Rozdział 11 Zebranie Servampów
Dwójka wampirów wychodziła już ze stancji. Tak jak myślała Inaba, Osaki nie było w domu, za to okno było uchylone. Babcia mówiła, że nie widziała nawet, żeby dziewczyna gdziekolwiek wychodziła. Ale ona jest stara i głucha, mogła nie słyszeć. Za to Yuki była niemalże pewna, że jej siostra wyskoczyła przez okno, całkowicie ignorując sprawy BHP.
— Zawiadomię resztę... — Yuki wyciągnęła swój nowy nabytek, patrząc na wyświetlacz. To może być śmieszne, ale ustawiła sobie na tapetę Raimei i Kuro śpiących razem w swoich kocich formach na parapecie. Ktoś z boku pomyślałby, że te kotki są słodkie. Ale ona ma powód, by czasami irytować siostrę tym dowodem zbrodni. Teraz, widząc ten obrazek, czuła nieprzyjemne ukłucie w żołądku. Co zrobią, jak jej nie znajdą?
— To jeszcze do nich nie dzwoniłaś? — Lawless szedł z rękami w kieszeniach, próbując wyobrazić sobie tego tajemniczego wampira, o którym wspominała Inaba. Może to podwładny kogoś z jego braci? Powinni ich powzywać i przepytać każdego po kolei.
— Byłeś pierwszym, kogo zobaczyłam w kontaktach. — No cóż, sama do końca nie wiedziała, dlaczego zadzwoniła akurat do niego. Przecież niżej pod nim była Layla, która teraz siedzi w pracy nieświadoma zniknięcia swojej partnerki.
— Och... To mogę czuć się zaszczycony! — Widząc niezadowoloną minę przyjaciółki, zaśmiał się cicho. Może nie powinien nabijać się z niej w tym momencie, ale nie potrafił się powstrzymać. Przecież jakby Osaka nie żyła, to jak nic dawno znaleźliby ciało. Pewnie siedzi gdzieś zamieniona w kota, albo opierdala się, jak jego brat.
— Wypchaj się! — Yuki pokazała mu język i wykręciła numer do Mahiru. On się bardzo przejmuje tym wszystkim, więc od razu podniesie alarm. Chciwość mogła być wdzięczna za to, że Lawless w ogóle się pojawił. Równie dobrze mógł to olać i zostać w teatrze, gdzie był planowany występ.
— Halo? — Po paru sygnałach dziewczyna wreszcie usłyszała głos nastolatka, zresztą nie tylko w telefonie. Dwa wampiry momentalnie odwróciły głowy w prawo, widząc Shirotę po drugiej stronie ulicy z dwoma kotami na ramionach. Yuki, patrząc na swoją siostrę, wypuściła powietrze z ulgą i, całkowicie zapominając o odpowiedzi, ruszyła przez ulicę, by jak najszybciej znaleźć się przy zdziwionym brązowowłosym.
— Yuki, co ty robisz? — zapytała Raimei, ale Yuki tylko ściągnęła białą kotkę z nastolatka i przycisnęła do siebie. Osaka, czując jak zaraz wypluje płuca, była gotowa pacnąć ją pazurami po głowie, jednak żeńska Chciwość niczym się nie przejmowała. Ani zdziwionymi Mahiru i Kuro ani ubawionym Lawlessem. Ważne, że jej siostra żyje — Czemu nie jesteś w pracy ?
— Żyjesz, żyjesz — młodsza całkowicie ignorowała pytania i może by to trwało dalej, gdyby nie wściekła Osaka, uderzająca ją łapką po buzi. Zdezorientowana wampirzyca złapała się za rozciętą twarz — za co?!
Teraz Servamp Chciwości nie wytrzymał i wybuchnął głośnym śmiechem. Jeśli tak wygląda każdy dzień z ich życia, to będzie częściej przychodził.
— Co wy wszyscy macie do mojej twarzy?! Ty mi dajesz po mordzie, a jakiś gnojek z szablą mnie całuje!
Zapadła cisza i nawet zdziwiony Lawless spojrzał w jej stronę. Był pewny, że mu o wszystkim powiedziała, a o tym nie wspomniała nawet słowem. Raimei przyjrzała się swojej siostrze, chcąc już coś dodać, kiedy Mahiru jej przerwał.
— Lepiej pójdźmy w ustronne miejsce. — Chłopak miał rację. Tutaj jest skupisko ludzi i na pewno wreszcie ktoś się zainteresuje gadającym kotem.
Schowali się w jednej z wąskich uliczek i Osaka przybrała swoją ludzką formę, obserwując siostrę. Przez pierwsze parę minut wszyscy milczeli, słysząc co jakiś czas chrapanie Kuro. Wampir zdecydowanie ma wszystko w dupie przez wielkie „D". Shirota nawet nie miał siły go budzić. Może ten jad, który wyssał z Raimei też miał na niego zły wpływ?
— Jaki gnojek z szablą? — zapytała Raimei. Jedyną osobą posługującą się szablą jaką znali oprócz Yuki, był Lawless. Ale kiedy wampirzyca wspominała o „jakimś" to już było pewne, że nie chodzi o Servampa stojącego obok nich. Zresztą sam wyglądał na zdziwionego, słysząc to jakże urocze wyznanie na środku ulicy.
— Chared — Yuki skrzyżowała dłonie na klatce piersiowej, dalej obrażona za cały dzisiejszy dzień. To ona sobie włosy rwała z głowy, martwiąc się o siostrę, a ta w najlepsze szlajała się z Mahiru i jego Servampem — fioletowowłosy gnojek, który zabił kobietę parę przecznic dalej. Do tego miał nasz słoik!
Fioletowe włosy? Zabita kobieta? I ich słoik! To zdecydowanie ten sam wampir, który ukąsił Osakę w rękę parę godzin temu. Pocałował jej młodszą siostrzyczkę? Tak, koleś naprawdę chce mieć wyrwany kręgosłup.
— I o buziaka takie halo? — Blondyn przybrał obojętny ton, po czym dodał złośliwie — A co ty, dziewica, czy jak?
Wszyscy drgnęli łącznie z Kuro, który wyczuł wściekłość Osaki na kilometr. Shirota czasami wyczuwał takie zdenerwowanie od swojego Servampa, jednak coś naprawdę musiało wyprowadzić go z równowagi. Blondyn od razu zaczął machać rękami w stylu " nic nie mówiłem!". Brata się nie bał, ale kobiety są bardziej nieobliczalne.
— Mutsuko zaczęła żer... — Yuki otworzyła szerzej oczy, słysząc to. Jeśli zżera dusze to oznacza, że nikt nie jest bezpieczny. Nawet wampiry.
— Co robimy? — Teraz Chared wydawał się śmiesznym tłem. — Przecież ona może zeżreć każdego.
— Kto to Mutsuko? — Chciwość obserwował całą czwórkę.
— Nie wiem. — Osaka zignorowała wampira i westchnęła, rozkładając ręce. Nawet jeśli ją znajdą, to co zrobią? Kobieta jest nieobliczalna i przy ich ostatniej walce o mało nie zżarła jej duszy. Dotąd pamięta ten nieprzyjemny ból, jak wyrywała duszę kawałek po kawałku i po jej ciele przeszedł dreszcz. Zabiła tyle osób w ciągu trzech tygodni, że może się już najadła? — Pierw powinniśmy znaleźć tego Chareda. Ma nasze odłamki. Ona napewno będzie go szukać.
— Akurat mi go nie żal — A niech go, kurwa, zeżre! Szkoda tylko ich kawałków kuli.
— Kto to Mutsuko!?
Wampirzyce spojrzały na Servampa, całkowicie zapominając, że on nie wie o ich ostatniej siostrze. Kiedy rozmawiali o tym w domu, on poszedł w ślady Kuro i spał na kanapie. Trochę szkoda go o tym informować, ale nie mają zbytnio innego wyboru.
— Melancholia — Oczy Lawlessa otworzyły się szeroko „że kurwa co?" — lubi zjadać dusze ofiar. Miałam z nią same problemy... Jadła dusze wszystkich, nawet wampirów.
— Wasza siostra zżera dusze?! — A myślał, że Tsubaki jest niebezpieczny. Ale widać ich rodzina jest gorsza.
— Więc co mamy zamiar zrobić? — Mahiru wreszcie postanowił się odezwać, delikatnie spychając Kuro z siebie, przez co wampir wrócił do swojej ludzkiej postaci, ziewając głośno. Jakby płacili za spanie, jak nic chłopak byłby bogaty.
— Znajdźmy Chareda. — Yuki postanowiła poprzeć pomysł starszej siostry. Rzeczywiście, jeśli tamta go zabije, zabierze ich okruchy, a na to nie mogą pozwolić. W końcu są od ochrony tego czegoś.
— Proponuję zrobić zebranie Servampów. — Blondyn już lekko odbił się od ziemi — Polecę namówić aniołka!
Nim ktoś zdążył się odezwać, chłopak zniknął. Shirota złapał za telefon, wiedząc kto może zebrać wszystkich do kupy jak ostatnio. Napisał wiadomość do Misono, mając nadzieję, że chłopak ma przy sobie aparat. Raimei włożya ręce do kieszeni, chcąc już wyjść z uliczki.
— A ty gdzie? — Inaba spojrzała z podejrzliwością na siostrę. Ostatnim razem, jak sama zaczęła się szlajać po mieście, spotkała Daisaki. Ona w ogóle ma szczęście.
— Powiadomić Laylę o zebraniu, przecież pracuje niedaleko — Mówiła to tak, jakby było oczywiste — ty idź po Elise i postarajcie się nie zabić do zebrania.
Odwróciła się kolejny raz, chcąc iść już drogą, gdy poczuła jak ktoś na nią wpada. Męskie Lenistwo samo chyba było zdziwione jakim cudem znalazło się przy koleżance. To był jak zwykle pomysł Yuki, która go popchnęła w tamtą stronę, całkowicie ignorując zdziwione spojrzenie Mahiru. Złapała Shirotę za ramię, mijając dwójkę Servampów.
— Byś się nie martwiła, wezmę ze sobą Mahiru. Ty weź Kuro.
— Ale ja nie mogę rozdzielać się z Kuro — zaprotestował Mahiru. Przez głowę przeszło mu od razu ostrzeżenie jego wampira na temat dłuższego rozdzielenia. Do tego pamiętał to okropne uczucie z C3, gdzie byli długo ze sobą rozdzieleni.
— Przeżyjesz parę godzin — Inaba nie mogła uwierzyć, jak ten chłopak czasami jest tchórzliwy — Lawless z Lichtem często się nie widzą i jak na razie żyją.
Wampiry jeszcze patrzyły jak żeńska Chciwość ciągnie nastolatka za sobą, w stronę gdzie powinien znajdować się teatr. Ciekawe co powie Stevens na zebranie. Osaka pokręciła zrezygnowanie głową na pomysły swojej najmłodszej siostry. Zdecydowanie musi mieć coś nie tak z czerepem. Ruszyła w swoją stronę.
— Idziesz? — Zatrzymała się, spoglądając na Kuro, który jeszcze patrzył w stronę, gdzie zniknęła dwójka przyjaciół. Wampirzyca westchnęła, łapiąc go pod ramię i ciągnąc w stronę pracy Layli. Jeśli Yuki chciała jej utrudnić dojście do ziemnej wampirzycy to się udało.
__________________
Misono usłyszał wesołą melodyjkę jak mniemał ze swojego aparatu. Podszedł, biorąc sprzęt do ręki i obejrzał z każdej strony. Nie lubił nowych technologii, więc znalezienie włącznika w tym gównie może potrwać wieki. Poprzekręcał go parę razy w każdą stronę, jednak włącznika jak nie było, tak nie ma. Pieprzony XXI wiek.. Miał już trzasnąć nim o podłogę, gdy do jadalni wleciał jego Servamp, trzymając w dłoniach tackę z herbatą.
— Co robisz, Misono? — Widząc jak chłopak szykuje się do rzucenia przedmiotem, zatrzymał się w pół kroku, przyglądając się scenie.
— Nie widać? — Jego zdenerwowany głos zdziwił wampira — pozbywam się zakały tego świata...
Telefon znowu zapiszczał, dostarczając następnego sms'a i Lily uśmiechnął się pod nosem, a więc to tak. Położył tackę na stole, podlatując do Pana i wyciągając dłoń po telefon. Młody Alicein zawsze miał problemy w odnalezieniu się na nowych sprzętach. Jego wampir robił za tego co wie więcej, jednak musiał uważać, by nie urazić nastolatka to po prostu udawał, że jego Pan to wie. Odpalił wiadomości i zobaczył dwa sms'y od tego samego właściciela.
— To Mahiru.
— Mahiru Shirota — Fioletowowłosy nastolatek przewrócił oczami — czego chce?
Zawsze udawał, że ma w dupie tego chłopaka. Tylko prawda była całkiem inna. Mahiru był jego pierwszym prawdziwym przyjacielem, który się o niego troszczyl i chłopak był za to wdzięczny. Ale po co ma to okazywać na ogół? Przyjemniej mu się dogryza. Zresztą nigdy wcześniej nie miał przyjaciół, to skąd ma wiedzieć jak się zachowywać?
— Chce, byśmy zwołali zebranie Sservampów.
— Kolejny raz? — Zdziwiony Misono spojrzał w jego stronę. W sms'ie nie było nic więcej, więc zachęcony Alicein po prostu zgodził się na taki układ. A ucieszony Lily pokiwał głową, biorąc się już za organizację i przesyłając wszystkim adres dzisiejszego spotkania.
______________________
Raimei siedziała naprzeciwko Kuro w swojej pracowni, obserwując jak wampir zjada ciastka z jej szafki. Jeśli został z nią wysłany też po to, by wyżreć zapasy to się udało. Wzięła kieliszek wina z biurka, przesuwając go do ust. Byli u Layli, jednak dziewczyna była zajęta klientami i umówili się u niej w pracowni po pracy kobiety. Delikatne wibracje telefonu spowodowały, że wyciągnęła go by zobaczyć wiadomość. Jak myślała, to był email od Lily' ego.
" Oficjalne zebranie Servampów w tym samym miejscu, co wcześniej o godzinie 21... "
Zegar pokazywał dopiero osiemnastą, więc mieli jeszcze dobre trzy godziny czekania. No, ale i tak na razie nie ma Storm, to pocieszy się świętym spokojem. Znowu wlała sobie odrobinę alkoholu, zastanawiając się nad tym, jak to się dzieje, że zgadza się na buszowanie w szafkach. Właściwie wampir, mimo swojego leniwego obycia, był całkiem sympatyczny. Popatrzyła na Kuro, oglądającego w skupieniu telewizję, jakby świata poza nim nie było. No cóż, może uznać, że jest tutaj sama. Wstała od biurka i podeszła do sztalugi, biorąc pędzel. Jeśli mają tu posiedzieć jeszcze trochę czasu, to pomęczy się nad obrazem do pokoju. Kiedy była sama, pustka na ścianach ją rozpraszała.
— Co robisz? — Wrzasnęła przerażona i odwróciła szybko głowę.
Za nią stał wampir z paczką ciastek w ręce, chyba zdziwiony jej reakcją. Przecież widziała, że on tutaj jest, to na cholerę wrzeszczy?
— Nie rób mi tak więcej... — Musi kiedyś nauczyć się skradać tak, jak on. Zdecydowanie może robić za szpiega. Czując spojrzenie na pędzelku, westchnęła — Chcesz spróbować?
— Nie, po co się przemęczac? — Czy on robi coś innego oprócz opierdalania się? — jak Mahiru poszedł z Yuki, to mam trochę spokoju.
Wrócił na swoje miejsce, wyciągając tym razem chipsy, które Osaka kupiła dla Inaby. Go chyba lepiej ubrać, niż wykarmić. Ale w sumie... Złapała za sztalugę i przyciągnęła ją tak, by usiąść obok znudzonego wampira.
— Poważnie nie chcesz? — Może tak jak ona będzie potrafił malować. Wtedy znalazłaby ich jakąś cechę wspólną.
Kuro wyczuł już, że jeśli się nie zgodzi, to ona nie da mu żyć tak samo jak Shirota. Nie wiadomo co gorsze. Mahiru, który wkoło wybiera jakieś upierdliwie zadania i każdemu chce pomóc, czy Osaka wymyślająca co bardziej głupie pomysły, także naciągające jego mięśnie. Jest lenistwem do cholery! Powinien tylko spać i jeść. I czemu on się na wszystko u niej zgadza?! Z ciężkim bólem tyłka złapał za pędzelek i z uporem maniaka obserwował miejsce, gdzie miał pomalować. Westchnął zniesmaczony i zanurzyl przedmiot w farbie.
— Nie tak — Raimei zaśmiała się cicho, łapiąc za jego rękę, by ściągnął trochę farby z pędzla. Z jednej strony to nawet było urocze jak na tego lenia.
Machinalnie przesunęła się bliżej, by zmusić jego prawie że bezwładną rękę do przejechania po płótnie. Wampir poczuł dość mocną woń malin od niej i stwierdził, że to całkiem przyjemny zapach. Puściła jego dłoń, pozwalając mu by kolejny raz sam spróbował. Kuro niepewnie zrobił to samo co wcześniej i kątem oka obserwował skupienie na jej twarzy. Dziewczyna po prostu poruszała wzrokiem za jego ręką, jakby czegoś tam szukała, przy czym zabawnie mrużyła oczy.
— Widzisz, jak chcesz to umiesz — Poklepała go lekko po ramieniu — jeszcze będą z ciebie ludzie, Kuro!
Jednak jego prośby nie zostaną wysłuchane. Chyba dopiero spokój będzie miał po śmierci. Usłyszeli ciche stukanie obcasów i zwykłych butów o podłogę i przez drzwi weszła uśmiechnięta Layla, poprawiając swój żakiet, a za nią Mahiru. Widząc Servampa tak blisko Osaki, uśmiechnęła się szeroko.
— To może my wpadniemy później, co? — Shirota dalej stał jak słup soli, nie do końca wiedząc, co ma powiedzieć. Czy zdziwiło go bardziej ich bliskie siedzenie czy to, że jego wampir robi coś innego niż spanie.
_________________
— I jak, zgodził się? — Yuki spojrzała na Lawlessa, który właśnie wychodził z budynku.
Miała zostać u Stevens, ale kobieta zabroniła jej tam siedzieć z wytłumaczeniem, że ją rozprasza. Mają się spotkać po pracy niedaleko baru, o którym pisał Lily. Nie mając nic lepszego do roboty, postanowiła zobaczyć jak sobie radzi blondyn. Namówienie tego Todorokiego to jak zmuszenie lwa do zjedzenia roślin. Wampir uśmiechnął się szeroko i poczochrał ją po głowie, jak małą dziewczynkę.
— A jak myślisz? — Wiedział, że nie da rady go namówić. W końcu to Licht.
Inaba westchnęła i minęła zdezorientowanego Servampa, wchodząc do budynku. Niech gnojek nawet nie myśli, że ona zrezygnuje. Też jest Panem jednego z wampirów, więc jego zasranym obowiązkiem jest pojawienie się na zebraniu. Zresztą przez jego zakichaną dumę mogą być później w niebezpieczeństwie. Zjedzenie duszy to wcale nie jest jedna z przyjemniejszych rzeczy. Kiedy Osaka wróciła po walce z Mutsuko, wyglądała jak siedem nieszczęść i tylko magia Layli doprowadziła ją dość szybko do porządku. A skąd oni mogą wiedzieć, jak to zadziała na ludzi? Otworzyła szybkim ruchem drzwi i trójka postaci spojrzała w ich stronę.
— Todoroki. — Zdenerwowany syk Yuki zdecydowanie go zdziwił. Właściwie tylko raz widział ją złą, wtedy przed rozwaleniem mu czaszki uratowała go Raimei. Dziewczyna minęła jego agenta oraz wielkiego wieloryba, przy którym się na chwilę zatrzymała „ Wieloryb... Co jest, kurwa?". Jednak zaraz odwróciła się w stronę nastolatka i złapała go za rękę, ciągnąc w stronę wyjścia. — Idziesz z nami!
Chciwość, stojąca kawałek dalej, zagwizdała wesoło. Jak nic to musi być siostra Osaki. Obydwie jak się czegoś doczepią to po trupach będą do tego szły. Jekylland był tak zdziwiony jej postawą, że nawet się nie opierał. Zresztą, kto by się zbuntował przed wściekłą kobietą? Chyba tylko samobójca... Usłyszeli tylko za sobą wołanie Rosena, by udało im się wrócić na koncert o 23. To ludzie jeszcze o tej porze chodzą na koncerty? Zresztą, co ją tam.
— Możesz mnie już puścić? — Pierwszy szok minął i Licht odezwał się chłodnym głosem. Nie ma ochot,y by go trzymała za rękę jakaś baba, a tym bardziej wampir.
Puściła jego dłoń i włożyła swoje ręce do kieszeni, a niech gnojek tylko spróbuje zwiać, wyrwie mu kręgosłup! Kierowała się już w stronę pracowni siostry. Może jest tam pusto, to będą mieli miejsce na przeczekanie tych paru godzin? Pewnie Raimei z Kuro zostali już namówieni na kawę przez Storm. To było takie całkiem w jej stylu. Zatrzymali się przed Atelier.
— Otwarte? — Na początku myślała, że nie mówi tego na głos. Jednak spojrzenie chłopców w jej stronę rozwiało wszystko. Todoroki machnął ręką i zaczął zgrabnie schodzić po schodach w stronę głosów, które mógł poznać od razu. Yuki już miała iść za nim, gdy usłyszała żartobliwy głos Lawlessa.
— Co tam, dziewico Senka? — Nie mógł sobie odmówić dopieczenia jej do żywego. Jakoś miał mieszane uczucia co do ostatniego wyznania Inaby. Z jednej strony nie powinno go obchodzić, że dziewczyna nie powiedziała mu o pocałunku, ale z drugiej go to ugodziło. Niby zwą to zazdrością, ale to raczej działka jego starszego brata.
— Jak mnie nazwałeś? — Inaba, będąc na półschodku, odwróciła się w jego stronę w zwolnionym tempie z przerażającą miną. Ale jego to nie ruszy, o nie. Nie ma tutaj jej starszej siostry, która siedzi na dole.
— Dziewca Senka — Powtórzył niewzruszony, z tak samo złośliwą miną — chyba wiesz kto to, nie?
Yuki wystarczyło samo słowo dziewica. Zajebie gnoja! W jej dłoni momentalnie pojawiła się szabla, którą chciała mu uciąć głowę. No kurwa bezczelny! Blondyn zachichotał, unikając ataku i stając kawałek dalej. Była wściekła, a o to mu chodziło. Stanął przy wejściu do piwnicy i jednym szybkim ruchem złapał ją za dłoń, w której trzymała szablę, przyciągając wampirzycę blisko siebie.
— Narzeczona demona — No to już było zdecydowanie za blisko.
— Co wy wyrabiacie? — Dwójka wampirów odwróciła się w stronę drzwi, gdzie stała Osaka z kieliszkiem wina w ręce. Twarz Yuki dalej była czerwona przez zbytnie spoufalenie Lawlessa, więc szybko czmychnęła pomiędzy ramieniem zdziwionej siostry, zmykając po schodach. Za to jej siostra spojrzała na wampira, kręcąc głową — chyba mamy do pogadania, co? Dziewica Senka, ja nie mogę.
Chciwość zaśmiała się pod nosem, a usta Raimei wygięły się złośliwie. W pewnej mierze to nawet było zabawne, widząc czerwoną siostrę, ale wolała już jej chyba pomóc. Dziwna sprawa. Podrywa mężczyzn na pęczki, a wystarczył jeden wampir, by była bardziej czerwona niż jakby ktoś ją wysmarował truskawkami po buzi. Blondyn podszedł do dziewczyny, stukając ją pięścią w ramię.
— Nie pij tyle.
— Chociaż ja nie wspominam o dziewicach — Zachichotała widząc zdziwienie na twarzy wampira. Odwróciła się, schodząc już po schodach, a Servamp za nią. Jeszcze jakiś czas temu myślał, że go rozszarpie za zbijanie się z siostry. A teraz się sama bawi z tych żartów. Ona jest jakaś dziwna czy jak?
_________________
Pycha usiadła przy stole obok Jeje i Hoshiego. Dawno nie widziała brata, a teraz wreszcie miała okazję trochę z nim porozmawiać. Jak zwykle chłopak nic się nie zmienił i więcej się śmiał niż miał coś ciekawego do powiedzenia. Mikuni z ciekawością obserwował niską Pychę, bo była jedną z tych wampirzyc, których jeszcze nie widział. Słuchając jej rozmowy musiał stwierdzić, że jednak ma coś wspólnego z Hughem. Inaba przyglądała się niepewnie The Mother, która znowu przyszła sama. Kobieta była straszna. Nie wiadomo, czy była wkurwiona, czy tylko miała taką twarz, ale spotkać kogoś takiego w ciemnej uliczce... gacie pełne. Kątem oka patrzyła na Lawlessa, siedzącego obok Shiroty, jego wampira i swojego Pana. Od czasu żartu z dziewicą nie odezwała się do niego ani słowem. No gnojek do cholery!
Męskie Nieumiarkowanie właśnie weszło do baru, poszukując spojrzeniem swojego leniwego brata. Ostatnim razem zamienił się w kota i mu się wywinął, ale nie tym razem. Teraz jest przygotowany! Mignęła mu znajoma kurtka obok barku, więc ruszył w tamtą stronę.
— Sleepy Ash! — Złapał postać za fraki podnosząc do góry — teraz się policzymy.
Zamarł, gdy odwrócił postać w swoją stronę. To wcale nie był jego brat, a jakaś kobieta. Jej zdziwiony wzrok powoli ustąpił wściekłości. Co jest, do kurwy? Dalej nie zmieniając pozycji, rozejrzał się po barze i zobaczył kawałek dalej Kuro ze zdzwionym wyrazem twarzy. Zresztą nie tylko jego. Większa część jego rodziny i nie tylko rodziny patrzyła na tę scenę. Przy barze myślał, że stoi jego najmłodszy brat. Jak się zdziwił, gdy zamiast Lily'ego zobaczył Laylę. To jakiś żart, prawda?
— Możesz mnie z łaski swojej postawić na ziemi? — Drgnął, słysząc głos, który bardziej brzmiał jak wściekłe warczenie kota. Szybkim ruchem puścił ją, przez co dziewczyna wylądowała na niej twarzą. — Kurwa...
Teraz chyba każdy wyczuł mordercze zamiary Osaki, bo dziewczyna podniosła się z ziemi niczym drapieżnik, gotowa rozharatać gębę Servampa przed nią, gdyby nie otworzyły się drzwi, przez które weszli Misono ze swoim wampirem i Hugh z Tetsu. Zatrzymali się, czując dziwne napięcie w powietrzu i spojrzeli w stronę, z której prawdopodobnie ono wypływało. Storm niewiele myśląc, złapała Raimei za ramię i pociągnęła ją do tyłu. Powinna mu darować, chłopak nie spotkał się jeszcze z nimi wcześniej. To normalne, że mógł pomylić ją z Kuro, tym bardziej jeśli stała do niego tyłem.
— Rozwalę mu gębę! — Mahiru przyłożył rękę do skroni z załamaniem. Myślał, że jednak pierwsza z sióstr będzie bardziej poukładana. Są w budynku, gdzie są zwykli ludzie, do cholery! Mieli nie zwracać na siebie uwagi.
— Możemy już zacząć? — Młodszy Alicein spojrzał na zegarek, który pokazywał punkt dwudziestą pierwszą. — Nie mam ochoty tracić więcej czasu niż trzeba.
W głowie wampirzycy przeleciało więcej przekleństw niż można się było spodziewać. Niezadowolona usiadła obok Kuro, który jak zwykle popijał colę. Czuła na sobie spojrzenie tego białowłosego chłopaka. Już go nie trawiła. Nie dość, że wygląda jak jego znienawidzona siostra to jeszcze jej gębą umył podłogę. Nieumiarkowanie chyba wyczuwało dalej tę wściekłość, bo siedział wyprostowany jak struna obok Gniewu. Ona była postrachem wszystkich. Na pewno przy niej nie skończy jako danie sushi.
— Czymże zawdzięczamy to spotkanie, Panowie? — Po czym Hugh spojrzał kolejny raz na większą ilość kobiet w towarzystwie — i Panie.
Jako, że Osaka była inicjatorem na temat zebrania, to głowy Mahiru, Kuro i Yuki spojrzały momentalnie w jej stronę. Kobieta cały czas warczała pod nosem największe przekleństwa na temat białowłosego chłopaka, gdy zdała sobie sprawę, że wszyscy na nią patrzą.
— Nie mam całego wieczoru. — Mimo, że Gniew chciała wyglądać dość normalnie jej twarz wyrażała więcej, niż tysiąc słów. Jak można być przerażającym, nie zdając sobie z tego nawet sprawy?
Raimei poczuła nieprzyjemny dreszcz przebiegający po plecach. Jeśli to jest The Mother to Takuda z twarzy jest sympatyczniejszy, albo ona się do niego przyzwyczaiła.
— Komuś z was coś mówi imię Chared?
Wampiry jak i ich właściciele zaczęli po sobie patrzeć. To imię pierwszy razy obijało im się o uszy. Przynajmniej tak myśleli, dopóki fioletowowłosa nie podniosła ręki do góry.
— Pewnie mówisz o Charedzie Willmonie..
— Znasz go?! — Osaka podniosła się odrobinę z siedzenia, całkowicie ignorując niezadowolone spojrzenie rozmówczyni.
— Oczywiście. — Jej mina wykazywała w pewnej mierze zdziwienie. Chyba nie spodziewała się, że ktoś będzie tak zmobilizowany, by zebrać wszystkich, szukając wiadomości o szalonym wampirze — Często pojawia się obok siedziby mojego Pana. Mieliśmy dużo problemów przez jego polowanie na ludzi.
— Daleko pracuje twój Pan? — Tym razem włączyła się do rozmowy Inaba. Mogła dorwać gnoja, odzyskać części kuli i dodatkowo dać mu po gębie za tamten pocałunek. Przez tego idiotę Lawless się z niej nabija.
— Jest tutaj przejazdem — Dziewczyny usiadły z powrotem na swoje miejsca — ale ostatnio kręci się tam ktoś jeszcze. Kobieta w długich czarnych włosach. Zresztą ostatnio rozmawiała z jednym menadżerem o budynku. Jakoś mnie to zaintrygowało.
Hoshi przestał się podśmiewywać i wymienił porozumiewawcze spojrzenie z trójką dziewcząt, jedynie Yuki przyglądała się temu bardziej z boku. Ale po chwili także zrozumiała, o czym pomyślało jej wampirze rodzeństwo.
— Zaraz... wy chyba nie myślicie... — Servampy z tego wymiaru jak i ich właściciele popatrzyli na blondwłosą — wy... poważnie tak myślicie!
— Mutsuko musiała wyczuć kulę. — Osaka skrzyżowała dłonie ,opierając się o swoje podparcie. — Od dawna przychodzi pod wasz biurowiec?
Gniew zamyśliła się, drapiąc się po podbródku. Są tutaj od dobrych paru dni, ale z tego co jej wiadomo, ta dziewczyna przychodziła tu już odrobinę wcześniej.
— Nie wiem. — Odpowiedziała szczerze.
Chared znalazł ich stancję i zabrał części kuli. Kręci się obok tamtego biurowca. Tak samo jak ich siostra, a to oznacza...
— Że część kuli dalej tam musi być — Raimei powiedziała to głośniej niż zamierzała.
— Rai? — Zebranie zmierzało w całkowicie innym kierunku niż powinno. Mieli tylko dowiedzieć się, kim jest fioletowowłosy wampir oraz opowiedzieć o Mutsuko. Layla już doskonale wiedziała, co panuje w głowie jej pierwszej siostry — musimy wam opowiedzieć o Daisaki.
Żeńskie lenistwo na chwilę przestało rozmyślać, obserwując jak jej partnerka przejmuje pałeczkę i zaczyna opowiadać o magii ostatniej siostry. Jak doszło do momentu jedzenia duszy wiele osób się wzdrygnęło. Tak, to musiało być niesmaczne.
— Są z nami tylko dwie osoby, które to przeżyły — Blondynka uśmiechnęła się w stronę swojej wampirzej siostry i Yody.
— Ta... przeżyłam — Raimei skrzywiła się na samo wspomnienie, ile jej zajęło wrócenie do dawnej formy — bo nie zżarła mi jej całej, pragnę przypomnieć.
— Mi to przypominasz — Hoshi przewrócił oczami — to było chyba gorsze od tego, jak jako człowiek przeżyłem wypadek samochodowy.
Wtedy gdyby nie Hoshi pewnie by zżarła całą. Ja, Layla i Hoshi byliśmy tymi, którzy próbowali jeszcze przemówić do rozsądku oszalałej siostrze, ale ona nie chciała nas słuchać. A jeszcze jak zabiła tamtego chłopaka... Nie mogłam siedzieć z założonymi rękami i zrobiłam to, na co namawiała nas od początku Stevens. Dorwać ją i postawić przed sądem naszej agencji. Ale my wtedy byliśmy głupi...
____________________________
Hello :D!
Mamy poniedziałek, a ja ledwo zeszłam z łóżka. Z chęcią bym jeszcze pospała. Niestety nie da rady, ale jeszcze tylko tydzień. Wakacje — cały tydzień opierdzielania się!
Co do rozdziału: Każdy sobie chyba umie wyobrazić wściekłość Osaki, gdy jej twarz skończyła na podłodze. Ja na samą myśl czuje ból. Jeśli kogoś interesuje skąd się wzięła dziewica Senka to zapraszam do przeczytania mangi Black Bird ^^! Całkiem zabawna historia. Odrobinę zboczona, ale zabawna.
Pozdrawiam i do czwartku!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top