Rozdział 16
Samochód zajechał, pod nieduży dom. Keith jeszcze nigdy tu nie był. Dlatego otwierając drzwi, wciąż gapił się na budynek, jakby był jakimś cudem natury. Wskutek czego wypadł, z samochodu na ziemię. Lance słysząc dziwne uderzenie, odezwał się:
-Nic się, nie stało?-Zapytał pomagając mu wstać.
-Nie...
Dostrzegł na swojej kurtce plamę. Bo w końcu Keith tak go męczył, że chłopak bez słowa wręczył mu swoją kurtkę.
-Chodźmy-Powiedział, ciągnąc go w stronę domu.
Otworzył drzwi i weszli do środka. Znaleźli się, na ciepłym przedpokoju. Lance ostrożnie, ściągnął swoje buty i upewnił się, że na korytarzu nikogo nie ma.
-Uhm...No więc...Staraj się być cicho...Moja rodzina już śpi-Szepnął idąc, z nim w kierunku swojego pokoju.
-Możesz zostać, tutaj-Wskazał na otwarte drzwi, do pomieszczenia.
Tuż obok znajdowały się mlecznobiałe drzwi, z napisem:''Nie przeszkadzać'' i ''Only girls''.
-A co z tobą? Zostaniesz, ze mną?-Zapytał, a jego oczy zamigotały.
Lance przełknął ślinę.
-Ehm...Ja pójdę, spać na kanapie...
-Laance...Zostań ze mną...-Poprosił łapiąc go, za rękę.
-Ech...W porządku...Ale tylko dlatego, że jestem dobrym przyjacielem...no i dlatego, że jesteś pijany...No i nie chciałbym też, żeby ktoś z mojej rodziny znalazł cię w moim pokoju...Moja *mamá, dostałaby zawału-Mruknął wpychając go do swojego pokoju i zamykając drzwi
Jego pokój urządzony, był w stonowanych błękitnych barwach. Wyglądał też, jak każdy inny pokój. Na ścianach pozawieszane były plakaty z postaciami z anime. Szczególnie dużo można było dostrzec plakatów z Free! Na średniej wielkości łóżku, leżała jasna pościel w delfinki. Stanowiło to pewne wspomnienia i tęsknoty do...wody. Lance nade wszystko, cenił sobie ten wodny żywioł.
-Uhm...No to...Będziemy musieli spać razem...-Nie zrobiło, to na nim jednak wrażenia-...na jednym łóżku...-Dodał, by zwiększyć nieco napięcie.
-Fajnie.
No tak. Dla niego mogło być fajnie, bo był pijany i najprawdopodobniej szybko o tym zapomni. Ale dla Lance'a to oznaczało prawdziwą katorgę. W końcu oboje, są facetami. A on, nie jest gejem. Westchnął ciężko, szukając swojej piżamy. I wcale nie miał zamiaru, przebierać się przy nim.
-Idę do łazienki-Powiedział, bojąc się nieco, co mu może strzelić do głowy.
Keith usiadł, na jego łóżku. Z zainteresowaniem rozglądał się, po pomieszczeniu.
W tym czasie, Latynos wyszedł. W pośpiechu przebrał się w piżamę. Szybko umył zęby i zrezygnował z prysznica. Następnie wrócił, do swojego pokoju. Bał się, że naprawdę mógł zrobić coś głupiego. Jednak się mylił. Czarnowłosy leżał zwinięty w kłębek, na jego łóżku. Chłopak zamknął cicho drzwi i zbliżył się do łóżka. Jakoś rozczulił, go ten widok. Nawet obecność ziemi z butów chłopaka, znajdującej się na pościeli, specjalnie go nie wkurzyła. Musiał to przyznać. Wyglądał naprawdę spokojnie i uroczo, gdy spał. I nawet rozpuścił włosy;jego gumka znajdowała się teraz na jego odsłoniętym nadgarstku. Latynos zgasił światło i położył się bezszelestnie obok chłopaka. Nie chciał, go budzić. Chociaż jego spokojny głęboki oddech, raczej na to nie wskazywał. I nie wskazywał na to, przez najbliższe kilka godzin. Z początku, zachował dystans. Jednak po jakimś czasie, obrócił się w jego stronę. Patrzył na niego, dość długo. Z tak bliska, dostrzegał wiele szczegółów. Keith miał niezwykle długie rzęsy, nieco zadarty nosek i prawie niewidoczną bliznę, na policzku. Nagle chłopak, zaczął się wiercić. Po chwili przestał, lecz przytulił się do Lance'a. Jego głowa spoczywała, na jego klatce piersiowej. Zarzucił na niego lewą nogę, przybliżając się. Latynos momentalnie zesztywniał. Kompletnie nie wiedział, co zrobić w tej sytuacji. Było mu co najmniej niezręcznie. Z pomocą przyszła jego prawa ręka, która zanurzyła się we włosach Keith'a. Ostrożnie, by go nie obudzić miział jego włosy. Były takie delikatne i puszyste.''On jest, niczym mały kotek'' pomyślał, nawijając sobie kosmyk czarnych włosów, na palec. Już zupełnie, nie przeszkadzało mu, że praktycznie na nim leżał. Przez moment nawet sądził, że może on sam jest pijany. Ale nie. Jemu się to...podobało? Nie umiał tego określić. Nie przeszkadzało mu też, że zaczął przytulać się mocniej, ,a przez to wbijał mu łokieć w brzuch. Postanowił mężnie to znosić. Zrobiło mu się zimno. Sięgnął po kołdrę, przykrywając ich obu. W końcu poczuł się senny. Zamknął oczy, obejmując ręką Keith'a.
mamá*- Mama
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top