~14~

Changbin obudził się przez silne wstrząsy i ramiona, które niosły go na pannę młodą, w dosyć brutalny oraz niedelikatny sposób.

Kurwa, co jest?! Pomyślał i przeraził się kiedy ujrzał groźną minę Chana tuż przed swoim nosem.

Bang puścił go, przez co prawie upadł na podłogę, lecz refleks miał niezaprzeczalnie dobry i tym razem uratował mu tyłek.

Zdziwiony chciał dowiedzieć się o co chodzi, ale Chan w odpowiedzi obrzucił młodszego spojrzeniem z wręcz nienawistnym wyrazem twarzy. Musiał być naprawdę wkurzony.

Seo chciałby wiedzieć jakie były przyczyny takiego zachowania blondyna, ale głowę zaprzątało mu jedno wydarzenie z dzisiejszego popołudnia.

Na samą myśl o młodym siedemnastolatku z Australii zbierało mu się na płacz.

Nie był mięczakiem. Wiedział to.

Po prostu czuł się tak podle, wrednie i okropnie po tym co zrobił, a łez nie mógł zahamować. Było to silniejsze od niego.

Kapitan widząc prawie płaczącego rozgrywającego zatrzymał się gwałtownie, a jego twarz złagodniała.

Podszedł i nic nie mówiąc chciał przytulić nastolatka, jednak Changbin nie miał ochoty na użalanie się nad sobą, zwierzanie komukolwiek i płacz w poduszkę.

Wyrwał się, biegiem udając do ich wspólnego pokoju, a kiedy tylko tam trafił zamknął drzwi do łazienki, prawie wyrywając je z nawiasów.

Starszy cmoknął z niezadowoleniem. Ze zdobiącą jego twarz smutną miną podążył za przyjacielem. Wiedział co powinien zrobić w tej sytuacji, lecz musiał dać chłopakowi trochę czasu.

***

Do pokoju maturzystów przybył zziajany Minho, który gdy tylko usłyszał o problemie kuzyna zaraz przybiegł, narażając się tym na przyłapanie przez nauczycieli. Cisza nocna trwała już od dawna.

Kiedy wszedł próbował odszukać wzrokiem Changbina, niestety bez skutku.

-Godzinę temu zamknął się w łazience- mruknął mieszkaniec pokoju, przekręcając klucz w zamku. Na jego buzi było widać zmęczenie, a wory pod oczami wcale nie uwydatniały przystojnej twarzy.

-Zaraz to załatwie.

***

Trzej chłopcy siedzieli na łóżku prowadząc cichą rozmowę. Chociaż, jak na razie odzywał się tylko Bang, a Minho w ciszy przysłuchiwał się jego słowom, które kierowane były do czarnowłosego.

-Nie rozumiem dlaczego tak postąpiłeś- spokojnie zaczął najstarszy. - I może powinienem powiedzieć, że szanuję i nie podwarzam twoich decyzji, ale to była już przesada. Nie to, że go odrzuciłeś. Po co się oszukujesz, ty też coś do niego czujesz Changb...

-Nie- wtrącił szybko Seo.- Wiem co czuje i wiem też co zrobiłem, a to, że wy powiecie mi teraz....

- Nie przerywaj mi kiedy mówię!- trochę zbyt agresywnie warknął Chan. Lecz co się dziwić, był zdenerwowany na przyjaciela, jak nigdy dotąd. - Nie rozumiem dlaczego nie chcesz tego zaakceptować. Po co się wypierasz? Cała szkoła myśli o was jak o parze, a ty wciąż nie dostrzegasz nic. Nie wierze, że nie czujesz tego samego, co ten dzieciak, Lee.

Rozgrywający zamilkł na parę krótkich chwil.

-Nie Chan. To nie tak, że nic nie czuję- znowu się zatrzymał. Przez kilka minut panowała cisza, ale nikt nie chciał popędzać chłopaka i wymuszać na nim czegokolwiek. Wziął parę głębokich wdechów, uspokajając się. Ten gest dodał mu trochę więcej odwagi i mógł mówić dalej. - Powstrzymuje mnie to, że Felix to chłopak.

Bang nadal wpatrywał się w Bina odrobinę rozumiejąc sytuację. Nie mógł zmienić poglądów oraz wartości chłopaka i wiedział, że zwykła gadka, w której będzie próbował przemówić mu do rozumu nic tu nie zdziała. Nie miał też na nią żadnego pomysłu, bo nie da się przekonać kogoś do zmiany orientacji z dnia na dzień.

Nieoczekiwanie odezwał się Minho.

-Jesteś żałosny- zdziwił tym obydwu obecnych. Mówił to ze zmarszczonym czołem, co świadczło, o poważnym poirytowaniu. - Myślisz, że możesz łamać serce sobie i komuś innemu, bo jest chłopakiem? Co stoi wam na przeszkodzie? Jeśli tak bardzo wstydzisz się uczuć do osoby tej samej płci, to proszę, bardzo chętnie pomogę ci spotykać się z nim w tajemnicy. Mam rozumieć też, że kochasz go, ale nie chcesz z nim być tylko i wyłącznie dlatego, bo nie jest dziewczyną? Jest to jedynym powodem twojego wstrzymania?- podniósł brwi w oczekiwaniu na sensowną odpowiedz. Miał nadzieję, że wystarczająco zagiął Changa.

-Poniekąd...- odparł rozgrywający, tak cicho, że nie wiedział czy ktokolwiek w pokoju usłyszał.- Ale wy dalej nic nie rozu...

-A co tu jest do zrozumienia?- oburzył się Bang.- Jeśli czujesz to samo co Felix, a Felix to samo co ty, to jesteś nienormalny i wymyślasz problemy, których nie ma. Po co wszystko komplikujesz?

Seo był bardzo zdziwiony takim zachowaniem trzecioklasistów. Zawsze mili, uprzejmi.

Teraz odrobinę zaczął się ich bać, ponieważ pokazali mu swoje drugie oblicza.

Choć szczerze wiedział, że było mu to naprawdę potrzebne i wiele dało.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top