Rozdział 13

    Następna lekcja chemii, również została zajęta przez zaczynanie, lub kończenie swoich projektów. Co poniektórzy, jak np.Hunk i Pidge, mieli już dawno skończony projekt. Niektórzy chętnie, a inni z mozołem zabierali się ponownie do pracy. A czasem zdarzały się i drobne pomyłki. Tak jak,  ta w przypadku Keith'a i Allury.

-Emm...A nie mieliśmy czasami robić tego, w Power Poincie?-Zapytał, patrząc na ich papierowy projekt.

Dziewczyna popatrzyła, na niego ze zdziwieniem. Następnie uderzyła się otwartą dłonią w czoło. Keith podobnie jak inni uczniowie, podskoczyli z zaskoczenia.

-Kurwa...-Jęknęła.

W klasie zaległa cisza. Wszyscy włącznie z nauczycielem patrzyli na nią. Wszyscy byli w kompletnym szoku.

-Alluro! Co w ciebie, dzisiaj wstąpiło?-Zapytał z lekka przerażony, pan Wimbleton.

-Ehehehe...Przepraszam-Usiadła speszona i oblała się krwistym rumieńcem.

Ten kolor zdecydowanie, nie pasował do jej białych jak śnieg włosów. Po pewnym czasie, wszyscy powrócili do swojej pracy. Keith zabrał się, za przeglądanie tego co zrobiła dziewczyna. Był naprawdę pod wrażeniem, całej wykonanej przez nią pracy.

-Ymm...Too przygotowałaś, jakieś informacje na projekt?-Zapytał nieśmiało, Lance.

-Oh, jasne...Ale nie jestem tak mądra, jak t....I...jestem pewna, że twoje informacje będą lepsze-Powiedziała słodkim tonem.

To wystarczyło, by poczuł mocny przypływ pewności siebie.

-Hehe...Dzięki...Ale jestem pewny, że twoje informacje też są w porządku...

-A czemu, nie pokażesz ich pierwszy w takim razie?-Zapytała, przysuwając się bliżej niego.

Była świetną manipulatorką. A ponadto Lance był strasznie naiwny. Poczuł jak robi, mu się gorąco.

-Oh...Okej!

Keith z coraz bardziej wściekłą miną, wpatrywał się w klejącą się do chłopaka Nymę. Jak bardzo, w tej chwili miał ochotę coś zrobić. Jednak nie chciał, by Lance go odrzucił.

-Eem...Wszystko w porządku Keith?-Allura położyła swoją dłoń, na jego ramieniu.

-Ta suka, go wykorzystuje-Powiedział mocno ,podminowany.

-Kto?

-Nyma.

-Oh...Ona nie ma chłopaka? Czy teraz umawia się z Lonce'm?-Zawsze wymawiała jego imię, jak bogata osoba.

-Ma chłopaka. I nie jest, to Lance. Chciałbym mu to powiedzieć, ale on i tak mnie nie posłucha-Podparł twarz ręką i wpatrywał się w nich.

-Może ja mu, to powiem?-Zaofiarowała się i poszła.

Wolno podeszła, do ich ławki. Niby przypadkowo strąciła, z ławki jej książkę. Podniosła ją i uśmiechnęła się.

-Hej Nyma, hej Lonce. Wybaczcie, że wam przerywam w pracy, ale mam kilka pytań do was...Hm po pierwsze...Czy twój chłopak uważa, że to w porządku iż przebywasz tak często z Lonce'm?-Powiedziała z  uroczym uśmieszkiem-Chwilka...Powiedziałam kilka pytań? Miałam na myśli, tylko to jedno...

-...Chłopak?-Lance, był wyraźnie zaskoczony-Chwila...Ty...Wykorzystywałaś mnie, przez cały ten czas!

"No, kto by się spodziewał" pomyślał że znudzeniem Keith, obserwując całą sytuację z ławki.

-Lance-

-Weź skończ. Założę się, że i tak nie znalazłaś żadnych informacji, na nasz projekt. Przykro mi, że to mówię, ale potrzebuję nowego partnera, w takim razie-Powiedział, krzyżując ręce na piersi.

-A może chciałbyś pracować, ze mną i z Keith'em?-Zapytała Allura, z uśmiechem.

-Z chęcią-Odparł zabrał swoje rzeczy i ruszył za Allurą.

-Załatwione-Powiedziała, siadając obok Keith'a.

-Naprawdę wielkie dzięki Alluro-Powiedział Latynos, uśmiechając się z wdzięcznością.

-Tak w sumie...To Keith był osobą, która mi o tym powiedziała.

-Założę się, że marzyłeś, bym powiedział jej parę miłych słów-Chłopak uśmiechnął się zadziornie.

-Może trochę...Sorry, że ci nie wierzyłem...-Był trochę zmieszany.

-Spoko.

A Allura cieszyła się wewnętrznie, że nie ma między nimi,  już żadnej wojny. Jak na razie...

>..<

-Eech....Sorry, że wam nie wierzyłem. Mieliście rację, w sprawie Nymy-Powiedział skrępowanym tonem, do swoich przyjaciół.

Nienawidził przyznawać się, do swoich błędów.

-Mówiliśmy ci, że jest podstępną żmiją Lance...-Odpowiedział Hunk.

-Powinieneś się, nas posłuchać-Dokończyła Pidge.

-Tak, tak. Ale Allura uratowała mnie, od tego. Powiedziała mi, że Nyma ma chłopaka. I teraz będę, pracować z nią parze-Powiedział, zadowolonym tonem.

Słysząc to Keith, poczuł się mocno urażony. Jeszcze na lekcji chemii, Lance mówił co innego.

-Ej, ale to ja powiedziałem o tym Allurze...

-W takim razie, dlaczego mi o tym nie powiedziałeś osobiście?

-Bo i tak, byś mi nie uwierzył. Ty wierzysz, tylko ładnym dziewczynom.

Lance wciągnął, gwałtownie powietrze.

-Co racja, to racja-Odparła Pidge, na co Hunk jej przytaknął.

-Cóż, ty także mnie nie słuchasz...''Jestem Keith, uwielbiam palić, ponieważ jestem taki cool i emo. A ludzie, którzy o mnie dbają ciągle mi powtarzają jak bardzo to jest niezdrowe. Ale co z tego! I tak ich nie słucham''-Powiedział, naśladując jego głos i ruchy.

-Posłuchaj mnie ty...chwila...Ty się naprawdę o mnie martwisz?-Zapytał z niemym zdziwieniem.

Wcześniej, kiedy go o to pytał, jego ton przesycony był złośliwością. Jednak teraz Lance, brzmiał co najmniej przekonująco. Na tyle przekonująco, że Keith zastanawiał się czy to na pewno prawda. No, bo jeśli tak...

-Ech, idiota. No pewnie, że się martwię. W końcu jesteśmy przyjaciółmi nie?-Powiedział nieznacznie się rumieniąc-No i przyczyną tego jest to, że dużo razem wychodziliśmy, albo graliśmy w Just Dance, albo gadaliśmy...I...Naprawdę jesteś okropnym tancerzem, ale to wszystko było takie zabawne...

-Nie jestem, aż tak okropny...No i też polubiłem te nasze wypady...-Powiedział, z nikłym uśmiechem.

-Hahah, jasne. Jesteś taki okropny. Ale znowu powinniśmy się, kiedyś spotkać! Pokażę ci, jak tańczy zawodowiec.

Pidge spojrzała na Hunk'a, z uśmieszkiem. On także, to zauważył. Lance i Keith rozmawiali, w najepsze jakby, nic innego nie było ważne. Jakby dopiero co, Lance nie mówił o Allurze w samych superlatywach. Także, odwzajemnił uśmieszek.

-Jasne, musimy.

-No i zajebiście! Ach i...Wybacz, że tego nie zauważałem. Przede wszystkim to, ty mi dzisiaj pomogłeś. Dzięki, Keith...

-Oh uh...Jasne, pewnie...

-Ej...Jak myślisz...Ile Lance'owi zajmie zrozumienie faktu, że Keith go lubi?-Hunk szepnął, cicho do Pidge.

-I, że to działa także w drugą stronę? Nie wiem, Hunk...Lance jest, w chuj tępy-Powiedziała, na co chłopak stłumił śmiech.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top