tymczasem u strażników
*North*
Przesiaduje w bazie dokładniej, to w swoim gabinecie oraz właśnie dopracowuje ostatnie szczegóły samolociku. Samolot startuje robi pętlę później korkociąg, beczkę i znowu pętlę
i.... trzask! Wchodzi yeti rozwalając to cudeńko
-aaaaa!!
- aaaaa!!
- aaaaa!!
-* jakiś bełkot*(Nie umiem opisywać takich rzeczy~ dop.autorka)
- co? Czarny pan? Przecież go pokonaliśmy-powiedziałem wstając i idąc do sfery snów widok który tam zastałem był straszny czarny piach i smugi mroku oplatające sferę. Smugi zaczęły formować kształt a potem wyszedł z nich sam mrok i powiedział z cwaniackim uśmiechem - moja armia jest już gotowa a strażnicy? - po czym się rozpłynoł jakby co w ogule nie było wiedziałem jedno. Trzeba zwołać strażników. Więc włączyłem zorze(polarną dla nie kumatych)
*ten sam czas ( może trochę wcześniej)**jack*
Latam i próbuje zwrócić na siebie uwagę dzieci z Burgess (tak się pisze?~ dop.aut)
Kiedy nagle zobaczyłem Jeaime'ego jedyne dziecko które mnie widzi więc podleciałem
- hej jeaimie!!
-jack! Ulepimy dziś bałwana?- czy wspominałem że jest teraz zima? Jak nie to wspominam
- no pewnie!- i zacząłem energicznie lepić kule w tym mieście to norma że podczas zimy dzieją się dziwne rzeczy więc nikt się nie zdziwił kiedy zaczęła sama robić się wielka kula śnieżna. Jeaimie również podskoczył i zaczoł robić mniejszą kule... i na tego typu zabawach zleciało nam pięć godzin.
*time skip*
Lecę właśnie nad Burgess i czekam na pojawienie się piaskowego ludka lubię widok gdy wstęgi złotego piasku tworzą się nad miastem. To cudowny widok! Od rana jakiś zbyt emocjonalny jestem.
-nareszcie- powiedziałem gdyż pojawił się piaskowy ludeki i zaczoł tworzyć wstęgi złotego piasku. Zacząłem spacerować między nimi od czasu do czasu dotykając niektóre z nich.
*ten sam czas**north*
Kiedy wszysty strażnicy się zebrali zpaczołem opowiadać co widziałem.
- to niemożliwe przecież go pokonaliśmy- stwierdził aster
-owszem pokonaliśmy ale on powrócił jeszcze śilniejszy-rzekłem
-to co robimy? -zapytała tooth
-niestety nie wiem- stwierdziłem ale nagle wszysty usłyszeliśmy dzwonienie dzwonka. okazało się że to piasek już lekko zdenerwowany złapał jednego z elfów i zaczoł nim potrząsać. jak skończył te jakże głośną czynność pokazał na księżyc.
-o księżyc stary druhu mów co nie tak- on ( księżyc) rozjaśnił sie i przeszedł na środek ( jego blask w sensie) pokazał się cień mężczyzny jakąś armię i dzieciaka którego próbują złapać a on zaczyna jakoś świecić a ta armia wycofuje się.
- czyli to jednak prawda- stwierdziła tooth - on wrócił
- to pierwsza wizja którą pokazuje nam księżyc - słusznie zauważyłem nagle jego blask zrobił się mocniejszy(księżyca) i z podłogi wyłonił się kryształ
- będzie wybierał nowego strażnika- powiedziała podekscytowana tooth - ciekawe kto to będzie - stwierdziła a piasek pokazał czterolistną koniecznie nad głową - myślisz że syrenka ?- zapytała piaska który tylko energicznie pokiwał głową w tle dało się słyszeć szepty zająca który mówił do siebie pół szeptem " tylko nie świstak, tylko nie świstak" i tak na okrągło.
W końcu pokazała się postać tego samego chłopca który był na wizji teraz mogłem przyjrzeć się dokładniej -nie rozpoznaje go- szedłem po paru minutach- ja też -powiedziała tooth piasek pokazał to samo - a ja rozpoznaje tego pasożyta - rzekł zając - zrobił mi śnieżyce w wielkanoc- powiedział zły przez ten fakt
- no to skoro go znasz to go tu sprowadź - powiedziałem ten tylko zrobił niedozwoloną nie woził swych najbliżej stojących yeti i wskoczył do swojego tunelu
_-^-_-^-_-^-_-^-_-^ _-^-_-^-_-^-_-^-_-^-_-^-_-^-_
Podoba się? ☆? 537 słów
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top