace cofnął się kawałek otwierając szafkę i wyciągając z niej skórzaną torebeczkę rzucając na biurko przed Mutsuko. Servamp spojrzała na niego podejrzliwe po czym wzięła go w dłoń otwierając wysypując na dłoń pięć małych kawałeczków kuli. Brew kobiety uniosła się do góry.

— Od kiedy dajesz nam takie prezenty Wallace?

Noah zacmokał rozciągając się jakby siedzenie powodowało u niego zastanie mięśni. Podszedł do okna obserwując nocną panoramę miasta po czym odwrócił się w stronę trójki wampirów. Żeńska Melancholia grzecznie stała czekając na jego odpowiedz. Podejrzliwa dziewczynka — bardzo dobrze. Nawet nie wie ile jej zemsta ułatwia mu życie.

— Powiedzmy, że nie dogadałem się z Osaką. Mamy... różne priorytety.

— I dlatego zdradzasz C3 dając nam te kawałki? — Zacisnęła kawałeczki w dłoni przez co zaświeciła by zaraz złączyć się z resztą odłamków. Kula była już prawie pełna — zdajesz sobie sprawę, co się wydarzy jak ja zdobędę resztę?

— Oczywiście, że wiem — Uśmiechnął się szeroko — ale myślisz, że dasz radę pokonać kogoś takiego jak ja?

— Och tu chyba oboje znamy odpowiedz — Daisaki odwróciła się kierując się już do wyjścia, a dwójka wampirów ruszyła za nią niczym cienie. To przecież pewne, kto z nich wygra. Nie zatrzyma jej nikt. Nawet ktoś taki jak on nie ma z nią szans. Król wampirów. Też jej coś! Kto mu dał taki idiotyczny przydomek. Ale mimo to muszą mieć w tym wszystkim jakiś interes, że ten staruch się pojawił by spotkać się z nią osobiście. Niech się nie martwi. Będzie pierwszym w kolejce, kiedy nadejdzie ten moment o którym marzy od wielu lat.

__________________

Mahiru szedł obok Tsurugiego, co jakiś czas rzucając niepewne spojrzenia w stronę dziewcząt. Naprawdę mogą mu zaufać? Przecież tyle razy ich okłamał, a jeśli to kolejna z jego bajek? Popatrzył tym razem na Kuro, który niósł nieprzytomną niebieskowłosą na plecach. Muszą to zrobić nie mają wyboru. Dla dobra Raimei.

— Więc... moc Raimei zaczęła mieć realny wygląd? — Czarnowłosy jak zobaczył, co się dzieje w domu nastolatka, kiedy otworzył drzwi nawet mu współczuł. Nie spodziewał się czegoś takiego. Był tylko jeden sposób jak to zatrzymać. — mówiłem ci, że branie dwóch Lenistw to za dużo jak na takie dziecko.

— To już nie twój problem Kamiya — Shirota jak i mężczyzna spojrzeli w stronę Sleepy Asha, który jako jedyny nie miał kompletnie ochoty iść za tym człowiekiem. Poszedł tylko ze względu na brązowowłosego jak i dla dobra wampirzycy. Szedł jak najdalej jakby próbował trzymać dystans między Osaką, a Tsurugim. Może i jego Pan go posłuchał, ale on nie miał zamiaru mu ufać. Był jednym z tych, co zniszczył życie jego przyjaciółce i teraz miałby pozwolić by ta zakała życia miała jakiś wpływ na to wszystko? Niedoczekanie!

— Możliwe — Wszyscy wyczuli dziwne napięcie pomiędzy dwójką mężczyzn i blondynka nachyliła się do swojej Pani szepcząc dziwnie na ucho.

— Myślisz, że to jakiś dziwny trójkąt?

— O czym ty znowu pierdolisz Inaba? — Rudowłosa nie do końca wiedziała o czym myśli jej wampir, ale już bała się tej chorej odpowiedzi jaką zaraz uraczy jej uszy.

— No wiesz Kuro i moja siostra mają się ku sobie — I co ją to miało obchodzić? Wyciągnęła wodę z torby pijąc powoli — a co jeśli ona podoba się też Kamiyi? Taki dziwny trójkąt miłosny..

Foster słysząc to ścisnęła zbyt mocno butelkę i woda fontanną uderzyła w jej biedne gardło, a kobieta zaczęła się dusić. Yuki nie wiedząc, co robić po prostu zaczęła ją klepać po plecach. Tak zawsze robili dzieciom. Może tutaj też to zdziała cuda.

— Mówił ci ktoś, kiedyś, że jesteś popierdolona Inaba?

Żeńska Chciwość odwróciła obrażona głowę mrucząc pod nosem „Chyba ty", a trójka chłopców odwróciła pytające spojrzenie do tyłu. Lizzy machnęła im ręką coś w stylu „nie interesujta się" i wrócili z powrotem do rozmowy. Nie wiedzieli, gdzie dokładnie idą, ale lepsze to niż siedzenie w czterech ścianach w oczekiwaniu na cud. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie powiadomili Layli z kim idą. Ale widząc, co się wydarzyło dopiero, co w domu raczej nikt by się im nie dziwił. Oby Servampy przyszły jutro i naprawdę im pomogły ogarnąć w domu, bo jak wujek zobaczy co się dzieje w mieszkaniu. Chyba umrze na serce. Tego nawet nie można by było imprezą nazwać, bo kto na zabawie spaliłby korki, wysadził mikrofalówkę i zwalił wszystkie żyrandole w domu?

Nawet nie zauważył, kiedy stanęli pod dziwnymi drzwiami wychodzącymi z obskurnej uliczki. Gdzie on ich przyprowadził?! Czarnowłosy przyłożył dłoń do mebla pukając głośno. Czy to jest dobry pomysł, co teraz chcą zrobić? Cała grupa zamarła widząc wyglądającą głowę z wejścia w której od razu poznali Akirę. Kobieta pomrugała parę razy jakby niedowierzała w to co właśnie widzi. W sumie chłopak jej się nie dziwił — o takiej godzinie sam by nie wyszedł z domu.

— Aż tak się za mną stęskniliście miśki, że postanowiliście przyjść spędzić ze mną noc?

Nie wiadomo, kto miał bardziej zniesmaczoną minę. Lizzy, która najchętniej zrobiłaby teraz użytek ze swojego kija czy Kamiya, który chciał się uderzyć w czoło słysząc to pytanie. Jej charakter pozostawiał wiele do życzenia, ale jeśli chodzi o prace nie zna lepszych naukowców niż bliźniaków Faustus.

— Akiro musicie nam pomóc.

— ,,Musimy"? — Jej usta uśmiechnęły się w złośliwym uśmiechu — a cóż będę z tego miała?

Foster zaczęła dziwnym krokiem chować się za swojego wampira jakby wyczuwała dziwne fale w swoją stronę. Spędziła z nią kupę czasu w kasynie — teraz podziękuje. Yuki pewnie jakby mogła to by się schowała za Kuro, który był najbliżej ich. Jak rudowłosa jej się boi to już wiadomo, że trzeba spierdalać jak najdalej od tej kobiety.

— Potem porozmawiamy o cenie — Czarnowłosy także odwrócił się w stronę Foster jakby jego mimika mówiła „co tu się w ogóle dzieje?". Trochę Akira się nisko się ceni, skoro interesuje ją to rude „coś".

— Bez tego, co chce możesz zapomnieć o mojej pomocy Kamiya — Wzruszyła ramionami jakby to by nie było rozmowy i chciała się odwrócić już do wyjścia zamykając drzwi — jak porozmawiamy o cenie, wtedy pomogę.

— Proszę, jeśli umiesz pomóż! — Zatrzymała się słysząc proszący głos brązowowłosego. Popatrzyła na nastolatka i dopiero, wtedy ujrzała oba Lenistwa z których jedno nie wyglądało zbyt dobrze. Właściwie Tsurugi mało ją interesuje, ale to już może być całkiem ciekawe — zrobię, co będziesz chciała tylko pomóż Raimei.

Zeszła po schodach stukając swoimi kapciami podchodząc do męskiego Lenistwa, który odruchowo zacisnął mocniej dłonie na śpiącej wampirzycy. Ta kobieta była tak samo dziwna jak reszta tego pokręconego towarzystwa. Bez słowa obeszła dookoła Servampa jakby oglądała śpiącą wampirzycę z każdej strony. Bardzo ciekawe...

— Długo już tak śpi?

— Dzisiejszego dnia była.. bardzo niespokojna. Layla chciała jej pomóc i użyła swojej magii by ją usypać na jakiś czas — Nieczystość użyła magii na własnej siostrze? Coraz bardziej ciekawie — tylko, że...

— Moc Lenistwa zaczęła wzbierać tyle siły, że zaczęła nabierać realnego wyglądu — Dziewczyny popatrzyły na siebie słysząc zainteresowanie w głosie białowłosej. Skąd ona to wiedziała? Też jest w to wszystko zamieszana? Faustus podrapała się po podbródku usilnie nad czymś rozmyślając po czym spojrzała na Shirotę — zrobiliście największą głupotę Shirota. Kiedy usypiamy nasza dusza jak i myśli zostają zamknięte w pewnej przestrzeni. Zamiast pomóc jej się chociaż odrobinę uspokoić twój Servamp aktualnie siedzi tam skąd wcześniej próbował uciec.

— Chcesz powiedzieć, że...

— Jak Osaka nie spała miała całkowitą kontrolę nad swoim ciałem. Owszem mogła „to" widzieć i rozmawiać z tym jak każdy Servamp — Brew Inaby uniosła się do góry. To w niej też łazi takie coś? Pierdoli! Chyba nie będzie spała przez następną dekadę — ale dalej nie mogło przekroczyć granicy umysłu utrzymując tylko kontakt ze „sobą". Nawet, gdy próbowało przebrnąć do naszego rzeczywistego świata zostało blokowane właśnie przez to, że jej umysł się budził i tworzył pewnego rodzaju barierę. Kiedy została bezpodstawnie usypana nie mogąc się obudzić na własne życzenie ta właśnie blokada została zerwana. Jednym słowem uwięziliście dziewczynę w jej własnym wnętrzu pozwalając hasać temu stworzeniu na prawo i lewo.

— To, to nie ma nic wspólnego ze zniszczeniem oręży? — Tak jak myślał wcześniej. Na wiedzę dziewczyny zawsze mógł liczyć! Jeśli chodzi o wampiry żaden z nich nie próżnowało i wiedzą więcej niż wymaga od nich nawet cała organizacja.

— Oczywiście, że ma — Jak można być takim debilem? Czy ona gdziekolwiek wspomniała, że to nie ma z tym nic wspólnego? — każdy z oręży jest połączony z jednym strażnikiem. Jako, że Raimei była o ironio tym, co skupiał w sobie najwięcej siły to wcale nie oznaczało, że Mutsuko niszcząc jej oręż całkowicie odcięła ją od tej siły. W porównaniu do twojej lekkomyślności jak i większej części organizacji Kamiya ja używam mózgu i doskonale wiedziałam, że to tylko tak ładnie wygląda na papierku. Zaczęłam sama przyglądać się badaniom ukrytym w tym waszym tajemniczym komputerku.

— Jakim cudem się tam włamałaś?!

— Och... to moja tajemnica — Lizzy zadrżała słysząc jej dziwnie pociągający głos. Już wiedziała jakie następne parę dni będzie miała koszmary — ale nie przyszliśmy tutaj rozmawiać o moich sposobach wyciągania informacji. Wracając. W momencie, kiedy został zniszczony ostatni z siedmiu oręży bariera Lenistwa została naruszona, więc i tak podziwiam, że wytrzymała tyle czasu.

— Zaraz.. czyli jak został zniszczony oręż Elise — Brązowowłosy zacisnął nerwowo dłonie w pięści — ... ona widziała to przez cały czas. Nic nam o tym nie mówiąc?

— Mi mówiła — Wszystkie spojrzenia zatrzymały na niebieskowłosym, która pierwszy raz odkąd tu przyszli wreszcie się odezwał. Widząc zdenerwowany wzrok swojego Pana spuścił wzrok wgapiając się w ziemię. Powinien powiedzieć mu o tym wcześniej, ale skoro powiedziała tylko jemu o tym to nie mógł tego zrobić. Zaufała mu i nie chciałby nikomu o tym powiedzieć. Tak samo jak ona skrywała jego tajemnice on musiał chronić jej.

— Była także jeszcze jedna osoba, która o tym wiedziała i świadomie zniszczyła ostatni oręż — Oczy nastolatka otworzyły się szeroko.

Po zniszczeniu oręża nasza mroczna strona się odzywa, a ja osobiście zadbam by odezwała się w momencie, kiedy żadne z was nie będzie miało na to wpływu. Ani ty ani twój pierwszy Servamp.

— Mutsuko... ona zrobiła to świadomie? — Widząc jak Faustus kiwnęła głową na potwierdzenie jego pytania poczuł jak paznokcie wbijały się w jego dłonie. Ona miała racje. Żadne z nich dwoje nie miało na to wpływu. Niebieskowłosa nie chciała jej zrobić krzywdy chcąc wyciągnąć do niej dłoń. Cały czas żałowała tego, co się wydarzyło w przeszłości. A ta kobieta tak po prostu skazała ją na to?

— Jest sposób by to jakoś zatrzymać? — Słysząc głos męskiego Lenistwa popatrzył na swojego wampira. Był zdeterminowany obserwując z zainteresowaniem białowłosą. On nigdy nie interesował się niczym poza jedzeniem i opierdalaniem się po domu. Wtedy spojrzenie chłopaka zatrzymało się na dłoniach Kuro, które dalej zaciskały się na nieprzytomnej wampirzycy. A jeśli reszta mówi prawdę? Może jego dwójkę wampirów łączy coś innego niż myśli cała trójka?

— Oczywiście, że jest i mogłabym to zrobić — Uśmiechnęła się złowieszczo ukazując swoje białe zęby. No to mam przejebane. Foster ukryła się bardziej za swoją wampirzycą modląc by nie chodziło tutaj o nią — ale po tym oczekuje sowitej zapłaty. Pytałam Osaki, która się nie zgodziła na ten warunek. Pomogę wam, jeśli.... zamienisz mnie w wampira.

Zapadła cisza i nawet Kamiya wstrzymał powietrze. No proszę! Ona poważnie chce się zamienić w to obrzydlistwo?! Mahiru zobaczył zmieszanie na twarzy Sleepy Asha. Przecież on, nigdy nie zmieniał ludzi w wampiry. Chyba nie spodziewał się takiej propozycji. Przygryzł wargę jakby rozważał każde za i przeciw po czym spojrzał na nerwowo rzucającą się przez sen Osakę. Shirota chciał już się odezwać by kobieta zmieniła swoją cenę, kiedy niebieskowłosy pokazał mu ręką by nic nie mówił.

— W... porządku. Zgadzam się na ten warunek.

?\R

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top