~19~
-Felix- spojrzał prosto w lśniące, brązowe oczy. -Chce cię przeprosić- szepnął prawie niesłyszalnie.- Nawet nie wiesz jak bardzo i ..- nie dokończył, bo przerwał mu młodszy.
-Nie musisz hyung. Rozumiem, że..- zatrzymał się na chwilę próbując dobrać słowa- ...nie odwzajemniasz moich uczuć.
-To prawda- rozgrywający wolno pokiwał głową, a Felix poczuł jak jego serce kolejny raz rozpada się na małe kawałeczki, bo to bolało. Jak cholera.
Jego miłość po raz drugi odrzuciła go, tym razem mówiąc mu, że go nie kocha. Nie należało to do miłych i przyjemnych doznania w życiu nastolatka.
Wstydził się sam za siebie, bo znowu poczuł łzy w kącikach i tak opuchniętych już oczu.
-Daj mi dokończyć Felix- Changbin sapnął cicho widząc reakcje młodszego.
Dla niego też nie były to w żaden sposób łatwe.
Stąpał na cienkiej lini. Jeśli tylko przechyliłby się na jedną stronę zraniłby Lee (co i tak już zrobił) natomiast jeśli na drugą-siebie (tego również dokonał).
-Od czego zacząć?- bezgłośny pomruk wydobył się z jego gardła.
Nie miał zielonego pojęcia jak rozpocząć całą swoją wypowiedź, bo trochę się tego nazbierało.
Gdyby tylko pominął, powiedział szybciej albo zamienił jeden z istotnych szczegółów jakie planował wszystko mogłoby lec w gruzach.
Kiedy czarnowłosy w bezruchu i skupieniu siedział na kozetce chłopak przed nim nie wiedząc co zrobić posadził tyłek na białym taborecie, a po jego twarzy spływały pojedyncze, drobne łzy, które na końcu swojej drogi wsiąkały w błękitną, meczową koszulkę z numerem dwanaście.
Od pamiętnego dnia na sali minęło tyle czasu, a on wciąż czuł ten okropny, przeszywajacy, nie pozwalający racjonalnie myśleć ból. W tym momencie uderzył jakby ze zdwojoną siłą.
- Chciałbym cie pokochać Felix- palnął prosto z mostu Changbin, bo po co wszystko robić na około skoro i tak do tego się dąży?
Podniósł przy tym głowę w sposób, który umożliwiał im wzajemne lustrowanie swoich twarzy.
- Chcę pokochać twoje piegi, farbowane włosy, głęboki głos, drobne ręce, grę i poświęcenie z jakim się jej oddajesz, a przede wszystkim twój nadpobudliwy, uparty, zabawny, trochę natrętny, ale jednocześnie uroczy charakter, bo jak na razie jestem w tym wszystkim tylko zauroczony- w końcu wyrzucił to z siebie i poczuł się jakby lżej.
Australijczyk zamarł z otwartą buzią i nadal mokrymi policzkami wpatrujac się w rozmówcę. Czy Changbin właśnie stwierdził, że on mu się podoba?
-Nie żartuj sobie ze mnie hyung- grymas smutku i lekkiego rozdrażnienia wdarł się na buzię atakującego.
Jednak gdzieś głęboko w środku wiedział, że Changbin nie żartuje, a przynajmniej miał taką nadzieje. Jego potwornie szybko bijące serce także.
-A dlaczego bym miał?- Seo nie krył zaskoczenia.
-Bo nie jestem dziewczyną- przy ostatnim słowie głos chłopaka niebezpiecznie się załamał.
Starszy syknął zniesmaczony, bo cokolwiek by nie zrobił obracało się przeciwko niemu.
-Teraz to już nieważne- podsumował i delikatnie złapał jedną z dłoni siatkarza dziwiąc się jej zimnem.
-Ja już nie rozumiem hyung, czego ty chcesz?- skołowany Felix pociągnął nosem. Teraz pojmował znaczenie statusu "to skomplikowane".
-Chcę czegoś więcej niż przedtem..-przyznał cicho zaczynając bawić się małym palcem swojego towarzysza.
-Czyli chcesz trzymać się za ręce?
Seo pokiwał głową.
-Chodzić na randki?
Kolejne potwierdzenie.
-Przytulać i całować?
Pomruk zgody wydobył się z gardła niższego.
Brunet chciał wiedzieć, bo dla niego słowa Bina nie były wystarczające. Potrzebował czegoś więcej żeby być pewnym na czym stoi ich relacja.
- Być ze mną?- zapytał ostatecznie.
-Tak, ale...nie aż tak szybko Felix. Ja...- wziął dwa głębokie wdechy- będę potrzebował trochę czasu zanim to wszystko sobie ułoże, dlatego chciałbym robić to małymi krokami- w końcu powiedział na głos słowa klębiace się w jego głowie od dawna.
Młodszy po chwilowym osłupieniu, podczas którego przetarł oczy chcąc sprawdzić czy wszystko jest okej i czy aby napewno się nie pomylił z wielkim uśmiechem prawie rzucił się na swoje zauroczenie.
Ignorując słowa starszego-"małymi krokami", bo w końcu Binnie chciał się przytulać, chodzic na randki i co najważniejsze całować, więc Lee teoretycznie dostał pozwolenie, mocno przycisnął swoje usta do tych hyunga.
Byłoby to piękne zakończenie ich zagmatwanego sporu, ale przypominając Lee Felix tylko na boisku był skupionym i opanowanym człowiekiem.
Teraz nie kontrolując swoich emocji z dużą prędkością i mocą przydzwonił swoimi zębami w te Changbina, a zakończyło się to krótkim zetknięciem ich ust, prawie wybitnymi jedynkami Bina i jękami bólu ich obu.
Felix cały czerwony i zażenowany samym sobą zaczął przepraszać poszkodowanego.
On pomimo bólu uśmiechnął się szeroko jedną dłoń przyciskając do pulsującego miejsca, drugą zaczynając tarmosić puszyste włosy swojego niedoszłego chłopaka.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top