XVII
Budząc się ze snu Nightmare zmienił pozycję na siedzącą i rozejrzał dookoła. Jego wzrok skupił się na rozmawiających w oddali Error'a i Swap'a. Delikatny uśmiech spoczął na jego twarzy czując, że ich emocje uspokoiły się i nawet lekko poprawiły.
- Powinniśmy już iść - zgadzając się z samym sobą koszmar podszedł do współpodróżujących.
- Wyspałeś się? - Error uśmiechnął się lekko w jego stronę.
- Tak. O czym rozmawialiście? - spytał siadając obok glicza.
- O czasach sprzed paru lat. Możesz tego nie pamiętać, ale wtedy było naprawdę cudownie... - rozmarzył się Swap.
- Czym się wszystko różniło..?
- Widzisz. Nasz kraj podzielony jest na regiony. W każdym z nich panuje zawsze kilka osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. W naszym mieście rządziłeś ty, a reszta z grupy była twoimi pracownikami.
- Ale mówiłeś, że stworzyłem grupę psychopatów i morderców! Powiedziałeś tak przy naszym pierwszym spotkaniu! - pisnął zdenerwowany Nightmare.
- Poniekąd byli to psychopaci, więc się nie pomylił.
- Byłem zirytowany. W końcu ukradłeś ciało mojego szefa - wzruszył ramionami glicz zajadając się batonem - Ale wracając. Razem w szóstkę pilnowaliśmy porządku. Prawem Nightmare'a było mordowanie tych, którzy łamią prawo. Nie było różnicy czy byli to ludzie czy potwory. Zabijaliśmy tych, którzy krzywdzili innych. Po jakimś, jednak czasie region obok został przejęty przez Reaper'a. Dzięki swojej magii pokonywał wszystkich.
- Wystarczył jeden dotyk, by cię zabić. Co prawda nie działa on na niektóre osoby. Na przykład na ciebie... nie jesteś w końcu w formie stałej... - wtrącił się Swap.
- Ale... czy nie walczyłem z nim?
- Walczyłeś i przegrałeś. Ale jak widzisz nie zginąłeś - Error westchnął - Mimo dotknięcia twojej duszy przeżyłeś...
- Reaper ma swoje poglądy. Chce żeby każdy mu się podporządkowywał. W pewnym momencie porywał wszystkich ambitnych naukowców, by opracować maszynę do odbierania magii. W ten sposób pozbawił jej mnie... - mówiąc to Swap podniósł dłoń próbując przywołać jakikolwiek atak.
- Po twojej śmierci Reaper zakazał jakiejkolwiek magii, a osoby, które nie przystosowały się były karane.
- To okropne... ale... z tego wychodzi, że nie byłem aż taki zły jak myślałem... - Nightmare dotknął swoich palców niepewnie.
- Karałeś tych, których uznawałeś za złych. Nie zawsze ci to wychodziło. Czasem mordowałeś niewinnych, lecz mimo, że udawałeś obojętność widziałem jak cię to ruszało.
- Nic nie widział... - wyszeptał głos w głowie Nightmare'a, dało się w nim, jednak usłyszeć nutkę niepewności.
- Trudno jest być panem negatywności... - Error zerknął w niebo - Nawet nie wyobrażam sobie jak ciężko ci było Nightmare... - mimo, że te słowa skierował do osoby po swojej prawej. Night wiedział, że tak naprawdę rozmawiał z tym, który siedzi mu w głowie.
- Lepiej już ruszajcie...
- Więc odpowiadając w końcu na pytanie... - Swap wstał - Życie przed tym wszystkim było spokojne... każdy bał się robić złe rzeczy bo po prostu by zginął. W mieście było przyjemnie... - biorąc plecak zetknął się wzrokiem z Nightmare'em - Ruszajmy już. Łatwo nam będzie wykraść broń, gdy jest ciemno - ruszył przed siebie czując jak dwójka podąża za nim grzecznie.
Nightmare włożył dłonie do kieszeni bluzy. Wtedy właśnie zdał sobie sprawę z przedmiotu w niej. Wyjmując pogniecione zdjęcie rozłożył je, a delikatny ból przejął jego czaszkę.
- To... - nogi wbrew niemu zatrzymały się, a kciuk delikatnie gładził kartkę z szóstką szkieletów.
- Killer... Dust... Horror... - wyszeptał cicho wpatrzony w zdjęcie.
- Night? - Error obserwował przyjaciela z ostrożnością.
- Chce by to wróciło... - szepty koszmaru zwróciły uwagę Swap'a - Chce by oni wszyscy wrócili...
- Nightmare? - Error dotknął ramienia ośmiornicy.
Ta podniosła wzrok odzyskując czucie w nogach.
- Ja... przepraszam... coś się stało? - spytał Nightmare zdezorientowany.
- Byłem w stanie kontrolować ciało... - powiedział głos w głowie.
- Co..?
- Odzyskuje panowanie nad ciałem...
- Nightmare? - spytał Swap zbliżając się do nich.
- Tracę panowanie nad ciałem... Prawdopodobnie niedługo twój Nightmare odzyska całą część ciała... - wyszeptał cicho koszmar zerkając na patrzącego na niego Error'a.
Wbrew przeczuciu oczy glicza nie ukazywały szczęścia z tym faktem. W ciszy Error ruszył dalej nie chcąc, by ktokolwiek mu przeszkadzał. Swap natomiast obserwował go z tylko sobie znanymi uczuciami idąc z Nightmare'em.
- Zbliżyliście się do siebie... - wyszeptał Swap omijając drzewa, ich wzrok skupił się na sobie.
- Tak myślisz..?
Niebieskooki skinął głową.
- To źle... - smutek objął duszę mazi - Error stracił już wiele...
- Wiem, że Error nie wydaje się mocny w uczuciach, ale widzę, że przywiązał się do ciebie. Dlatego, gdy odejdziesz... jego psychika mocno się uszkodzi.
- Chciałbym jakoś mu pomóc... Nie wydaje się taki zły... - powiedział Swap patrząc przed siebie.
- Jesteś w stanie... - wyszeptał Night - Po prostu przy nim bądź... I tak powoli przyzwyczaja się i do ciebie... - ich wzrok spotkał się ze sobą.
- Nie jestem w stanie tego obiecać... - wyszeptał niebieskooki ponownie uciekając spojrzeniem.
- Wiem, że jesteś w stanie... Bardziej niż ktokolwiek...
Ignorując te słowa Swap przyśpieszył lekko tempa, a Nightmare ponownie spojrzał na własne dłonie, z którymi coraz bardziej czuł się obcy.
***
Już za chwilę zakończenie roku szkolnego. Masakra. Brak planów na lato, prócz roboty i siedzenia do późna na laptopie. Smutne życie me :<
W mediach jedni z moich ulubieńców z najlepszego serialu na świecie <3
(Ktoś zna?)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top