~20~
Dwaj siatkarze leniwym krokiem przemierzali puste o tej porze uliczki miasta, które oświetlała jedynie delikatna, żółta poświata przydrożnych latarni. Celem ich wieczornej przechadzki było nie co innego, jak całodobowy sklepik spożywczy oddalony o dwadzieścia minut drogi od szkoły. Dlatego też podjęli ryzyko i mimo że jakiś czas temu wybiła godzina dwudziesta trzecia, a w akademiku panowała cisza nocna, dyskretnie wymknęli się, wychodząc przez okno pokoju Jisunga, mogąc zaznac choć trochę wolności.
-Hyung...Jak myślisz, co z Changbinem i Felixem?- po dość długiej ciszy z ust młodszego, świeżo pofarbowanego blondyna padło pytanie. Jego ręce powędrowały w górę, rozpoczynając krótkie przeciągnięcie się, a zaraz potem znalazły oparcie na karku. Szczerze zastanawiało go, co takiego działo się, kiedy Chan wysłał ich obu do pielęgniarki. Od tego czasu zachowywali inaczej. Wciąż był to bardzo niezręczny i nieporadny sposob, ale Han doskonale znał swojego przyjaciela. Widział i przede wszystkim czuł, że Felix jest już całkowicie spokojny, ale nie podobał mu się fakt tego, że nie wyjaśnił, co takiego działo się w tej krótkiej chwili przerwy.
-Myślę, że wszystko jest dobrze, ale nie powinniśmy na nich naciskać...przez jakiś czas- wyszczerzył się Minho, patrząc kątem oka na młodszego towarzysza.
Nadal przemierzali drogę w komfortowej ciszy, ciesząc się wzajemnym towarzystwem.
Obydwoje odczuwali wielkie zmęczenie po meczu, w którym musieli natrudzić się ogromnie, aby jakimś cudem wygrać mając na koncie dwa przegrane sety i wszystko kosztowało ich wiele wysiłku.
Za to satysfakcja, jaką dostali po tym, gdy tablica pokazywała wynik trzy do dwóch, była dla nich nie do opisania.
-Co ty taki przybity jak Jezus do krzyża? Dobrze dzisiaj grałeś Jisung- westchnął, atakujący widząc, że na twarzy wiecznie radosnego i wesołego Hana maluje się nieodgadniony grymas, ale na pewno nie był to dobry znak.
Chciał zacząć z chłopakiem jakąkolwiek rozmowę, bo nawet gadanie o głupotach, nieinteresujących go rzeczach i innych pierdołach było przyjemne, dopóki jego rozmówcą był właśnie Han.
Mógł stwierdzić, że rzadko kiedy trafiał na osobę, która w tak wielu aspektach potrafiła się z nim zgadzać, a jej charakter ani trochę nie irytował osoby bruneta.
-Ty dzbanie- przelotny uśmieszek wpłynął na usta libero. - Ale nie przesadzaj- machnął ręką, jednak wciąż utrzymujący się na twarzy wyszczerz, dał Minho znak, że wykonał swoje zadanie i udało mu się rozweselić chłopaka, a on sam uważa, że dobrze się spisał.
-Nadal martwie się o Felixa- przyznał po krótkiej przerwie- Nie wiem, co teraz między nimi jest, ale nie chce, żeby Changbin znowu go skrzywdził. Jak myślisz hyung...-zaczął, patrząc się na drugiego.- Co działo się u pielęgniarki?
-Felix ci nie mówił?-spytal zdziwiony.
-A Changbin tobie tak?- dodał tak samo zdziwiony Jisung.
-No, tak...- mruknął i wyłamał palce u rąk, które zaczęły wydawać trzaskające dźwięki. - Dlatego wiem, że między nimi jest już okej.
-Powiedz mi hyung- stanowczo poprosił Jisung stając na środku chodnika, opuszczając dłonie luźno wzdłuż boków. - Albo jakoś pokaż, o co chodzi.
Chłopak spuścił głowę na dół, nie wiedząc co począć, bo jego kuzyn przyjamniej ze sto razy jęczał, że zabije go, jeśli tylko się wygada i kiedykolwiek powie komukolwiek cokolwiek.
-Nie wiem, czy Chang by tego chciał. Poza tym nie powiedział mi zbyt wiele...-Minho starał się jakoś wymigać.
Po słowach, jakie usłyszał, młodszy sapnął cicho, zmarszczył nos i poważnym, odrobinę chłodnym wzrokiem lustrował postać towarzysza.
-Wiesz, jak to jest być ślepym?- wypalił nagle Lee, chcąc zająć jakoś libero, aby nie kontynuować ciągnięcia tego niezręcznego tematu.
-Nie wiem, bo nigdy nie byłem- kącik ust Jisunga nie mógł się nie unieść, a rysy twarzy złagodnieć i odrobinę się rozjaśnić.
Sprawa z kuzynem Minho i Australijczykiem nagle odeszła w niepamięć, a jego mózg zaprzatała tylko myśl, jaką dziwną rzecz wymyślił teraz Minho hyung.
-Daj mi rękę i zamknij oczy- poinstruował, zbliżając się do niego i łapiąc ramię chudszego w łokciu.
Zaczął iść, upewniając się przy tym, że drugi ma zamknięte oczy.
Jisung, kiedy myślał, że będzie to coś głupiego lub bezsensownego nie wiedział, że starszemu chodzi o coś takiego.
Mając przed oczami czarną pustkę, jego kroki nie były już tak pewnie czy sprawne, a po przejściu paru metrów, zaczynało kręcić mu się w głowie. Do tego ciało coraz bardziej przechylało się na jedną stronę, przez wariujący błędnik.
-Zabawny jesteś- zachichotał cicho Minho, bo Jisung praktycznie na nim leżał, wciąż dzielnie zmierzając naprzód.
Skoro ten idiota się z niego śmiał, to nie mógł pokazać, że nie umie robić czegoś takiego. W końcu każdy chłopak czy mężczyzna podejmuje się rywalizacji, tak?
- Kurwa- cichy pisk rozniósł się po ulicy przy witrynie randomowego butiku, kiedy blondwłosemu omsknęła się noga i runął na twarde, brukowe kostki, ciągnąc za sobą bruneta.
Nie dość, że cała sytuacja musiała wyglądać komicznie, to jeszcze przez przypadek wargi maturzysty, dzięki grawitacji, która zadziałała, kiedy spadał, zostały przyciśnięte do kącika ust Hana.
Nastąpiła chwila, w której obydwoje starali się zrozumieć, o co chodzi, a gdy już to zrobili Minho przechylił głowę w bok, zapominając, że Han Jisung to tylko jego przyjaciel, z którym poznał się stosunkowo niedawno i nie powinien robić rzeczy tego pokroju.
Zapomniał nawet o tym, że był pewien, iż Jisunga interesują tylko dziewczyny, a akceptuje go, ponieważ jest osobą tolerancyjną i otwartą na innych.
Jednak postać młodszego nastolatka w jakiś sposób przyciągała go do siebie i pod wpływem chwili nie myślał, co robi, a wargi poruszały się same, obierając powolny rytm, z jakim muskały bierne usta drugiego.
Za to Jisung trwał w bezruchu z szeroko otwartymi oczami, ale dosłownie po paru sekundach przymknął je, bo...to, co robili, było przyjemne. Nawet bardzo.
Minho potrafił się całować, to było niewątpliwie pewne, Jisung, o dziwo, nie miał nic przeciwko. Jednak sam pozostawał obojętny, bojąc się jakoś oddać pieszczotę, czego tak do końca nawet nie umiał zrobić.
Nigdy nie myślał, że taka czynność, jak całowanie się może wywoływać tyle różnych emocji i reakcji w jego ciele, jednak kiedy Minho gwałtownie oderwał się od niego i przerażony patrzył prosto w oczy drugoklasisty, zaczynając przepraszać, Jisung nie mógł zahamować uśmiechu.
Mimo że jego pierwszy pocałunek odbył się w takich okolicznościach, to cieszył się ogromnie, że był to właśnie Minho hyung, bo wiedział, że chłopak nie żywi do niego żadnych uczuć, ale jednak zależy mu na nim, a o takim czymś zawsze można zapomnieć, tak?
-To robili- powiedział szybko Lee, jakby chcąc się usprawiedliwić. - M-miałem ci pokazać, jak z Felixem i Changiem- sapnął i po raz pierwszy, to nie Jisung, a on był zawstydzony, czego młodszy nie miał zamiaru zapomnieć mu do końca życia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top