Rozdział 10

-Witajcie dzieciaki! Dzisiaj w końcu, przydzielę was do projektów! I są to projekty w parach-Mrugnął i zaczął kontemplować klasę-Będę sam wybierał pary, gdyż uważam, że moje wybory będą świetne! A więc...Pidge i Hunk!

Dziewczyna uśmiechnęła się, do przyjaciela.

-Acxa i Ezor!

Rudowłosa westchnęła przeciągle, a  Acxa przewróciła oczami. Lubiła ją, ale jednocześnie czuła też do niej lekką niechęć. Prawie tak, jak w przypadku James'a i Keith'a.

-Romelle i Lotor!

Wzrok chłopaka, spoczął na blondynce. Jej głowa spoczywała na ławce,  rozmarzone spojrzenie utkwione było w białowłosym. Romelle była kuzynką Allury-jego dziewczyny. Z utęsknieniem patrzył, w stronę białowłosej, która posłała mu nieśmiały uśmiech.

-Lance i...-Potoczył wzrokiem, po klasie-I Nyma!

Chłopak wstrzymał oddech, a po chwili wypuścił go z ulgą. Jednak po chwili, zaczął się zastanawiać o kogo chodzi. Sądził, że będzie pracował z Keith'em.

-James i Ina!

Brązowowłosy nie zaszczycił ich nawet spojrzeniem. Piegowata dziewczyna natychmiast zaczęła, porządkować notatki. Nie lubiła,  pracować w parach. Najchętniej wykonywałaby, wszystko sama.

-Keith i Allura!

Czarnowłosy skrzyżował ręce, na piersi. Uznał to, za zrządzenie losu. A to się, w końcu musiało zdarzyć. Białowłosa przeniosła, na niego swoje spojrzenie. Wiedziała jaki jest niechętny, do pracy z kimkolwiek. Jednak postanowiła, to zmienić. W większym lub mniejszym stopniu. Zauważyła, że wpatruje się w Lance'a. Przez moment zastanawiała się, czy coś pomiędzy nimi się wydarzyło. Jednak jej rozmyślanki, przerwał donośny głos ich nauczyciela:

-Ryan i Nadia, Zethrid i Narti oraz Rolo i Plaxum!-Zakończył wymienianie par-Możecie zabierać się już, do roboty. Przeznaczam na te projekty kilka lekcji-Powiedział siadając, przy biurku.

''Hmm...Kim jest Nyma?'' pomyślał Lance i próbował sobie przypomnieć, ale nic nie mógł wymyśleć.

-Hej Lance-Powiedziała zjawiskowa  blondynka, stając przy jego ławce-Wygląda na to, że jesteśmy partnerami.

Otworzył szerzej oczy, ze zdumienia. Zwykle pamięć, go nie zawodzi, ale...Jak mógł zapomnieć o tak ślicznej dziewczynie jak Nyma?! Przecież niedawno był z nią, na lunchu. Jednak przez czas spędzany z Keith'em, widocznie o niej zapomniał.

-Hej-Odezwał się, z szarmanckim uśmieszkiem.

-Mam nadzieję, że jesteś dobry z Chemii-Powiedziała, nachylając się w jego stronę.

-Wystarczająco dobry, by w gimnazjum pójść na olimpiadę z chemii? To tak, naturalnie-Mrugnął,  do niej.

Dziewczyna zachichotała. Usiadła w  jego ławce. Chłopak nie mógł oderwać,  od niej wzroku. Od niej lub,  od jej atutów. Wszystko jedno. Keith natomiast całkowicie, zignorował Allurę. Wpatrywał się w Nymę, z mordem wypisanym na twarzy. Nie mógł uwierzyć, że tak omotała go sobie wokół palca.''Przebiegła suka'' pomyślał, starając się uspokoić.

-Uhh...Keith?-Zagadnęła, go Allura.

W tym momencie, wydał jej się tykającą bombą. Jeden zły ruch i wszystko pójdzie z dymem. Otrząsnęła się, z tych myśli.

-Hm?-Zapytał powoli odwracając wzrok,  w jej stronę.

-Chciałam tylko zacząć, już nasz projekt...-Zwykle nie była, tak nieśmiała, jednak to chłopak działał na nią w ten sposób-Mam mnóstwo pomysłów...

-Jasne...Zacznijmy-Powiedział i jego myśli zajęły się chemią.

Tymczasem pozostali uczniowie, także zabierali się do pracy. Niektórzy sprawiali wrażenie, jakby już dokładnie wiedzieli, co mieli zrobić. A niektórzy...No wręcz przeciwnie.

-Cztery paragrafy, zakończone-Pidge i Hunk przybili żółwiki i dalej pracowali.

Pidge miała Chemię w małym palcu. A to dlatego, że już jako dzieciak lubiła czytać podręczniki do Chemii swojego brata. Może nie był to jej ulubiony przedmiot, ale onieśmielanie ludzi swoją wiedzą, było jej ulubionym zajęciem.

-Jenyy, to takie nudnee-Powiedziała Ezor, podpierając twarz ręką.

Wczorajsza nocna rozmowa z Zethrid, doszczętnie ją wykończyła. Dziewczyna musiała przemyśleć, czy przyjaciółka jest dla niej kimś więcej. A jaka lekcja nadawała się na przemyślenia najlepiej, jak nie Chemia?

-Ale to jest ważne...-Zauważyła Acxa powoli wyprowadzona z równowagi.

Nie miała zamiaru, robić całego projektu. Tylko dlatego, że panna Zostaw-mnie-z-moimi-myślami ma wszystko w dupie. Mimo wszystko nie chciała, jednak dostać negatywnej oceny. I tak już miała mieć zagrożenie. Warknęła w  stronę dziewczyny i zabrała się za projekt. Ezor nie przejęła się jej zachowaniem.

-Może dla ciebie-Dziewczyna wyraźnie była myślami, gdzieś daleko.

-''Chciałabym pracować z Ezor''-Pomyślała Zethrid bazgrząc, po kartce papieru.

Narti jak zawsze pozostała cicho i skryta za kapturem. Wpatrywała się w kartkę leżącą,  przed Zethrid. W większości była pomazana, jednak dało się odszyfrować kilka znaków. Np.''E+Z=<3'' lub ''Ezor<3'' itp. Narti wiedziała, że ona coś do niej czuje. To właśnie ona, zmusiła Zethrid do wyznania uczuć rudej.

-Do tej pory, tyle zrobiłam!-Głos Nadii, rozniósł się po sali, gdy z entuzjazmem pokazywała swoje notatki Ryan'owi.

Większość osób podniosła głowę, patrząc na okularnicę. Uśmiechnęła się zażenowana i skryła twarz za książką. Ryan siedział obok i podsuwał jej różne swoje pomysły. Zazwyczaj się nie odzywał, jednak był bardzo kreatywny. Właśnie za to Nadia, go ceniła. Zastanawiała się, jak idzie reszcie jej przyjaciół.
Ina w ciszy, wykonywała swoją pracę. James natomiast spoglądał na to,  co dziewczyna robi. Co jakiś czas, rzucał jakieś wskazówki, lub krytykował coś. Jednak Ina, była cierpliwą osobą. Najtrudniej chyba, szło Lotorowi i Romelle.

-Ale to jest trudneeee-Zawyła Romelle, kładąc się na ławce.

-Wcale.Nie.Jest-Powiedział Lotor, zaciskając zęby.

Zdecydowanie chciał, pracować z Allurą. Sądził, że jej kuzynka będzie tak samo pracowita jak ona. Strasznie się mylił. Nie potrafiła pojąć, najprostszych rzeczy, czym wprawiała go w  pewne zakłopotanie. Próbował jej to wytłumaczyć, jednak na próżno. Patrzył na Allurę jak dawała sobie, ze wszystkim radę.

-Możemy zrobić to w Power Poincie! Zawrzemy tam wszystkie informacje-Powiedziała radośnie Allura, wbijając informacje do swojego laptopa, którego przyniosła specjalnie na dzisiejszy dzień.

-Em, okej-Powiedział, niepewnie czarnowłosy.

Tymczasem Lance, zajął się samotnie projektem. Jak do tej pory, Nyma wcale mu nie pomagała. Siedziała z nosem w telefonie, przytakując mu co jakiś czas. Zaczynało go to powoli irytować. Jednak nie był to, ten sam rodzaj irytacji, jak podczas rozmowy z Keith'em.

-Umm...Pomożesz mi?-Zapytał, po chwili.

-Oczywiście, słodziaku. Tylko coś, sprawdzałam-Odpowiedziała, odkładając telefon.

Właśnie skończyła pisać sms-a, do swojego chłopaka. Pogratulował jej ciołka, który wykona za nią cały projekt...

>...<

-Hunk i ja mamy już połowę  projektu, za nami-Pochwaliła się Pidge, na dłuższej przerwie.

Znajdowali się, na szkolnej stołówce, gdzie mieli zamiar spożyć obiad. Rudwłosa wybrała mleko oraz zbożowe ciastka. Natomiast Hunk wziął sok pomarańczowy i owocową sałatkę. Lance długo ,zastanawiał się nad swoim obiadem. Głównie dlatego, że w jego myślach rządziła Nyma. Przez to wybrał, jakąś kanapkę.

-To niesamowicie-Odparł-Moja partnerka ledwo, co mi pomagała...-Westchnął.

-Ona cię wykorzystuje, by zdobyć lepszą ocenę...-Zaczął, Hunk.

-Czy po prostu robisz cały projekt dla niej?-Zakończyła wypowiedź przyjaciela, Pidge.

-Dlaczego miałaby, to robić? A poza tym, nie jestem tak mądry...I jestem pewny, że się we mnie zadurzyła-Powiedział z nieobecną miną.

-Jest fałszywa, względem ciebie Lance. Jeszcze cię zrani...-Odparła Pidge, zabierając się za ciastka.

-A tego, nie chcemy. Może powienieneś się z kimś zamienić?-Zapytał Hunk patrząc, uważnie na przyjaciela

-Np. Z Allurą. Wtedy mógłbyś pracować, z Keith'em-Powiedziała dziewczyna.

Jednak Lance zdawał się, ich nie słuchać. Zajął się swoją kanapką oraz myśleniem o Nymie.''Może powinienem się, z nią umówić, by go dokończyć...Najlepiej do jakiejś, niedrogiej restauracji...A potem spacer, po lesie w blasku księżyca...W końcu najlepiej się myśli, na świeżym powietrzu...''

>..<

Wówczas Keith stał, na korytarzu z Allurą. Starał się, jak najspokojniej z nią rozmawiać. W końcu dziewczyna nie była niczemu winna.

-Miło mi się z  tobą pracowało Keith. Resztę zrobię już sama-Uśmiechnęła się ciepło.

-Dzięki.

-Do zobaczenia!-Powiedziała i odeszła.

-Ta...Cześć-Mruknął, patrząc na oddalającą się dziewczynę.

''Nic dziwnego, że Lance ją lubi. Ona jest perfekcyjna. A ja nie. Ja palę i chodzę do klubów. I z pewnością, nie jestem w jego typie''-Pomyślał z pewną  paniką.

Już wiedział co będzie robił dzisiejszego wieczoru. Musiał jakoś zapomnieć o dzisiejszym dniu. A alkohol i seks były do tego najlepsze.   

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top