~32~
-Zatrzymaj się hyung- słaby jęk ledwo co dotarł do uszu ciemnowłosego, a jego przedramię od razu wysunęło się do przodu, puszczając dźwignię, która umożliwiła zmianę biegów w dość ciasnym, ale przytulnym, jeśli można było je tak określić, aucie Woojina. Nieco zmniejszył głośność radia, na parę sekund przenosząc wzrok na twarz chłopaka siedzącego na miejscu pasażera tuż obok niego. Wydawała się matowa i blada, co stwierdzić można było już z daleka, ponieważ z wesołą buzią Hana zazwyczaj szły w parze dwa delikatnie oznaczające się na pyzatych policzkach rumieńce.
Po upływie kilku chwil wzrok starszego musiał powrócić do drogi, która ciemnym, asfaltowy pasem ciągnęła się przed nimi, co chwilę zakręcając. Z tego powodu wszystko w aucie kołysało się w prawo, aby następnie odbić w lewo.
-Powtórzysz?- Minho poprosił, zwilżając suche wargi, później robiąc z nich mały dziubek. Ukrył tym lekkie rozgoryczenie. Nie mógł za długo patrzeć na chłopca obok, zajęty prowadzeniem auta, które w całości musiał zaparkować pod budynkiem szkoły, nie narażając się na śmierć z rąk trzecioklasisty, z którym zamieszkiwał szkolny pokój.
Chciał już doczekać się widoku, który zastanie, kiedy wejdą do domu ciotki, a Han rzuci się na futrzastą, biało-czarną kulkę z językiem wywieszonym niżej niż sam zwierzak, dlatego wolał się nie zatrzymywać, szczególnie jeśli miało chodzić tu o kolejną niemająca bardziej istotnego powodu zachciankę Jisunga.
Rzucił jeszcze jedno, kilkusekundowe, badawcze spojrzenie, ale i tym razem postać jasnowłosego siatkarza nie prezentowała się lepiej. Nieco złagodniał, nie przyciskając tak mocno pedału gazu, aby nie jechać z za dużą prędkością. Teraz czekał tylko na powtórzenie, bo nie był pewny czy na sto procent usłyszał każde słowo wyraźnie i nie przekręcił czegoś w swojej głowie.
Jisung zapewniał, że zrobi sobie małą przerwę i w czasie przejazdu położy się na rozłożony siedzeniu, próbując zasnąć. Minho trochę martwił się o to, że znowu zaprząta swoją roztrzepaną głowę kłótnią z Felixem. Ponownie mało mówił, a skoro nie spał, powinien nawijać z prędkością światła, wyrzucając z siebie słowa jak szalony.
-Zatrzymajmy się, okej?- blondyn jedną dłoń zacisnął na obitym jasną tapicerką podłokietniku swojego siedzenia, drugą natomiast, przyłożył do zmarszczonego czoła. Zamykając na chwilę oczy, lekko pochylił się do przodu, zaczynając oddychać tak, że Minho wyraźnie słyszał każdy, głęboki wdech, jaki nabierał do płuc. -Teraz Minho- dodał o wiele głośniej, a wypowiedź nie była już prośbą, lecz stanowczym poleceniem, które drugi już bez zastanowienia postanowił wypełnić.
-Co się dzieje?- nie otrzymał odpowiedzi na zadane przez siebie pytanie, a młodszy, kiedy tylko powoli zjechali na pobocze jezdni, wyleciał z samochodu jak opatrzony.
Wbiegając kawałek w wypełniony drzewami park miejski, schował się za pokrytym suchą korą pniem grubego dębu. Jednak chłodna pora roku wraz z ogołoconymi z liści gałęziami, poskutkowała tym, że oczom Minho nie uciekł dość nieciekawy widok, który dodatkowo jeszcze mocniej go zmartwił.
Zastanawiając się, czy jego umiejętności prowadzenia pojazdu są aż tak mizerne, czy może kucharki w magiczny sposób źle przygotowały kolacje, której Jisung wziął aż dwie dokładki, powoli wyszedł na zewnątrz, ściskając w dłoni butelkę wody, mając na celu pomoc drugiemu z nich.
~~~
-Lepiej się czujesz?- kiedy ponownie znaleźli się w samochodzie, Minho dał Hanowi chwilę wytchnienia. Nie zadawał żadnych pytań, wyłączył wszystko, po prostu pozwalając mu spokojnie siedzieć, oddychać świeżym powietrzem, które wpuszczał przez uchylone okno i odpocząć.
Od około dwudziestu minut stali w tym samym miejscu, czekając aż nudności Jisunga odejdą i ponownie będą mogli ruszyć w drogę. Minho musiał wiedzieć, co dokładnie zrobić: wrócić do akademika, prowadząc chłopaka do własnego pokoju, unikając konfrontacji z Felixem lub nie rezygnować z celu ich dzisiejszej wycieczki. Bał się, że dalsza jazda zaszkodzi Jisungowi, który dalej ciężko oddychając, siedział z zamkniętymi oczami, ani na moment nie wypuszczając wody ze swojej prawej dłoni.
-Mmm- Han skinął lekko głową, ale Minho mógł potwierdzić, że na pewno nie jest tak źle, jak niecały kwadrans temu, kiedy nogi Jisunga, jak zresztą całe ciało niekontrolowane drżało, dodatkowo wzdrygane przez nieprzyjemne dreszcze, spływające od karku, aż po sam koniec kręgosłupa. Twarz blondyna nabrała nieco żywszych barw. Nie miał już duszności, a palenie w gardle zostało ugaszone łapczywymi łyżkami wody, którą wcześniej odkręcił i podał mu starszy.
Jedynym problemem, z jakim pozostało zmagać się Hanowi, było nadal trwające drżenie rąk. Widząc to, Minho od razu ujął bliższą z nich i nie spuszczał uważnych oczu z libero, czekając na bardziej treściwą odpowiedź.
-Nie gap się tak- nawet mając zamknięte oczy, blondyn był w stanie poczuć wwiercające się w jego twarz ciemne niczym dwa węgielki oczy. Uchylił powiekę, unosząc jeden kącik ust ku górze. Minho wyglądał na bardzo przejętego, poważnego i skupionego tylko na nim. Wyraz jego twarzy zupełnie nie przypominał głupkowatego, zabawnego, który zazwyczaj towarzyszył mu, kiedy byli obok siebie.- Zaraz będzie lepiej, możesz jechać hyung.
Lee niespokojnie poprawił się na krześle, nawet nie myśląc o tym, żeby odciągnąć ręczny, ponownie włączając się do ruchu. Pochylił się nieco do przodu, puszczając dłoń Jisunga, ponieważ i tak nie oddał jego uścisku, a zamiast tego, złapał pulchne policzki między palce.
-Jak cię pocałuje, to będzie już dobrze i uśmiechniesz się jak zawsze?- zapytał szybko, wciąż nieugięcie wpatrując się w swojego chłopaka. Zastanawiał się, czy Jisung zrozumiał, że kiedy wspominał o ich związku, nie żartował i mimo, że oficjalnie nie zapytał go o zgodę, w jakimś stopniu młodszy też jest zadowolony z takiego obrotu spraw.
-Minho- parsknął, lekko kręcąc głową na boki, uśmiechając się nieco żywiej.- Przed chwilą rzygałem. Po prostu mnie zostaw i jedź, nie przejmuj się tak. Zaraz będzie dobrze, a chyba nie chcemy wracać do szkoły po ciszy nocnej, nie?- niebo przybrało ciemne, granatowoczarne odcienie, a na małym ekranie radia cyfry pokazywały, że zaraz wybije ósma wieczorem.
-Ale ja mogę. I chcę- stwierdził szybko trzecioklasista, przysuwając się jeszcze bliżej, opierając ich czoła o siebie, tym samym przyciskając swój nos, który lekko spłaszczył się przez swoją wielkość, do o wiele mniejszego i zgrabnego nosa drugoklasisty.
-Będzie Ci jebało z buzi, tak samo, jak mi. To wcale nie jest romantyczne- roześmiał się głośno, tym bardziej że starszy tak bardzo się wychylał, że prawie siedział na jego kolanach.
-W domu Bina mam szczoteczkę do zębów. Ty też będziesz mógł, umyć nią swoje- na wszystkie odpowiedzi Minho, Han nie potrafił reagować inaczej, niż głośnym, szczerym śmiechem, wywracaniem oczu czy próbą zepchnięcia z siebie wyraźnie wymagającego pieszczoty atakującego.
-Daj mi tu i będzie świetnie- słysząc takie słowa oraz widząc, jak wskazujący palec Jisunga, dotyka jego policzka, Minho posłał mu zabójcze spojrzenie. Uznał jednak, że skoro Jisung raz po raz wybuchał gromkim śmiechem, nie siedzi już ciężko na swoim miejscu, wyglądając jak trup, może przystać na takie rozwiązanie.
-Niech ci będzie dzieciaku. I tak bym tego nie zrobił, ale dobrze, że lepiej ci przez to, że jestem takim troskliwym i wspaniałym chłopakiem- zaraz po krótkim buziaku zarzucił grzywką, wracając na miejsce, a wredny śmiech rozniósł się po wnętrzu auta.
Następnie przez otwartą szybę uciekł charakterystyczny krzyk należący do nie kogo innego jak Minho, który w zadośćuczynieniu został mocno uszczypnięty przez Jisunga w bok.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top