~8~

-Dziękujemy Channie hyung!-cały zespół krzyknął zgodnie i równo, rozpoczynając ucztę, która według każdego z nich była najlepszą częścią wygranego meczu. Bang ponownie wykosztował się całkowicie, a stan jego konta wynosił dokładnie szesnaście won, jednak funkcja kapitana niosła ze sobą pewne zobowiązania, których nie mógł zignorować czy pominąć, a tym bardziej na nie narzekać.

Cały stół, a właściwie dwa, które załączyli razem, aby starczyło miejsca dla wszystkich graczy, zastawiony był tradycyjnymi i tymi bardziej codziennymi daniami, przygotowanymi przez panią Hwang. Na prośbę syna zgodziła się użyczyć im swojego zadbanego ogródka, dlatego przed nowoczesnym, zbudowanym z czerwonej cegły domem roznosiły się wesołe rozmowy, śmiech i szczekanie małego psiaka, który wyraźnie nie polubił Jisunga, nawet z dużej odległości ujadając na jego widok. Za wszystkie składniki, potrzebne do zorganizowania grilla zapłacił oczywiście Chan, który z bladą twarzą powoli jadł swoje mięso, zbyt dużo czasu poświęcając na dokładne przeżuwanie każdego kawałka. Smak grillowanej karkówki, nie był w stanie usunąć ubolewania nad doszczętnie spłukanym kontem, jednak Woojin, który z dwoma kawałkami soczystego, pachnącego kurczaka zmierzał wprost na miejsce obok Chrisa, sprawił, że oczy kapitana otworzyły się nieco szerzej, a głowa powędrowała w górę.

Kawałek od stołów jeszcze surowymi porcjami mięsa zajmował się Changbin, co jakiś czas przewracając każdy kawałek, kontrolując, aby nic nie przypaliło się, czy nie trafiło na talerze niedopieczone. Gdy tylko wypełniony po brzegi półmisek został postawiony na środku stołu, chłopcy zaczęli zjadać w zaskakującej ciszy, przerywanej jedynie cichymi sapnięciami gramolącego się Felixa, który raz po raz odchodził od stołu, karmiąc obsługującego grill rozgrywającego. Każdy był rozczulony tym jakże rzadkim widokiem, a szczególnie Minho, który nie widział swojego kuzyna od ostatnich świąt, a zaproszony na jedzenie przez Chana, siedział między Seungminem i Hyunjinem. Nawet ich wzajemne dogryzanie nie było w stanie sprawić, że z przystojnej buzi, chociaż na chwilę mógłby zniknąć uśmiech. Cieszył się szczęściem kuzyna i miał nadzieję, że wcześniejsze słowa Australijczyka wkrótce okażą się prawdą, najprościej w świecie uważając, że dwójka ta pasuje do siebie wręcz idealnie.

- Niby tylko Felixowi podoba się Chang? I on o tym wie?-mruknął pod nosem, nie odrywając pary ciemnych, bystrych oczu od Lixa, który wkładał zawiniętego w sałatę kurczaka do ust czarnowłosego.

-Raczej myśli, że Felix nie jest poważny- z pełną buzią i wypchanymi po brzegi policzkami odpowiedział mu chłopak o fioletowych włosach, który z tego, co pamiętał, był libero. Chwilę przyglądał się pucatej twarzy, nawet nie ukrywając tego, że młodszy chłopiec wyraźnie zainteresował go, nie tylko swoim wyglądem, ale beztroskim i pogodnym charakterem, na który zwrócił uwagę już na początku ich wyjścia.

-Mogę spytać się o imię słodkiego przyjaciela chłopaka Changa, ponieważ chyba się nie znamy, prawda?- uniósł lekko brew, zaszczycając wszystkich szerokim i powabnym uśmiechem. Na słowa starszego Han zarumienił się, przełykając wszystko, co jeszcze chwilę temu z wielkim zapałem wpychał do buzi, a przez dziwne, mrożące szczupłe ciało dreszcze, o mało się nie zadławił.

Podniósł lekko spłoszony i z pewnością onieśmielony wzrok na chłopaka naprzeciwko, również niedyskretnie oglądając go od góry do dołu. Blond włosy pasowały mu wręcz idealnie, miękko opadając na wąskie czoło, zgrabną falą przysłaniając sporą jego część. W przeciwieństwie do reszty nie miał na sobie dresu z naszywką szkoły, a zwiewną, białą, w niektórych miejscach specjalnie podartą koszulkę, która odsłaniała oba, oznaczające się w słońcu obojczyki. Przez ławkę przerzucił czarną, skórzaną kurtkę, a na szyi wesoło połyskiwał mu srebrny naszyjnik z małą zawieszką, której kształtu Jisung nie potrafił zidentyfikować, siedząc zbyt daleko. Krótko mówiąc, Lee Minho, bo tak z wielkim uśmiechem przedstawił go Changbin, wyglądał na chłopaka, który samym spojrzeniem może zdobyć każdą dziewczynę i Jisung był w stu procentach pewny, że jakąś posiada.

-Jisung, Han Jisung- odchrząknął dalej speszony, spuszczając głowę, żeby powrócić do jedzenia, w którym powoli i mozolnie grzebał swoimi pałeczkami, od czasu do czasu rzucając prędkie i ukradkowe spojrzenia blondynowi.

Nikomu nie umknął fakt, że Minho musi być typowym flirciarzem. Zwykłą rozmową potrafił zbić z tropu nawet Chana, który od zawsze był niewzruszony wszystkimi miłosnymi wyznaniami czy podrywami, jednak wbrew pozorom każdy polubił blondyna, a rozmowa z nim była lekka i przyjemna. Dlatego większość drużyny brała udział w konwersacji, nie czując żadnego skrępowania czy nieprzyjemnego napięcia.

-Lepiej na niego uważajcie- przy uchu dalej cichego i zaczerwienionego drugoklasisty, niespodziewanie pojawiła się twarz Seo, powodując tym u chłopaka bardzo niemęski oraz głośny pisk, który wywołał u reszty radosny śmiech.

~~~

Słońce powoli chowało się za linią horyzontu, ciesząc oczy pięknym niebem o kolorach soczystej i przyjemnej dla oka żółci, subtelnej, lekko wpadającej w róż czerwieni i chłodnego błękitu, który powoli ustępował ciemniejszym, poszarzałym oraz granatowym barwom. Powietrze stało się nieco chłodniejsze, jednak o wiele bardziej rześkie, niemal błogie dla wysuszonego od dużej temperatury i gorących promieni gardła.

-Nie wiedziałem, że mogę tyle zjeść- stwierdzenie to opuściło usta Hyunjina z głośnym oraz zmęczonym westchnieniem, a sam chłopak opadł ciężko na wyłożony miękką poduszką leżak, wyciągając szyję tak, aby blada twarz mogła spotkać się z ostatnimi, znikającymi promykami. Zaraz po tym, uśmiechnął się zadowolony i pogłaskał sporych rozmiarów brzuch, wiedząc, że strawienie wszystkiego, co wylądowało dziś w jego żołądku, zajmie mu wieki.

-Jinnie hyung jest w ciąży!- krzyknął uradowany Yang, ciesząc się z własnego żartu, jednak uśmiech nie pozostał długo na jego ustach. Prędko wstał z własnego leżaka, rozpoczynając ucieczkę przed roześmianym, ale równocześnie rozdrażnionym Hwangiem, który tym razem nie puścił bezczelnej uwagi najmłodszego mimo uszu. Do gonitwy przyłączyli się inni chłopcy z młodszych roczników, a każdy z nich w dość nieudanych próbach, starał się złapać Jeongina, który wykorzystując starszych graczy, umykał przed wyciągającymi się dłońmi. Nawet Seungmin, który nie lubił tego typu zabaw (i Hyunjina), śmiejąc się głośno, biegł za Jeonginem, jednak gdy tylko zorientował się, że jest w jednej drużynie z Hwangiem, zamienił strony. Teraz popychał najmłodszego w kierunku przeciwnym do pędzącego blokującego, z głośnym śmiechem starając się obronić krzyczącego chłopaka.

Hyunjin mimo swojej "ciąży" i ogólnego zmęczenia po grze, biegł okropnie szybko, nie robiąc sobie nic ze swojej mamy, która stojąc na tarasie, kręciła głową, obserwując wszystko z politowaniem widocznym w obu oczach. Zabawa nie trwała jeszcze długo, a zakończyła się upadkiem wszystkich jej uczestników, przez Jina, który nie dał rady wyhamować na czas i zderzył się z resztą, przygniatając swoim ciałem Seungmina. Oczywiście nie obyło się bez kolejnej kłótni dwójki blokujących.

Woojin dokładnie tak samo, jak pani Hwang pokręcił zrezygnowany ciemnowłosą głową, wracając do rozmowy z Chanem. Totalnie pochłonął ich temat nadchodzącego meczu, który miał rozegrać się między ich ulubionymi drużynami piłkarskimi i zupełnie nic nie było w stanie wyrwać ich z pogawędki.

Changbin spał na czerwonym kocu rozłożonym w cieniu drzewa wiśniowego, nadrabiając straconą nad rozmyślaniem noc. Okryty bluzą, którą Felix zarzucił na jego ciało, gdy zauważył, że oddech starszego stał się bardziej miarowy, spokojny i głęboki smacznie chrapał, mrucząc pod nosem nikomu niezrozumiałe słowa. Bardziej owinął się ciepłym materiałem, nie mogąc zdawać sobie sprawy z tego, że przyjemnie delikatny i kojący jego nozdrza zapach, należy do co chwilę spoglądającego w jego kierunku Lixa.

Sam Lee nie zważając na zmęczenie i chłodne powietrze, wciąż biegał w bluzce z krótkim rękawem, tylko czasem zatrzymując się, aby spojrzeć na zwiniętego Changbina, kontrolując, czy aby na pewno nie dygoce z zimna.

Natomiast Jisung jadł. Kuchnia mamy Jina była wyśmienita i nie mogła równać się z tym, co serwowano im na szkolnej stołówce, dlatego nie marnując okazji, pochłania kolejną porcję mięsa, nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Nie chciał przestać, tak jak wiewiórka, magazynując jedzenie w policzkach, a nawet uwagi Chana, który ostrzegał, że nie skończy się to dla niego dobrze, nie sprawiały, że odłożył pałeczki.

Temu wszystkiemu uważnie przyglądał się Minho. Na twarzy nastolatka malowało się szczęście, a obserwując wszystkich chłopców, czuł, że odnalazł się w ich towarzystwie, a dzisiejszy dzień, był najlepszym, który przeżył przez ostatni czas. Wyciągnął telefon, wybierając odpowiedni numer, a kiedy czekał, aż osoba po drugiej stronie odbierze, pokiwał tylko głową pewien, że podejmuje odpowiednią decyzję, której nie będzie żałować.

~~~

Nikt nie lubi poniedziałków, które nieprzyjemnie i brutalnie rozpoczynają każdy tydzień, równocześnie kończąc upragniony oraz wyczekiwany przez wszystkich weekend. Felix i Jisung szczególnie nienawidzili tego dnia, a fakt, że cały niedzielny wieczór i noc spędzili, grając w chińczyka, dobił ich, będąc przyczyną ciemnych worków pod oczami i nieustającego ziewania, któremu towarzyszyło przecieranie zaspanych, klejących się oczu.

Zakończyli turniej piętnaście minut przed czwartą, z wynikiem dwadzieścia dwa do dwudziestu jeden. Dlatego, że zwycięzcę miała wyłonić dwupunktowa przewaga, ustalili, że ostatecznie wygranym został Felix, który pokonał Jisunga w ostatniej rozgrywce. Kolejna zasada mówiła, że przegrany musi spełnić dowolną prośbę drugiego, jednak o tak później godzinie Han nie myślał o tym, co zrodzi się pod kopułą jego przyjaciela. Ostatecznie obiecał odegrać się i zamknął oczy, zasypiając w łóżku Felixa, który po kąpieli westchnął głośno i upchnął się zaraz obok drugiego. Całą noc musieli spędzić, gniotąc się nawzajem, jednak żaden z nich nawet nie myślał, aby przenieść się na łóżko obok.

Rano, obudziwszy się w dziwnych, powykręcanych i niewygodnych pozycjach zaskoczył ich dźwięk SMS-a, który przyszedł na komórkę fioletowowłosego. Kiedy odczytał treść na głos, razem z Felixem obejrzeli się po sobie zaskoczeni, ponieważ wieść o nowym zawodniku, który dodatkowo potrafi grać, nie mogła wywołać w nich nic innego, niż czyste niedowierzanie i szok.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top